Hah nudziło mi się J Dedykacje dla hadesika, który mnie natchnął 😉
Francja, Paryż
Godzina 11.00
Szkolna wycieczka
Siedzę cicho na ławce obok wieży Eiffla. Słucham muzyki. Obok mnie, mój najlepszy kumpel wcina kanapkę. Czekamy na godzinę 11.30, godzinę, na którą mamy wykupione wejściówki na wieżę. Właśnie leci moja ulubiona piosenka zespołu Skillet „Monster”, kiedy kolega zaczyna mówić:
– Pyszne tu mają te kanapki. 3 euro nie poszło na marne.
Udaję, że nie słyszę, słucham dalej. Ktoś nagle wyciąga mi słuchawkę z prawego ucha. Darek pyta się:
– Coś taki markotny?
– Nie jestem markotny- odpowiadam- Po prostu mam ochotę słuchać muzyki, masz z tym jakiś problem?!
Wyrywam słuchawkę z jego ręki i wkładam z powrotem do ucha. Darek wzdycha i odchodzi. Jestem sam. Tylko ja , mój odtwarzacz MP3, stłumione głosy ludzi kręcących się wokół najsławniejszej budowli we Francji. Niestety chwila ta nie trwa długo. Obok mnie siada jakaś zakapturzona osoba. Nie zwracam na nią większej uwagi. Po chwili nieznajomy dotyka mojego ramienia. Wzdrygam się odruchowo, pozbywam się słuchawek z moich uszu. Przyglądam się temu człowiekowi. Zapewne strasznie przyciąga uwagę. Cień kaptura zakrywa całą jego twarz. Ubranie tej przedziwnej osoby jest całe czarne. Pyta się:
– Która godzina?
Patrzę na mój telefon i odpowiadam spokojnie:
– 11:20
Potakuje głową w podziękowaniu. Wstaję z ławki. Nie mam zamiaru siedzieć obok tego dziwaka. Czy on dobrze się czuje, wałęsając się po mieście w upalny dzień w takich ciuchach? Chowam moją MP3 i staję obok Darka. Chłopak właśnie podrywa dwie dziewczyny z innej szkoły. Nie zawracam mu głowy. Spoglądam na ławkę, na której wcześniej siedział ten facet. Teraz już go nie ma.
Nauczycielka każe ustawić się w kolejce do kasy. Będziemy „zdobywać” szczyt Eiffla. Ustawiamy się. Darek zaczepia mnie i mówi:
– Ale zaczepiście, zawsze chciałem zobaczyć cały Paryż z tej wieży!
Wzruszam ramionami:
– Nic nadzwyczajnego. Wiesz może na które piętro pojedziemy?
Darek szczerzy zęby w uśmiechu:
– No pewnie , że na trzecie. Współczuję tym co mają lęk wysokości!
Jest tak zafascynowany, że nie zamierzam psuć mu tej zabawy. Zawsze mu zazdrościłem, tej łatwości radowania się z najmniejszych przyjemności. Ja taki nie jestem ,o nie. Zapewne to przez mojego ojca. Jest bardzo bogaty. Jeżdżę na wszystkie możliwe wycieczki, a czasami jeśli szkoła takiej nie organizuje wysyła mnie samego z moją ciotką. Zwiedziłem już wiele miejsc na tym świecie. Byłem w Grecji, we Włoszech, w Hiszpani, w Anglii i w Stanach Zjednoczonych. Tata pracuje w Chinach, więc nie dziwcie się, że ma kupę kasy. Teraz wszystko jest importowane z Azji. Zbliżam się do ochroniarza. Pokazuję mój plecak. Przez chwilę grzebie w nim i sprawdza czy nie posiadam jakiegoś scyzoryka, czy innych niebezpiecznych narzędzi. Wchodzę do budynku z windą. Cała nasza szkoła próbuje naraz wepchnąć się do windy. Wchodzimy. Drzwi się zamykają. Czuję się ściśnięty. Stoję przy szybie. Oglądam sobie widoki. Zakapturzona postać wdrapuje się po schodach prowadzących na wieżę. Unoszę jedną brew. Facet na serio jest podejrzany. Może to terrorysta? Nie, raczej nie, gdyby miał złe zamiary, raczej ubrałby się w coś mniej rzucającego w oczy. Coś jednak sprawia, że nie potrafię o nim zapomnieć. Po chwili jesteśmy wszyscy na samej górze. Jeśli nigdy nie byliście na wieży Eiffla to nic tracicie, no chyba, że lubicie się zachwycać byle czym jak mój kolega Darek. Kumpel trzyma w rękach aparat i robi zdjęcia krajobrazom. Woła do mnie:
– Marcin, choć cykniemy sobie fotkę co?
