Dla Annabelle i maqiap za to, że kiedy zobaczyłam wasze komentarze pod 3 rozdziałem Naznaczonej miałam uśmiech na twarzy.
Nie podoba mi się to za bardzo. To miało być nie do końca to. Ale już chyba tego lepiej nie poprawię. Tak to jest jak piszę się do innego ff a później się to przerabia. Proszę, nie bijcie. Ja lubię uśmiercać bohaterów.
***
Zdradziliście mnie. Rozumiecie te słowa. Zostawiliście mnie w sierocińcu. Zniszczyliście mi życie. Podarowaliście mi serce a następnie rozdeptaliście je na tysiąc kawałków. Staram się żyć normalnie. Zakładam maskę, kłamię zawodowo. To nie moja wola tylko przymus życia . Świat jest okrutny a ja jestem jego marną częścią. Jestem blondynką z brązowymi oczami i skorą w odcieniu karmelu. Jestem herosem. Nazywam się Fanthagira Chase.
Możecie być dumni. Jeśli was to obchodzi. Czasami wymyślam czemu mnie zostawiliście. Byłam wpadką? Nie żyjecie? Porwano mnie a następnie porzucono? Nie byłam taka jaką sobie wymarzyliście? Na pytanie Chejrona czy jestem spokrewniona z Annabeth Chase od niedawna Jackson, wzruszyłam ramionami i odeszłam.
Jako dwunastolatka chciałam was poznać i zadać milion pytań. Centaur otworzył mi oczy. Wmawiałam sobie, że macie rodziny i zapomnieliście o mnie. A ja powinnam brać z was przykład w tej jednej sprawie. Wkrótce kłamstwo stało się prawdą. W dzisiejszych czasach nie można nikomu ufać. Ludzie stali się dzicy. Jako jedyna z swojego domku latam na pegazach. A wy lubiliście ten wiatr we włosach, kiedy koń leciał z zawrotną prędkością na przód? Zakładam, że tak.
Prawdy dowiedziałam się dopiero po śmierci jednego z was. Byłam i jestem zszokowana. Na twoim grobie ojcze jest jedna czarna róża. Mam nadzieje, że ci się spodoba. Jest trzydziesty czerwca, dzień twojego pogrzebu. Prawie wszyscy się rozeszli. Deszcz leje strumieniami. Z daleka słyszę głośny grzmot. Podchodzę do twojego syna i kładę mu rękę na ramieniu. Jego oczy, które kiedyś wyrażały dumę, dziś są odzwierciedleniem nad ludzkiego cierpienia. Kiwam lekko głową w stronę Posejdona. Podchodzimy do niego, chwytamy się jego przedramienia i jednocześnie znikamy z cmentarza w Londynie. Nadal nie rozumiem czemu mnie tam uwzględniłeś. Zamykam oczy, ale to nie pomaga wymazać z pamięci napisu na twoim grobie:
Perseusz Jackson
32 lata.
Oddany mąż i ojciec dwójki dzieci.
Człowiek musi umrzeć ,by zrozumieć sens życia.
O mamo…
Mi się baaardzo podobało. Tak strasznie bardzo ;D Może lekko zagmatwane, ale takie ludzkie. Smutne. Nie fair… Biedny Percy ;____; Niesamowicie to napisałaś Brawa dla ciebie.
To prawda, trochę zagmatwane i mogłabyś jeszcze bardziej pokazać jej nienawiść do świata i smutek, ale naprawdę fajne. Twoje opka tylko chce się czytać 😉
Też uwielbiam jak umierają główni bohaterowie 😀 Uwielbiam się smutac przy książkach Bardzo fajne opko
Och… Smutne, poważne, ale świetnie napisane. Naprawdę dobrze się czyta, a treść źga coś w środku człowieka palcem i popędzając do refleksji. Kawał (choć może mały, ale to nie wada) dobrej roboty.
PS Dziękuję za dedykację 😀
Och… Jakie to smutne… I naprawdę mi się podobało. Szkoda, że dziewczyna trafiła do sierocińca, to takie nie fair. Mogłaby mieć szczęśliwsze życie. I szkoda mi Percy’ego.
Podoba mi się Twój styl.
I bardzo dziękuję za dedykację :3
„Człowiek musi umrzeć ,by zrozumieć sens życia.” Mam to jako opis na gg.
Wspaniałe… Smutne…
(uwielbiam czarny. czarna róża musi być śliczna)