Ostrzegam bardzo miniaturowe i niedopracowane ale to już wasza działka xD Jak interpretować tytuł? Córka morderstw i syn śmierci Jednoczęściówka 😛 Dla, dla, dlaaa wszystkich którzy lubią metal 😛 by LEOszczura http://www.youtube.com/watch?v=JyfE55c_ZjI&NR=1&feature=endscreen
-Jak?
-Prosto, z zimną krwią, chwyciłem za miecz. Przy zabójstwie nie wolno Ci myśleć o twojej ofierze jak o człowieku. Jest jedynie ofiarą. Maszyną jeśli wolisz. -uśmiechnął się do mnie.- To tylko biznes nic więcej, dzieci śmierci nie czeka Równina Kary. Ale Ty jesteś specjalna. Może i dziewczyna ale to oznacza zwinną i -co najważniejsze- niewinną.
-Ale dlaczego? -spytałam znów.
-Jesteś córką Ate. To Twój instynkt. Ja jestem tu tylko po to aby Ci pomóc. Pamiętaj. -Jego głos brzmiał miło, nie jak zbrodniarza.
Wpatrywałam się w jego długie czarne włosy. Blade usta zastygły w wyrazie który uważa się za pospolitą dobroć. Był nieodgadniony, zawsze. Czarny płaszcz ciągnął się po ziemi jak mgła. Czarne jeansy, buty i podkoszulek były w kolorze który po spojrzeniu zatapiał jak w otchłani. Nie wiedziałam jak brzmi Jego prawdziwe imię, Zawsze mówiono mu po przezwisku.
-Harley, ale ja się boję! Nie mogę! -zacisnęłam ręce na sztylecie. Był czarny, błyszczący, darowany mi przez Ate.
-Będzie dobrze. Twój sztylet najwyraźniej sądzi iż jesteś już gotowa. -Spojrzał na moją broń która drżała napędzana pragnieniem krwi.
-Nie, nie mogę!
-Ona zamordowała wielu ludzi… Odpłacisz tylko pięknym na nadobne… -próbował mnie pocieszyć. Tak niezdarnie!
Nie mogłam się rozpłakać. Nie mogłam… dosłownie. Dziecka Ate w głębi serca morderstwo nie smuci. Cieszy, wywołuje szaleństwo. Harley uśmiechnął się. Cały Jego płaszcz zafalował podobnie jak mój.
-Weź mnie za rękę -powiedział i roześmiał się.
Z wahaniem chwyciłam jego dłoń. Spojrzałam w jego czarne oczy. Wyrwałam palce z jego ręki.
-Nie! Kłamiesz!
Przez twarz chłopaka przebiegł cień zawodu i złości. Okrywała nas ciemność, ale za sprawą jakiej dziwnej magii widzieliśmy siebie. Spojrzałam na siebie. Za duży T-shirt i takie same podarte spodnie. Mało okazałe. Białe włosy spływały aż do pasa, tak samo jak czarne Harleya. Byliśmy do siebie tacy podobni a zarazem inni. Mocno go przytuliłam. Chwycił mnie za rękę i świat wokół nas zgęstniał. Zmieniliśmy się. Byliśmy czarną mgłą mknącą po świecie. W końcu wśród ciemności pojawił się znów On. Harley zaśmiał się szaleńczo. Spojrzałam mu w oczy z urazą. Jak mógł!
-Teraz Twoje pole do popisu. -powiedział.
Staliśmy w pokoju, było tu mnóstwo łóżek. Ściany zawalone obrazkami i plakatami, biurka pełne papierów, regały z wysypującymi się książkami. Położyłam sztylet na podłodze. Powoli przesuwał się dalej, dalej aż w końcu uniósł się i skręcił. Zawisł nad głową jakiejś dziewczyny. Miała blond włosy i może szesnaście lat. Uśmiechała się przez sen. Wymamrotała:
-Percy…
Wysunęłam rękę sztylet spoczął mi na dłoni. Nie mogłam. Ona na pewno nie była morderczynią. Okłamał mnie! Odwróciłam się stał tan z tym swoim upiornym uśmiechem. Kotłowało się we mnie sztylet rozgorzał czerwonym blaskiem. Pragnął śmierci. Pokierowałam przerażone spojrzenie w kierunku Harleya. W jego oczach błysnął niepokój. Moje ciało wygięło się pałąk. Krzyczałam. Ból się potęgował.
-Nie! -krzyknął i podbiegł do mnie.
