Można to traktować jako bardzo słabą jednoczęściówkę XD
Dobra, tak jak powiedziałyśmy wstawiamy. Przerobiłam (mało, ale zawsze coś) to co Annabeth24 wysłała Pegaz i teraz wstawiam. może pomoże tym, którzy dorzucą coś do prezentu. Dzięki wszystkim za fatygę. Sorka za błędy, ale jutro mam sprawdzian z niemca i robiłam to szybko na tablecie…
Dobra, tak jak powiedziałyśmy wstawiamy. Przerobiłam (mało, ale zawsze coś) to co Annabeth24 wysłała Pegaz i teraz wstawiam. może pomoże tym, którzy dorzucą coś do prezentu. Dzięki wszystkim za fatygę. Sorka za błędy, ale jutro mam sprawdzian z niemca i robiłam to szybko na tablecie…
Monika.m
-Hej, witajcie, jak leci?
-Jane, to nagranie, nikt ci nie odpowie.
-Obra, Obra.
-Mówi się ‚dobra’, nie ‚obra’.
-Aha, rozumiem. No, obra- zaczynamy. Mamy się przedstawić, powiedzieć coś o sobie i mieć nadzieję, że ktoś nas narysuje, tak? Żeby nasza twórczyni miała podjarę, że ktoś nas lubi?
-No tak. Tylko mamy to wysłać Monice i Grupowej a one to ciut poprawią.
-I ja mam opisać ciebie, a ty mnie?
-Tak wiem. przecież miało tak być.
-A no faktycznie. Dziękuję, że mnie posłuchałaś.
-Obudziłaś mnie w środku nocy…
-To była siódma rano.
-Mówię, że środek nocy. I zaczęłaś wrzeszczeć, że jak nie zrobimy tego tak jak ty chcesz, to skończę jako urocza mokra plama na arenie.
-Nie przesadzaj. Jestem gotowa, możesz mnie opisać.
-Zacznijmy od tego, kim jesteśmy.
-Jesteśmy bardzo wkurzającymi osobami, których nikt nie kocha.
-Jane, bądź tak mila i mów za siebie.
-Czy ty coś sugerujesz?
-Mniejsza o to. Nazywam się Miranda Hillewy, a to moja siost…
-Umiem się przedstawić. Jest to jedna z niewielu rzeczy, które umiem, więc nie odbieraj mi tej przyjemności… Jestem Hillewy, Jane Hillewy.
-Bardzo śmieszne. Mamy prawie szesnaście lat…
-Za kilka rozdziałów impreza…juhu, się bardzo cieszę.
-No więc, opiszmy się. To brzmi dziwnie…
-Bogowie, teraz się dopiero zacznie paplanina.
-Ja przynajmniej umiem powiedzieć coś do rzeczy. Sorka, już mówię na temat. Jesteśmy bliźniaczkami, jednak w ogóle jesteśmy do siebie nie podobne.
-Ja jestem ta fajna i ładna a ona… no, sami się domyślcie.
-Bardzo śmieszne. Ja przynajmniej nie wyglądam jak zombie.
-Ej!
-Naszym ojcem jest Hermes, bóg złodziei i podróżników a mamą, córka Ateny. Kiedy nas uznano, oprócz atrybutu taty nad moja głową pojawiła się sowa a nad Jane miecz i tarcza.
-Czyli w sposób brutalny, pokazano nam, że ja jestem ta od spraw wojny, a Miri od tych mądrzejszych.
-Wychowała nas bogini Nike, która udawała naszą babcię ale potem stała się ciocią Wiktorią, bo woli Rzymsk…
-Mówiłam, że będzie paplanina? Wiesz Miri, ja wiem, że jesteś inteligentna i umiesz streścić nasze życie w ośmiu książkach, ale daruj czytelnikom, bo się załamią.
-To może ty coś powiedz, skoro jesteś taka mądra?
-Z chęcią cię opiszę. Miranda jest dość idealną uczennicą. Może jest mało ogarnięta, często rozwala system, jest bystra i dość…hmm, wygadana, ale to nie zmienia faktu, że każdy nauczyciel chciałby mieć klasę z samych Mirand.
-To chyba beze mnie, bo ja ze sobą bym nie wytrzymała…
-Nigdy nie uciekła ze szkoły, nie dostała słabszej oceny niż cztery…
-Raz dostałam.
