To opko na pewno jest klasyką, ale na pierwszy temat wybrałam taki właśnie lekki, żeby poprawić jak najwięcej swoich błędów, oswoić się z pisaniem… W późniejszych częściach postaram się o coś bardziej oryginalnego.
Nie będę opisywać chwil kiedy Sam opowiadał Raven o herosach itp. bo wszyscy już doskonale wiedzą o co chodzi
PS: Nie jestem pewna czy to na pewno było tak z tymi domkami…
Dedykacja dla: Ziyi, Melii, carmel, Chione, Piper77, Annabeth24, Mari i Bezimiennej-Eurydyki.
Tak dostałam się do obozu. Z jednej strony uciekłam wreszcie przed tymi przeklętymi potworami, z drugiej byłam sama w obcym miejscu. Nikogo nie znałam, bałam się, że mnie nie zaakceptują. Sam nawet nie żegnając się ze mną i nie zdejmując kaptura zniknął w jednym z domków.
Przywitała mnie dziewczyna o imieniu Sara. Miała piętnaście lat, krótkie blond włosy i wydawała się sympatyczna, ale wolałam od razu jej zbyt mocno nie ufać. Oprowadziła mnie po obozie.
Bardzo mi się podobało : zwiedziłam arenę, zbrojownię, amfiteatr, stołówkę, boiska. Jednak najbardziej zaintrygowały mnie stajnie pegazów. Konie były piękne, maści karej, srokatej, myszatej, izabelowatej… Mogłabym tak wymieniać bez końca. I jakby coś do mnie mówiły, cichutkimi głosami, ale nie umiałam rozróżnić słów. Wolałam nie pytać o to Sary, bo uznałaby mnie za wariatkę. Nie mogłam się doczekać, żeby polatać na którymś z pegazów. Zawsze marzyłam o lekcjach jazdy konnej, a to musiało być przecież jeszcze lepsze.
Na końcu obejrzałam domki. Było ich trzynaście, każdy należał do jednego z bogów:
Domek pierwszy: Zeus.
Jak wszyscy nowi herosi zostałam skierowana do domku Hermesa.
To pomieszczenie było tak zabałaganione, że w pierwszej chwili nie zauważyłam chłopaka siedzącego na jednym z łóżek. Miał blond loki i hipnotyzujące niebieskie oczy. Mógł mieć jakieś piętnaście lat. Był przystojny, ale nie w moim typie. Powierzchownie sprawiał wrażenie obojętnego, ale widziałam jak kątem oka zerka na mój plecak. Przycisnęłam go mocniej do siebie i rozejrzałam za jakimś wolnym kątem. Zobaczyłam łóżko sprawiające wrażenie nieużywanego.
Byłam cała spocona, więc uznałam, że muszę się umyć. Położyłam plecak na łóżku, by po chwili go stamtąd zabrać. Nierozsądnie było zostawiać go tu sam na sam z tym chłopakiem. Weszłam do łazienki. Z zabrudzonego i opalcowanego lustra patrzała na mnie zmęczona trzynastolatka. Ciemne włosy do pasa były związane w skołtuniony kucyk. Zwykle blada cera wydawała się teraz jeszcze bledsza. Wielkie, zaniepokojone zielone oczy wpatrywały się w swoje odbicie. Krótko mówiąc nie wyglądałam zbyt dobrze. Przemyłam twarz zimną wodą, przeczesałam włosy palcami, ubrałam pomarańczową obozową koszulkę i wróciłam do pokoju.
Chłopak musiał wyjść w czasie mojej nieobecności. To dobrze, prywatność była mi potrzebna. Strzepnęłam okruszki z pościeli i zrzuciłam na podłogę czyjąś ohydną, przepoconą koszulkę. Moje rzeczy zostawiłam w plecaku, możliwe, że za niedługo przeniosę się do innego domku. Gdyby ten był czystszy, może nie czekałabym na uznanie przez boga czy boginię z taką niecierpliwością. Ale byłam ciekawa kto jest moim boskim rodzicem.
Po chwili do pokoju weszła grupka obozowiczów. Wyraźnie było widać, że wysoki brunet to ich „ dowódca”.
– To ty jesteś tu nowa? – zapytał. Pokiwałam głową.
Chłopak mrugnął do mnie, a grupka rozproszyła się, i każdy udał się do swoich zajęć. No nie każdy. Chuda rudowłosa i piegowata dziewczynka w okularach przyglądała mi się z pewnej odległości. Gdy zobaczyła,że na nią patrzę, odwróciła wzrok i zaczęła układać książki na półce. Była trochę dziwna. Jakby zbyt niska, zbyt ruda, zbyt piegowata. Sprawiała takie wrażenie, jakby mimo swojego niepozornego (zbyt niepozornego) wyglądu wiedziała wszystko o wszystkich. No ale co tam będę osądzać ludzi… To nie moja sprawa.
Pół godziny później przyszła Sara. Schowałam plecak pod łóżkiem i poszłyśmy na kolację. Usiadłam przy stole z dziećmi Hermesa. Łącznie było nas dwanaście, siedmiu chłopców i cztery dziewczyny. Ta piegowata znowu się na mnie gapiła… Wrzuciliśmy ofiarę (już mi wytłumaczyli o co w tym chodzi) i zaczęliśmy jeść. Te skrzydełka były przepyszne! A ta sałatka! Pycha! Ciekawa byłam kto to gotuje. Kucharz (albo kucharka) musiał być bardzo utalentowany.
