Dawno obiecana dedyka dla gotqi i Hadzia. Dla Chione i Pallas Ateny też.
Spadam. Zagłębiam się coraz bardziej w głębinę Tartaru. Czy przed oczami przelatuje mi całe moje życie? Nie, to wcale nie tak. Myślę o tym co zrobiłam źle? Drugie zaprzeczenie. Czyli nie umieram? Czy raczej jeszcze nie umarłam? Nie wiem już sama, to zbyt trudne i skomplikowane. Zawsze miałam dość kilku osób. I co? Ja kończę w piekle, gdzie będę się smażyć? A oni co? Pewnie skończą na Polach Asfodelowych, co nie? Ech, bezsensu. To ja zawsze byłam tą najmilszą, najlepszą, i ogółem naj? Tak, zgadza się. To czemu mam teraz cierpieć za jego błąd. Jego GŁUPI błąd?
***
Byłam nad Wielkim Kanionem. Stałam nad jego krawędzią patrząc w głąb. Kolejne warstwy ziemi tworzyły niezwykły efekt. Nagle powiał wiatr. I zjawiłeś się ty? Tak, to byłeś ty. Wtedy jeszcze niewinna, osiemnastolatka, dziś kto?
Why, why can’t this moment last forevermore?
Tonight, tonight eternity’s an open door….
No, don’t ever stop doing the things you do.
Don’t go, in every breath I take I’m breathing you….
Tak, to chyba dobrze opisuje to co wtedy poczułam. Ale…
Nie wiem czemu to czuję, ani po co to robię, jednak zbliżam się do ciebie coraz bliżej, niczym magnes do metalu. Całuję Cię. Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Patrzę na ciebie z miłością, ale nie wiem dlaczego. Kocham Cię? Czy to możliwe? Nie. Przecież dopiero Cię zobaczyłam. Co z tego?- dyktuje mi serce. Debilka!- podpowiada umysł. Nie wiem co robić. Ale jednak odczuwam przy tobie bezgraniczne szczęście. Czy jestem czyjąś reinkarnacją?
Całuję Cię, nie znając twojego imienia. Czy to nie dziwne? Zdecydowanie. Odrywam swoje usta od twoich warg i patrzę na ciebie ze zdumieniem.
– Jak masz na imię?- Pytam. Nie odpowiadasz, więc po dłuższej chwili ponawiam pytanie.
– Spójrz w głąb swojej duszy- odpowiadasz. Potem znikasz, ale ja słyszę w moich uszach słowa niesione przez wiatr.
– Jeszcze się spotkamy. Jutro. O północy. Przyjdź, tu, lub sam Cię znajdę gdziekolwiek będziesz. Nazywam się Zeus. Nie mów nikomu o naszym spotkaniu.
***
Wieczorem myślałam o tobie.
O twoich czarno-brązowych włosach, o niebieskich magnetyzujących oczach.
Starałam się zapomnieć, bo przy tobie szalałam. Nigdy wcześniej nie czułam się przy nikim tak dobrze, a równocześnie tak źle, z powodu utraconej nad ciałem kontroli. Łzy cieknące mi po twarzy, wcale nie były demonstracją smutku. Raczej bezsilności, którą czułam przy tobie. Dlaczego? Nie wiedziałam.
Kochałam Cię- to na pewno. Nawet nie musiałam tego sprawdzać. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia- jak to się teraz ładnie mówi. Raczej spokrewnienie dusz.
Północ? Ale czy TA północ jutro, będzie zwieńczeniem dzisiejszego dnia, czy jutrzejszego.
Pogrążając się w tych rozmyślaniach zasnęłam, lecz niespokojnym, lekkim snem, który wcale nie dawał mi, tak upragnionego, odpoczynku.
***
Następnego dnia cały czas o spotkaniu. Dziś o północy. Czy przyjść do Wielkiego Kanionu? A może on sam do mnie przyjdzie? A co jeśli nie?- między innymi te i inne, a jakże, pytania zajmowały miejsce w mojej głowie powodując mentlik.
Myślę, że ten cytat dobrze opisuje moje uczucia, podczas momentu, gdy pierwszy raz Cię spotkałam.
Where have you been
Cause I never see you out
Are you hiding from me, yeah?
Somewhere in the crowd.
Pozostaje mi tylko czekać na jutro.
***
Krótkie info: Będzie jeszcze 1 część.
Mam nadzieję, że wam się spodoba,
Annabeth1999.
Ale super! Od razu mi się spodobało! Czekam z niecierpliwością na część drugą (:
Fajowe!
Nie mogłam się oderwać.
Mały błąd:
,,Następnego dnia cały czas o spotkaniu”
Co o spotkaniu? Myślałaś?
Poza tym fajne.