-Cztery minus? Daruj sobie. Jednak nie jest kujonem. Charakter ma po Hermesie, wnioskując z tego co opowiadali nam o nim bogowie, których spotkałyśmy.
-Niby co mam z taty?
-No poczucie humoru. To, że zawsze umiesz kogoś pocisnąć, mało kiedy się nie uśmiechasz i oczy nie błyszczą ci się jak psychopatce i ogólnie jesteś niezrównoważona i rzadko kiedy ogarnięta.
-Ja?!
-Yhym. Tak, ty. Tylko ubzdurałaś sobie, że musisz być poważna, wiec żyjesz z maska ogarniętej, idealnej dziewczyny i chyba ci z tym dobrze.
-Jane, znowu zmyślasz…
-A ty mi nie wierzysz. Słuchaj, nie gadam tego dla ciebie tylko dla naszej twórczyni. No, więc Miri, ma charakterek Hermesa. Łagodzi spory, pomaga turystą, którzy się zgubili, albo nie mogą znaleźć czegoś bo źle trzymają mapę. Ma jeszcze jeden talent, który w niej cenię.
-Jane, nie ma się czym chwalić. To jest kompromitujące!
-Nie sądzę. Mianowicie Miri umie wspaniale kraść.
-Zawsze oddaję! No…prawie. Nie licząc kilku bluzek Jane, kilku paczek żelek należących do koleżanek ze szkoły, bluzy mojego chłopaka, sześciopaku coli należącej do Jane…
-A ja podejrzewałam Travisa… Ostatnio pobiła samą siebie, kiedy podczas śniadania wyjęła mi z tylnej kieszeni spodni, portfel. To był coś! Kiedy byłyśmy w Obozie Herosów poczuła klimacik domku numer 11 i zmieniła się w trzeciego członka rodziny Hood. Bracia ją pokochali, bo bardzo umiejętnie posługiwała się pianką do golenia. Connor i Travis, próbowali nauczyć ją swojego popisowego numeru pod nazwą ‚pianka w śpiworze’, jednak stwierdziła najwyraźniej, że to już przestarzałe i podkładała obozowiczom, na ich desery piankę do golenia, która wyglądała jak bita śmietana. Niestety smakowała ciut inaczej, o czym miałam przyjemność się przekonać.
-Przepraszałam cię już.
-Wiem. A ja ci obiecałam, że nie wybaczę, dopóki sama nie spróbujesz tego paskudztwa.
-Dobra, to może teraz ja coś o tobie powiem. Jane, jest pewna siebie, lubi się rządzić i zawsze była szkolnym tyranem. Ten osobnik prowadzi koczowniczy tryb życia. Szczególnie upodobał sobie galerie handlowe. Czasem, kiedy pojawia się w szkole, większość czasu spędza w urokliwym miejscu zwanym gabinetem dyrektorki. Budzi postrach na korytarzach ale uczy się dobrze. Jej bliską przyjaciółką jest Clarisse, firma Aresa. Sam fakt, że Clarisse nie próbowała jej utopić w toalecie, doskonale świadczy o tym, jak trudną osobą jest moja siostrunia. Jane lubi upiększać swój pokój zrywając tapetę ze ścian oraz bawić się we fryzjera i obcinając sobie niektóre kosmyki włosów. Nawet kilka miesięcy temu wypróbowała to na mnie. Do tej pory mam pocieniowane i to baaaardzo nie równo włosy!
-Tak zwana, magia nożyczek. Wiiiiii…
-Pomimo tego, Jane dusi w sobie dość czułą osobę, jednak wydarzenia z dzieciństwa trochę ja pozmieniały. Podobno jest pyskata po mamie i tacie.
-Przesadziłaś. No więc, jak już wspomniałam, Miranda dobrze się uczy. Niewątpliwie zasługa babci.
-Atena nie lubi jak na nią tak mówimy. Czuje się staro.
-To niech się poczuje, bo sorry bardzo, ale kobieta ma sporo tych lat.
-Nie mów tak, bo znowu będą prześladować cię oliwki. Ostatnio prawie się nie zabiłaś, kiedy jedną zjadłaś.