W czasie kolacji z nikim nie rozmawiałam. Wokoło słychać było wspólne śmiechy, rozmowy, ale ja byłam z tego wyłączona. Może na własne życzenie? Przecież wcale nie wyglądałam jakby mi zależało na kontaktach z ludźmi. Siedziałam zastanawiając się czy bardziej się otworzyć, czy zawrzeć jakieś przyjaźnie, czy poznać innych, kiedy podszedł do mnie wysoki chłopak z krótkimi brązowymi, kręconymi włosami i opaloną cerą. Jego oczy, ładnie żółte w centki, takie niesamowite i niepowtarzalne. Wpatrywały się we mnie z rozbawieniem. Po chwili odezwał się:
– Cześć! – krzyknęłam za nim ale już go nie było.
Szkoda, że musiał iść. Zmęczona wstałam z krzesła i ruszyłam do domku Hermesa. Zdałam sobie sprawę, że nawet nie zapytałam Sama kto jest jego boskim rodzicem. Właściwie ja też nie wiedziałam kto jest moim… Przy rozmowie zupełnie o tym zapomniałam. Przygnębiona ruszyłam dalej. Nie miałam ochoty spać w domku boga złodziei. Zrobiło się jaśniej. Zaraz… jaśniej? Znad mojej głowy roztaczała się świetlna poświata. Zdziwiona popatrzałam do góry. Nad moją głową jaśniał przepiękny trójząb.
Wiedziałam, że ona jest córką Posejdona, od kiedy dałaś jej opis. Opko się poprawiło, ale teraz trzeba wstawić coś z dynamiką np. walkę na arenie. Musi zacząć się dziać, ale wiem, że to początek i narazie przedstawienie. Jednak powinnaś opisać tak lekko obóz i napisać, co ją najbardziej zachwycało i w ogóle. Ale napisz CD. I dziękuję za dedyke.
Ja tez przeczuwalam,ze bedzie corka Posejdona.
Dzieki za dedyka,pisz szybko.
Rzeczywiście trochę namieszałaś z domkami. Na początku było ich 12 ( Hades nie miał domku, tylko Dionizos). Ale opko fajne, pisz dalej.
Też wiedziałam, że to córka Posejdona. I fakt, teraz przyda się trochę dynamiki Ale jest ok, nie ma żadnych rażących błędów.
Wiedziałam, wiedziałam, że córeczka Posejdona! Odkąd tylko wspomniałaś o koniach. A teraz tak, gdzieś zawieruszył Ci się przecinek, błąd logiczny- na początku pisałaś: ” Z zabrudzonego i opalcowanego lustra patrzała na mnie zmęczona trzynastolatka.”, a później zmieniłaś jej wiek: „(…) z mojego czternastoletniego żywotu.”. A poza tym nic więcej nie znalazłam. Opko mi się podoba 😉
PS. Dziękuję baaardzo za dedyczkę, sprawiła mi ogromną przyjemność 😀
Faktycznie… Nie zauważyłam tego… Powiedzmy, że miała trzynaście lat. Gapa jestem 😀
Beżowe ściany były pobazgrane, a w suficie była wielka osmalona dziura, jakby po jakimś wybuchu. – powtórzenie
patrzała – patrzyła
popatrzałam – popatrzyłam
No jest, jak mówiłam, okropnie podobne do historii Percy’ego. I jest jeszcze córką Posejdona. O zdobywaniu sztandaru i pokonaniu przeciwnej drużyny przypadkiem nie zapomniałaś?
Nie sądziłam, że tak łatwo będzie przewidzieć kim jest ojciec Raven…
Acha, i w tytule powinien być myślnik: Raven – potwór w obozie.
Z tymi domkami to jest tak:
1.Zeus
2.Hera
3.Posejdon
4.Demeter
5.Ares
6.Atena
7.Apollo
8.Artemida
9.Hefajstos
10.Afrodyta
11.Hermes
12.Dionizos
Numer 13 (Hades) został dobudowany po wojnie z tytanami. Opowiadanie fajne, ale trochę nudno. Kilka walk i będzie super
Dzięki za te domki, na pewno się jeszcze kiedyś przydadzą
Bardzo fajne . Tylko wg mnie trochę mało emocji. Ja tak komętuje ale nigdy bym lepszego nie zrobiła.
takie to trochę sztuczne. Na początku w ogóle mnie nie wciągnęło i czytałam tylko, bo ma intrygujący tytuł i początek pierwszej części… ;/
Takie rzucające się w oczy błędy to np, że ‚dowódca’, nie przedstawił się. I skoro to domek Hermesa, to grupowymi nie są bracia Hood? Może to inne pokolenie. Brakuje wytłumaczeń niektórych spraw. Ogólnie brakuje opisów uczuć. Wszystko jest takie pogmatwane, ale nadnaturalnie spokojne i schematyczne. Poza tym, taki błąd rzeczowy- ona raz ma trzynaście raz czternaście lat xD
Na córkę Posejdona stawiałam odkąd powiedziałaś to o koniach. Potem opis zewnętrzny i byłam już pewna ;D
Ogólnie to nawet spoko, ale schemat… Jak rozwiniesz ciekawie, to będzie git. ;D
Dzięki za dedykę i nie bierz do siebie tej krytyki zbyt ostro, oki? 😉
Coś zbyt identyczne, do Złodzieja Pioruna, wiesz? Takie podobne. Ale może to zmienisz, w następnej części. Bajzlu z tymi domkami narobiłaś niezłego, muszę przyznać. Gdzieś tam popełniłaś powtórzenie. I raz miała trzynaście, a raz czternaście lat? Zdecyduj się! No i akcja gna z prędkością Grovera pędzącego na Tortillę do stołówki, ale to da się poprawić. I nie pisze się patrzał/a/o, bo takich form nie ma. Co do reszty opka? Jest lepiej niż ostatnio.