Tak szczerze mówiąc, to nie jestem pewna a co do tej części. Czy się spodoba? Czy powali na kolana? Nie wiem, mam nadzieję, o dialogach z portugalskich telenowel mówiłam, jakieś takie emo emocje mówiłam, a dedykacje dedykacjami:
Płaska Patelnia Wciąż Brudna Od Naleśników iks dę
Pigiel
Kot mój 😀
Push
Kisiel
Cel
Dres Anżei
Dres Janusz
Dres Pszemek
Dres Łysy
i wszyscy których lubię, wiecie, że was lubię 😀
(I błaaaagam, bes hejtuf, ja się autentycznie boję i uznajmy, że nie umiem pisać romansów. Kij z tym, ja w ogóle nie umiem i dobrze mi z tym xD )
(Błagam, oduczcie mnie tych wstępów na pół strooony)
(Po prostu czytajcie)
Nick odwrócił się z bólem i otworzył drzwi. Nie zauważył nawet, gdy znalazł się na zewnątrz. Oparł się o grotę. Oddychał ciężko. Musiał wyglądać dość dziwnie – nastolatek z bandażem na głowie, poszarpaną kurtką, rozwalającymi się trampkami i spodniami całymi w dziurach, włóczący się po Central Parku.
Czas jakby zmienił bieg. Nick nie pamiętał co robił w autobusie, wracając do domu, ani powitania w Obozie Herosów. Nie odezwał się ani słowem przez cały ten czas.
Gdy znalazł się w domku, rzucił plecak na ziemię i usiadł na łóżku. W normalnych warunkach pewnie odnowiłby ubrania za pomocą magii albo chociaż przebrałby się, ale to nie były normalne warunki. Zdjął skórzaną kurtkę i rzucił ją na ziemię. Położył się na łóżku. Przez następny tydzień nie zjadł niczego. Za każdym razem gdy próbował, żołądek mu się zaciskał. Całe dnie był tylko na wodzie i środkach nasennych. Sen był jej namiastką.
W krótkich momentach między snem nie uronił ani jednej łzy. Nie uśmiechnął się, nawet nie kiwnął głową. Stał się chodzącą maszyną. Zero emocji. Po prostu nie miał już na nie sił i chęci. Nie miał dla kogo.
Słyszał, gdy o nim szeptali za plecami – wszyscy byli przyjaciele odwrócili się przy pierwszej okazji. Chłopak nie brał udziału w żadnych lekcjach czy manewrach. Całe dnie zamykał się w pokoju dzieci Hekate.
Czasami patrzył w lustro. Ubrania na nim wisiały. Włosy posklejały się w strąki. Skóra zrobiła się blada. Oczy były podkrążone, chociaż spał prawie cały czas. Usta blade, ale oczy wciąż czujne, jakby spodziewał się ataku. Miecz odrzucił. Prawdopodobnie leżał gdzieś pod łóżkiem. Czuł się po prostu słaby. Nie słabo, czuł się słaby.
Przypominał sobie te pamiętne sceny które razem spędzili. Były mu tak bliskie… Zacisnął palce na poduszce, w którą wtulił twarz. Było mu gorąco i nie mógł oddychać, ale nie zważał na to. Okno w pokoju było otwarte. Wpadało przez nie światło słoneczne, a z zewnątrz dochodził wesoły śmiech herosów.
Podczas niedzieli, po południu Nick usłyszał pukanie do drzwi. Zwlókł się z łóżka i pociągnął za klamkę. Chejron stał przed domkiem i uśmiechał się nerwowo.
– Witaj Nick, czy mógłbyś może wybrać się ze mną na spacer?
Chłopak wzruszył ramionami i wyszedł z pomieszczenia. Słońce świeciło mocno, a herosi śmiali się i grali w koszykówkę. Dzieci Aresa kontra dzieci Apollina. Potomkowie Demeter sędziowali. Inni się śmiali, biegali i żartowali. Wszystko było zbyt szczęśliwe.
Chejron wskazał na pewną część lasu.
– Walczyliście z hydrą w lesie- stwierdził. Nick kiwnął głową. – Pójdźmy tam, dobrze?
