A więc nadszedł ten czas. Mamy przedostatnią część, która została napisana przeze mnie i mi się nawet podoba, wam powiem 😀
A i wciąż działa zasada „czytasz = komentujesz”
Bo lubię komentarze :3 Dedykacja dla pierwszych 3 osób, które przeczytają (jeśli chociaż 3 się znajdą…) A więc, zapraszam do lektury.
( i tak przy okazji, przepraszam za dialogi wyrwane prosto z portugalskich telenowel i takiego samego poziomu tego opka, ale najwyraźniej ja też mam taki poziom 😀 )
Katie włóczyła się bez celu po całym Elizjum nudząc się niemiłosiernie. Zmieniała od czasu piosenkę na swoim MP3 i Patrzyła na inne duchy, odrobinę wyblakłe, tak samo jak ona. W pewnym momencie zobaczyła kogoś stojącego parę metrów od niej. Miał średniej długości brązowe włosy i patrzył się dokładnie na nią. To był Nick.
Wyglądał zupełnie inaczej, niż gdy widziała go ostatni raz. Miał dziki wyraz twarzy. Jego włosy sterczały w nieładzie i co chwilę zmieniały kolor, tak samo, jak jego oczy ; z czarnych na granatowe, z granatowych na ciemno-zielone, z ciemno-zielonych na szkarłatne itp.
Katie podbiegła i rzuciła mu się na szyję.
-Nick! Nie sądziłam, że tu przyjdziesz!
Ten popatrzył na nią surowo i oswobodził się z uścisku.
-Ja też nie – w jego głosie nie było ani odrobiny łagodności. Jego włosy zrobiły się ciemno pomarańczowe. Oczy błyszczały niebezpiecznie.
-Nick, co się… – Katie odsunęła się i spojrzała zdziwiona na Nicka.
-Czy ty sądzisz, że się nie dowiem?! Sądziłaś, że ujdzie ci to na sucho?! Że będziesz sobie całować jakichś synów Aresa, a nie zwrócę na to uwagi?!
Włosy syna Hekate zmieniły kolor na ciemno-czerwone. Jego oczy błyszczały niebezpiecznie ; zrobiły się kompletnie czarne, nie dało się odróżnić tęczówki od źrenicy.
-Jak mogłaś … – ale urwał, gdy Katie podeszła do niego i strzeliła w twarz z otwartej dłoni. Ten przewrócił się zaskoczony. Jego włosy wróciły do dawnej, brązowej barwy. – Co ty właśnie …
Katie nachyliła się nad nim.
-Wstawaj! – Powiedziała władczym tonem.
-Co? Ale..
Dziewczyna powtórzyła, wywracając oczami.
Nick popatrzył się na nią i wykonał rozkaz. Otrzepał ubranie i potarł policzek. Może dziewczyna nie wyglądała na taką, ale uderzyć potrafiła naprawdę mocno.
– Ty mały, wredny, głupi wyrostku spod ciemnej gwiazdy! – z każdym słowem dźgała go palcem w pierś. – Czy ty naprawdę sądzisz, że zrobiłabym coś takiego?! Że ja, Katie McShane zrobiłabym coś takiego?!
Nick popatrzył się na nią zmieszany.
-Miałem sny… – mówił coraz ciszej. Zaczął oglądać swoje trampki, jak zawsze, gdy czuł się zakłopotany.
-I na podstawie jakiś durnych snów będziesz wymyślał sobie głupawe historyjki? Ja chyba przez ciebie oszaleję! Powiem ci coś, Phoenix – wysyczała – jesteś idiotą! Jesteś idiotą, idiotą, idiotą! – Katie kolorem swojej twarzy zaczęła przypominać dojrzałe jabłko. Przełknęła łzy upokorzenia. Przestała dźgać syna Hekate i westchnęła. -Dobrze, jeśli tak uważasz, to twoja opinia. Teraz odejdź.
Nick podniósł głowę.
-Co? Nie!
