Wiem, że dawno nic nie pisałam, ale ostatnio przyszedł mi do głowy pomysł na miniaturkę. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
PS. Proszę o dużo motywujących, ale i pomagających wyeliminować błędy komentarzy
******************************************
Zamknęłam ostatnią walizkę. Włożyłam laptopa Dedala do torby i zasunęłam zamek błyskawiczny. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Wczoraj skończyłam prace na nowym Olimpie, na którym dziś miało się odbyć przyjęcie z tej okazji. Kronos został pokonany , podobnie jak Gaja. Wielu moich przyjaciół poległo, ale wreszcie panował pokój między bogami i obozami. Na samo wspomnienie tamtych okropnych dni łza zakręciła mi się w oku. Tyle strasznych bitew, potworów, misji, zaginięcie Percyego, pokonanie tytanów wszystkie te wydarzenia stanęły mi przed oczami. Usiadłam na kiedyś bordowym, dziś wypłowiałym fotelu w akademiku mojej szkoły. W głowie kołotało mi się tyle wspomnień, twarzy. To już koniec. Wstałam i rozejrzałam się po pustym już pokoju. Mój wzrok padł na dębową wreszcie domykającą się szafę. Kiedyś wypchaną po brzegi, dziś przeraźliwie pustą. Spojrzałam na regał mający zwyczaj uginania się od książek z olimpijskiej biblioteki, wreszcie uwolniony od przeciążającego go ciężaru. Moje biurko, zawsze zawalone papierami i szkicami budynków na Olimpie, dziś nienagannie czyste. Wstałam . Po raz ostatni spojrzałam na ścianę, która była pozaklejana zdjęciami z obozu, misji, wycieczek. Po raz ostatni omiotłam wzrokiem pokój i zobaczyłam, że jednak coś zostawiłam.
W samym rogu pokoju leżała moja czapka niewidka, prezent od mamy. Uśmiechnęłam się i podniosłam zgubę. Pamiętam , jak cisnęłam ją tam z bezsilności, kiedy dowiedziałam się, że mój chłopak zaginął. Byłam wtedy zdruzgotana, ale w końcu się odnalazł. Później szukałam jej przez długi czas. Ale zupełnie zapomniałam, gdzie ją zostawiłam. Minął rok od tamtych wydarzeń. Podniosłam ją i otrzepałam. Założyłam ją na głowę i podeszłam do wielkiego lustra w rogu pokoju. Nie zobaczyłam swojego odbicia.
– A jednak działa – pomyślałam .
Zdjęłam z głowy pamiątkę i delikatnie włożyłam do pudełka z pamiątkami. Był tam plecaczek z parku wodnego, welon Grovera, łuk Zoe, naszyjnik z obozu, i wiele wiele innych.
– Teraz to wszystko są pamiątki, a kiedyś większość z nich była niezbędna do przeżycia – pomyślałam i zaczęłam wspominać nasze największe przygody. Usiadłam na podłodze i brałam do ręki każdy przedmiot i po kolei wspominałam ludzi z nim związanych. Zoe, Grovera, Nico, Thalię, Luka, i wszystkich pozostałych. Kiedy tak siedziałam, nawet nie zauważyłam, że ktoś wszedł do mojego pokoju. Dopiero kiedy usiadł koło mnie zauważyłam jego obecność.
– Miało być tylko pięć minut, a siedzisz tu od dwóch godzin – powiedział z wyczuwalną pretensją w głosie Glonomóżdżek.
– Znalazłam czapkę – odpowiedziałam
– Po roku – zaśmiał się i wstał
– Tak – odpowiedziałam i włożyłam wszystkie rzeczy do pudła.
– Chodź, czekają na nas na Olimpie . I tak jesteśmy już spóźnieni.
Wstałam, wzięłam pudełko, torbę i ruszyłam za nim do samochodu. W progu zatrzymałam się i jeszcze raz spojrzałam na pokój. Pozwoliłam jednej łzie spłynąć po policzku i roztrzaskać się bezgłośnie o podłogę.