Ruszył tam, nie oczekując odpowiedzi. Syn Hekate włożył ręce do kieszeni i spokojnie podążył za nauczycielem, gwiżdżąc pod nosem ciche kołysanki. Pokonali całą drogę w milczeniu.
Gdy w końcu znaleźli się na małej polance, przez którą przepływał strumyk, Chejron westchnął.
– Posłuchaj mnie, Nicku Phoenix. Wiem, jak bardzo boli utrata bliskiej osoby, ale musisz to zrozumieć – sądzę, że nie poświęciła się tylko dla Obozu. Ona poświęciła się dla ciebie. Nie możesz tego zmarnować.
– Nie wiesz, jaka ona była. Nie masz pojęcia! Jesteś tylko starym, głupim centaurem! Herosi nic cię nie obchodzą! Ten cholerny obóz nic cię nie obchodzi! – Wiedział, że kłamie. Chciał wyrządzić krzywdę nauczycielowi. Dał upust swoim emocjom – bólowi, złości, wstydu, smutkowi, tęsknoty. Wszystkiemu, co spotkało go w ostatnich dniach. Poczuł się lepiej. Wszystko powoli schodziło z jego duszy. Potem nawet dokładnie nie pamiętał, co mówił. Poczuł chorą satysfakcję.
Przez następne tygodnie oddał się walce. Całe dnie spędzał na arenie, walcząc z innymi herosami i ćwicząc swoje umiejętności. Siał całkowite zniszczenie.
Pewnego wieczoru zdecydował się na udział w zdobywaniu flagi. Był jedynym dzieckiem Hekate, więc sam wybierał domek, do jakiego dołączy. Czerwoni przyjęli go z otwartymi ramionami. Dostał jedno z najważniejszych zadań – pilnowanie terenów wokół flagi.
Obok niego stało jeszcze paru herosów, którzy mieli mu pomagać w razie zagrożenia. Czekali na jakiegokolwiek przeciwnika jakieś pół godziny. Widocznie czerwoni dobrze wypierali atak, jednak nagle z lasu wybiegł zdyszany chłopak.
– Nadchodzą! – Krzyknął i wskazał mieczem na prawo. Po chwili usłyszeli krzyk i tupot nóg, a z lasu w ekspresowym tempie wychylili się herosi z niebieskimi hełmami. Czerwoni spojrzeli na siebie zdziwieni i wzruszyli ramionami. Finałowa bitwa się zaczęła.
Nick został przy fladze, natomiast piątka towarzyszy rozbiegła się w różne kierunki. Syn Hekate zaczął im się przyglądać. Niska dziewczyna z brązowymi włosami, która przedstawiła się jako Jade, córkę Apolla, ruszyła na atak jako pierwsza. Biegła, cięła po nogach, przewracała i siała spustoszenie.
Syn Hekate zdążył też przypatrzeć się też Joshowi, synowi Hefajstosa, który jednym ruchem powalał dwóch herosów. Nick dostrzegł trzech przeciwników zanim zaczęli na niego nacierać. Zdążył otoczyć flagę magiczną barierą, która parzyła każdego, kto chciał ją przekroczyć.
Nick wyciągnął miecz z pokrowca i odparł atak pierwszego niebieskiego i odwrócił się szybko, waląc łokciem w brzuch jakiegoś wysokiego chłopaka.
– Pomóc ci? – Usłyszał krzyk parę metrów od siebie.
Syn Hekate uśmiechnął się szyderczo.
– Dam sobie radę. – Spojrzał na chłopaka przed nim, który zaczął powoli się cofać. – Są słabi – wycedził i podbiegł do niebieskiego. Ten nie zdążył zareagować. Został przewrócony po paru sekundach. Nick obejrzał się na flagę. Wciąż była w magicznej osłonie. Ocenił wynik na polu walki.
Drużyna przeciwna gwałtownie się zmniejszyła, ale czerwonych wciąż było mniej. Synowi Hekate pot zaczął spływać po czole – było gorąco, on walczył cały czas i jednocześnie chronił flagę.
– Łapać go! – Usłyszał. Mały Jacob z drużyny domku Aresa biegł szybko przez polanę po lewej. Był od nich odrobinę szybszy, ale zbroja go obciążała.
