Moje pierwsze opowiadanie… Cóż za emocje! Na razie bez żadnej dedykacji, bo nikogo jeszcze nie znam
***
Nazywam się Alex. Alex Hayward. Mam 13 lat. Mieszkam w Nowym Jorku. Nie wyróżniam się niczym szczególnym. Mam długie, ciemno-blond włosy i brązowe oczy, jestem chuda i średnio wysoka.
Jestem dość wygadana, czasem wredna. Staram się być szczera i prawie zawsze mówię to co myślę. Nie jestem szczególnie strachliwa, ale gdy się boję i czuję się zagrożona jestem cóż… nieobliczalna.
„Zwykła dziewczyna” – można by powiedzieć. Chciałabym być zwykłą dziewczyną.
Rzecz w tym, że oczywiście nią nie jestem.
***
Ruszyłam przed siebie. Chyba nic mnie nie goniło. Tak mi się przynajmniej zdawało.
W wielkim pośpiechu przemierzałam ulice mojego miasta. Chociaż… czy można było to nazwać ulicami? Tak naprawdę próbowałam wydostać się z jakiegoś zatęchłego zaułka, do którego to mnie zagnało. „To” – czyli co właściwie? No cóż… sama nie wiedziałam.
Zaczęłam biec. Za sobą usłyszałam głośne sapanie. Odwróciłam się, lecz prócz kilku pustych kubłów na śmieci nie zauważyłam niczego. Zacisnęłam kurczowo palce na grubej, metalowej rurze, którą znalazłam na ulicy. Tak wiem, moja jedyna broń nie była zbyt przerażająca, ale lepsza rura niż nic. Zwłaszcza kiedy ma się do czynienia z dziwnym niewidzialnym potworem, który najwyraźniej chce cię zabić.
Sapanie przeobraziło się we wściekłe syczenie. Nagle przede mną zmaterializowała się straszna kobieta z wężami na głowie. Z pleców wyrastały jej skórzaste skrzydła, miała wielkie zęby i pazury. Zamiast stóp posiadała kogucie nogi. Zamachnęłam się nerwowo rurą.
– Myślisz, że ta rura coś mi zrobi, dziewczynko? – warknęła groźnie gorgona (nie potrafię powiedzieć skąd wiedziałam, że to była gorgona) śmiejąc się złowieszczo.
– Ee… Niezbyt. – przyznałam czując się jak idiotka. – Ale wolę umrzeć z rurą w rękach.
– Czemu? – syknęła gorgona wyraźnie zbita z tropu.
– No nie wiem… – odparłam przygryzając wargę. – Mogę mieć złudzenie, że walczyłam.
Nagle obok pierwszej gorgony pojawiła się druga. Otworzyłam szeroko oczy i przerażona myślałam co teraz ze mną będzie.
– Witaj, mała. – powiedziała słodko druga gorgona uśmiechając się do mnie. – Wybacz za ten kompletny brak manier. Jestem Steno, a to moja droga siostra Euriale.
– Urgh! – warknęła Euriale. – Steno, znów wszystko psujesz! Po co nam dobre maniery? Mamy tylko zabić tą półboginię i tyle!
– Przepraszam. Zabić kogo? – wtrąciłam przestępując z nogi na nogę i zaciskając palce na mojej rurze. O co chodziło z tą półboginią? Cóż, ja zdecydowanie byłam zwyczajną dziewczyną, więc to określenie mnie nie dotyczyło.
– Zabić ciebie! – zasyczała z wściekłością Euriale. Patrząc na nią widziałam potwora z moich najgorszych koszmarów z dzieciństwa. Przełknęłam ślinę.
– Powiedziałaś „zabić półboginię”. Nie chcę cię martwić, ale tu nie ma żadnej półbogini. – wyjąkałam nerwowo.
