To taka jednoczęściówka. Postanowiłam wypróbować szczęścia 😀
Wzięło mnie na napisanie czegoś smutnego, a ponieważ nie chciałabym uśmiercać żadnego z bohaterów „Przyjaciółek na zawsze”, postanowiłam napisać to.
Biegłam przez las. Gałęzie chwytały moje ubranie. Ale biegłam. Nie zatrzymywałam się.
Wreszcie zatrzymałam się na skraju polany. Ledwo oddychałam. Ale dotarłam do celu. Moje blond włosy opadały mi na twarz. Kolorowe oczy analizowały przestrzeń przede mną. Poczułam gęsią skórkę na całym ciele.
Ale może najpierw coś o mnie.
Nazywam się Tara Clanter. Mam szesnaście lat. Jestem córką Afrodyty. Tak, Afrodyty. Nienawidzę jej. Nienawidzę. Schrzaniła mi życie. A teraz nie interesuje się mną kompletnie. Pewnie myślisz: „Przecież takie życie herosa, co narzekasz”. A nie.
Moje życie… Gdybyś wiedział cokolwiek o moim życiu, herosie.
Nie było normalne, nawet jak na półboga. Odrzucona przez ojca. Trafiłam do Obozu Herosów. A tam- co?! Pytam się- co?! Co mnie zastało?! Niezrozumienie. Zawiść. Niesmak. Odrzucenie.
Moje życie… Co ty wiesz o moim życiu, herosie?
Jakie nieszczęścia mnie spotykały wśród ludzi mojego pokroju? Rozmaite. Byłam córką Afrodyty. Co słyszałam od wszystkich? „Córeczka Afrodyty chce się nauczyć walczyć? Nie szkoda ci pazurków”. Byłam silna. Ale nie wytrzymałam
Byłam jak jakaś mała, nic nie warta dziewczyna. A może i byłam nic warta…? Nie wiem. Gdy Łowczynie zaproponowały mi, abym wstąpiła i ich szeregi, ucieszyłam się. W końcu mogłam wyrwać się z monotonnego, przepełnionego strachem systemu obozowych dni. Mogłam wreszcie odetchnąć. Mogłam odpocząć od szyderstw.
Teraz ganiam za potworami. Nie znalazłam zrozumienia wśród Łowczyń. Robią ze mnie wyrzutka, którego przyjęły przez grzeczność. Tylko i wyłącznie przez grzeczność.
Gdy stałam na skraju polany, widziałam ciemność. Ciemność…
Zaraz po mnie przybiegły moje towarzyszki.
– Cóż tam, Taro? – odezwała się kpiącym głosem Julia, córka Hekate. Wysoka brunetka o czarnych oczach przypatrywała mi się chłodno. Nienawidziłam jej. Wszystkich nienawidziłam.
– Tu się ukrywa – wyszeptałam, ledwo powstrzymując łzy.
– Taa, jasne. – Julia weszła na polanę, potrącając przy okazji mnie. Zachwiałam się, na co Łowczynie zareagowały śmiechem.
– Żebyś tylko nie złamała obcasa – zachichotała jedna z nich.
Nie rozpłaczę się…
– Och, daj spokój, Taro, nie lepiej, żebyś przypiłowała swoje paznokietki? – zawołała inna.
Nie, nie mogę się rozpłakać…
– Ojć, chyba ci się makijaż rozmazał, musisz go poprawić – dodała kolejna.
Wtem usłyszałam ryk potwora. Wielka mantikora wyskoczyła na nas. Miała cielsko ogromnego lwa. Do tego ogon. Był on zakończony żądłem, zawierającym jad. I jeszcze wielkie skrzydła nietoperza.
Rzuciłam się na nią ze sztyletem. Walczyłam zażarcie. Okładałam ją moim krótkim ostrzem. Jednocześnie atakowały ją inne Łowczynie. Po kolei wypadały z kłębowiska ciał.. Po chwili bestia rzuciła mną o ziemię. Poderwałam się na nogi. Zobaczyłam tylko, jak wystrzeliwuje w stronę Julii, leżącej na ziemi, kolec. Bez namysłu skoczyłam w jej stronę. Byłam niedaleko. Pomyślałam tylko, że nie chcę dłużej żyć. Chcę oddalić od siebie iskierkę mojej duszy. Nie mam po co żyć. A co mi zaszkodzi umrzeć bohatersko?