„Nie dotrze do strumyka. Złapią go wcześniej.” – Pomyślał. Po chwili do głowy wpadł mu pewien pomysł. Stanął pewniej i odrzucił miecz, nie zważając na herosów z przeciwnej drużyny zmierzających w jego kierunku. Wyciągnął rękę i ułożył dłoń tak, jakby coś trzymał. Skupił całą swoją siłę woli. Parę liści zbliżyło się do dłoni chłopaka, ale on odrzucił je trzęsąc przecząco głową.
Gdy usłyszał za sobą wrzask armii niebieskich, poczuł materiał w dłoni. Odwrócił się z uśmiechem i uniósł flagę do góry.
– Zabawa skończona – stwierdził. Przeciwnicy stanęli jak wryci. Zaczęli kląć pod nosem lub rzucać ze złością broń na ziemię. Inni ochładzali palce w jeziorku, ponieważ wcześniej próbowali zabrać flagę. Z lasu wybiegli zdyszani czerwoni.
– Co?! To już koniec?! – Usłyszeli. Herosi pokiwali głowami bardziej, lub mniej optymistycznie. Po chwili ktoś zaczął krzyczeć „Czer – wo – ni! Czer – wo – ni!”. Udzieliło się wszystkim i po chwili cały obóz aż drżał. Cały czas ktoś klepał go w ramię albo mierzwił włosy. Ten śmiał się i nie przejmował niczym. Wciąż ogarnięty był zwycięską euforią.
Nie zapomniano także o małym Jacobie, który wykradł flagę niebieskich. Na rękach zaniesiono go do pawilonu jadalnego i usadzono na fotelu Dionizosa, który ostatnio często dość był nieobecny.
” To zdecydowanie był jeden z najlepszych dni od…” – pomyślał i spochmurniał, jedząc kolację. Josh i Jade przysiedli się do niego. To oni ćwiczyli z nim przez ostatnie dni. Nick już zdecydowanie nie był tym samym nastolatkiem, co parę tygodni wcześniej. Częściej się śmiał, robił psikusy innym herosom czy, co najważniejsze, normalnie jadł. (feel like a babcia xD – Mel)
– Hej chłopie, żyjesz? – zapytał Josh, nadziewając pieczonego ziemniaka na widelec. Tego wieczoru złamano zasady i wszyscy siedzieli tam, gdzie chcieli.
– Tak – odpowiedział odrobinę nieprzytomnie syn Hekate. Jade uśmiechnęła się pod nosem.
– Byłeś niesamowity podczas walki. A ta magiczna osłona… Łał.
– A ten moment, gdy uniosłeś tą flagę w górę… Miny niebieskich były niezastąpione – chłopcy przybyli sobie piątkę nad stołem.
Jade uniosła kubek z colą w górę.
– Za czerwonych!
– ZA CZERWONYCH! – Odpowiedział cały obóz. W każdym razie część obozu nosząca czerwone hełmy.
Wszyscy skończyli swoje posiłki i wrzucili kawałek w ofierze dla bogów.
Nick wstał i oddał bogom pieczone żeberko, modląc się pod nosem : Hadesie, daj mi ją zobaczyć. Raz. Tylko raz…
Ognisko jednak nie odpowiadało, więc chłopak wyrzucił resztę i odłożył talerz, nad wyraz hałaśliwie.
Chejron gwizdnął i wszystkie rozmowy i śmiechy ucichły.
– Drodzy herosi i heroski – zwrócił się do obozowiczów i machnął ogonem. – Dzisiejsze zdobywanie flagi wyszło wam szczególnie…
– Fajnie! – Krzyknął ktoś.
– Fajnie … – dokończył Chejron odrobinę zdegustowany. – Niewielu zostało rannych, a nawet jeśli, to były to drobne okaleczenia. Uczycie się i bardzo mnie to cieszy, dlatego dziś, w nagrodę zostanie zorganizowana dyskoteka. Zapraszamy wszystkich herosów na plażę. Muzyka zostanie puszczona za pół godziny. Uczestników niebieskiej drużyny prosimy o wcześniejsze przyjście i pomoc w ustawianiu ozdób.
