Dedykacja Stokrotce za pomoc dziękuje ci bardzo.
Opowiadanie krótkie ale jak się zgodzicie na następne, to obiecuje zrobić dłuższe.
Co tu dużo mówić. Zostałem zatruty! I tyle, kto by się mną interesował. Leże sobie po środku ciekawych ludzi, którzy mi się przyglądają. A zostałem zatruty przez dziewczynę którą kochałem…
Życie nie jest mi potrzebne, po co komu żyć, nie? Można umrzeć, każdego to czeka. Jeśli chodzi o mnie, to ja chyba byłem za młody na śmierć, ale co tam. Tłum ludzi ciekawych nawet na myśl nie przyjdzie mnie ratować! O no proszę, znalazła się bohaterka. Szkoda że ta osoba której coś przyszło lekko do głowy by mnie ratować jest odpowiedzialna za moje cierpienia!
Udało się! Wydusiłem słowo „pomocy”, ale zainteresowani stoją jakby posągi. Dobyłem głosu i to całkiem głośno „Dajcie mi karetkę!”, a czekaj… Ooo to jednak nie posągi!
Zaraz? Czy oni uciekają? Nie uciekają. Co oni robią? Karetka! Może przeżyję! Ja chce żyć. Znowu wyłkałem „pomocy”. Podeszli do mnie i wzięli mnie na nosze, super. Włożyli mnie do pojazdu, w którym czekała pani „Lubię zatruwać inne osoby”. Wyszeptałem do niej:
-Lubisz zatruwać inne osoby co?
Sanitariusze spojrzeli na nią złowieszczo.
Kiedy wszystko się skończyło, przeżyłem nadmierną ilość operacji itp. A Esme zamknęli, bo złożyłem na nią skargę. Kiedy sądziłem, że wszystko jest już w porządku, dostałem list z więzienia. Treść sprawiła, że miałem ochotę popełnić samobójstwo. A list brzmiał mniej więcej tak:
„Cześć!
Muszę powiedzieć ci coś ważnego, Nick, ja cię kocham… Kupiłam niedrogą truciznę, dodałam ci ją do śniadania. Ona by cię nie zabiła, ja zaplanowałam to tak, że jak zadzwonię po karetkę i cię uratują, a ty się nie skapniesz, że to ja cię otrułam. Będziesz mi wdzięczny i mnie pokochasz! Ale skapnąłeś się, kto dodał ci trutki. Więc mnie pewnie znienawidziłeś… Byłeś moim sercem, wszystkim co mam! A nie da się żyć bez serca…
Żegnaj…
Ps. Proszę nie popełniaj tego błędu co ja.”
Jak myślicie co zrobiłem? Pierwsze co, to szybko się spakowałem, złapałem taksówkę, i pojechałem do miejsca w którym uwięziona jest Ann.
Kiedy dojechałem, pod więzieniem był ambulans. Podszedłem do najbliżej stojącego policjanta i zapytałem co się stało. Policjant powiedział, że jeden z więźniów przebił sobie serce nożem, a ten więzień nazywał się Emestine Nokota. Kiedy usłyszałem odpowiedź, zemdlałem.
Obudziłem się w szpitalu, leżałem na łóżku, przypięty kabelkami do jakiegoś urządzenia które co chwila pikało.
Byłem sam na sali. Przypomniałem sobie, co tu robię. I od razu ode chciało mi się żyć. Myśl, że przez mój egoizm nie żyje teraz człowiek… Wziąłem nożyczki ze stolika obok mojego łóżka i podciąłem sobie żyły. A moje ostatnie słowa brzmiały o tak:
„Ty też byłaś mym sercem, Esme. A bez serca… nie da się żyć”
Zawiodłam się lekko bo krotkie, ale nie mogę Cię winić, bo sama piszę dość… krótkie prologi^^
Bardzo się ciekawie zapowiada i mam nadzieję, że będzie tak do końca
Wzruszające, ale bomba!
Zaginięty przecinek i skoro te opko jest tragiczne powinnaś jeszcze bardziej zwrócić uwagę na jego uczucia. Trzeba jednak tobie przyznać, że było sporo przemyśleń.
Kiedy ktoś podetnie sobie żyły nie umiera od razu tylko jak już się wykrwawi. Choć tego miałaś prawo nie wiedzieć. Chodzi mi tu oto, że mogłaś opisać jak się czuł gdy sobie je podciął i jak to przeżywał, choć wtedy wyszedłby z tego dramat. W skrócie: więcej uczuć, może trochę opisów, ale i tak świetnie sobie poradziłaś jak na pierwsze opko ^^
Hah, osoba która napisała to opko nie jest dziewczyną xD Perseuszu! Będę mówiła ci Rafałka 😀 A opko… no tobie to ja już mówiłam, że jest genialne i że się popłakałam 😀 No i dziękuje bardzo za dedykację! Liczę na kolejne cudowne opko 😀
Na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie sprawdzałam kto to pisał, i że szkoła wykańcza, ale trzeba przyznać – Rafałka ładnie brzmi xd
Fajne, ale ma jedną wadę…
… za krótkie!
Jak na pierwsze opko, jest bardzo, bardzo fajne 😀 Naprawdę ładnie, tylko jak Emestine można skrócić na Ann? 😀
muj błąd
w którym uwięziona jest Ann. (…) Kiedy dojechałem, pod więzieniem był ambulans- zmiana czasu, którą wychwyciłam i trochę krótkie, ale jak na pierwsze jest baaaardzo udane 😉 Czekam na CD 😉 Rafałko/ Perseuszu 😛 xD
Wzruszające ;).
Błędy jednak znalazłam:
– Chyba lepiej zamiast „zatruty”, brzmiałoby „otruty”. Bo zatruć to można siebie, ale otruć możesz siebie i Ty i ktoś inny. Po prostu „otruty” lepiej współgra z tekstem.
– Robisz powtórzenia.
– Czasowniki w czasie teraźniejszym osoby pierwszej liczby pojedynczej piszemy z „ę” na końcu, więc np. nie „leże”, tylko „leżę”.
– Czy „Ann” to zdrobnienie od „Esme”? Bo jakoś tak… nie pasuje :P.
Początek był z lekka chaotyczny, ale taki właśnie miał być – człowiek, który umiera jest w amoku. Ma wrażenie, iż wszystko pędzi, napiera na niego… Jeśli wyeliminujesz tamte błędy, „Rafałko” :P, to będziesz pisać coraz lepiej. A jak na pierwsze opko, to treść jest WYŚMIENITA.
A więc:
POWODZENIA W DALSZYM PISANIU! 😀
Pozdrawiam
Chione
Nie pouczaj Chione 😀 Ale z jednym się zgodzę . Jak Emestine można skrócić na Ann ? A tak ogólnie to mam na to opko dwa słowa : boska boskość ! ( niewiem czy jest coś takiego , ale co tam ) XD
Ten list jest napisany jakoś tak chaotycznie i z błędami, jakby ta cała Ann-Esme miała jedynaście lat, albo w ogóle nie czytała książke ^^ Oczywiście pisała to przed wbiciem noża w serce, wieć pewnie była roztrzęsiona. Jak na pierwsze opowiadanie naprawdę nieźle Ci to wyszło
Stokrotko, co zrobiłaś, teraz blogowicze będą zwracać się do niego”Rafałko” Zrujnowałaś mu życie 😀
Ehh mogą zwracać się do mnie po imieniu nie nicku 😛 Spoko mi to nie robi 😀
Nie lubię pisać długich komentarzy, więc powiem tylko, że jest zarąbiste i czekam na więcej 😀