-W takim razie po co tutaj przyszedłeś, co? Chciałeś mi nawrzucać z powodu jakiegoś snu?! Czy może miałeś jakąś halucynację, w której żeniłam się z innym herosem?!
Nick uśmiechnął się sarkastycznie. Katie już otwierała usta, żeby prawdopodobnie znowu nakrzyczeć na syna Hekate, gdy zobaczyła, że ten wyciąga ręce przed siebie, w zapraszającym geście. Dziewczyna bez wahania podeszła i przytuliła się do chłopaka.
-Bogowie, Nick, tak bardzo tęskniłam.
Po chwili ciszy usłyszeli głos obok siebie.
– A więc, synu Hekate, wybaczyłeś tej zdrajczyni? – Wskazała na Katie palcem wskazującym.
– Co? – Przerwała i odsunęła się niepewnie. – Nick, o czym ona mówi?
Chłopak podszedł do Luny. Ta tylko uśmiechnęła się szyderczo. Wystawiła drugą rękę, nad którą ukazała się mgiełka przedstawiająca jakąś scenę. Katie przypatrzyła się dokładniej.
– Chwila, czy to ja jestem w tej wizji? – Zapytała i przekrzywiła głowę niczym zainteresowany czymś pies.
Rzeczywiście miała rację. W tej małej chmurce znajdowała się ona i jakiś obcy chłopak. Miał jasne, blond włosy i okulary przeciwsłoneczne w cienkich, czerwonych oprawkach. Całował ją.
– Kto to, do cholery jest i dlaczego się do mnie przyssał, jak jakaś pijawka?! – Katie podeszła szybko do Luny.
– Te wszystkie głupie sny zaczęły się, gdy cię poznałem w pociągu! To twoja sprawka.
Córka Selene roześmiała się.
– Zapewniam was, że poznaliście mnie wcześniej – oznajmiła i zaczęła wytwarzać wokół siebie czarną mgłę, która stopniowo rosła i unosiła się do dwóch metrów w górę. Herosi odsunęli się, mrużąc brwi.
Po chwili ktoś pstryknął palcami i cała chmura zniknęła w sekundę. Za nią stała dobrze znana im bogini – Nyks. Założyła ręce na biodra, jak zwykle.
– Więc, drodzy herosi, znowu się spotykamy. Minęło trochę czasu, od kiedy widziałam was ostatni raz, gołąbeczki.
Nick zrzucił z pleców plecak, chwycił swój miecz i natarł na boginię. Ta popatrzyła na niego z pogardą i pstryknęła palcami. Syn Hekate odleciał parę metrów do tyłu i upadł, uderzając uprzednio w jedno z drzew. Katie próbowała podbiec i mu pomóc, ale nogi ugrzęzły jej w ziemi.
– Dlaczego to robisz?! Czego od nas chcesz?!
Nyks zacmokała.
– Dlaczego? Może zadośćuczynienie nie było wystarczające? Zastanowiłam się nad tym i uznałam, że śmierć jednej, małej córeczki Hypnosa nie jest jakimś szczególnie zadowalającym wynikiem patrząc na całą wojnę, nie uważasz? Ci herosi mają coraz to nowe sposoby walki i obrony…
Nick nie ruszał się. Leżał pod drzewem, bezwładny niczym lalka. Bogini zaczęła oglądać swoje pomalowane czarnym lakierem paznokcie. Westchnęła teatralnie.
– Poza tym, na Olimpie dawno nie mieliśmy żadnego dobrego przedstawienia, a czym jest życie bez wszystkich intryg, poszukiwania miłości przez dwoje zakochanych nastolatków?
Katie zacisnęła ręce w pięści.
– Poświęciłam się, całe swoje życie, zostawiłam wszystkich ważnych dla mnie ludzi, a dla ciebie to za mało? Umarłam tylko po to, żebyście na Olimpie mieli jakieś show? Czy dla ciebie życie śmiertelników liczy się tyle samo, co serial telewizyjny?! Jak śmiesz, ty…
Nie zdążyła obrazić Nyks, ponieważ ta podeszła do niej i zasłoniła jej usta zimną ręką.