Parę osób jęknęło przeciągle. Nick wstał i ruszył do wyjścia. Gdy tylko znalazł się w pokoju Hekate, usłyszał pukanie do drzwi. Te po chwili same się otworzyły ; weszli przez nie Jade i Josh.
– Nie, nie damy ci spokoju – oznajmiła dziewczyna i roześmiała się.
– Chyba to przeżyję – Nick nagle poczuł jakiś ucisk w tyle głowy. Zatoczył się lekko. Oparł się o szafę stojącą pod oknem. – Już…Już dobrze – odpowiedział na przestraszone spojrzenie przyjaciół.
– Może pomóc ci w wyszykowaniu się na imprezę? Wyglądasz gorzej niż Josh po bliskim spotkaniu z Panią O’Leary.
Syn Hefajstosa dał jej kuksańca.
– Ciekawe, jak ty byś wyglądała, gdyby na ciebie skoczyła piekielna ogarzyca – mruknął.
Nick roześmiał się i pstryknął palcami.
– Chyba dam sobie radę.
Szafa otworzyła się i ubrania powoli zaczęły unosić się w powietrze. Po chwili wszystkie ułożyły się w powietrzu, tworząc wielką ścianę. Syn Hekate mruknął coś do siebie. Wskazał palcami na zieloną koszulkę i zwykłe jeansy. Te wychyliły się do przodu i zaczęły się obracać wokół własnej osi.
– Masz zamiar to założyć? O co to, to nie – powiedziała córka Apolla i dotknęła palcem czarnej marynarki, białej koszulki i jeansów. Te wychyliły się do przodu i spowodowały, że koszulka i spodnie cofnęły się. – i będziesz wyglądał jak człowiek!
– No co ty! Ja nawet nie wiem, skąd mam tą marynarkę. Nie założę jej!
Dziewczyna popatrzyła na niego tak ostrym wzrokiem, że Nick aż się wzdrygnął.
– Dobra, dobra, niech ci będzie – mruknął i chwycił wyznaczone ubrania. Reszta posłusznie się złożyła i wpłynęła do szafy.
Jade otworzyła drzwi i złapała syna Hefajstosa za ramię. „Wychodzimy” pożegnała się i pomachała przyjaźnie ręką.
Dziesięć minut później Nick szedł już raźnym krokiem na plażę. W koszulce. Bez marynarki. Oj, Jade będzie zła. Plaża została udekorowana dość skromnie – parę balonów, głośniki postawione na piasku i stół z jakimiś chrupkami. Nickowi to absolutnie wystarczało.
Przy głośnikach stała już Jade. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie krótką, białą sukienkę z tiulem. Włosy związała w elegancki kok. Oczy miała umalowane. W jednej ręce trzymała granatową marynarkę. Uśmiechała się szelmowsko. Nick poczuł, że mimowolnie jego serce zaczyna szybciej bić.
– Masz ją założyć, rozumiesz? Teraz – dała nacisk na ostatnie słowo, gdy chłopak podszedł do niej.
– Dobrze, już dobrze – wypowiedział potulnie syn Hekate i roześmiał się. Wziął marynarkę od dziewczyny. Jade podeszła i zaczęła poprawiać wygląd chłopaka. – Chwila, czy ty się zakradłaś do mojego pokoju?
– Może…
– Może? Na pewno.
– Oj cicho – dziewczyna dźgnęła Nicka w rękę. Inni herosi zaczęli się schodzić, a z głośników zaczęła lecieć muzyka. Jade zaczęła wpatrywać się w chłopaka wyczekująco.
– Ach, no tak – Nick ukłonił się i wziął dziewczynę za rękę. – Czy mogę poprosić do tańca?
Córka Apolla przyklękła zgrabnie i kiwnęła głową.
~*~
Dziewczyna usiadła zdyszana na piasku pozwalając, aby woda obmywała jej zmęczone tańcem stopy. Udało im się nie opuścić parkietu przez całe dwie godziny. Po chwili obok niej usiadł syn Hekate, ale siłą woli spowodował, że jezioro do niego nie docierało. Oddychał szybko, ale uśmiechał się.
– Ale zabawa.
– Szkoda, że nie mamy takich dyskotek częściej. W każdym razie takich fajnych dyskotek.
