Bez dedykacji. Albo dobra – dla wszystkich, którzy dobrze bawią się w wakacje. Choć pewnie tego nie przeczytają, bo zabawa wymaga wyłączenia kompa. Ja jestem wyjątkiem, który pozwala sobie na chwilę włączyć neta.
10 listopada
Co Pan sądzi, Panie Hermesie o bezcelowym gapieniu się w sufit? Jest Pan przeciwko? Dobrze, spróbuję z tym skończyć.
14 listopada
Jestem jakaś do niczego, bez konkretnego powodu. Ziewam i unikam światła. Phill przychodzi w ciemności. Jestem najpiękniejsza.
16 listopada
La la lala lala la lalala la… Ciamajda widzi światełko w tunelu. Papa Smerf dumny
20 listopada
Moim marzeniem jest urodzić się mgłą i zmieniać stany skupienia, kiedy mi się spodoba. Byłabym chmurą, parą, która unosiłaby się do nieba, spadała deszczem i zamarzała w lód na ziemi. W koło. Byłabym Nieskończonością.
23 listopada
Zabić! – król woła
Poćwiartować, pokiereszować
Przebrzydłego Potwora!
Chcę być tą, która wbije sztylet w jego serce, a potem obliże ostrze z krwi.
27 listopada
Żyłam za zielonym szkłem, za zieloną taflą. Teraz Filipowi udaje się czasem wyciągnąć mnie do prawdziwego świata, a czasem to mnie udaje się wciągnąć go za moje zielone. Wtedy jesteśmy filozofami.
1 grudnia
A ja tańczę nad przepaścią, tańczę na linie nad przepaścią… zazdrościsz mi?
5 grudnia
Filip jest wspaniałym pocieszycielem. I wspaniale całuje. I wspaniale dotyka. I wspaniale przeklina. I ładnie kradnie.
9 grudnia
Jestem poetką:
Wczoraj był inny zachód,
Wczoraj był inny bóg.
Okryło nas mgiełką szarą,
Zakrakał czarny kruk,
Zakrakał stary wróg.
Naraz się zaczerwieniły
Mewy, piaski, twój głos.
I tylko już nie żałuj
Tych starych, przeszłych ros.
13 grudnia
Gorzki jest smak niewinności, a cnota męcząca. Nie chcę być anielicą, Piekło i burdelik mi bliższe. Cnota jest siostrą Umarłych, a moje usta są czerwone i opuchnięte. Usta Filipa błyszczą grzechem.
15 grudnia
Kochaliśmy się z Phillem, w lesie. Nie ma dobrego słowa na seks – to jak spijanie słońca. Afrodyto, poznałam najsłodszy sekret świata i kocham cię za to.
17 grudnia
A gdy poczujesz nowy smak… to będę ja!
20 grudnia
Tańczyłam dziś tango z własnym cieniem. Filip się zasmucił. Taniec z nim był przyjemniejszy, niż ten wcześniej. Później pocieszyłam go jeszcze pieszczotą palców.
23 grudnia
W nocy przyszła do mnie wróżka. Szeptała do ucha o miłości. Rano znalazłam na podłodze zużytą gumkę. PS. To była nimfa. Albo Afrodyta. PSS. Tak naprawdę to był Filip. Ale to Tajemnica.
24 grudnia
Coraz mniej czarnych chwil, coraz więcej Filipa. Coraz mniej łez, coraz więcej pocałunków. Coraz mniej ciemności, coraz więcej pieszczot. Coraz mniej milczenia, coraz więcej śmiechu. Depresja nie zniknęła, ale Phill jest moim lekarstwem. Obym się tylko nie uzależniła. A może już to zrobiłam? Chociaż ja z uzależnieniami umiem sobie radzić, jestem doświadczona. Uzmysłowiłam sobie dziś, że zaczęłam prowadzić ten dziennik dla ulgi w gorszych chwilach. Był moim pocieszycielem w depresji. Teraz, kiedy przeczytałam wszystko, od pierwszej kartki, od 15 lipca, widzę wyraźniej. Rozpacz, zakrwawioną żyletkę przyklejoną do którejś strony, huśtawki nastrojów, szalony śmiech i samotne łzy w ciemności. Szaleństwo. Wiem, że byłam chora. Może wciąż jestem. Ale jest lepiej. Dlatego te słowa są ostatnimi w Dzienniku. Mam moje lekarstwo, mam Philla. A teraz idziemy Cię spalić, mój drogi. Już nie przypominaj mi o łzach. To będzie trudne, bo pokochałam Cię, Dzienniku. Ale dam radę. Filip mi pomoże. To najlepszy prezent na Gwiazdkę.
