Macie tu coś ode mnie… Dedykacja dla Thali2-Gotkq 😉
Leżałam na łóżku i próbowałam zasnąć. Próbowałam… Zbyt się bałam zostać l a t a j ą c y m kurczakiem! Same latanie nie było złe, ale to ciało… Przerażało mnie! Kiedy już powoli zaczęłam się zanurzać w krainie snu, coś mnie obudziło… Nawet nie c o ś, ale k t o ś!!! Tym „ktosiem” była…
– SADIE!!!- wywrzeszczałam otwierając szeroko oczy. Nade mną stała moja współlokatorka: Sadie Kane. Zazwyczaj była znośna, lecz dziś już przerosła siebie! Miałam jej dość!- Co… Ty… Robisz?!
– Nie chciałaś się obudzić więc, zrobiłam to za ciebie- wzruszyła ramionami.- Ubierz się szybko, bo jest śniadanie…- oznajmiła i wyszła. Oczywiście, nie była łaskawa zamknąć drzwi! Wstałam i poczłapałam do drzwi i zamknęłam je. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze lniane ciuchy. Kiedy miałam już wychodzić zerknęłam na lustro. Złocisty odcień skóry zasłaniał cienie pod moimi oczami. Tęczówki miały kolor ciemnego, intensywnego brązu. Czarne włosy związałam w wysoki kucyk, a pojedyncze kosmyki, których niestety nie udało mi się złapać odgarnęłam za ucho.
– Dzie-e-eń dobry…- ziewnęłam i usiadłam obok Jaz. Zazwyczaj zajmowałam miejsce obok panny Kane, lecz tym razem przesadziła i się na nią naprawdę obraziłam.
– Dzień dobry!- uśmiechnęła się do mnie Bastet i wskoczyła na stół. Wśród nas można było usłyszeć takie okrzyki radości jak „Nie! Moja jajecznica!” lub „Bastet… Uspokój się. Ty może jesz whiskas, ale t o było nasze ś n i a d a n i e!”. Ja i kilku innych chyba jako jedyni wiedzieliśmy co się stanie… Albo chciała zaadoptować nowego kota, albo znalazła nam zadanie na dzień dzisiejszy. A ja miałam świetne plany! A były nimi… Coś bym na pewno wymyśliła na poczekaniu! Na przykład… Chciałam sobie kupić lody!!! Nie… Może inne… Chciałam iść do kina! Tak, to jest o wiele lepsze… Ale może zacznę słuchać Bastet…- Trzeba… Posprzątać dom! Oto podział prac: pozamiatać- Walt i Sadie, pozmywać- Carter i Ziya- tak ciągnął się jej monolog, aż doszło do mnie.- umyć szyby- Kamira i Jez. Teraz już znacie swój podział. No to do roboty!
Sprzątanie to najgorsze, co mogła mnie spotkać. Szczerze, to chyba siostra Cartera (nadal jestem na nią zła) miała najlepiej. Była z Waltem, którego bardzo „lubi”. Z resztą Carter tak samo… Ja nie miałam nic przeciwko Jez, bo to ona myła te okna. Ja jedynie nawilżałam jej tą szmatkę i podawałam. Wbrew wszelkich przekonań, że chearleaderki są złe i wredne, Jaz jest bardzo miła i sympatyczna.
Kiedy w końcu nadszedł ten czas i skończyłyśmy (to znaczy Jaz skończyła, ale ciiii…) umknęłyśmy szybko do pokoi by Bastet nas nie znalazła i nie zadała nam jeszcze czegoś. Jak zawsze, „szczęście” mi sprzyjało i Sadie… Nie! Nie wymawiam jej imienia! No to panna S już była w pokoju. Spojrzała na mnie, a widząc, że ja kompletnie ignoruje wywróciła oczami i do mnie podeszła.
– Mogę się dowiedzieć o co ci chodzi?
– Mi? O nic!- odparłam.
– Przecież widzę, że coś ci jest- mruknęła.- Jesteś zła o to, że cię obudziłam?
– Możliwe…
– Ale to nie była moja wina!- zaczęła się bronić blondynka.- Wołałam cię, a się nie budziłaś, więc musiałam przejść do drastyczniejszych środków.
– I tak to twoja wina!- popatrzyłam na nią wrogo.
– Ja uważam, że nie…- stwierdziła i podniosłą wzrok, że patrzyłyśmy sobie w oczy.- Jeśli nie wiemy czyja to wina, to trzeba to rozwiązać pewna grą… Wiesz jaką!
– Tak… Najtrudniejszą wszechczasów: Papier, kamień… Nożyce!
Extra! Bardzo mi się podobało.
drzwi! Wstałam i poczłapałam do drzwi – drzwi i drzwi
Ja i kilku innych chyba – uciekło ci słowo
lody!!! – jeden wykrzyknik wystarczy
panna S – panna S.
Spojrzała na mnie, a widząc, że ja kompletnie ignoruje wywróciła oczami i do mnie podeszła. – albo że „ja kompletnie ignoruję” albo „ją kompletnie ignoruję”
Czasami przez bardzo długi czas nie robisz akapitów i oczy się gubią. CD przeczytam na pewno, chcę wiedzieć kto wygra 😀
Masz rację. Kamień, papier, nożyce to faktycznie najtrudniejsza gra na świecie :D.
Błędy wymieniła Mel, a ja mogę tylko przyznać, że to opko jest genialne. Od tytułu po treść :P. Fajnie, że nareszcie o Sadie i Carterze :D. Czekam na CD 😉
Extra. Ostatnie zdanie jest genialne. Pisz CD! Ciekawe kto wygra, albo co wykombinujesz!
Mel wymieniła błędy, więc ja powiem tylko, że bardzo mi się podobało i z chęcią dowiem się, kto wygrał to starcie tytanów 😀
Fajne 😉 czekam na CD
SUPER 😀 Śmieszne choć w zasadzie nic sie nie działo to było ciekawe 😉 Gładki styl
„Złocisty odcień skóry zasłaniał cienie pod moimi oczami.”- to zdanie kompletnie nie ma sensu. Jak masz wory, czy tam cienie pod oczami to po prostu je tam masz i „złoty” kolor skóry nie sprawi, że znikną. życie może uratować Ci tylko i wyłącznie fluid. Czy obrażasz się na koleżankę, że Cię obudziła, na śniadanie..? Ogólnie przez całą część się nic nie dzieje, nawet nie poznajemy bohaterki (oprócz niezwykle ważnego faktu jakim był jej foch) Ale muszę przyznać, że ogólnie to styl masz fajny. Jeszcze trochę chaotyczny, ale czasem zabawny. Tytuł świetny. Mam nadzieję, że go nie zmarnujesz i jakoś to rozwiniesz :3 Good luck!
Świetne. Czekam na CD.
Dawno nie czytałam opis z egipską mitologią. Bardzo fajne! Masz interesująco śmieszny styl. Nic sie nie działo a i tak milo mi sir to czytało. Pisz szybko CD
Słodkie 😀 Będzie cd prawda? prawda? Proszę, żeby było! Proszę! Proszę! 😀