Dobra. Dość dawno nic nie pisałam, więc mogłam wyjść z wprawy… Druga część, mam nadzieję, że Wam się spodoba. Następna już jest gotowa, tylko trzeba poprawić ;x
Dla Hestii, Mari i Moniki.m
PS Przepraszam za błędy…
Oczywiście zaspały. Czytaj: Lilly, przez pół godziny próbowała wyciągnąć Natalie z łóżka, ale ta nie reagowała. Ubrana, gotowa do wyjścia, stała nad nią i krzyczała do niej.
-Natalie, spóźnimy się!
-Fajnie…
-Głupku, nie fajnie, bo pojadą bez nas.
-Yhmy…- mruknęła przez sen. Lilly mocno zdenerwowana chwyciła ją za nogę i nim a zdążyła cokolwiek zrobić, leżała już na podłodze.
-Ała!- zawołała Natalie masując obolały od upadku tyłek.- No już idę się ubrać.
Lilly z triumfem patrzyła jak przyjaciółka wywlokła się z pokoju i poszła się ubrać. Jej euforia minęła, gdy zorientowała się, że Nat nie wzięła ze sobą ubrania. Chwyciła jej ciuchy i poleciała za nią. Jak łatwo można się domyśleć, zastała Natalie, skuloną w kłębek w wannie i słodko pochrapującą.
-Nat, odkręcam wodę!- zawołała, ale Natalie otworzyła oczy.
-No już wstaję- jęknęła i wygramoliła się.
Kiedy wreszcie wyszły z domu Lilly, wpadały na sekundę do Natalie po jej torbę to przybył na parking, na którym czekał już na nie autokar. O dziwo nie były ostatnie. Wrzuciły bagaże do luku i zajęły sobie miejsca na tyle. Po piętnastu minutach, ruszyli.
-Drodzy uczniowie- rozległ się w autokarze głos psorka. Lilly od razu zrozumiała, że coś się święci. – Chciałem was tylko poinformować, że do Nowego Yorku przyjedziemy z opóźnieniem. Wszystko przez pewien mały problem- warknął patrząc na tylu autokaru. Automatycznie zetknęła na Natalie, która szczerzyła się głupkowato i zawzięcie wpatrywała się w wychowawcę.
-Co się takiego stało, panie profesorze?- spytała udając zdziwioną.
-No nie uwierzysz- burknął.- Ktoś dolał zamiast płynu do spryskiwaczy ketchup!- wysyczał, jednak wiedząc, że kłótnia z nią nie ma sensu, odrzucił mikrofon i usiadł na swoim fotelu za kierowcą. Zaraz potem cały autokar rozbrzmiewał radosnymi okrzykami i oklaskami. Nat wstała z miejsca podpierając się o fotele i z łobuzerskim uśmieszkiem przyjmowała gratulacje. Lilly patrzyła rozbawiona na całe zajście.
-Nat, jesteś największą debilką, jaką znam- powiedziała, gdy już dziewczyna usiadła.
-Ale skąd pomysł, że to ja?- mruknęła niewinnie udając zszokowaną o tak poważne oskarżenie. -No wiem, ale dzięki temu spóźniliśmy się do muzeum i cały czas będzie wolny!- wykrzyknęła a dzieciaki ponownie zaczęły się drżeć uradowane.- Widzisz, kochają mnie.
Dziewczyny zaczęły się śmiać, ale zaraz autokar się zatrzymał i ogłoszono postój. Uczniowie wygramolili się z autokaru. Lilly szybko oceniła, że znajdują się po środku pola przy jakiejś starej stacji benzynowej a obok stal tylko jeden budynek, a tak właściwie to ławeczka z daszkiem. Ładny, wiejski krajobraz.
-Dobrze. Skoro już mamy marnować czas, to siadajcie. Zrobimy wam małą lekcję wychowawczą- usłyszała głos profesora Collinsa.
Lilly, zanim usiadła na trawniku przy ławce, na której siedział Psorek, podeszła do śmietnika żeby wyrzucić pustą butelkę. Nagle z przerażeniem poczuła, że ktoś ja obserwuje. Niemal widziała przed sobą, w ciemnym lesie jakąś postać. Spanikowała a nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Jednak szybko oparła się ręką o ścianę i głośno wciągnęła powietrze.
