Idealne Życie
Każdy kto patrzyłby z boku na życie Jane Cooper uznałby je za idealne. Doskonałe. Bo czemu miałby to odebrać inaczej? Jane była lubianą, inteligentną obozowiczką. Potrafiła wspaniale walczyć. Chejron, jej przyjaciele, a nawet pan D. ją ubóstwiali. Leciało na nią jedno z największych ciach z obozu i choć za każdym razem dawała mu kosza on i tak ją adorował.
Życie Jane Cooper było bez skazy. Prawie.
Wiele ludzi zachwycało się jej niesamowitymi relacjami z siostrą. Na pierwszy rzut oka zdawały się one znakomite. Na pierwszy rzut oka.
,,Zazdrość jest strachem przed porównaniem. ”
Kiedyś.
Życie Jane i jej siostry Beth zmieniło się, gdy ten dziwny satyr oświadczył, że Jane jest heroską. Bo oświadczył, że tylko ona.
Beth nienawidziła Jane. Ukazywała jej to na każdym kroku. Gnębiła ją. A najlepszą obroną jest atak. Kłótnie niegdyś najbliższych sobie sióstr stawały się coraz gorsze. Coraz ostrzejsze. Beth przekonała wszystkich, że nie chce znać Jane. Przekonała wszystkich, że ona już nie jest jej siostrą. Przekonała wszystkich oprócz siebie.
Stało się tak, bo przecież można komuś coś zazdrości, nawet można zazdrościć boskiego pochodzenia, nie przestając kochać. Ale duma nie pozwala ukazać tego drugiego uczucia.
Życie Jane Cooper było perfekcyjne. Ale tylko na pierwszy rzut oka..
,,Śmierć jest okropna ponieważ niszczy wszystko.”
Ojcze, tato, tatusiu… . Jak ty nazywasz swojego tatę? Bo Jane nazywała swojego tatusiem. Nazywała.
Nie wiesz może jakie to uczucie patrzeć na kartkę papieru i nie potrafić przyswoić jakieś informacji?
Jane Cooper wie.
Wieść o śmierci swojego rodzica zniosła boleśnie. Nie mogła zrozumieć co sie stało. Nie chciała.
Nie wierzyła, że ten kierowca go przejechał. Do tego w biały dzień. Przy świadkach.
Jak mógł to zrobić? Czy nie pomyślał, ze on ma rodzinę?
Nie.
Może to był potwór? Może Minotaur? Przecież tylko potwory są takie okropne, aby zabić tak po prostu niewinnego człowieka.
Najwyraźniej nie.
Wszystko zaczęło się walić. Beth nie znosiła jej jeszcze bardziej niż wcześniej. Jej boska mama, Atena przestała z nią rozmawiać. Przyszywana mama była załamana i nie obchodziło jej, że jej córki potrzebują wsparcia. Najpierw sama musiała się z tym uporać.
Jane przestała być mile widziana w swoim rodzinnym domu.
Nie czuła się tam już na miejscu.
Życie Jane Cooper było wyśmienite. Ale tylko na pozór.
,,Nikt nie jest tym kim się wydaje”
Po strasznych przeżyciach najchętniej byś się wyżalił, jak mniemam? Najpewniej swoim przyjaciołom.
Jednak czy masz ich na pewno?
Jest tobie trudno. Marzysz o chwili ulgi, ale ona nie nadchodzi. Zauważasz natomiast, że twoje ,,przyjaciółki” cię ignorują. Oddalacie się od siebie. Zamiast ciebie pocieszać, śmieją się i flirtują.
Z czasem zdajesz sobie sprawę, że przyjaźniły się z tobą tylko ze względu na twych licznych adoratorów.
Przykra i brutalna prawda.
Nie chcesz już płakać, ale na myśl jak przez te lata ciebie wykorzystywały kraja ci się serce. Były dla ciebie jak siostry!
Kolejny raz kogoś tracisz.
Kolejny raz nie masz na to wpływu.