– Euriale ma na myśli to… – wtrąciła Steno, ale siostra jej przerwała:
– Nie ważne jak bardzo tego nie chcesz określenie „półbogini” odnosiło się do ciebie. – wrzasnęła i zazgrzytała złowieszczo zębami. – A teraz nieważne jak bardzo tego nie chcesz i tak cię zabiję.
– Ups. – wybąkałam nerwowo podskakując w miejscu. Spojrzałam z przerażeniem na gotową do skoku gorgonę, a następnie spuściłam wzrok na moją jedyną broń – ciężką metalową rurę. Zacisnęłam zęby i wzięłam głęboki oddech. Umrę. Z rurą w rękach. Inaczej wyobrażałam sobie moją śmierć, ale…
I wtedy Eutiale skoczyła. Przygotowałam się na to, że zaraz na mnie wyląduje, ale stało się coś innego. Gorgona wrzasnęła i zaczęła się jakoś dziwnie szarpać w powietrzu. Moja zdolność domyślania się podpowiedziała mi, że Euriale zderzyła się z kimś w locie. Tylko z kim? Jej siostra nadal stała na ziemi, a nie widziałam żadnego człowieka (czy też półboga albo potwora, nieważne) stojącego na dachu albo gdziekolwiek indziej.
Nagle do Steno dotarło, że Euriale została zaatakowana i wzbiła się w powietrze, aby pomóc siostrze. Teraz we dwie walczyły z tajemniczym przeciwnikiem.
W pewnym momencie zalśniło srebro i obie gorgony rozpadły się w pył. Otworzyłam szeroko usta ze zdumienia. Człowiek (półbóg, potwór?) zleciał na ziemię. Z ulgą zobaczyłam, że nie jest żadnym okropnym potworem czy czymś takim. Był zwyczajnym chłopakiem, a przynajmniej na to wyglądał. Zaklął głośno po starogrecku (nie pytajcie skąd wiedziałam, że to była starogreka), a ja jakimś dziwnym cudem zrozumiałam co powiedział. Zaraz się jednak opanował i mruknął:
– O kurczę, dwie gorgony naraz… – już zbierał się do pójścia sobie, kiedy odważyłam się pisnąć cicho:
– Zaczekaj!
Odwrócił się i spojrzał na mnie.
– Kim jesteś? – zapytał zdziwiony.
– Nazywam się Alex Hayward i wydaje mi się, że jestem człowiekiem. – odpowiedziałam odrzucając w bok metalową rurę, którą nadal trzymałam w dłoniach. – One za to twierdzą, że jestem półboginią, czy jakoś tak.
– Niedobrze… – mruknął zaciskając szczęki i przygryzając wargę. – To pewnie po ciebie przyszły… Ale co ja tam gadam! Jestem George Lenden, syn Eola.
Zamrugałam nerwowo. Eol… władca wiatrów. Przynajmniej wiedziałam kto „był jego ojcem”. To, że wiedziałam nie oznaczało oczywiście, że wierzyłam.
– Chodź ze mną. – zaczął George. – Wiem gdzie będzie dla nas bezpiecznie.
Mam nadzieję, że się podobało Jeśli macie jakieś rady – co mam zmienić, co poprawić – to piszcie śmiało
Aha, i jeśli będziecie chcieli to mogę napisać drugą część
Gładko piszesz. Bardzo fajne, jak na pierwsze. Trochę schemacik ;* No ale trudno. Ja bym jeszcze dodała coś co świadczyło by o tym, że dziewczyna nie uwierzyła tak od razu. Bo jak dla mnie to ona się zbyt szybko przystosowała. Jakieś wewnętrzne pytania? może argumenty za i przeciw? Nwm ;3 Jednak mi się podobało. Dziewczyna wydaje się ciekawą postacią, ale piszesz ogólnikowo. Dodaj coś więcej. Jeszcze jedno, co do dialogów. Zapisujemy je tak:
– Coś tam coś tam- powiedziałam.
a nie:
– Coś tam coś tam.- powiedziałam.
bez kropki. Chyba, że chcesz zrobić coś w tym stylu:
– Coś tam coś tam.- Mimo to, nadal nie chciałam tam iść.