– Skoro nalegasz
Stajemy razem przy barierce. Darek robi nam zdjęcie. Pokazuje mi je. Jak zwykle wyszedłem na nim jak ostatni kretyn. Już chcę odchodzić od barierki, kiedy jakaś siła popycha mnie z niemałą siłą. Lecę do tyłu. Nie mogę złapać równowagi. Uderzam w płot, zabezpieczający trzecie piętro wieży. Nie wiem jak to możliwe, ale dosłownie przedziurawiam go na wylot. Jestem w szoku. Uzmysławiam sobie, że spadam. Darek krzyczy za mną. Ja także się wydzieram. Widzę postać ubraną na czarno patrzącą na mnie. Stała obok Darka. To on! To on mnie wypchnął, chce mnie zabić. Wystraszony krzyczę:
– Nie chcę umierać! Stop! Nie chcę spadać!
Pewnie się śmiejecie co? Takie głupie prośby na nic nie pomogą, każdy głupi wie, ale wyobraźcie sobie, że jak się jest świadomym, że za parę sekund zostanie z ciebie mokra plama, mózg ma prawo szwankować. Jednak w moim przypadku skutkuje. Zawisam w powietrzu. Dosłownie, lewituję. Patrzę w dół. Jestem jakieś 10 stóp nad ziemią. Trudno mi w to uwierzyć. Patrzę na moje nogi. Patrzę wokół siebie. Spoglądam w górę. Czarna postać zawraca i biegnie na dół. Wystraszony pragnę skoczyć na ziemię. Udaje się , upadam. Szybko się podnoszę. Muszę uciekać. Muszę się schować, inaczej On mnie zabije!
Akcja trochę szybko leci , no ale cóż
Hmmm, opowiadanie mnie zaintrygowało. Zaczyna się inaczej niż wszystkie. Mam nadzieję, że w następnych rozdziałach również nie będzie brakować akcji! Pozdrawiam!
Mi też się podobało! Czekam na kolejne części!
Rzeczywiście jest inne. Oryginalne. Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy.
Nazwij tę czarną postać Sara. 😀 XD
Poza to jest okej, tylko nie zapominaj dodawać kropek na końcu zdań. C;
Opowiadanie fajne i oryginalne ale jedna rzecz mnie zaskoczyła. Skoro na samym początku piszesz, że jest 11 to w jaki sposób po krótkiej wymianie zdań pomiędzy postaciami jest nagle 20 minut później? Tak poza tym to czekam na ciąg dalszy 😉
Ciekawe. Dobrze opisałeś jego uczucia i przemyślenia – wręcz poczułam jego znużenie. Jednak dodaj opisy krajobrazu i ludzi. Jak wygląda jego przyjaciel, jak wieża Eiffla, a jak widok z niej? Wiem, każdy wie jak ona wygląda, ale powinieneś to i tak napisać w paru słowach. A jakie były paryskie ulice? Zapchane? Jaki miały kolor? Czy byli tam mimowie ;-D? Zabrakło mi właśnie tego, ale tak to dobrze. O i czy czuł jakiś zapach? Spaliny, czy może świeże croissanty? A na wieży Eiffla wiatr wiał mu w twarz?
Pisz też o takich rzeczach. Spowolnisz akcję i twoje opko będzie wiarygodniejsze.
Jestem ciekaw, co dalej z Sarą 😀
Masz powtórzenia, to jeden, a dwa, że liczby w tekście pisanym zapisujemy słownie, a u ciebie było „3 euro” „11:30” itp.
Ale piosenka Trójkąty i Kwadraty wykorzystana dwa opka wcześniej idealnie się wpasowała, śmiałam się z tego podczas czytania 😀
Jak na pierwsze opko jest naprawdę dobrze, według mnie nie pędziła jakoś strasznie, niektórzy początkujący skróciliby to do „Wjechałem windą, stałem na szczycie i nagle poczułem, jak spadam. Popatrzyłem, a to był ten facio ubrany na czarno! Szok!”, więc u Ciebie jest fajnie 😀 Proponowałabym tylko więcej nieśmiertelnych opisów i będzie ok 😉
Opowiadanie rzeczywiście zaczyna się inaczej niż wszystkie inne, może chodzi głównie o to, że nie ma tej wstępnej formułki „Nazywam się tak i tak, wyglądam tak i tak, a wokół mnie dzieją się dziwne rzeczy i mam ADHD”, a to jest już duży plus jak dla mnie. Więcej opisów, dzięki którym nie będzie się wydawało, że akcja gna i będzie prawie idealnie.
Dzięki za rady 😀
Opowiadanie jest orginalne i zaciekawiło mnie