Uwaga, przepraszamy że tak długo nas nie było bo Wenus złamała noge a ja (Magia) zaraziłam się jakiś zarazkiem, ale postanowiłyśmy napisac opko dalej. Kto zgadnie czyją jest córką Liliana ten dostaje dedyczke
Próbowałam otworzy oczy co okazało się prawie nie wykonalne. Co jest grane?!
Poczułam znajomy zapach. Nie tylko nie to miejsce!- błagam w myślach.
Z całej siły rozdzieram powieki. Niestety moja prośba nie została wysłuchana. Była znowu w miejscu do którego nienawidziła. Bogowie czemu muszę tu być?
Zauważyłam że przy łóżku na którym leże siedzi dziewczyna. Mniej więcej w moim wieku. Chyba pochodzi z Hiszpanii, ponieważ miała miodową skórę i hiszpańskie rysy twarzy. Tęczówki jej oczów, które w tej chwili wpatrywały się w sufit; są łudząco podobne do nasion orzecha włoskiego. Imponujący gruby, o kolorze gorzkiej czekolady warkocz zwisał na lewym ramieniu. Na uszach ma czerwone słuchawki w kształcie gwiazdek. Ubrała się w rozciągniętą katanę i miętowe spodnie.
Kiedy spostrzegła, że nie śpię uśmiecha się do mnie pokazując dwa rządki równych, białych ząbków.
– Jak się czujesz?
– W porządku.- i teraz zaczynamy przedstawienie- Gdzie ja jestem i kim ty jesteś.
– Nazywał się Lucinda Eve Defina Alba Aqua. Z faktu, że za długo się je wymawia wszyscy mówią mi Leda. A ty jesteś Liliana?- pokiwałam głową- A odpowiadając na pytanie jesteś w Obozie Herosów w Nowy Jorku.
Unoszę teatralnie brwi w geście zaskoczenia.
– W Obozie jakim?- nastolatka wzięła głęboki wdech i zapytała:
– Kojarzysz mitologie greką- powoli macham głową
– Te wszystkie postacie włącznie z bogami istnieją- zrobiła Wielkie Oczy (wspomniałam że jestem świetną aktorką) i zaczynam się śmiać.
– Dobrzy żart. – Leda gwałtownie puszcza powietrze przez usta i przewraca oczami. Najwyraźniej to nie pierwsza rozmowa tego typu którą przeprowadziła.
– Lili, jeśli mogę tak do ciebie mówić?- nie czekając na moją odpowiedz kontynuowała- Oni naprawdę istnieje. A jak byś przeszła przez bramę prowadząca do Obozu?
– A no właśnie!- olśniło mnie- Jakim cudem zamiast siedzieć w szkole na lekcjach w Francji jestem na drugim końcu świata?!
Zaśmiała się niezręcznie i widząc moją zezłoszczoną mnie zaczęła tłumaczy:
– Mój młodszy brat dosypał specyfiku zwanego przeze mnie „Minesorpiem” do twojego kakao, które piłaś na kolacje. Kiedy usnęłaś po cichu weszliśmy do ciebie do pokoju i przenieśliśmy do transportu. Ale później okazało się, że ten kretyn podał ci za dużo leku, wiec metodą prób i błędów trafiłaś tu.
Po jej słowach nastał cisza. Ona chyba rozumie mnie. Potrzebuje czasu by przyswoić wiedzie. Po długim milczeniu odzywam się pierwsza:
– Masz brata?- i znów uśmiecha się promiennie.
– Aż dwóch i siostrę. Uwierz, potrafią być nie znośni ale da cie przeżyć. A ty? Masz rodzeństwo.
Od razu cała miła atmosfera pryska jak bańka mydlana
– Miałam, ale on umarł. Miał na imię Corn.
– Przykro mi. Chodź, oprowadzę cie po Obozie.
– A mogę na pewno wstawać?
– Jasne a jak się przewrócisz chłopaki od Apolla zwalą to jak zwykle na mnie.