-Kontynuując, Miranda uwielbia języki i architekturę. Jest bardzo utalentowana i czasem buja w obłokach. No wiesz „tralalala, rzucam włosy na wiatr, skaczę po łące i myślę o niebieskich migdałach”. Zawsze czegoś zapominała ale w końcowym efekcie wszystko jej się udawało. Prawie zawsze, ale to detale. W wolnym czasie projektuje, maluje, co często kończy się tym, że nie może się domyć z farb, szkicuje, rysuje i robi na drutach.
-Wcale nie!
-Wcale tak. Przecież pięć lat temu na zimę babcia…znaczy się, ciocia Wiktoria cię uczyła.
-Pięć lat temu!
-Jeden pies.
-No to może powiem jak wygląda, nasza kocham Jane.
-Ja bym się lepiej opisała.
-To byłyby same bzdury. Tak więc, krotko mówiąc moja siostra wygląda jak córka Hadesa. Ma czarne, pocieniowane przez samą siebie włosy oraz zawsze przerażająco bladą twarz. Jednak, ostatnio, kiedy w jej towarzystwie pojawia się pewien chłopak…
-Zabiję cię, jak to powiesz.
-… to na twarzy Jane pojawia się taki pikny różowy rumieniec. Ów chłopak, zwie się Nathan.
-Nie żyjesz. Dopilnuję, żeby zabiła cię jakaś ohydna ropucha albo ślimak.
-Ble, nie lubię ropuch i ślimaków. Ale wężami nie pogardzę w odróżnieniu do ciebie, siostra. Spadaj, muszę cię opisać Jane ma szare oczy, takie jak ma Atena. Ma wspaniałą figurę, jest chuda i wysoką. Ma tak z metr sześćdziesiąt osiem. Najczęściej, a tak dokładniej to prawie zawsze ma na sobie swoje ukochane czarne rurki, które są podarte w poziome kreski na całej długości. Jednak ostatnio, podczas naszej pierwszej misji, która nadal jest pisana, Apollo zniszczył jej tak trochę te spodnie…
-Trochę?! Twój przyszły teść, zrobił z nich obciachowe portki do kolan!
-Wtedy Jane odkryła swoje zdolności krawieckie oderwała cale nogawki. Tak więc, teraz Jane paraduje w krótkich czarnych szortach. Do tego zakłada czarny, biały lub czerwony top i czarną skórę lub od święta jakąś ciemną bluzę. Biżuteria Jane jest wielce urozmaicona- czarna bransoletka z rzemyka, kolczyki (cztery w lewym i trzy w prawym) w uszach mojej siostry są zmieniane rzadko i są to łańcuchy, ćwieki albo czaszki. No i to na tyle. AŁA! Czemu mnie kopnęłaś. A no fakt. Zapomniałam o ukochanych glanach. Ich koloru nie muszę mówić. Mogę dodać tylko tyle, że nie widziałam jeszcze żeby były zasznurowane jak należy oraz, ze oberwanie takim cholernie boli.
-Pffff… Dziękuję za miłe słowa. Zemszczę się teraz. Miranda ma jeszcze ładniejszą figurę i jest jeszcze chudsza. Ma długie kręcone włosy, które najczęściej zawiązane są w luźny warkocz, z którego jej pocieniowane kosmyki wymykają się i opadają na twarz. Warkocz sięga jej tak do ponad połowy pleców. Oczy ma kolorowe. No tak, takie masz, wiec przestań się na mnie wściekać. Jej oczy są raz niebieskie raz brązowe raz zielone raz piwne. Twarz ma szczupłą i zawsze gości na niej uśmiech, który zwala z nóg. Moja siostra jest ode mnie trochę niższa. W uszach ma jedną parę kolczyków i są to maleńkie gwiazdki, które dostała od swojego chłopaka, Mika. Garderoba Miri jest dość hmm… że tak powiem, zróżnicowana. Jednak najczęściej Miri chodzi w zwykłych spodniach, luźnych bluzkach, bluzach, spódnicach. Ostatnio dość często pojawia się w secie- spódnica, kolorowy top i szelki. Jednak jej we wszystkim jest dobrze, choć o to nie dba. Bardzo często upaćkana jest w farbie. A, zapomniałam o jej wisiorkach. Miri przed początkiem naszej misji dostała od Ateny trzy sowie pióra na sznureczkach, które zmieniają się w broń. Przynajmniej te dwa dłuższe, sięgające jej do pępka, bo piórko na krótszym rzemyku nie zostało jeszcze aktywowane. Ładnie cię opisałam?