– Uwierz mi, nie chciałabyś wiedzieć, co by się stało, gdybyś powiedziała to, co miałaś zamiar powiedzieć. Następnym razem trzymaj język za zębami, jeśli chcesz, żeby przeżył – wskazała głową na Nicka i rozpłynęła się.
Katie mogłaby przysiąc, że usłyszała w głowie „Postaraj się”.
Córka Hypnosa wyrwała się z ziemi i podbiegła do syna bogini magii. Leżał pod drzewem, nie dając żadnych oznak życia. Miał krew we włosach. Pył na twarzy odznaczał się na bladej twarzy. Katie złapała go za nadgarstek. Poczuła pulsowanie i odetchnęła. Nie sądziła, żeby od pacnięcia w drzewo mogło mu się stać coś poważnego, ale z wolała się upewnić, że nic mu nie jest.
– Ten idiota zaraz się wykrwawi, albo gorzej – mruknęła. „Plecak!” – Pomyślała i wstała. Wróciła się po plecak, otworzyła go i zaczęła szukać. Po chwili wyciągnęła nektar i bandaż. Zaczęła opatrywać głowę Nicka (odrobinę nieumiejętnie), a potem wlała mu do ust parę kropel nektaru. Wciąż się nie ruszał.
Katie potrząsnęła chłopakiem za ramiona.
– Nick, wstawaj! Nick! – Potrząsnęła chłopakiem za ramiona. Ten otworzył lekko oczy i uśmiechnął się słabo.
– Katie… – przerwał na chwilę – czy … Czy ja umarłem?
– Tak – odpowiedziała śmiertelnie poważnie. – Umarłeś śmiercią bohaterską, odbijając się od drzewa niczym piłeczka kauczukowa.
Spuściła głowę i złożyła ręce, jak do modlitwy.
– Wszechmocny Hadesie, oszczędź tego chłopaka! Starał się być dobry, może trochę nieudolnie, ale się starał! – Krzyczała, kładąc się na ziemi. – Błagam! Hadesie, oszczędź tego młodzieńca…
Nick podparł się na rękach i usiadł.
– Już, już, dobra, gdy prosiłem cię o chodzenie myślałem, że jesteś normalna – mruknął i roześmiał się. Katie nie wytrzymała i wybuchnęła śmiechem. – Co ci powiedziała Nyks, po tym, gdy zaczęła się bawić mną w ringo?
Córka Hypnosa streściła mu słowa bogini. Nick wysłuchał wszystkiego, nie okazując żadnych emocji.
– A to … – zaczął, ale dziewczyna zasłoniła mu usta dłonią, jak uprzednio Nyks.
– Ona jest wszędzie, ta ruda małpa może cały czas podsłuchiwać! – Powiedziała i zdjęła mu palce z ust.
Nick spoważniał. Dotknął bandażu na głowie i westchnął.
– Katie, brakuje mi ciebie na górze. Wiem, jestem egoistą, chcąc, żebyś była ze mną. Chcę umrzeć, właśnie teraz, gdy już wiem, że nie muszę się o nic martwić… Jeszcze nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego.
– Nie – urwała. – Nie. Nie. Nie, nie, nie, nie!
– Nie rozumiesz, że to nie fair? Ja zostanę tam, na górze, a ty będziesz w Elizjum? Ja nie … – przerwał. – Nie dam rady żyć tam. – Spojrzał na nią tymi swoimi zielonymi oczami, które zawsze wydawały się trochę smutne. Tym razem były tak pełne bólu, że Katie odwróciła wzrok. Chłopak wziął ją za rękę. – Nie dam rady żyć tam bez ciebie. Jest za trudno…
Spojrzała na syna Hekate. Nie przestawał na nią patrzeć. Czekał na reakcję, córkę Hypnosa po prostu zatkało. Po chwili odzyskała głos i zaczęła od nowa.