Przestajesz się odzywać. Jesteś zamknięta w sobie, nie masz ochoty z nikim rozmawiać. Powoli umierasz. W środku.
Ludzie się przejmują, ale ty na to nie zwracasz uwagi. Ponieważ uważasz, że wszyscy kłamią.
Przykre jest to, że masz rację.
Życie Jane Cooper było wspaniałe. Ale tylko powierzchownie.
,,Rozmyślanie o śmierci, to rozmyślanie o wolności.”
Masz dość życia. To zimne uczucie sprawia, że myślisz o drugiej stronie medalu.
O śmierci.
Proces ten przyjdzie szybciej, czy później. Jest naturalny. Bo przecież my żyjemy, żeby umierać.
Czemu go nie przyśpieszyć?
Desperacja z każdym dniem się powiększa. Ćwiczysz uśmiech przed lustrem, śmiejesz się z przymusu… . Po co to dalej ciągnąć?
Idziesz powoli w stronę wieży. Przestajesz myśleć. Wspominasz zamiast tego piękne chwile ze swojego istnienia. W życiu piękne są tylko chwile – gdzieś to już słyszałeś, prawda?
Szkoda, że te słowa okazały się prawdą.
Stoisz nad przepaścią. Albo rzucisz się z wieży, albo nie. Twój wybór.
Rozmyślasz czemu ty? Dlaczego nie ja?
Odpowiem ci na to przysłowiem:
,,Nieszczęścia chodzą parami”.
Życie Jane Cooper było inne. Po prostu.
,,Czasami coś w nas umiera i nie chce zmartwychwstać.”
Wzdychasz ciężko i skaczesz. Nie boisz się.
Pierwszy raz się nie jesteś wystraszona. Ponieważ zawsze się bałeś. Przecież odwaga to dobrze skrywany strach.
Nie żałujesz, że skaczesz. Odczuwasz zamiast tego dziką radość. Wreszcie uwolnisz się od tych wszystkich problemów!
Przez sekundę jesteś zaskoczony swoim zachowaniem. Bo dawna Jane na pewno, by nie użyła takiej drastycznej ucieczki od trudnych spraw.
Ale dawnej Jane już nie ma. Umarła i więcej jej nie zobaczysz.
Ostatnie tygodnie były tylko grą aktorską. Nic dodać, nic ująć.
Życie Jane Cooper nie było dobre. To fakt.
,,Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.”
Uderzasz o twardą ziemię. Ból, wręcz promieniuje. Próbujesz krzyczeć, ale nie możesz. Przed oczami pojawiają ci się ciemne mroczki.
Umierasz.
Przypominasz sobie jeden z tych beznadziejnych cytatów, które zawsze mówił Chejron i twoje rodzeństwo zanim wyruszałaś na misję.
Przypominasz sobie swój ulubiony.
,,Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.”
Żałujesz, że nie możesz cofnąć czasu. Wszystko, by się inaczej potoczyło. Albo przynajmniej nie skończyło tak.
Ale jesteś pewna jednego. Nikt nie będzie za tobą płakał.
Szkoda, że tak bardzo się mylisz.
Życie Jane Cooper było okropne. Naprawdę.
O,opowiadanie carmelka (z malej,nie?)
Pod koniec zaczelas pisac do Jane jako do chlopaka,np. wyżalił,słyszałeś.
„Jest tobie ciężko”- powinno byc raczej „ci”
Opowiadanie dobre,chcialabym zobaczyc inna Twoja tworczosc :3
Carmel kochana, ty nawet nie wiesz, siostrzyczko, jaką przyjemność mi sprawiłaś dedykacją! Ogromną! A co do opka, to jest świetne. Widać, że włożyłaś w niego emocje. Pisz częściej!
PS. jeszcze raz dzięki za dedykę 😀 !
Dziękuję Piper :-D. Naprawdę fajnie, ze ci się spodobało.
PS. Ziya ten komentarz, po tym jest do ciebie.
Tak, z małej 😉 Masz racje, że później tak zaczęłam pisać (jak do chłopaka), ale pisałam tak jakbyś to Ty była Jane. Efekt był zamierzony, ale chyba średnio wyszedł.