-Wdychamy spalinki, co?- Usłyszała za sobą śmiech. Odwróciła się, ale nie zobaczyła nikogo za sobą tylko jakiś niewyraźny kształt znikający w pobliskim lesie.
O mamo, pomyślała, czy to możliwe…? Ten cień w kuchni i ten tu… Kurde, Lilly, ogarnij się idiotko! A co jeżeli to teraz? Może ten nieznajomy zabierze je do ‘nowego domu’? A co jeżeli ona nie chce nigdzie jechać, podoba jej się tutaj, z tatą i w tej szkole…?
Jednak coś ją pociągało do tego lasu. Niewidzialne ręce ciągnęły ją przed siebie. Odwróciła głowę i oszacowała, że wychowawcy są dość daleko. Nat natomiast, właśnie chwaliła się grupce chłopaków, wyraźnie zainteresowanych jej wybrykami, jak kiedyś wystawiła łóżko koleżanki na dwór w środku nocy. Lilly jeszcze raz spojrzała się w stronę lasu. Dziwny cień nadal tam stał, jakby na nią czekając. Dziewczyna zebrała się w sobie. Czemu miałaby nie pobiec tam? Nic jej się nie stanie. Nie, w ogóle bieganie za dziwną zjawą po lesie jest mega normalne…z skarciła się w duszy. Jednak postanowiła. Chyba ADHD, które starał się zawszę ukryć wzięło górę.
Lilly chwyciła zaskoczoną Natalie za rękę i nie zważając na jej główne protesty, zaczęła biec przez pole dzielące mnie od cienia. W ostatniej chwili zdążyła tylko pomyśleć:
Co ja do jasnej cholery robię?!
-Potem wam dokończę!- zawołała dziewczyna, gdy niespodziewanie coś szarpnęło ją za rękę. Ledwo co nie grzmotła o ziemie, ale jakimś cudem utrzymała się na nogach.
-Nie pytaj! Biegniemy do tego cienia- usłyszała krzyk Lilly.-Sama nie wiem czemu.
Natalie wyszarpała się z jej uścisku ale nie zawróciła. Z dzikim błyskiem w oczach dorównała kroku przyjaciółce.
-Nasza porządną Lil ucieka z wycieczki do jakiegoś obcego czegoś czy kogoś?- wyszczerzyła się.- Lil, czekam na to od czterech lat! -zawołała uradowana.
-Nie gadaj, tylko biegnij. I nie pytaj czemu, dobra?- usłyszała zdenerwowaną przyjaciółkę. Natalie pomyślała, że musi ją to wiele kosztować, ale za późno! Biegły przed siebie do lasu. Nie miała pojęcia, czemu, ale bezgranicznie ufała przyjaciółce. Gdzie ona, tam i Natalie. Od zawsze…
-Uhu!- odwróciła się w połowie drogi i zaczęła biec tyłem.- Psorku! Tuuuutaj!- pomachała wychowawcy a Lilly wybuchła głośnym śmiechem. Z rozbawieniem obserwowała, nie zwalniając biegu, jak nauczyciel rusza w pościg za nimi. Wyglądało to dość śmiesznie.
-Chciałam tylko powiedzieć, że nienawidzę pana!- Skoro miała już oberwać, gdy wróci, to czemu nie wykorzystać tego całkowicie? -Jest pan cholernie beznadziejny i najchętniej bym wytarła pańską łysiną kibel w moim domu! A, i pozdrawiam. Życzę miłego pobytu na komisariacie, gdy dowiedzą się, że pozwolił Psorek uciec dwóm uczennicą.
Profesor Collins, cały czerwony, był daleko za nimi, ale nadal truchtał za dziewczynami.
-Natalie!- skarciła dziewczynę Lilly trzęsąc się ze śmiechu. Natalie odwróciła się przodem do lasu i z zadowoleniem stwierdziła, że już blisko.
-No co?- spytała.
-Nie no, nic. Chciałam tylko prosić, żebyś mnie też pod tym podpisała!
-Lilly też pozdrawia!- krzyknęła. -Dodam tylko, że nie oddałam i nie mam zamiaru oddać projektu o nierównościach!
Odpowiedziała jej seria gróźb i wyzwisk, ale nie słuchała, bo właśnie wbiegły do ciemnego lasu. Szybko popędziły za jakieś krzaki, żeby, gdy Psorek się już dotaszczy ich nie znalazł..