Odpierałam chęć sztyletu. Zew mojej matki. Harley wziął mnie na ręce. Czułam iż moc broni wzrasta. Chęć krwi opanowała i mnie. Zbliżyłam sztylet do swojej piersi. Nie zabiję niewinnej dziewczyny. Ostrze powoli zagłębiło sie w ciele. Ból się zmienił. Sztylet napoił się krwią. Rzuciłam udręczone spojrzenie chłopakowi. Przyłożył ręce do mojej rany, szepcząc modlitwę do Tanatosa – swojego ojca. Uśmiechnęłam sie słabo. Dopiero teraz pojęłam co robi. Czarna mgła okrążyła jego ciało.
-Nie.. – wymamrotałam.
Odwróciłam się gwałtownie w jego ramionach. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się.
-Nie zrobisz tego. -oznajmiłam.
Kierowani nagłym impulsem zbliżyliśmy do siebie twarze. Gorący pocałunek zdawał się trwać wieczność.
-Teraz umrzemy -powiedział Harley.
Wtuliłam się w jego tors w tym ciemnym pokoju. Oczy mojej niedoszłej ofiary zaświeciły w ciemności. W tym momencie poczuliśmy to obydwoje. Powiew skrzydeł Tanatosa. Pojawił się tuż nad nami. Czarne skrzydła rozgarniały lekko powietrze, a czarne włosy falowały w ciemności. Zdawał się mieć dużo więcej niż dwa i pół metra choć dalej był jedynie sufit. Unieśliśmy się w górę. Harley mnie puścił zawiśliśmy teraz między skrzydłami boga. Uśmiechnęliśmy się. Bo czy syn Tanatosa i córka Ate mogą bać się śmierci?
Hmm. Nawet ciekawe. Tylko brakuje przecinków. Ale naprawdę super.
Tytuł jest ciekawy, ale spodziewałam się innej treści. Choć ta jest dobra. Zaciekawiło mnie jej miecz. To nie on, ale ona gdzieś w podświadomości chciała tej krwi, choć oskarżała o to sztylet. Bo on był w jej ręku tylko narzędziem… . Nawet nieźle ci to wyszło.
-Prosto, z zimną krwią, chwyciłem za miecz. – nie ma to jak opowiadać o tym, jak się chwyta miecz, prawda?
dzieci śmierci – jeśli to stowarzyszenie, to Dzieci Śmierci, a jeśli dzieci Tanatosa albo Hadesa, to dzieci Śmierci 😉
tan – tam
sie – się
Coraz popularniejsze są dzieci Ate, jak miło 😀 I ten sztylet, ciekawe, ciekawe, nieźle ci to wyszło 😛
Podobało mi sie, serio 😀 troszkę było zamieszania i nie mogłam sie czasami połapać co gdzie i w jakim momencie, ale dało przeżyć :3
Podobał mi sie ten kontrast który tak opisałaś!
Ale jedno takie tycie upomnienie czy coś
Ate nie była boginią morderstwa. Ona była boginią zaslepienia, ktore prowadzi do złych czynów czy tam morderstwa… Ale wiesz o co mi chodzi mam nadzieje 😉
Tak, wiem (już) 😀 Ja znałam ją jako boginię zbrodni (tak było na hiście) a poza tym naciągnąć troche czasem można co nie? Riordan też to robił (nie było Heliosa, Selene)…
HANSI <3
Ejejeejejejej. Nie splagiatowałaś mnie czasem? Mój synalek Ate też zabił dziewczynę we śnie (Choć Twoja córeczka jednak tego nie zrobiła) No kurde, nie mogę! Kiedy przeczytałam, że jest córą Ate, ledwo co zmusiłam się do skończenia tego opka, tak byłem zirytowana. Wewnętrzna potrzeba krwi? Niewinna (niedoszła) ofiara? W nocy? Dodałaś tylko syna Tanatosa i samobójstwo -.-
W dodatku interpunkcja zawodzi. I opisujesz KOLOR czarnych ubrań. Trochę nielogicznie.
Nie pozdrawiam
Zirytowana Eurydyka
Nie, nie splagiatowałam :/ Początek tego napisałam już dawno tylko nie dawno poprostu odgrzebałam to ze swoich starych śmieci i postanowiłam dokończyć. Ta część od weź mnie a rękę pisana była jedynie niedawno. Po drugie gdybym wyłapała tą zbieżność zmusiła by mnie ona pewnie do zdeformowania opka. Myśl co chcesz.
Maszyną jeśli wolisz. -uśmiechnął się do mnie.= pierwszą kropkę wywal 😛
na nadobne… -za nadobne xD
tan- tam 😉
błędów chyba tyle 😛 Opko fajne, ale nie mogę sobie wyobrazić nastolatka z włosami do pasa, którymi nie są dredy xD (chodzi o chłopaka, bo dziewczynę mogę xD)… Opowieść całkiem, całkiem :3
Naprawdę wzruszające. I poniekąd, radosne 😀