– Każdy koniec jest początkiem – usłyszałam głos nad uchem – Jeszcze się tego nie nauczyłaś?
Pomyślałam o niedawnych wydarzeniach i doszłam do wniosku, że to faktycznie jest prawda. Każde zakończenie wywoływało początek czegoś innego. Skończyło się projektowanie, wojny, ale zaczęła się kolejna przygoda z obozem herosów i jego podopiecznymi.
– Koniec to faktycznie początek – powiedziałam i ruszyłam do auta, by rozpocząć nową przygodę.
PIERWSZA! To było takie… Dziwne. Fajne ale dziwne. Niby taka prosta historyka, bez jakiejś konkretnej fabuły, bohaterów czy wydarzeń ale jednocześnie poruszyła mnie dogłębnie. Aż ciarki mi przebiegły po plecach. I właśnie to jest dziwne, ze takie proste coś moze wywołać tyle emocji. Cud miód malina 😉
Fajne. Jak to powiedział TheEnd opowiadanie niby prościutkie, ale ma extra przesłanie. Żadnych błędów nie znalazłam ^^
prace – pracę
obozie herosów – z dużej litery, jeśli się nie mylę 😀
*czas na reakcję*
NO I TAK MOŻNA ZAKOŃCZYĆ OSTATNIĄ CZĘŚĆ HEROSÓW OLIMPIJSKICH 😀
Było króciutkie, ale mi się podobało 😉 Pisz takich więcej!
<3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3
<3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3
<3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3
<3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3 <3 😀 <3 😀 <3
i tak dalej do puki nie napiszesz kolejnej miniaturki
Bardzo dobre opko, a ja mam dzisiaj takiego lenia, że nawet nie chcę szukać błędów xD. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Czy łza może się roztrzaskać? Mnie się wydaje, że nie ale jak uważasz 😛
Zgadzam się z przedmówczyniami. Opko jest takie fajne, otula miłą, cipłą kołderką słów. Proste, ale genialne. Niby nic się nie dzieje, a strasznie ciekawe. Ogólnie, moja ocena to : 😀
Aaalee faajnee! Napiszesz coś jeszcze? Melia wymieniła już wszystkie błędy (jak zwykle :D), więc nie mam nic do dodania.
„Zdjęłam z głowy pamiątkę i delikatnie włożyłam do pudełka z pamiątkami.” Powtarza się słowo pamiątka i pamiątkami, ale to nie brzmi dobrze.
„- Znalazłam czapkę – odpowiedziałam
– Po roku – zaśmiał się i wstał” brakuje kropek.
To chyba tyle, bo nie skupiałam się na błędach. Ciekawe, nie ma co. Można dodać ciut więcej uczuć Ann ale ogólnie to bardzo dobre. Krótkie. Napisz cd, to chętnie przeczytam 😀
Bardzo fajne tak napisz coś jeszcze.
O jaaaa…. Ale to…. Ale to…. No słów mi zabrakło.
Dobra, już mogę mówić. To było naprawdę niesamowite. Takie prawdziwe, poruszające, dające coś do myślenia. Wszystko się kiedyś kończy, ale jednocześnie coś się zaczyna. I dobrze, że krótkie. Wcale nie musiało być dłuższe.
Czytając, wzruszyłam się już na początku.
Można się rozpłakać. Dobrze rozumiem Annabeth pod tym względem. Jedno się kończy, a drugie zaczyna, ale czasem trudno się przeztawić
„Każdy-koniec-jest-początkiem”… kropka. Kolejny cytat zapisany na ścianie nad łóżkiem 😀 Bardzo nastrojowe to opko, poruszające. Najbardziej podobał mi się ten fragment o pudełku z pamiętkami, „Teraz to wszystko są pamiątki, a kiedyś większość z nich była niezbędna do przeżycia”. A właśnie, kiedy piszesz przemyślenia, nie zaczynaj ich od myślnika, bo wychodzi dialog. Kilka powtórzeń znalazłam, albo „pzrzeciążający ciężar” 😀 Co nie zmienia faktu, że umiesz stwarzać nastrój. Jedna z lepszych miniaturek na tej stronie