– Nie możesz, rozumiesz?! Nie możesz sobie odebrać życia – postanowiła użyć ostatniego argumentu. Serce ją zabolało, gdy o tym pomyślała, ale jego życie było najważniejsze. – Inaczej wyrzuty sumienia nie pozwolą mi cię więcej widzieć.
Syn Hekate zaniemówił. Chciał zacząć krzyczeć, protestować. Nie mógł w to uwierzyć.
Chciał mieć chociaż chwilę, żeby to wszystko przemyśleć. A nie miał żadnej. Hades pewnie zaraz wyśle za nim straże. Spojrzał na zegarek. 20 minut. Za długo. Może to sprawka Nyks? Nie wiedział. Zdawał sobie jednocześnie sprawę, że nie będzie miał drugiej szansy. Nie znajdzie wrót Orfeusza po raz drugi.
Wstał, wziął plecak i odwrócił się. Zaczął poruszać się w kierunku wyjścia. Gdy już był przy drzwiach, usłyszał swoje imię. Odwrócił się i zobaczył Katie przed sobą.
– Obiecaj – w oczach miała łzy. – Obiecaj, że tego nie zrobisz. I – urwała. – Zapomnij … zapomnij o tym wszystkim. Postaraj się żyć normalnie – uśmiechnęła się przez łzy. Dla mnie, dobrze?
To była tylko iluzja? FOCH. A ja tak czekałem na to tłumaczenie Katie. Na jej przewyborną minę. A tu co? Zawód. Opowiadanie naprawdę fajne, fajni są bohaterowie, fajna jest akcja. Bardzo mi się podobało.
Pozdrawiam, Twój Kot (:D)
Ostatnia scena <3. Co do opka jest okej, ale (teraz będzie brutalnie) od początku wiedziałam, ze ten synek Aresa jest iluzją. Co do Nyx to mnie zaskoczyłyście na maksa. Czekam na ostatnią cześć. Ciekawe czy dotrzyma obietnicy.
Pozdrawiam 😀
Jak to jeszcze tylko jeden rozdział, jak ja dopiero dziś zaczęłam to czytać?! :'(
To opowiadanie jest genialne! Chcę więcej!!!
A więc: przeczytam i skomentuję :P.
Opko zaczupiste, ale… znalazłam cztery błędy:
– Gdzieś zaczęłaś pisać w środku zdania dużą literę.
– Brakowało kilku przecinków.
– Wstęp od autorki zlewa się z opkiem – albo powinnaś umieścić tam akapit, albo wyłuszczyć to jakoś.
– To co od trzech lat wpaja nam nasza polonistka… Liczby w tekście pisanym zapisujemy SŁOWNIE, a NIE LICZBĄ. A Ty mi na końcu napisałaś: 20 minut…
POZA TYM: JESTEM Z CIEBIE SUPER HIPER DUMNA, BO TO OPKO WPROST KOCHAM :3
zawsze zapominam zmienić na końcu xD Dzięki
No wow, super 😀 Pisz szybko cd, blaaaaagam O.O
Przeczytałam, „dialogi wyrwane prosto z portugalskich telenowel” wybaczone :).
Nie jestem w temacie, bo prawdę mówiąc, nie czytałam poprzednich części, dopiero na to się natknęłam. Ale mam pytanka:
Ona jest duchem, ale Nick może ją dotykać? o.O
Katie miałaby się żenić? Więc jest lesbijką, która dla niepoznaki chodzi z facetem, który ma chore sny o tym, że ona go zdradza z jeszcze innym facetem? xD No sorry, ale kocham się czepiać jak ktoś myli „żenić” z „wychodzić za mąż”. 😉
Fajne opowiadanie, no i pazury Nyks! (Są długie czy krótkie?) Szczerze mówiąc, wolę Twoją Nyks od tej np. z „Domu Nocy” (seria książek), bo ta Twoja wydaje mi się mniej naciągana.
pozdro, margarites
suuuuper. Ciekawy pomysł, ciekawa jestem jak zakończysz i mam nadzieję, że tego nie zwalisz 😀