Rzuciłam się przed Julię. Julię, którą tak nienawidziłam. Jednocześnie wypuściłam trującą strzałę w kierunku mantikory. Wielkie żądło wbiło mi się w lewy bok. Upadłam na ziemię. Widziałam zwijającego się w agonii potwora. Widziałam, jak rozpadał się w pył.
Ból. Czułam ból. Moja pierś ledwo łapała oddech.
Podbiegły do mnie Łowczynie. Wszystko było zasłonięte mgiełką. Po chwili zobaczyłam Artemidę. Pochylała się nade mną. Czyżby przyszła mnie pożegnać? Nie wierzyłam, że zawracała sobie głowę moją śmiercią.
– Spróbuję to wyleczyć – wyszeptała. – Moja dzielna… – Dopiero wtedy poczułam, że ktoś trzyma moją głowę na kolanach. Zobaczyłam czarne włosy, zwisające obok mojej twarzy. Julia. Julia, którą tak nienawidziłam.
– Nie – wychrypiałam. Zachowałam się jak Zoe- odmówiłam pomocy.
Ostatnie, co pamiętam, to łza spływająca po moim policzku.
Gdy umierałam, uśmiechałam się delikatnie.
Piszcie, czy się podobało.
W sumie to nie jest takie smutne. Smierc,ktora jest wybawieniem,smierc,ktorej sie pragnie?
Julia,ktora tak nienawidzilam.-ktorej
Ale nie wytrzymałam- Ale nie wytrzymałam.
Julia, którą nienawidziłam- Julia, której nienawidziłam.
Bardzo fajna jednoczęściówka. Podoba mi się temat córki Afrodyty, która chciała walczyć (chociaż gdzieś już czytałem coś w ten deseń) i nie została zaakceptowana nawet przez Łowczynie. Opko napisane dość dramatycznie, podobała mi się scena poświęcenia się. Realistyczne emocji.
Wg. mnie jest jednak za krótko i akcja nieco za szybko pędzi.
Ale oprócz tego. Opowiadanie jest naprawdę dobre.
Tak, Nozowniku, wystąpił wcześniej motyw córki Afrodyty włączonej w szeregi Łowczyń w moim opowiadaniu, pt. Wielka przygoda Aliany . Mimo tego to opko mi się podobało, choć było trochę za krótkie.
Dzięki. Ja to opko napisałam dawno. Wczoraj je wygrzebałam z pamięci mojego komputera. Szczerze mówiąc, nie czytałam twojego opka. Tej wielkiej przygody Aliany. Nie skopiowałam pomysłu. Jeśli cię uraziłam, to przepraszam. Naprawdę, nie ściągnęłam pomysłu. 😀
Mam nadzieję, że się nie obrazisz…
Mi się podoba 😉 Wiesz przecież. Ciekawy jest motyw braku akceptacji i odrzucenia NAWET przez Łowczynie.
No, bardzo ciekawe. 😛
Bohaterka w sumie zerżnięta od opka Eurydyki, Dziennik Straconego Życia, jeśli mnie pamięć nie myli. Motyw córeczki Afrodyty, której nikt nie chce nauczyć walczyć i nie zwraca uwagi ze względu na boskie pochodzenie? „Schrzaniła mi życie.” „Niezrozumienie. Zawiść. Niesmak. Odrzucenie.”
To była też bardziej miniaturka niż jednoczęściówka. W sumie postać była tak skopiowana, że opko przeczytałam w sumie nie będąc tak bardzo zainteresowaną jak byłam na początku. Sama historia w sumie też była dość prosta, motyw poświęcenia jest tak samo oklepany jak miłości pomiędzy dwójką herosów wyruszających na misję…
Teoretycznie mogłaś tego nie czytać. Mogłaś nie marnować czasu na takie beznadziejne opko.
One nie jest beznadziejne, Pipes. Jest naprawdę dobre. Spodobało mi się, że zachowała się heroicznie. A ostatnie zdanie – genialne. Powinnaś dać od niej może tylko może trochę więcej żalu i zawiści, do całego świata, ale tak to świetne i nic bym więcej nie poprawiła.