Więcej mojej twórczości? Eeee… . Nie wiem, co powiedzieć. Wysłałam te opko tylko dlatego, że chciałam zobaczyć jak to jest, gdy ktoś inny je komentuje 😉
a te opko tak no, średnio mi wyszło. Jakieś super to nie jest, to fakt.
Oho,juz sie nie wymigasz. Napisalas nizej,ze bedziesz przysylac,nie odpuszcze >:D
Taa,tez sie zastanawiam jak to jest xD Moze kiedys sie dowiem. Moze.
Ty przyślesz opko, ja przyślę opko. Umowa stoi?
Jest tobie trudno – Jest Ci trudno
Zamiast ciebie pocieszać – zamiast Cię pocieszać – Brzmi lepiej
To zdanie -przecież można komuś coś zazdrości, nawet można zazdrościć boskiego pochodzenia – jest raczej nieprawidłowe. Można komuś CZEGOŚ zazdrościć, a druga częć już nie pasuje.
To są jakieś tam małe błędy, ale lepiej je wytknąć i zaufać, że wyjdziesz ponad nie w następnym opku, niż zostawić, żebyś dalej je ciągnęła.
Nie myśl, że te błędy to jakieś świadecto porażki, czy coś. Bardzo mi się to opko podobało. Napisałaś to w drugiej osobie (?), a ja jestem fanką niecodziennych opcji i sama też zamierzałam napisać coś w tej formie. Końcówka, czyli dwa ostatnie zdania są świetne. Pisz szybko coś jeszcze. Jeśli chodzi o mnie, to wolałabym, żeby to była jednoczęściówka, bo bardzo dobrze sobie z nimi radzisz, ale przecież nie będę Ci nic nakazywać. Bardzo dziękuję za dedykację 😉
Tak, napisałam je dość niecodziennie i to był kolejny zamierzony efekt. Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało i dobrze, że wytknęłaś mi te błędy – na przyszłość postaram się ich nie robić. Przyznam się, że wiedziałam, iż tamto zdanie jest niepoprawne, ale nie wiedziałam jak oddać, po prostu to, że ona jej zazdrości tego pochodzenia.
Lubię jednoczęściówki, ale mam jedno opko, gdzie zapisałam, aż 30 stron (nie wiem jakim cudem). Choć na bloga, chyba jednak będę przysyłała (przynajmniej na razie) tylko jednoczęściówki.
PS. Tak, końcówka jest najlepsza 😀
Opko super! Nie mogłam się oderwać!Najlepsze były stwierdzenia przed daną historią!
Podobało się Tobie? To extra 😉 Ja sama uważam, że stwierdzenia i cytaty były naprawdę dobre, ale głowiłam się, szczególnie nad cytatami, co tam napisać.
A tak przy okazji: kolejna córka Artemidy? To jest Nas już przynajmniej trzy 😀
Cztery: ja, ty, Annabeth Chase i Ann_love 😀
Mamy coraz większą rodzinkę, Piper. Jak tak dalej pójdzie, to… to nie wiem nawet, co! Pytanie: Kiedy masz urodziny? Pytam z czystej ciekawości, oczywiście 😉
28 października. Ciekawe, jak będzie z moimi urodzinami o_O 😀
Na RR urodzinami, oczywiście 😀
Jednak pięć – J.J też jest dzieckiem bogini łowów 😀
O bogowie, to było straszne. Okropnie smutne. Ale napisane dobrze, a nawet bardzo. Parę małych błędów było, ale nie będę ich wymieniać, bo najlepsza to ja w tym nie jestem. W każdym razie nie przeszkodziły w czytaniu 😀 Mam nadzieję, że to nie było Twoje jedyne opowiadanie! Chętnie poczytałabym więcej, bo mimo ciarek na plecach czyta się bardzo miło. Masz śliczny, lekki styl.
Dziękuję 😀 Wiem, opko smutne, ale ja osobiście najbardziej takie lubię. Czy jedyne? Nie wiem. Może coś jeszcze napiszę, ale pewna nie jestem.