Posłowie
(Mogę zgrywać znaną pisarkę, która dopisuje posłowia do każdego ze swych światowych bestsellerów, a Wy nic mi nie zrobicie, bo tak naprawdę podobało Wam się to opko! 😀 )
To opowiadanie zaczęłam zainspirowana prostym, ale pięknym stylem Pamiętnika Narkomanki. Stamtąd wzięłam też imię dla Philla, choć Cel pewnie wolałby się łudzić, że to z myślą o nim.
Nadia jest chora na dwubiegunową psychozę, albo przynajmniej pokręconą odmianę tego choróbska. Nie jestem pewna, czy to fachowa nazwa, ale tak się o tym wyraziła moja kumpela, która dała mi do przeczytania swój dziennik. On też był ważną inspiracją, to on pociągnął opko z poziomu bazgrołów w notesie wyżej. Hm, wiele ryzykuję. Jeśli Ona jakoś znajdzie to posłowie podczas gubienia się w internatach, prawdopodobnie jestem już trupem. Ale napiszę: D. psychoza polega na dostawaniu dwóch rodzajów faz: Gniewu i rozpaczy oraz śmiechu i podniecenia. Przynajmniej z tego, co znalazłam w necie, może to błędne informacje. Możecie o tym poczytać, jeśli kogoś to fascynuje. DSŻ urozmaiciłam o ‘poetyckie’ wpisy, które z chorobą wspólnego wiele nie mają, ale związało je to jeszcze bardziej z Pamiętnikiem Narkomanki.
Hm, dużo wpisów było inspirowanych na liryce.
1 grudnia ma element z Kołysanki dla nieznajomej Perfect: ‘Na linie nad przepaścią tańcz’
Ostatnie zdanie z 5 grudnia jest zaciągnięte z Osieckiej ‘Kto tak ładnie kradnie?’
9 grudnia to mój wiersz 😀
13 grudnia też jest oparty na Agnieszce Osieckiej ‘Gorzki smak niewinności’
17 grudnia to oczywiście Enej ‘Symetryczno-Liryczna’
Hurra! Pierwszy raz skończyłam opowiadanie częściowe!
😀 😀 😀 Bosko! 😀
Na początku, gratuluje ukończenia opka :*
Lepiej być nie mogło. Nadia w końcu jest szczęśliwa. Mimo choroby.
I już wiem co miałaś na myśli, kiedy opowiadałaś mi o „pewnym elemencie erotycznym” :p 😀
Opowiadanie bardzo podobało mi się od początku. Cieszę się, że mogłam je przeczytać
Ja podpisuję się pod Annabelle
CO?! Koniec?! Jak to możliwe?! Nie, nie wierzę. To nie może być koniec. Ja chcę więcej Nadii! Ten Dziennik to jeden z niewielu tekstów, który wciągnął mnie na tyle, żeby w wakacje powlec się do najbliżeszego punktu z netem, kilka kilometrów pod górę, w pełnym skwarze, rowerem. A tu widzę: koniec.
Trochę tak… smutno. Znaczy, że koniec, bo u Nadii wesoło.
A mój dziwny umysł już snuje domysły, w jakie bagno można by wpakować Nadię, żeby wróciła z drugim dziennikiem…
Pokochałam to opko za prostotę i wszystkie niedomówienia, wszystko to, co kryło się między tymi krótkimi wpisami. I, oczywiście, za niekonwencjonalność. Domyśliłam się, co jest z psychiką Nadii już jakiś czas temu. Ale podziwam Cię za to, że tak dobrze, tak zręcznie to przedstawiłaś.
Wiedziałam, że to będzie hit od pierwszej części 😀 Takie rzeczy się czuje, nie? Tak jak Annabelle, gratuluję ukończenia serii, krótkiej, to prawda, ale za to jakiej 😀 Liczy się jakość, a nie ilość, a tu to potwierdziłaś, dla mnie super. Bardzo dobrym pomysłem były te wtrącenia z różnych piosenek, książek.
(Opko czytałam wczoraj i to lekko przymulona byłam, ale nie mogłam się powstrzymać, więc wybacz za chaaaoooooos 😀 )
Fajne, nawet mi się podobało. Mam tylko pytanie:co to ma wspólnego z herosami?
Czytałaś poprzednie części? Tam jest wyjaśnione, że Nadia i Filip to herosi, a wszystko dzieje się w Obozie …