Kiedy po dziesięciu minutach Natalie i Lilly upewniły się, że nie ma w pobliżu niczego podejrzanego Natalie spojrzała wymownie na Lil. Dziewczyna siedziała po turecku na ziemi i łamała jakąś gałązkę.
-No to teraz mi wyjaśnisz, co tu robimy.
-Szczerze to nie mam pojęcia. Coś mi kazało tu przyjść i już. Wczoraj, gdy poszłam po żelki, dostałam wiadomość…-Lilly z przejęciem i obawą w głosie opowiedziała Nat o wszystkim. Gdy skończyła uśmiechnęła się lekko.- A teraz widziała jakiś cień. Kazał mi tu przyjść…
Natalie zaczęła grzebać palcem w piasku przy stopach. Cała ta historia coraz mniej się podobała, ale liczyła na jakąś przygodę z happy endem. Teraz coś się mogło wydarzyć…
-No spoko. Coś wymyślimy -uśmiechnęła się szeroko.
-Boże… Nat, ja mam takie wyzuty sumienia, że przeze mnie ty masz kłopoty… No, że to moja wina, mogłam cię w to nie wciągać!- zawołała załamana i ukryła twarz w dłoniach.
-Tak, miej je. Wszystko to twoja wina- sarkastycznie uśmiechnęła się.- Bo ja nie mam własnego rozumu i wcale nie z własnej woli spieprzałam po łące przed psorkiem. Wszystko twoja wina.
Lil wykrzywiła twarz w grymasie, który miał na celu udawać uśmiech a sama wstała.
-Dobra, nie wiem jak ty, ale ja idę znaleźć tego kogoś, kto tu był i wyjaśnić, czemu mnie tu tak przyciągało.
-Idę z tobą. Ale obiecaj mi, że następnym razem, jak znajdziesz jakiegoś seksiaka w lesie, to nie rzucisz się do niego jak jakiś pedobear, tylko to przemyślisz.
Dziewczyna zaczęła się śmiać. Rzuciła jej spojrzenie zbitego psa, z udawanym smutkiem w oczach.
-Ale ja lubię takich…
– Dobra, mój Liloberze, ruszajmy odnaleźć twojego misiaczka.
-Hahahaa, spoko. To gdzie idziemy?- spytała rozbawiona.
-Nie wiem. To ty tu mnie porwałaś. Ja tu jestem ta poszkodowana- wzruszyła ramionami, ale zaczęła iść przed siebie. Lil szybko dorównała jej kroku.
-Jak poszkodowana? Jesteśmy w lesie, wiesz ilu tu może być miłych panów, którzy chętnie poczęstują nas cukiereczkami?- wyszczerzyła się a Nat pokręciła przecząco głową.
-Ja nie chcę cukiereczków. Tylko żelki…
Dziewczyny śmiały się i szły przed siebie. Nie miały pomysły, co ze sobą zrobić, a dziwny cień, o którym mówiła Lilly, jakby się znudził i zniknął. Natalie coraz częściej rozważała, jaki scenariusz czeka ja po powrocie. Na pewno długaśny wykład od psorka. Ze szkoły jej nie wywalą, bo to jej rejonówka i muszą ją znosić. Ale problemy będą. To jest pewniak. Oprócz tego można by dodać kazanie mamy, bez szlabanu, bo mama zrozumie. Chyba… Najwyżej tydzień bez opuszczenia pokoju. Przeżyje…
-Nat, widzisz to, co ja?- usłyszała przyjaciółkę i oderwała się od swoich myśli.
-No nie wiem. Ja widzę drzewo, drzewo, drzewo i drzewo…
-Nie głupku, mowie o ty tam!- prychnęła i wskazała coś palcem.
-Aha, widzę- Natalie pokiwała poważnie głową. -To nie było drzewo, tylko krzaczek. Ładniusi, nie?
-Nat, mówię o tym rumowisku kamieni!
Natalie przyjrzała się dokładniej dziwnej skale. Faktycznie. Sterta głazów wyglądała dziwnie. Jakby ktoś celowo próbował coś schować tam na dole.
-Eee, wiesz Lilly, bez urazy, ale mnie nie pociąga myśl, żeby sprawdzić, co jest pod tymi cudnymi głazikami – uśmiechnęła się niepewnie. Lilly potaknęła i dziewczyny minęły skałę wyglądającą jak pięść zaciśnięta i wystająca z ziemi.