Ja błędów nie znalazłam, ale ja nigdy ich nie znajduję ;3 poczekaj na innych, oni zawsze coś znajdą
To zacznijmy od lekkiego zjechania tekstu. Który jest opowiadaniem, a nie pamiętnikiem, jak wskazuje tytuł. To, że tekst pisany jest w narracji pierwszoosobowej nie czyni go jeszcze pamiętnikiem. Do tego trzeba więcej przemyśleń, wczucia się w narratora. Tu tego nie ma.
Opko raczej poprawne. Kilka błędów w zapisie dialogów – jeśli po myślniku piszesz z małej litery, to przed nim nie powinno być kropki. Do tego kilka brakujących przecinków – nie oddzielasz nimi wtrąceń.
Ale czegoś mi tu brakuje… może opisów? Jedyny, jaki znalazłam to trzy zdania o gorgonie. Nie licząc tych kilku zdań na początku.
Całość wydaje mi się jakaś taka drętwa. Nie czepiam się jechania po schemacie, bo coś w końcu jest tenże schemat, ale można to zrobić zdecydowanie lepiej.
Idąc dalej: bohaterka zdaje się jednocześnie nie mieć pojęcia o mitologii i całkiem dobrze się orientować, że walczy z gorgoną. Coś tu jest nie halo. I nie mogę sobie wyobrazić, żeby zwykła dziewczyna na widok potwora, jakim jest gorgona, wzięła metalową rurę i zaczęła pogawędkę. Tak tylko piszę. I jest jakaś pusta. Zero odczuć? To dla niej codzienność, te wszystkie wężowe kobiety, mili chłopcy zamieniające je w pył…
A z dobrych stron: nie wiem czemu, ale czuję, że jeśli trochę popracujesz nad warsztatem, to możemy liczyć na kilka niezłych tekstów.
Nie rób tylko teraz czegoś z gatunku obóz-bitwa o sztandar-uznanie-misja, bo to byłoby kalką z Percy’ego. Kilka własnych pomysłów, więcej opisów, więcej przemyśleń i… zobaczymy co z tego będzie.
jestem chuda i średnio wysoka.
Jestem dość wygadana, czasem wredna. – powtórzenie
zabić tą półboginię – tę półboginię
Najlepsze przedstawienie się ever – Jestem George Lenden, syn Eola.
Po prostu mam z tego taką bekę xD
Powiedz mi, ona jeszcze nie wie o tych wszystkich półbogach, więc czemu on jej mówi, czyim jest synem? To tak jakby ktoś się przedstawił, że jest synem Pandy, dla niej to nie ma sensu przecież. Brakuje mi opisów. Nie wiemy, gdzie była, jak to wyglądało, jak się czuła, jak wyglądała gorgona, nic!
Popracuj nad tym, bo na razie nie jest najgorzej, ale mogłoby być lepiej.
Och, Kiva nie bądźmy, aż tak czepliwi. Lavi nazwała te opko pamiętniczkiem, bo jest pisany w narracji Alex, choć jak słusznie zauważyłaś to go nie czyni pamiętnikiem, ale to po prostu tytuł.
Same opko mi przypadło całkiem do gustu. Choć schemacik się kłania. Alex trochę mi przypomina mnie, więc wiem, że ją polubię, ale powinnaś pokazać nam jej tryb myślenia i w jakich warunkach się wychowała oraz jej stosunek do ludzi. Bo dla wybawcy każdy byłby miły.
Tu były, ale nie zapomnij odczuć i trochę więcej przemyśleń.
Napisz też jak ona widzi obiektywnie innych. Np. może ten syn Eola jej się spodobał? Wyglądał nia miłego? To urzeczywistni opko. Same ono jak już wspominałam jak na pierwsze jest naprawdę dobre. Oczekuję, więc następnych części.