-No aż się zarumieniłam. Nie wiedziałam, że umiesz aż tyle powiedzieć. Na prawdę jestem taka fajna?
-Nie, tylko musiał podkreślić, że jesteś ładniejsza niż ja i że nikt mnie nie kocha.
-Matko jedyna, jakie ty masz problemy…
.
-Co mamy jeszcze o sobie powiedzieć?
-Nie wiem.
-Nie wierzę. Miri czegoś nie wie.o bogowie, trzymajcie mnie!
-Wypchaj się.
-Hahhahah, czym?
-Nie wiem, ale i tak cię kocham.
-Zaraz rzygnę tęczą.
-Jane, przecież jestem twoja siostrą.
-Kobieto, myślisz, że przyznam się na nagraniu, że też cię kocham? Chyba śnisz…
-Już łapię o co ci chodzi, zmieniam temat. Dodam tylko, że jesteśmy zupełnie inne. Jedna jest mroczna, czarna, dominującą i silna a druga delikatna, ostrożna ale jednocześnie może zrobić wszystko, bo lubi ryzyko. Buahahahahhaha ludzie z zbyt dużą wyobraźnią i tacy, którzy po słowach ‚nie zrobisz tego’ mogą wszystko rządzą!
-Też lubię ryzyko!
-To idź, wypij cole Panu D. i się przyznaj.
-Powiedziałam ryzyko, a nie, że praktycznie lubię popełniać samobójstwo.
-No fakt.
-A wiec kończymy. Miłego rysowania.
-I bardzo dziękuję, że wreszcie będziemy jakoś wyglądać.
-Muszę jeszcze dodać, że najpierw się próbowałyśmy nagrać, co wyjaśnia czemu to jest dialog. Wiesz, leń nadal potrafi zdominować nasze ADHD i nie chciało nam się pisać…
-Jednak potem, a tak dokładnie kilka sekund temu, Miri rozwaliła taki fajny kabel i nie mamy jak wysłać nagrania…
-Więc Jane podjęła się przepisania naszego dialogu na komputer. Co skończy się pewnie dość ciekawie. Przepraszamy za błędy, ale dysleksja nie boli.
-Co?! Czemu ja mam to przepisywać. Ty rozwaliłaś to coś!
-Ty przepisujesz, bo ty chciałaś się nagrywać. Poza tym, ja muszę jeszcze opisać następny rozdział do opka, w którym jesteśmy.
-Ale, teraz moja kolej! Zaraz coś się wydarzy i to ma być w mojej narracji!
-Spadaj na bambus. Chwilowo opisuję jak idę ratować ci dupę.
-No dobra… Ale zakończenie będzie moje! Tak więc, po długiej i wyczerpującej kłótni przepisuję to ja. Zadowolona?
-Yhym. O, Nathan dzwoni.
-Co?!
-Jajco. Halo?
-Co mówi?!
-Co? Nie słyszę, bo Jane drze mi się do ucha, że cię kocha.
-Aaaaa zabiję cię głąbie!
-Nathan mówi, że też cię kocha i masz być cicho.
-Serio?!
-Mike, muszę kończyć. Cześć.
-…Mike? To. Był. Mike.
-Tak. Głupia jesteś ale i tak cię kocham.
-Aaaa, zabiję cię! utłukę, ugotuję w lawie, utopie w łajnie pegazów, przywiążę do słupa i będę uczyć strzelać się z łuku, nie wiem co ci zrobię, ale zabiję!!!
-To zaraz bo teraz będziesz przepisywać swoje groźby.
-Cicho bądź, już cię nie kocham. Więc jeżeli często będzie się powtarzać ‚sie’ zamiast ‚się’, ‚ze’ zamiast ‚że’, to sorka. Buźka.
-Wyłączyłaś?
-Chyba tak.
-Jane, na prawdę dobrze sobie poradziłaś. Nie wiedziałam, że jesteś w stanie gadać tak mądrze i to na temat.
-Ja też nie.
-Siostra, ta zielona lampka na dyktafonie powinna się tak migać?
-Bo ja wiem…
-To sprawdź to.
-Chciałabyś. Nie, wyłączone jest a to pikadło miga się tylko dlatego żeby cię wnerwić.