Dziewczyny dalej szły prosto, jak najdalej się dało. Było to tak spontaniczne, że aż straszne. Nat nigdy nie posadziłaby Lilly o coś tak…niepoprawnego? Ale jednak szła właśnie przez las, bez niczego nie licząc portfelu i telefonu w szortach. Nie wiedziała, dokąd idzie, ani gdzie jest. Jedynym pocieszeniem było to, że obok jest Lilly. Ta myśl była krzepiąca, bo Nat wiedziała, że przyjaciółka jej nie zostawi.
Zetknęła na nią. Lilly była przerażona i nerwowo obgryzała paznokcie. Jej włosy były jak zawsze idealnie ułożone, grzywka odgarnięta na jedna stronę. Miała na sobie dłuższą bluzkę oraz jak zwykle legginsy. W ręku trzymała sweter, bo było w miarę ciepło. Nagle dziewczyna się o coś potknęła. Nie zdążyła nawet krzyknąć a już znalazła się w powietrzu, zwisając głową w dół. Szarpała się i wołała Nat.
Natomiast Natalie najpierw zmroziło ze strachu, ale potem zrobiła to, co każda prawdziwa przyjaciółka zrobiłaby w takiej sytuacji. Nie… Wcale nie rzuciła się jej na pomoc, ściągając z drzewa. Kto normalny by tak zrobił? Natalie przez chwilę tępo patrzyła się w Lil dyndającą na linie. Jednak po chwili wreszcie odzyskała rozum. Roześmiała się.
-Hahahaa, Lil jesteś genialna. O maj gad, jak to wygląda. Poczekaj wyjmę telefon. Nagram cię -zanosiła się od śmiechu. -Lilluś, tylko uważaj, bo ci się fryzurka zepsuje.
-Natalie, to nie jest śmieszne!
-Jak dla mnie jest i to bardzo mega śmieszne.
No niezłe. A wrzaski Nat do psorka – genialne.Bardzo fajne, choć czegoś mi zabrakło. Tylko nie wiem czego… .
Bylo kilka literowek,np. Zetknela-Zerknela,ale kazdemu sie zdarza ;D
Hmm,a moze to nie byl pedofil,lech DENDROFIL?;3
Podoba mi sie pomysl z trafieniem do Obozu przez las ;D
Fajne i jak zwykle śmieszne. Błędy były, czasem pisałaś w 1 osobie, ale to drobiazg. Ty się lepiej zabierz za Bliźniaczki, moja droga…
Uwielbiam Nat, a zwłaszcza jej wrzaski do Psorka. Amen.
Znalazłam błędy i pozaznaczałam, ale mi się odznaczyło. Nie pamiętam wszystkiego, ale raz nie dokończyłaś zdania („(…) leżała na ziemi powalona czyjąś silną.”) , a tak po za tym to zmieniasz narracje jak np. „usłyszała głos przyjaciółki i natychmiast otrzeźwiałam.”
Pozdrawiam.
poza tym*
Dzięki A mam takie pytanko: często zmieniam tą narracje? Bo czasem się zapominam i z przyzwyczajenia do starego opka, pisze w pierwszej osobie…
Leżę i nie wstaję xD Lilly, tym swoim uroczym rozumem rozwala. Nie wiem, czy to celowe, ale jak dla mnie, to Lilly, będzie bardziej zboczona. No tak jakoś uważam i już xD
Mili panowie z cukierkami są super!! Lillober, padłam <3 No długo by wymieniać xD Ale to jest super, super, super, super megaśne
MEGAŚNE!!!! 😀
No nareszcie, głąbie dodałaś następny rozdział xD No no, ładnie Lilloberze? Przecież to ja jestem Monioberem ;______; Ale super Piszesz tak fajnie, naturalnie. Zazdroszczę. Nat jest super, taka ty xD Współczuję temu, kto na niej usiadł, bo nie żyje chłopak ;3
Kocham cię za to, ale leć pisać Bliźniaczki, bo ja umieram, bo nie wiem jak to się skończy. A wiem, z tego co mówiłaś, że jeszcze trochę potrwa (uuu, JA SPOJLER!!!!!).
