– Co się stało?- Zawołała donośnym głosem wyrywając się z brutalnego otępienia ogarniającego ją po kąpieli. Amandla patrząc na przyjaciółkę, zauważyła, że dziewczyna wcale nie chce mówić, więc poleciła tylko- Prowadź!
Córka Afrodyty biegła za Wyrocznią aż do Wielkiego Domu. – Czy on…?- próbowała zadać sobie w myślach pytanie, lecz nie potrafiła nawet w najciemniejszej głębinie umysłu dopuścić świadomości, że on może nie żyć, że może już być za późno, że ona zawiodła, po raz kolejny? Jak wtedy, gdy rozmawiała z rodzoną matką, gdy widziała trupa rzymskiej siostry, jak wtedy kiedy Daniel prawie umarł?
Miała już wszystkiego dość. Była bliska załamania nerwowego. Łzy pociekły jej mimowolnie… A teraz jeszcze ta zła wiadomość… Nie, zdecydowanie nie mogło być już gorzej…
Ale było.
– Amandlo, jak dobrze, że jesteś- słowa Chejrona docierały do dziewczyny jak przez mgłę, choć nadal jej uszy były wyczulone na każdy szmer, czy pisk. – W obozie wybuchła epidemia. To chyba czarna ospa…- libretto centaura coraz bardziej ją oszołamiały.
– Przecież ten wirus wyginął po pierwszej wojnie światowej! – Odpowiedziała chłodno dziewczyna, ale jej brwi uniosły się w górę w oznace zdziwienia.
– Wiem, dlatego mnie to martwi. Musicie wyjechać stąd, wraz z Rachel jak najszybciej. Już teraz. Spakuj się. Za dziesięć minut staw się w moim gabinecie.- Stwierdził zdecydowanie centaur.
– Dobrze- odpowiedziała tylko bliźniaczka Piper McLean, omiatając pomieszczenie z chorymi ponurym wzrokiem. Wtedy jej spojrzenie padło na Daniela. On też był pokryty krostami. Nie wytrzymała tego widoku. Po prostu wyszła z hali, nie powiedziawszy ani słowa. Wyrocznia potruchtała zaraz za nią.
– Pakuj się- zachęciła łagodnym głosem Dare.- Będzie dobrze, ale musimy wyjechać już teraz!- po jej słowach mieszkanka domku numer 10 wzięła plecak, oraz zaczęła do niego pakować: termos z nektarem, batoniki z ambrozją, oraz zmienną koszulkę obozu herosów, na końcu włożyła zmniejszone magicznie dwa kombinezony.
– Zacznijmy więc naszą misję!- zawołała Amie, ciągnąc Rachel za rękę, przez drzwi jej różowego domku.
Szybkim ruchem wysypała na ziemię pył od Selene, mówiąc: -Himalaje, Mount Everest, siedziba Kamiennej Łzy!
Momentalnie sceneria wokół dziewczyn uległa zmianie. Z łagodnych wzgórz i kotlin, zmieniła się w ogromną górę, wysokości ponad ośmiu tysięcy metrów. Oczywiście temperaturę, dotąd dość wysoką zastąpiła przeraźliwie niska. Jednakże góry wokół nich miały w sobie coś magicznego. Wyjęły, więc szybko z plecaka córki Afrodyty kombinezony, zakładając je na swoje i tak już zmarznięte nogi i ręce. W momencie wyobraziły sobie, co muszą czuć Himalaiści, którzy nie wracają już nigdy z tego potężnego, najwyższego na świecie cudu natury.
– No to w górę!- powiedziała motywującym głosem Rachel, lecz w jej oczach widać było przerażenie monumentalizmem otaczającego ich krajobrazu, zaś jeśli chodzi o Amandlę, to ona miała bardzo ambiwalentne odczucia, z jednej strony pragnęła znaleźć lekarstwo dla Daniela i reszty obozu, a z drugiej bardzo bała się iść w górę. Napiętnujący wzrok Wyroczni przekonał ją jednak, aby iść dalej.
– Myślę, że powinnyśmy rozbić obóz. Co ty na to?
– Tak, to chyba dobry pomysł- odrzekła Dare. Po kilku sekundach zapytała mnie jeszcze: – Słyszysz ten huk? Co to?!
– To może być albo potwór, albo… lawina – w tym momencie spojrzałyśmy na siebie, w jednym momencie krzycząc:- Aaaaa!- w drugim się opamiętując i przypominając sobie, że krzyki ją przyciągają. Zdążyłam wrzasnąć: – Uciekajmy!- a chwilę potem poczułam mocne uderzenie na całej powierzchni ciała.
Potem straciłam przytomność…
CDN
POZDRAWIAM, Annabeth1999.
Czemu tak krotko?:<
Akcja troche pedzi,raz sa tu,a zaraz juz tam i jeszcze gdzies ida xD
Wstaw więcej opisów miejsc, uczuć i przemyśleń. Przy okazji wtedy akcja się ustatkuje. A opko pamiętam i to doskonale. Było jednym z pierwszych, które skomentowałam. Ale robisz za długie przerwy 😉
A więc tak:
1. Za krótkie. Powinno być więcej uczuć i opisów.
2.- Co się stało?- Zawołała donośnym głosem wyrywając się z brutalnego otępienia ogarniającego ją po kąpieli.- – Co się stało?- zawołała donośnym głosem, wyrywając się z brutalnego otępienia ogarniającego ją po kąpieli. Przecinkiem oddzielamy czasowniki i imieslowy czasownikowe. Z dialogiem jest to tak, że :
-kiedy jest myślnik, a później coś w stylu „powiedział”, to coś w stylu „powiedział” nie jest z dużej litery, przed myślnikem nie ma kropki.
3. ambrozją, oraz- przed „oraz” NIE MA przecinka. Przecinka nie ma przed:
Czy, lub, bądź,
Ani, ni,
Tudzież, oraz,
Albo, i.
Ten wierszyk naprawdę łatwo zapamiętać.
4. Himalaiści- himalaiści
Napiętnujący wzrok Wyroczni- O co chodzi? Chyba nie do końca rozmumiem.
O tym huku powiedziała Rachel, ale powinnaś dodać, np. Po chwili nasłuchiwania, wyraźnie usłyszałam łomot. Bo inaczej wychodzi jakby Rachel o tym powiedziała, ale tego nie usłyszała Amandla.
Poza tym opko jest dość fajne, ale naprawdę przydałoby się zwolnić akcję. W tak krótkim tekście już naprawdę dużo się zdarzyło. Podoba mi się słownictwo, jest bogate, ale czegoś mi jednak w opku brakuje. Myślę, że powinnaś jeszcze trochę popracować nad stylem.