Dziewczyna pomogła mi uczesać skołtunione włosy. Ubrała balerinki i poczłapałam za nią.
Lucinda pokazała mi wszytko od ścian wspinaczkowej do najpiękniejszego obszaru na Long Island Pawilonu Jadalnego.
Już miałyśmy go opuści kiedy nagle poczuła takie wewnętrzne ciepło w środku. Moje ciało zaczyna oplatać białe światło niczym kokon. Po chwili stoję ubrana w biały peplos i śliczne sandałki (muszę je włożyc na koniec roku. Będą idealnie pasować do tych kremowych spodni. No i zmieniam temat. Zaczynam zachowywać się jak prawdziwa dziewczyna. Nim się obejrzę będę się malować i nosić sukienki.) W ręku trzymam jakiś instrument szarpany nie znam się na tym. Nad moją głową mienią się złote przedmioty : kostka do gry i to coś co trzymam w ręce. A ja miała po raz pierwszy w życiu dokładnie uczesane włosy.
Wszyscy obozowicze (zapomniałam wspomnieć że tam ktoś był? Mój błąd sorry) dosłownie oniemieli. Kiedy już przestali się gapić uklękli a moja nowa koleżanka oznajmia:
– Skoro nie ma Chejrona to ja to powiem. Witaj Liliano córko….
O.O. O M A(teno) Zmieniacie czas z przeszłego na teraźniejszy co drugie zdanie, a nawet w jednym zdaniu! To jest przerażające.
-Poczułam znajomy zapach. Nie tylko nie to miejsce!- błagam w myślach.
– NIE WOLNO zmieniać czasu.
-Kiedy spostrzegła, że nie śpię uśmiecha się do mnie pokazując dwa rządki równych, białych ząbków.- po „śpię” powinnien być przecinek. Oprócz tego: ZNOWU zmiana czasu w jednym zdaniu.
-Zauważyłam że przy łóżku na którym leże siedzi dziewczyna- bez przecinków, które powinny być i jeszcze zmiany czasów. Przecinki powinny być przed „na” i „leżę”. A właśnie! Czasownik w pierwszej osobie liczby pojedynczej jest zakończony na „ę”, a nie na „e”.
Te zmiany czasu to plaga. Trzeba je wyeliminować.
Do tego interpunkcja. Przed „a” jest przecinek. Ze wszystkich spójników tylko przed niektórymi nie ma przecinków. Są to:
„Czy, lub, bądź
Ani, ni
Tudzież, oraz,
Albo, i ”
Łatwiej to zapamiętać jako wierszyk.
No i w pytaniu powinnien by pytajnik na końcu.
-Gdzie ja jestem i kim ty jesteś.- Gdzie ja jestem i kim ty jesteś?
-Masz rodzeństwo.-Masz rodzeństwo?
Teraz literówy:
-dobrzy- dobry
-opuści-opuścić
-ubrała balerinki- ubrałam balerinki
-zrobiła Wielkie Oczy- zrobiłam Wielkie Oczy
-nie wykonalne- niewykonalne
-otworzy- otworzyć
-rozdzieram powieki- rozwieram powieki. Z tego wyrażenia wynikało, że bohaterka chwyciła powieki i je rozdarła na pół jak kartki papieru
-była-byłam
-greką-grecką.
Akcja pędzi niczym Grover po tortillę do stołówki! Uznanie w jakieś pół godziny po przyjeździe? Takie: Bum! Bum! Bum! Trzeba akcję zwolnić poprzez większą ilość przeżyć wewnętrznych, więcej opisów( BARDZO dużo opisów) i dodatkowe wydarzenia poboczne i przejściowe.
Do tego Lilli za szybko uwierzyła w swoje pochodzenie itp. Co prawda, na początku była zdziwienie, śmiech i niedowierzanie. Później, jednak, przeszły na rozmowy o rodzeństwie itp. Tak jakby ona już w to uwierzyła. Na końcu była już wręcz jak stała obozowiczka.
Rady na przyszłość: zwolnij akcję, ustal jeden czas i się go trzymaj, sprawdzaj dokładnie opko, by wyeliminować literówki, popracuj nad naturalnością wydarzeń.