W pierwszej chwili myślałam, że wolałabym, aby to były Bliźniaczki, a nie kontynuacja ‚Gdzie ty tam i ja’. Ale teraz nie jestem już tego taka pewna >.< Natalie to ma gadane, odważna jest i w ogóle the best, no i jak jej tu nie lubić? Ja tam bym nie kombinowała z ketchupem, nie wiedziałabym, gdzie wlać, bo mechaniki nic a nic nie ogarniam, a łatwiej dziurę w oponie zrobić albo 'zgubić' się na miejscu 😉 Nie wiem dlaczego, ale już lubię tego kolesia, co przydeptał Nat, to pewnie moja magiczna wyroczniowa intuicja, co to się odzywa od czasu do czasu, ale nigdy się nie myli (na przykład gdy jarałam się Znakiem Ateny, i zmyślałam z kumpelą, co to się takiego w nim stanie, typu 'Leo wszystko roz…wali, Percy utonie, a Nico go będzie wyciagał z Podziemia' i co? [Dla tych, co nie czytali: spoiler] Leo rozwalił Obóz Jupiter, Percy prawie utonął i wpadł do Tartaru, a Nico z ekipą będzie go wyciągał xP). Już uwielbiam to opko, i czekam na następną część z niecierpliwością prawie tego samego poziomu, co w oczekiwaniach na Bliźniaczki. Właśnie, miło, że zostawiły po sobie ślad w księdze gości, zanim je rozłączyłaś a później jedną ZAŁATWIŁAŚ ;___;
No, błędy były, ale w końcu opko bez błędów to nie opko xD
(I serio nie kończą ci się pomysły? Całe kilkudziesieciorozdziałowe Bliźniaczki napiałaś, i wciaż masz pomysły na inne opko? SERIO? Zazdroszczę wyobraźni, moja włącza się jakoś raz na kwartał -.-)
PS Wielkie, wielkie dzięki za dedyczkę, jak miło jest ją dostać od kogoś, kto tak niesamowicie pisze, od razu ma się motywację do pracy (jakiejkolwiek, czy to pisania komentarza, opka czy wypracowania, czy robienia czegokolwiek innego) ^^
Bogowie, Mari, kocham cię!!! Jak zobaczyłam taki fajnie długi komentarz to aż sie uśmiechnęłam a jak zaczęłam czytać, to już smile mi pół twarzy wykrzywił. Tak miłego, dużo znaczącego i genialnego komentarza jeszcze nie miałam. Jak wysłałam 1 Bliźniaczki, to marzyłam, że może za jakiś czas ktoś to polubi i stanę sie rozpoznawalna. Nawet nie przypuszczałam, jak zajefajne to uczucie, gdy coś takiego sie staje A ty co mi piszesz?!?!?! Moje marzenie sie spełniło ;____; Aż skończę następny rozdział Bliźniaczek i postaram sie w tym tygodniu wysłać 😀
Hahaha, znalazłaś moj wpis w księdze gości? A myślałam, ze tylko ja jestem na tyle dziwna, żeby to czytać xD A pomysły sie kończą, owszem. Ale zawsze pojawia sie jakiś debil w życiu, który swoja głupota aż zainspiruje. Tak jak tu, Lilly jest wzorowana na mojej przyjaciółce a Natalie to ja z innym imieniem
Annabeth24, ty wredna istoto!!!
Jak można mieć takie pomysły?!
Jak można je tak wykorzystywać?!
Jak można tak zajefajnie pisać?!
Foch!!!!
Oddawaj talenta i wypad!!
Krzaczek rozwala system 😉
To opko rozwala system 😀 Kurde, Lilly i Natalie to po prostu świetne odzwierciedlenia normalnych postaci, są fajne opisy, poczucie humoru i wartka historia, tylko przeszkadzają błędy. Piszesz na telefonie, tak?
Tak xD W autobusie, jak wracam do domu… No bo w domu teraz tyle muszę robić, że nie nadążam ;___; Tylko poprawiam na koniec na laptopie, żeby sprawdzić, czy da się przeczytać
To woow, gratulacje, ja na telefonie zapisuję tylko pomysły co mi ledwo do głowy przyszły i wygląda to mniej więcej tak „no i wtedy ona i ta druga ida do lasu i widza…” więc i tak wyszło ci świetnie 😀
Hah, dzięki xD U mnie też ortografia leży ale potem na kompie poprawiam. I coś dopisuję, bo przez godzinę w autobusie mało da się napisać ;__;
Dziewczyno! Uwielbiam to! Jak to czytam, to od razu myślę o swojej najlepszej przyjaciółce. Zachowania Lily i Natalie są tak realistyczne! Chcę dalej!