Po pierwsze troszkę schemacik, ale fajny. Po drugie dość sporo powtórzeń, potem należy wspomnieć o braku emocji wyrażanych przez postać,( bała się potworów, czy nie? Itd.) . To chyba wszystko. A, jeszcze jedno. Wydaje mi się czy spotkałyśmy sie już na moim blogu? ( kamiennalza.blogspot.com ) bo wydaje mi się że tam masz taki sam nick.
Powodzenia w dalszym pisaniu, bo twoje opka, po poprawieniu tych szczególików mogą być naprawdę fajne,
Annabeth1999.
Jak juz napisalas pierwsza czesc,to brnij w to dalej, nawet nie pytaj 😀
Ona wyglada jak ja xD Tylko moje wlosy sa sredniej dlugosci. Zaraz… Niewazne xD
Znow chlopak ratuje dziewczyne. Zeczywiscie schemacik.
Nie, czasem to dziewczyny tez mogą poratować chłopców. Na przykład u mnie w szko… Eee. nieważne
Eutiale-Euriale
Innych błędów jakoś nie widziałem, ale może dlatego, że mocno się wciągnąłem. Masz fajny styl i jeśli się poprawisz to możesz zostać bardzo dobrą pisarką. Widać, że masz smykałkę do pisania. 😉 Wydaje mi się jednak, że potrzebujesz jeszcze więcej opisów. Dało się napisać jak wyglądał George, jak dokładnie wyglądał zaułek. Może jakieś wtrącenie o pogodzie, porze roku, porze dnia. Także fajnie by było dodać jakiś element w stylu: budka z hot-dogami, kilka szczurów przebiegających między nogami, wpadnięcie na kogoś w trakcie biegu, niewygodne spodnie do sportu, wpijający się w nogę telefon… Naprawdę, można tego dużo wymyślić. Chodzi o spowolnienie akcji, skupienie na czymś uwagi czytelnika, dokładniejszym opisaniu sytuacji…
Dzięki za rady. W następnym opowiadaniu zastosuję się do nich wszystkich i już nie będę robić takich błędów (;
Annabeth1999 – tak, skomentowałam Ci tam jedno opowiadanie (;
Aha – ta Alex Hayward co tutaj napisała to ja XD
Dwa konta, co? 😀
Jedno, po prostu nie umiem wybrać między loginem, a wybranym imieniem XD
Hah, ostatnio pisałaś trochę na forum pod nikiem ‚Alex Hayward’, nie? Właśnie się zastanawiałam, o co kaman xP
jestem cóż… nieobliczalna. – przecinek przed ‚cóż’
mruknął zaciskając szczęki – przecinek po ‚mruknął’
Więcej błędów nie znalazłam (a te tutaj to trochę czepianie się, bo przecinki to zmora każdego pisarza niezależnie od doświadczenia) Fajnie piszesz, ale brakowało mi trochę opisów (opisu wyglądu chłopaka nie było czy go przegapiłam? >.<) i emocji, ale skoro to twoje pierwsze opko, to gratuluję, naprawdę dobre. No, może trochę schemacik: jest dziewczyna, która nie wie, że jest heroską, atakują ją potwory, doświadczony heros ją ratuje. Tak zaczyna się wiele opowiadań, ale syn Eola – to jest już ciekawe. Raczej nie mamy tu zbyt wielu opowiadań z dziećmi Eola. Więc pisz dalej i zaskocz nas jeszcze bardziej 😀 Mam nadzieję, że wymyślisz coś nowego, czego jeszcze nie widzieliśmy 😉
PS Podobieństwo twojego nicka do 'Lavender' jest przypadkowe? (Taa, bo skojarzyło mi się z Lavender z Harry'ego Pottera xD)
Nie jest przypadkowe XD Jak byłam młodsza to uwielbiałam postać Lavender Brown i mój pierwszy nick powstał właśnie z tego imienia XD Gratulacje spostrzegawczości 😉
Przyjemnie się czytało, błędów nie będę wypominać,bo już mnie wyprzedziły 😛