Próbowałam otworzy oczy co okazało się prawie nie wykonalne – otworzyć, niewykonalne
Nauczycie się okiełznać czas? Raz w teraźniejszym, raz w przeszłym, podejrzewam, że piszecie na zmianę i jedna pisze w czasie teraźniejszym, a druga w przeszłym, zgadłam?
Z całej siły rozdzieram powieki. – rozdzieram? Może rozwieram?
Była znowu w miejscu do którego nienawidziła. Bogowie czemu muszę tu być? – byłam i o co chodzi w „do którego nienawidziła”? Może do którego nienawidziła wracać albo którego nienawidziła?
leże – leżę
Tęczówki jej oczów – dobra, przyznaję się, tutaj poległam i załamałam ramiona. Oczów? Na serio? OCZU. OCZU. OCZU.
Kiedy spostrzegła, że nie śpię uśmiecha się do mnie pokazując dwa rządki równych, białych ząbków. – no tutaj zmiana czasu mnie dobiła…
Gdzie ja jestem i kim ty jesteś. – to pytanie, więc gdzie znak zapytania?
– Nazywał się – nazywam się
– Kojarzysz mitologie greką- powoli macham głową – gdzie znak zapytania? I tak btw. głową nie można machać. Można kiwać albo potrząsać przecząco.
zrobiła Wielkie Oczy – zrobiłam i czemu wielkie oczy piszesz z dużej litery? A poza tym, to też błąd, można wytrzeszczyć oczy, ale nie „zrobić wielkie oczy”.
– Dobrzy żart. – dobry
Leda gwałtownie puszcza powietrze – wypuszcza
przewraca oczami. – wywraca
Oni naprawdę istnieje. A jak byś przeszła przez bramę prowadząca do Obozu? – oni naprawdę istnieją i jakbyś, a nie jak byś. No i prowadzącą, a nie prowadząca.
zaczęła tłumaczy – tłumaczyć
na kolacje. – kolację
Potrzebuje czasu by przyswoić wiedzie. – potrzebuję, wiedzę
nie znośni ale da cie przeżyć. – nieznośni, ale da się przeżyć
cie – cię
ubrała – ubrałam, założyłam
ścian wspinaczkowej – ściany
najpiękniejszego obszaru na Long Island Pawilonu Jadalnego. – najpiękniejszego obszaru na Long Island – Pawilonu Jadalnego.
Już miałyśmy go opuści kiedy nagle poczuła takie wewnętrzne ciepło w środku. – opuścić, poczułam. I wewnętrzne ciepło w środku? Masło maślane. Albo wewnętrzne albo w środku.
Opko wydaje mi się suche. Takie nienaturalne. Nie ma prawie żadnych opisów, wszystko jest dawane czym szybciej, byleby skończyć, nie patrząc na interpunkcję (która nawiasem mówiąc była okropna), nie wiemy nic o uczuciach głównej bohaterki, która chyba trochę za szybko uwierzyła w swoje boskie pochodzenie. No i jak Nożownik napisał ” Na końcu była już wręcz jak stała obozowiczka.” bardzo dobrze ujęte.
Życzę poprawy.
Tu jest tyle bledow,ze az nie chce mi sie ich wypisywac. Najgorsze sa zmiany czasu,braki literek i przecinki!
Daje 1/2 że to jest córka Apolla, i o wiele mniej myślę że Dionizos (tak na 20%). Według mnie zbyt często zmieniasz czas, oraz czasem nie mogłem się połapać o kogo momentami chodziło. Zabrakło ci na końcu „m”, w niektórych zdaniach. Jak to ktoś powiedział „Akcja pędzi tak szybko, że zaraz podważy teorię Einsteina. A szacun dla Melii, bo (prawie) zawsze wypisuje wszystkie błędy, a nie mówi jak np. Ziyja (ten błąd specjalnie dla Melii) ” Tu jest tyle błędów, że aż nie chce mi się wypisywać.