Nick kiwnął głową.
– Fajnie byłoby mieć na każdym taką partnerkę do tańca – uśmiechnął się przyjaźnie. Westchnął. – Idziesz tańczyć?
~*~
Chwilę przed końcem, gdy na plaży zostało tylko parę osób z głośników usłyszeli głos Chejrona.
– Uwaga, uwaga, dyskoteka kończy się za dziesięć minut. Puszczona zaraz zostanie ostatnia piosenka.
I usłyszeli jakąś spokojną melodię. Jade stanęła przed Nickiem i zarzuciła mu ręce na ramiona. Kiwali się spokojnie z boku na bok.
– Odnoszę wrażenie, że nie przepadasz za wolnymi piosenkami, prawda?
– Twoje wrażenie jest całkowicie mylne – chłopak roześmiał się. Córka Apolla cały czas wpatrywała się w niego tymi swoimi karmelowymi oczami. Zaczęła okręcać mu włosy wokół swojego palca. Po chwili zbliżyła się do niego. Przestali słyszeć muzykę. Może po prostu czas już minął, albo byli zbyt wpatrzeni w siebie.
Dziewczyna położyła dłoń na policzku Nicka.
– Jesteś całkiem fajny, wiesz? – Wyszeptała i zbliżyła się, aby go pocałować. Nick zawahał się.
Zrób to
Zbliż się do niej
Rozpocznij nowe życie
Z dziewczyną
Twoją dziewczyną
Katie…
Katie? Jaka Katie?
Twoja dziewczyna
Nieżywa
Czeka w Elizjum
Przebaczy Ci?
Syn Hekate odsunął się.
– Przepraszam, ja … Ja nie mogę… – wyszeptał i odbiegł. Daleko od plaży. Daleko od obozu. Usiadł pod jakimś drzewem. Nie miał pojęcia, gdzie jest. W głowie czuł zamęt.
W duszy wciąż cierpiał. Nie potrafił jej tak po prostu wyrzucić z pamięci. Starał się zachowywać normalnie. W nocy wychodził poza Obóz i krzyczał z bezsilności. Nie wiedział, że jest obserwowany przez dziewczynę z białymi słuchawkami w uszach. Obserwowała go, gdy bił pięściami o ziemię.
Chłopak zerwał naszyjnik z szyi i rzucił nim do jeziora. Wszystkie te emocje wypalały go od środka. To wszystko kumulowało się każdej nocy.
W końcu nie wytrzymał. Wstał i zaczął biec. Nie przestawał nawet gdy mięśnie go paliły, a pot spływał z twarzy. Biegł, nie zwracając uwagi na nic innego. W końcu się zatrzymał.
– To tutaj – wyszeptał. Poczuł, jakby coś go ciągnęło w dół. Coś ciepłego.
Wyzwolił całą swoją moc. Zaczął krzyczeć najgłośniej jak umiał. Zabrakło mu powietrza w płucach. Upadł na kolana. Z każdą sekundą ziemia drżała coraz bardziej.
Przed nim utworzyła się, długa na prawie dwadzieścia metrów, dziura.
Kartka, która przed chwilą pojawiła się z powietrza, cała zapisana, złożyła się w mały samolocik i odleciała do Obozu Herosów, lądując na biurku Chejrona.
Nick podniósł mały kamyk i wrzucił go do szczeliny. Po minucie usłyszał małe pyknięcie, które odbiło się echem od ścian.
Odsunął się o parę kroków. Rozejrzał się, jakby chciał się upewnić, że nikogo nie ma w jego okolicy. Katie zdała sobie sprawę, co chłopak zamierza zrobić.
– Nie, Nick, miałeś tego nie robić – szepnęła przez łzy. – Nie możesz…
Ale on jej nie słyszał. Zaczął oddychać pełną piersią. Wiatr wiał, rozwiewając mu włosy, lecz on stał niewzruszony. Nigdy nie czuł się tak, jak wtedy. Poczuł się … wolny. Zaczął biec, a czas jakby znowu zwolnił bieg. Nowa myśl pojawiała się z każdą sekundą w jego głowie.
Nieodwracalne cierpienie.
Wieczny ból.