Ponieważ zawsze się bałeś. Przecież – czy przypadkiem nie „bałaś”?
Ból, wręcz promieniuje – niepotrzebny przecinek
A opko było, carmelku nasz, świetne 😀 Bardzo mi się podobały te wtrącenia w formie cytatów i pisanie w drugiej osobie. Dobra robota 😀
Po raz kolejny dziękuje 😀 I… nie wiem, co mam już nawet dodać!
Super, super, super! Jak pewnie zdążyłaś zauważyć, nie komentuję z reguły opowiadań, ale jak mogłabym nie postawić komentarza pod postem blogowiczki, która skomentowała prawie wszystkie.moje prace? No ale nie ważne. Opowiadanie mi się podoba, choć znalazłam parę literówek 😉
Prawie wszystkie? Ja od kiedy jestem na blogu, komentuję wszystkie Twoje prace 😀 A dzisiejsza jest śliczna 😉 Za to literówki… olać je! Liczy się tekst!
Stara, dobra carmel coś napisała! Prawie jak cud, tak dawno nie było tu żadnego twojego opka 😀 Fajne, tylko takie smuuuutneeee… Całe szczęście, że jestem odporna na tragiczne zakończenia, książki kilku autorów, których nie wymienię z nazwiska, zrobiły swoje xP Trochę przypomina linijkowiec, ale jest od przeciętnego linijkowca z dziesięć (co najmniej) razy dłuższe. Muszę przyznać, że na początku nie do końca wszystko kumałam, ale po jakimś czasie udało mi się to ogarnąć >.< Było kilka literówek, ale trudno było je wyłapać za pierwszym razem.
Wypraszam sobie! Stara?! A, tak przy okazji: ja jeszcze do wczoraj nie wysłałam żadnego swojego opka na stronkę 😉 Na resztę komentu odpowiem tak: lubię pogmatwane linijkowce 😉
Oj, przecież wiesz, co mam na myśli 😉
„Rozmyślanie o śmierci, to rozmyślanie o wolności” I cry!!!
Płaczesz? Moje opko naprawdę jest, aż tak wzruszające?
Wszędzie te brutalne opka 😛 Nikt już nie pisze nic wesołego, wszyscy tylko pastwią się nad swoimi postaciami
Podobało mi się to opko ze względu na parę rzeczy. Po pierwsze – wybrałaś bardzo niecodzienną formę narracji. Rzadko się spotyka narrację drugoosobową, a szkoda, bo to naprawdę bardzo ciekawy eksperyment i moim zdaniem pozwala zgłębić uczucia postaci jeszcze bardziej niż ma to miejsce w przypadku narracji trzecioosobowej czy pamiętnikarskiej. Po drugie – było bardzo smutne. Takie wstrząsające. Jakby nic w życiu Jane nie mogło się udać. Po trzecie – widać tutaj ukrócony przekrój relacji międzyludzkich i tego, że ludzie nie zawsze ci pomogą i cię wesprą.
Nie mam się czego czepiać, jak mogłaś
„Pierwszy raz się nie jesteś wystraszona. Ponieważ zawsze się bałeś.” – Zdecyduj się, czy w narracji masz chłopaka, czy dziewczynę, co? ;D
Oprócz tego? Zakochałam się w tym opku *.*
PS. Carmelku, założyłaś już to konto na czacie? 😀
Założę po weekendzie 😀 A opko się podobało? To fajnie. Moja twórczość, co prawda mi samej średnio przypada do gustu, ale cieszę się słysząc, ze takiej doświadczonej autorce się to spodobało 😉
Mi również się bardzo podobało pyszczku ^ ^ Zakochałam się w tej narracji. Mimo że lubię sad endy, to jednak liczyłam, że ją odratują, nawet jeśli miałaby skończyć na wózku…
„Ale jesteś pewna jednego. Nikt nie będzie za tobą płakał.
Szkoda, że tak bardzo się mylisz.” <3