Niestety chyba się spóźniłam z opowiadaniem – bardzo Cię przepraszam Avery. Co do utworzenia pary z Nico i Mayi, mam nadzieję że moje plany wpadną jednak w Twój gust.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze, (teraz będę słodka do porzygu) jesteście wspaniali.
Zapach padliny powrócił niczym bumerang. Nie rozumiałam co się wokół mnie dzieje.
Nico wstrzymał oddech i zastygł w bezruchu, ale dalej trzymał mnie równie mocno. Nie wyrywałam się, bo ogarnęło mnie dziwne przeczucie, że ode mnie zależy nasze życie.
Nie uwierzycie, jak bardzo się bałam.
Nagle rozległo się ogromne „bum!” i usłyszałam krzyki:
– Nico! – echo niosło wysoki dziewczęcy głos. – Nico, jesteś tutaj?
Chłopak nie odpowiadał, co było dość dziwne, a przynajmniej tak myślałam, dopóki nie zrozumiałam powodu.
Po pomieszczeniu przemknął okropny, przerażający śmiech. Nigdy nie słyszałam takiego głosu. Był przepełniony złem, szaleństwem i żądzą mordu.
Chłopak poluźnił uścisk do tego stopnia, że poczułam jak bardzo moje ciało łaknie powrotu krwi do kończyn. Po chwili całkowicie mnie puścił. Nogi miałam, jak z waty, świat wirował tak szybko, aż w końcu go zabrakło…
* * *
Obudziły mnie podniesione głosy. Tył głowy pulsował od bólu. Leżałam na czymś miękkim, dopiero po czasie dotarło do mnie, gdzie się znajduję. Powietrze było rześkie i wilgotnie, pachniało lasem po deszczu. Otworzyłam szerzej oczy i mimo ciemności, która mnie otaczała stwierdziłam, że faktycznie znajduję się w lesie.
– Obudziła się – usłyszałam ten sam głos co w…
– Co się stało? – zapytałam, pragnąc aby dziewczyna zaprzeczyła moim niedawnym wspomnieniom.
Roześmiała się.
– Wiesz, najczęściej zadawane pytanie to : „gdzie ja jestem”, ale niech ci będzie – dalej nie powstrzymywała rozbawionego tonu. – Ale może lepiej będzie, jak powiesz mi co pamiętasz, a ja postaram się tobie wszystko wytłumaczyć. A tak przy okazji, jestem Łucja.
– Łu, Luc.. JAK?!
Nico parsknął śmiechem, przypominając tym o swojej obecności.
– Łucja – powtórzyła, bez cienia irytacji. – Nie martw się, nauczysz się wymawiać. Na pewno pójdzie ci lepiej niż temu tutaj… Opowiedz mi wszystko.
Nawet nie macie pojęcia, jak głupio się czułam opowiadając o tym wszystkim, o dziwnym zapachu, o okropnym głosie, o Nico i o Peterze. Głos mi się łamał, kiedy tylko o nim pomyślałam, jak mogłam go tak zostawić… Był i najbliższą osobą, miałam tylko jego.
Łucja słuchała tej dziwnej historii, ktoś inny na pewno zareagowałby śmiechem, ale ona zdawała się nad tym wszystkim myśleć, co gorsza chyba uznała to za prawdę.
– Musimy, jak najszybciej dostać się do obozu – powiedziała nagle, po czym zwróciła się do Nico. – Jesteś w stanie nas tam zabrać?
Zmarszczył czoło.
– Zabranie dwóch osób mocno mnie nadwyręża, ale trzech… – urwał. – To prawie graniczy z cudem!
Dziewczyna zamyśliła się, wyglądało to komicznie. Dopiero teraz w świetle ogniska zobaczyłam, jak na prawdę wygląda. Miała krótkie brązowe włosy, które opadały jej na oczy tego samego koloru. Była bardzo blada i młoda, wyglądała na 14 lat.
– Powiedzcie mi coś więcej! – nalegałam.
– Nie tutaj – powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu. – W obozie powiem ci wszystko co zechcesz wiedzieć.
Nie śmiałam nawet zapytać, czym jest obóz, po prostu jej zaufałam, ale nurtowało mnie jedno pytanie:
– A mama? Na pewno się teraz o mnie zamartwia, a ja sobie siedzę z obcymi ludźmi w nocy, w środku lasu! – wyrzuciłam z siebie.
– Twoja mama o wszystkim wie – oznajmił mi Nico.
– No to chodźmy do mnie do domu! Przenocuję was i rano możemy ruszać w drogę.
Łucja pochyliła się nade mną.
– Musisz coś wiedzieć Mayu. Jedynym bezpiecznym dla nas miejscem jest obóz. Nocując u ciebie narazilibyśmy twoją mamę na niebezpieczeństwo. Wiem, że to wszystko brzmi absurdalnie, ale niedługo zrozumiesz.
Spuściłam wzrok, nie pozostało mi nic innego, jak posłuchać moich towarzyszy.
– Nico – zawołała.
– Tak?
– Zabierz ją do obozu.
– Co? Nie ma mowy – krzyknął. – Nigdzie się bez ciebie nie ruszam!
– Dobrze wiesz, że nie mamy wyjścia – powiedziała.
– Nie mogę! To … – urwał.
– Co?
– To będzie niezgodne z przepowiednią… – odwrócił wzrok.
Przez pierwszą chwilę widziałam na twarzy Łucji irytację, ale potem zmieniło się to we współczucie. Nastąpiła niezręczna cisza.
– Ruszaj! – nakazała.
– Niech ci będzie – powiedział po dłuższych namysłach.
Podszedł do mnie i wziął mnie za rękę.
– Dobrze wiesz, że przeznaczenia nie oszukasz. – brzmiało to, jak pożegnanie.
Ciemność stanęła mi przed oczami. Jedyną nadzieją był błysk malutkiego światełka.
Wiiii pierwsza! Oki doki mam dobry humor więc wybaczam Tobie tą zniewagę, a poza tym…. CZEMU TAKIE KRÓTKIE!?!?! Prawie miesiąc musiałam czekać na twoje opko, a teraz się okazuje, że to TYLKO jedna strona!!!!!
Ja Ci wybaczam (ze względu na Nika i Maye) ale gwarantuje, że pozostali fani będą żądni krwi.
Ja też wybaczam, że takie krótkie (z tego samego powodu co Avery). Twoje opko jest świetne, czekam na ciąg dalszy. Ale tym razem pisz szybciej, nie mogę się doczekać…
Ha! A ja ci nie wybaczę! Jak mogłaś napisać tak MAŁO?! Jeśli następnym razem nie zobaczę przynajmniej pięciu stron to zacznę cię nawiedzać w snach xD. I koniecznie musi tam być coś o Łucji. Najlepiej dużo. Bardzo dużo. Nie powiem, zaintrygowała mnie jej postać. Ciekawe kto jest jej rodzicem… Może Atena? Czekam na cd. A zwłaszcza na reakcję obozowiczów, kiedy dowiedzą się jak Maya ma na nazwisko. Oraz wyraz twarzy pana D. Oby opluł się colą. 😉
PS. Opko wspaniałe , bezbłędne (yuupi!), ciekawe itp. Pisz szybciej! I więcej…
I ciekawe o co chodzi z tą przepowiednią…
Jakaś tajemnicza przepowiednia? Już się nie mogę doczekać. Z chęcią przeczytam następna część 😀