Niekończące się upokorzenie.
A co jeśli trafisz na Pola Kary?
Nie zobaczysz jej.
nigdy
A wtedy zobaczył przed oczami Katie – gdy pierwszy raz ją zobaczył. Gdy biła go na kwaśne jabłko podczas zdobywania flagi. Sposób, w jaki się śmiała. Jej mina, gdy poprosił ją o chodzenie. Śpiewane przez nią kołysanki, gdy leżał w skrzydle szpitalnym. Przyspieszył.
I skoczył.
To, co wtedy przeżył było nie do opisania.
Tuż przed śmiercią każdy podobno widzi sceny ze swojego życia.
Nie on.
Nick widział fragmenty życia, których nigdy nie było i które nigdy się nie spełnią, jakby mojry sprawiły, ostatni w życiu chłopaka, okrutny kawał.
Przed oczami, jak w kalejdoskopie, ukazywały mu się wizje z życia, jakie mógłby mieć, wszystkie namacalne, a jednocześnie tak odległe.
Nagle wszystko się zatrzymało i zniknęło. Koniec drogi Nicka zbliżał się nieuchronnie. Uderzył z łoskotem o dno szczeliny. Poczuł niewyobrażalny ból. Czuł, jak siły z niego uchodzą. Każdy mięsień go palił. Wszystko powoli z niego uchodziło. Popatrzył na swoje palce. Małe, zielone drobinki powoli unosiły się w górę. Uśmiechnął się sarkastycznie. Akurat to, co ćwiczyłeś całe życie ucieka z ciebie właśnie teraz – gdy umierasz, pomyślał. Cała ta sytuacja śmieszyła go. Przecież gdyby chciał, mógłby żyć wiecznie. Nad nim klęczała Katie.
– Jesteś idiotą – stwierdziła. – Jesteś idiotą odurzonym z miłości. Normalne życie dobrze ci szło. Powoli zapominałeś. Zdobyłeś flagę, prawda? Pasowalibyście do siebie z Jade.
– Nie. Nie- przerwał szybko i wziął głęboki wdech. – Dlaczego cię widzę?
Poczuł zimno, stopniowo rozchodzące się po całym ciele. Zrobił się śpiący, ale inaczej, niż kiedykolwiek. Tak, jakby odpływał.
– Jesteś coraz bardziej w moim świecie Nick. Obserwowałam cię od momentu, w którym opuściłeś Podziemie. Mogłeś być szczęśliwy – uśmiechnęła się słabo, oczy miała smutne.
– Bez ciebie? – złapał ją za rękę. – Na zawsze, pamiętasz?
– Na zawsze – szepnęła. Po twarzy spłynęła jej łza. Odgarnęła mu brązowe włosy sprzed oczu. Położyła rękę na policzku syna Hekate. Był zimny.
Nick zamknął oczy. Po raz ostatni.
” Oficjalnie oświadczam, że wszystko tutaj zawarte jest czystą prawdą wypisaną moją ręką.
Wiele osób tuż przed samobójstwem pisze listy wyjaśniające ich przyczynę.
Ja jestem jedną z nich. Myślę, że mój powód jest wszystkim dość znany, a jeśli nie, to spieszę z odpowiedzią – moim powodem była Katie.
Za tą całą pogmatwaną sprawę możecie podziękować Nyks. Wcale jej nie chodziło o szanowanie mniejszych bóstw – uznała, że dawno nie widziała żadnej dobrej historii miłosnej. Padliśmy jej ofiarą. Zostaliśmy aktorami olimpijskimi. Świetny tytuł, prawda? Szkoda tylko, że musieliśmy przez to umrzeć.
Może z czasem zacząłem wydawać się normalniejszy – zdobywanie flagi, ćwiczenie walki…
Nie mogłem spać po nocach.
Teraz perspektywa śmierci nie wydaje się taka zła, jak przedtem. Nie wiem, czy uda mi się dostać do Elizjum. Mam nadzieję, że tak.