-Widzę, że coś was łączy…
-Widzisz, jaka jest dla mnie nie miała?
-Jane! Przestań nagrywać! Albo nie, skoro nagrywasz, to dodam jeszcze, co mówiłaś przez sen o Nathanie…
-O cholera, nie! Jak to się wyłącza?!
-No więc, dziś w nocy Jane gadała przez sen, że…
-Lalalallaalalla, nikt nic nie słyszy. Jak to kurde, lalalalalal wyłączyć?!
-Oprócz tego, mówiła, że…
-Może tym tuta…
Bip.
Dobra, przepisałam nasz wspaniały dialog, ale chciałabym dodać też jeszcze coś od siebie. Po pierwsze: dziękuję. po drugie: dziękuję. Po trzecie: przepraszam za kłopot i zaśmiecanie strony. Po piąte: co jest po trzy? Nie a tak serio, to chcę dodać, że to co powiedziałyśmy, jest jak najbardziej prawdziwe, ale chyba nie do końca oddaje naszą osobowość… Bo ja jestem taki zombi, wiecznie wredna i nie miła a Miri, tryskająca energią, marzycielką z krainy mądrości. Trudno jest się pisać, więc jednak sobie daruję. Trudnego, to znaczy miłego rysowania.
Pozdrawiam,
Jane i Miri krzyczy, żebym też pozdrowiła. Co…? Skąd ona wie, że ja coś dopisuję? Obra, obra, kończę. Pappa.
Ciekawe,ile zajelo pisanie tego xD
Nie mialam jeszcze przyjemnosci poznac Blizniaczek,ale juz je kocham ;P Moze narysuje,nwm,nie chce mi sie xD Chociaz..? xd
Też nie miałam okazji ich poznać, ale czuję, że to wkrótce się zmieni 😀
Zabawne opko
Extra ^^ Ja bliźniaczek czytałam, ale przestałam, jednak muszę nadrobić ^^
O mamo, nie sądziłam, że przez ten dialog ktoś będzie chciał nadrobić moje opko. Super, strasznie się cieszę! Ziya, pisałam to przez niecałe pół godziny 😀 Dzięki wszystkim :3
o Boże padłam ze śmiechu. To jest świetne Chyba zaraz przeczytam Bliźniaczki. Hahahaha one są świetne.
O bogowie, ale się cieszę! Już same teksty, że ktoś zamierza to przeczytać są wspaniałym prezentem 😀 DZIĘKI!
Po dłuższej przerwie wracam, a tu takie niespodzianki się dzieją. No git, już zaraz coś nabazgram i wyślę 😀 Spóźnione życzenia: bądź fajna i zabij Emily, bądź jeszcze fajniejsza i uwolnij Jane, bądź najfajniejsza i nie kończ ‚Bliźniaczek za szybko, bo nudy będą. Moje życie straci sens ;_____; >u< STO LAT!
Padłam! One są mega! Te uwagi o ośmiu książkach, albo śpiewająca Jane… KOCHAM! Też coś nabazgram ale nie obiecuję :3
HaHaHa, świetne!
Hahahahahaha, o bogowie, rozwaliłaś mnie! Ciekawe, co myślała moja siostra, jak co chwila śmiałam się do kompa xD Ze względu na swoje wrodzone lenistwo czytałam jakoś co drugą, trzecią część ‚Bliźniaczek’ (o dziwo jakoś to ogarnęłam), i żadnej chyba nie komentowałam, wybacz! Jako prezent urodzinowy przysięgam, że przeczytam każdą część, jaka się ukaże, i skomentuję tak rzetelnie, wypisując wszystkie swoje myśli, uwagi i pochwały, jakie tylko wypełzną z mojego łba w czasie czytania, że z nudów zrezygnujesz z czytania mych przemyśleń w połowie xP [No, a przynajmniej postaram się to robić]. Mam tylko nadzieję, że nie uznasz mnie za utrapienie (a nawet jeśli, jedno twoje słowo i przestanę). I, oczywiście, spróbuję narysować Jane i Mirandę, choć mój mózg ma to do siebie, że zwykle rysuje zupełnie nie to, co chciałabym, by narysował. Może jednak zrobi wyjątek 😉
Więc na koniec jeszcze raz: Sto lat!
😀