Czekam na następną część. 😛
Następnego dnia cały czas o spotkaniu. – myślałam
Naprawdę ciekawe. Ładnie ujęte przeżycia kobiety po spotkaniu Zeusa. Mi tam się podobało. Intryguje mnie ten opis upadku do Tartaru i z pewnością przeczytam 1 część (w sumie to 2, bo to nie był prolog)
Pozdrawiam 😉
Ładnie napisane, podobało mi się to wtrącenie, że straciła kontrolę nad ciałem. W większości opek na tej stronie jest „Och, spodobał mi się, rzucę mu się w ramiona …”
Całkiem fajnie 😛
Mnie bardzo ciekawi dlaczego ona spada do Tartaru. Co to za straszny błąd? Ogólnie klimacik niezły
Pomysl jest ciekawy,ale troche pogubilam sie w samym opowiadaniu… XD
Ja też się lekko zgubiłam, ale pomysł ciekawy. Zaskoczyło mnie to, że to Zeus. ;D
Trochę dziwne, ale ciekawy pomysł. Dziwne, że zagmatwane, mało opisów i tylko skróty… Czekam na cd, bo jestem ciekawa jak to zakończysz 😉
Mi się podobało na tyle, ile wystarczy, bym czekała co dalej. Może trochę pokręcone, i mało jasne, ale nie najgorsze 😀 Nawet fajne, ciekawe
Gdzieś tam zjadłaś jakieś słowo, ale oprócz tego? Cud, miód i malina. Ze zniecierpliwieniem czekam na następną część. Fantastycznie oddałaś to, jak obezwładnia nas miłość. Jak nas pęta. Masz za to u mnie duży plus.
<3 Gocia dziękuje za dedykacje ;*
A teraz o opku…
Baardzo mi się podoba, ma głębie, ukazuje uczucia, zawiłe… myśli.
Ale były też niedociągnięcia^^
Kilka literówek, nieznaczących of kors 😀
Długość mnie smuci,
i…. chyba nic więcej 😀
Pisz dalej, dłużej, lepiej, bo jesteś w tym świetna 😀
Ciekawe. Dobrze wymyśliłaś jak ona będzie się czuła. To matka Thalii, czy osoba, która nie wystąpiła w PJ? Opko fajne, dobrze wymyślone, extra, że dodałaś cytaty 😉
Świetne! Na pierwszy rzut oka chaotyczne, ale czyje myśli takie by nie były, gdyby nagle znalazł się w takiej sytuacji? Tylko dlaczego ona spada do Tartaru? I kim ona jest?
I powtórzenie „Nie wiem czemu to czuję, ani po co to robię, jednak zbliżam się do ciebie coraz bliżej, niczym magnes do metalu” – zbliżam i blisko.
Czekam na ciąg dalszy!
Dziękuję! Napiszę dla was niedługo cd.
Na pewno przeczytam następną część, bo jestem ciekawa kim jest ta dziewczyna i czemu spada. Zaintrygowałaś mnie pyszczku 😀
Fajne opowiadanie. Interesujące. Dobrze się czyta ;D
Jestem bardzo zaintrygowana tym, co napisałaś. Jeszcze nie czytałam opowiadania o śmiertelniczce uwiedzionej przez Zeusa – oryginalny pomysł. Tak przeczuwam, że to matka Thalii – tak mi się wydaje. Ten oskarżycielski ton i zagubienie mi pasuje. Pisz dalej, bo chcę się dowiedzieć, kim ona właściwie jest.
Fajne, takie dramatyczne. Podoba mi się. 😀
Opowiadanie cudowne. Naprawdę. Pomysł oryginalny, wykonanie świetne. Jak dla mnie doskonale oddałaś jej uczucie. Gryzie mnie jedynie fakt, że napisałaś „bezsensu”, a powinno być „bez sensu”. Pisz dalej.
Jeśli dobrze zrozumiałem, to można to streścić tak:
Zrąbał się do dziury jak w 300, buzi buzi, dialog jak z dobrego porno. Resztę opowiadania stanowi pierdolenie przez pół strony jak to kocha i myśli o miłości. Potem orientuje się, że tęskni i wpada na szalony pomysł, że warto poczekać. Na żadnej imprezie nie było takiego szaleństwa. Całość poprzetykana łzawymi wierszami o miłości po angielsku, ale co do tematyki nie jestem pewien, bo nie chciało mi się ich czytać, jak zapewne większości czytelników. Pozostała część nie znam angielskiego.
A na poważnie, to wprawiło mnie w osłupienie i podziw. Ja tak nie umiem. Nigdy nie umiałem napisać choćby akapitu, pierdoląc od rzeczy, a tutaj to aż pół strony.
Oczywiście to powyżej tylko żart, ale serio wkurzają mnie już te wszystkie poemaciki o miłości, których jest tu multum. Może mówię, że nie czytam, ale czytam.Rozumiem,większośc userów tej strony to kobiety, ale nie musicie wylewać swoich żalów, że nie znalazłyście chłopaka tu, albo, ze znalazłyście. Ja jakbym znalazł dziewczynę, to pewnie też bym coś napisał, ale ja jestem pojebany i mnie wolno.
to chyba najdłuższy koment na rr, a na pewno mój