Chcę podziękować wam, obozowicze, za tworzenie wielkiej wspólnoty. Sprawiliście, że ostatni dzień jaki przeżyłem, był jednocześnie jednym z najszczęśliwszych. Nawet nie chodzi o wygraną – zabawa była niesamowita. Te wszystkie tańce na dyskotece z wspaniałą partnerką, która jest dla mnie jak siostra – Jade. Chcę ci serdecznie podziękować za każdą razem spędzoną piosenkę i za marynarkę – rzeczywiście wyglądałem dobrze.
Josh – jesteś naprawdę dobrym przyjacielem i walczysz mieczem najlepiej z całego domku Hefajstosa. Zawsze rozśmieszasz mnie swoim poczuciem humoru. Utrzymaj to, proszę.
Chejronie – wybacz mi. Wszystko co wtedy mówiłem było absolutnym kłamstwem. Osiągnąłem dno. Byłem wtedy bliżej samobójstwa niż jestem dzisiaj. Tylko rozmowa z tobą, wylanie całego bólu, całej wściekłości pozwoliła mi normalnie funkcjonować przez następne tygodnie.
I, proszę, powiadomcie o tym mojego ojca.
PS. Mam nawet takie ciche pragnienie, które chciałbym, żeby zostało spełnione – niech mój całun będzie fajny, okej?
Nick Phoenix
syn Hekate”
List ten przeczytano następnego ranka, dnia 26 sierpnia 2013 roku. Ciała nigdy nie odnaleziono. Wielka szczelina zamknęła się, pozostawiając podłużną bliznę.
Herosi na znak żałoby przystroili cały obóz w ciemne barwy.
Od odnalezienia listu i przeczytania go zebranym, nie zostało wypowiedziane żadne słowo. Żadna zabawa nie została zorganizowana. Nastała cisza.
Teraz herosi ćwiczą całymi dniami. Na każdej koszulce zostało wyszyte hasło :
Za poległych herosów w Bitwie Nocy
Uważaj, Nyks
Nadchodzimy
No nie wiem czy w obozie jest możliwy brak imprez i całkowita cisza. Czy to już koniec? Będę płakać ;c. Mógłby żyć spokojnie z Jade, ale nigdy nie wymazałby Katie. Takie smutne.
Pozdrawiam
Końcówka jest epickoepicka! Ciary aż mnie przeszły! Masz fajny styl, opisy i porównania! Genialne opko, ale ja wolę Jade od Katie! 😛
Nick jest fajny, bo ma magię. I nieźle wymyśliłaś z tymi ubraniami. A tak w ogóle to twoje postaci są fajne. XD No i nie widziałem błędów (inna sprawa, że jestem zmęczony i nie ma siły na ich szukanie) 😉 . Opko pierwszej klasy, naprawdę mi się podobało! Emo-emocje rządzą! 😀 Tylko, że ja chcę jeszcze… A tu the end. Foch na 5 sekund. A tak w ogóle to mój ostatni koment, został skasowany przez jakiś dziwny zbieg losu O.o Fajne opko, właścicielko! 😀
~ Śliczny komentarz Nożownika, nie chciało mu opublikować 😀
Koniec? ;c so sad, będę płakać :P. Końcówka bardzo fajnie wyszła, ale ja sie trochę poplatalam w tej historii już wcześniej xD A więc o to mój cudowny komentarz. Dziękuje za dedyke, i przepraszam, ze tak późno
Ale, że co?!
W sensie, że jednak to zrobiłaś?! Oh nieee…. Nie, nie, nie! Nie dam Ci tej satysfakcji Melia i nie będę tego przeżywać, ani rozpaczać!
…
…..
……
Dobra, może tylko trochę! Jak mogłyście to tak zakończyć?! Nick miał szanse na życie! Weźcie wyjdźcie w ogóle…
Ale za dedykację dziękuję pyszczku :*
P.S. Mówiłam, że to przeczytam 😀
Ech… No i nie opuścił, bo wziął i też umarł…
So sad…
Nic dodać, nic ująć. Szczerze mówiąc: nie takiego zakończenia się spowdziewałam, ale i tak wyszło Ci bosko.
PS. Powinnaś była jednak oddzielić info od autorki od reszty tekstu, bo się zlało i brzydka teraz wyląda 😛
No oddzieliłam właśnie, a gmail się tak skurczył, ścisnął na prawo i wszystkie edycje tekstu mi usunęło no 😀