Wow, to już jedenasta część…
Dla tych co czytali i/lub czytają do teraz i dla Adminki.
***
Nie wiedziałam co robić. Byłam zdezorientowana. Moja „piękna” różowa miniówka była cała w błocie. O topie nawet nie wspomnę… Myśląc co ja dalej pocznę, wstałam z błota.
Spojrzałam na siostrę i najlepszą przyjaciółkę. Wyglądały podobnie. To mnie pocieszyło.
– Co teraz?- spytałam, ciekawa odpowiedzi Ann. na moje pytanie. Jednakże one tylko spojrzały na siebie nawzajem, a ja wręcz widziałam nić porozumienia przebiegającą z oczu jednej do drugiej.
– Pójdziemy do Obozu, rzecz jasna. Mogą się trochę zdziwić, ale co tam- stwierdziła Elene. Potrząsnęłam głową twierdząco i przybliżyłam się do dziewczyn.
-Idziemy?- spytałam i spojrzałam w kierunku Obozu.
– Tak- odpowiedziały zgodnie.
Pobiegłam w stronę mieszkania dla herosów. W jednej chwili napotkałam opór. Po prostu odbiłam się od powietrza jak od ściany. Upadłam na ziemię. Obejrzałam się dookoła i zobaczyłam,
że dziewczyny przeniknęły magiczną granicę bez przeszkód. Zdziwiłam się. No bo co to ma być? Ona przechodzą bez problemów, a ja sterczę tutaj jak głupia i nie jestem w stanie pokonać
bariery?
– Annabeth!- zawołałam przerażona. – Pomóżcie mi!- mówiłam coraz bardziej zrozpaczonym głosem.
– Poczekaj tu chwilę, Lily. Zaraz przyjdę. Zawołam tylko Chejrona – odpowiedziała mi córka Nyks. – Ann., zostań z nią.
– Dobra. Wracaj szybko! – dodała jeszcze grupowa domku sowiary. – Wszystko O.K.?- rzuciła jeszcze w moim kierunku.
– Tak- odrzekłam automatycznie. Potem sięgnęłam do torebki, aby sprawdzić, czy z rogiem Minotaura wszystko w porządku. Włożyłam powoli rękę i sparaliżował mnie strach. Mianowicie w
sakwie nie wyczułam niczego poza pyłkiem. Resztki potwora nie było.- Annie! Annie… Chodź tu na chwilę…- poprosiłam, a koleżanka przeszła przez granicę domu herosów, jak Alicja w krainie
czarów przez lustro.
– Co się…- zaczęła, ale ja pokazałam na mój jedyny bagaż. Włożyła narząd dotyku do plecaczka i mimowolnie wydała z siebie przeraźliwy pisk. – Gdzie… gdzie jest nasz ratunek do
ch****y!- zaklęła, a potem nieco bardziej opanowana zapytała: – Co się stało z naszą jedyną drogą ucieczki?
– Nie wiem- odrzekłam zgodnie z prawdą.- Może skruszył się jak „upadłam” w błoto? No chyba, że…- zaczęłam łagodnie.
– Chyba, że co?- zadała pytania ciskająca pioruny oczami potomkini Ateny.
– … to nie był prawdziwy róg.
– Myślisz, iż to możliwe? Naprawdę?- dopytywała się.
– O! Popatrz El. wraca z Chironem!- wyzbyłam się zwinnie odpowiedzi na zadane pytanie. Nie chciałam odpowiadać, bo wiedziałam, że to oryginał został zniszczony.
Unikając wzroku szarych oczu, popatrzyłam na posiadaczkę okularów przeciwsłonecznych. Na jej twarzy zdecydowanie nie gościł uśmiech. Wręcz przeciwnie. Chcąc być optymistką zapytałam:
– No i co tam Chejronie? Kilka lat już się nie widzieliśmy… – zaczęłam pogodnie.
– Lily, to ty?- zapytał, a kiedy zobaczył, że kiwam twierdząco głową na jego twarzy zagościł niewyobrażalny ból.
– Dlaczego się smucisz?- zapytałam bez ceregieli.
– Bo ta misja na której jesteś teraz, jest twoją ostatnią…
TO BE CONTINUED
Podobało się? Sorry, że takie krótkie, ale niedługo będzie Cd. To opko to musiał być prawie sam dialog. Sorka za to.
Tutaj prawie w ogóle nie ma opisów!!! Trudno, bo opo świetne. Dawaj szybkiego next’a!
Chyba tego jeszcze nie czytałam, ale zaraz nadrabiam w każdym razie ta cześć nawet, nawet, ale reakcje są zbyt szybkie, podobnie jak akcja.
A nie, czytałam przeczytałam wcześniejsza i pamięć mi wróciła…
No wreszcie! Wiesz ile ja na to czekałam?! -.-
Troszkę za mało opisów i za krótkie – jedyne błędy, jakie wyniuchałam ;).
Poza tym bardzo mi się podoba, jak zwykle. I masz pisać WIĘCEJ! Więcej części tej serii chcę!
Uwielbiam ją.
Co jeszcze? Przekaż swojemu bratu, że jest świrem :D.
Pozdrawiam
Chione
A co cie nagle mój brat odczep się od niego
Przepraszam, ale to moj brat napisal z mojego konta.