Dedykacja dla Chione.
Cześć. Nazywam się Hanna Malescky i od dwóch lat mieszkam na Księżniczce Andromedzie. Jestem heroską, jednakże nie wiem kto jest moim rodzicem, bo gdy nad moją głową pojawił się znak, a
konkretniej paw, Luke stwierdził, że nie wie, czyj to znak. Skoro już zaczęłam temat o synu Hermesa opowiem wam o nim do końca.
Nasz kochany Lukierek to straszna szumowina. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Kiedy jeszcze spędzaliśmy razem całe lata, wiosny i zimy w obozie herosów, twierdził, że
mnie kocha. Darzyłam go tym samym uczuciem. Wyznawaliśmy to sobie cały czas. Każdej nocy spotykaliśmy się potajemnie w lesie. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, wszyscy uważali nas za
najdoskonalszą parę.
Pewnego dnia, wszystko zaczęło się psuć. Miałam wtedy siedemnaście lat, on o dwa więcej. Podczas jednej z naszych nocnych schadzek, powiedział mi, że to już czas, abym się dowiedziała o
jego planach. Opisał mi wszystko – od tego jak planuje wskrzesić Kronosa, do zniszczenia Olimpijczyków. Wszystkie rzeczy o których wtedy mi opowiadał wydały mi się jednak tak niewiarygodne,
iż spytałam go czy żartuje. Stwierdził, że wszystko jest jak najszczerszą prawdą. Mówił, że nasz plan może nam zająć i dwa lata, ale on się nie podda.
– Jak to NAM?- zapytałam, wtedy jeszcze zdziwiona jego arogancją.
– Ty idziesz ze mną Han. Nie po to wtajemniczyłem Cię w moje najskrytsze plany, abyś teraz poszła do swojego domku i wszystkim o tym naopowiadała. Skoro już wiesz, wymagam od ciebie
wierności. Podaj mi rękę, proszę – poprosił mnie, a ja chociaż wcale nie chciałam wykonałam jego polecenie.
Ujął moją dłoń delikatnie, a kiedy nasze palce się spotkały, tak jak zawsze przebiegła iskra. Bałam się, co chce zrobić, a jednak podświadomie mu zaufałam.
– O Kronosie! Wielmożny! – Krzyczał Castellan po starogrecku.- Naznacz ją swoim znakiem, oraz nie pozwól by nas zdradziła!- Jak tylko skończył mówić ostatnie słowa poczułam ból. Wielki
i palący. Spojrzałam na nadgarstek na którym jarzył się srebrny sierp. Pamiętam, że niebo było wtedy czarne jak smoła, a księżyc świecił jasno, bo był w pełni. Pamiętam chorobliwy
wyraz twarzy Luke’a. Pamiętam jego śmiech. Pamiętam też jedno słowo, które potem wyrzekł: – Dziś. To dziś zawładniemy całym światem.
Są to słowa, które dudnią mi w głowie zawsze, kiedy spoglądam na rękę. Sierp dalej się tam jarzy, a ja dalej kocham Luke’a. I jedno i drugie nie zniknie. W szczególności uczucie.
Właśnie w ten czas uciekliśmy z Obozu Herosów.
***
Dzień dzisiejszy miał być taki sam jak zwykle. Wstałam, a potem spojrzałam w lustro. Zauważyłam wysoką, szczupłą dziewczynę o figurze modelki. Jej czarne włosy, nie obcinane od dawna,
sięgały pupy, a czarne oczy otwarte były szeroko. Uśmiech kusił, choć wydawał się niedostępny. Jasna cera bez skazy, czyniła z niej modelkę.
Bardzo się sobie podobałam, a to chyba najważniejsze. Ach ta moja skromność. Zamierzałam ubrać się, a potem wybrać na śniadanie. Zobaczyłam jednak, że godzina jest jeszcze wczesna, więc
po ubraniu się, postanowiłam przejść się po statku.
Wyszłam z kajuty i spojrzałam na morze. Dziś było niebieskie, a delikatna piana tworzyła się na grzbietach fal. Zalew stanowił jak na jesień bardzo spokojne kąpielisko. Poszłam więc
sprawdzić temperaturę. Zanurzyłam jedną z moich nóg i poczułam, jakby moja dolna kończyna nagle zamarzła. Wyciągnęłam ją z wody i przyciągnęłam do siebie, co sprawiło, iż zamoczyłam
sobie swoje krótkie spodenki. Planowałam pójść przebrać się w coś suchego i cieplejszego. Udałam się więc w kierunku mojego pokoju. Wcześniej nie podejrzewałam, iż kiedykolwiek zobaczę
coś takiego.
Za zakrętem zobaczyłam mojego chłopaka całującego się z tym oblechem. Empuza oplotła jego ciało tymi swoimi wężowymi kończynami. Nie przeszkadzając im przeszłam na drugą stronę.
Kapitan statku też wyglądał na zadowolonego. Poczułam obrzydzenie, mimo wszystko nie mogłam się powstrzymać od krzyku.
– Z nami koniec, ty wredna, parszywa szumowino!
On nawet na mnie nie spojrzał tak był „zajęty” obmacywaniem swojej sługi. Ja jednak nie traciłam czasu. Od razu zaczęłam obmyślać plan.
„Debil numer jeden”, bo tak nazwałam tego idiotę, kilkakrotnie przychodził pod moje drzwi błagając o wybaczenie. To było już za wiele. Postanowiłam w nocy pójść do łódek awaryjnych.
Dotarłam tam szybko, gdyż biegłam.
Wyjęłam całe jedzenie z luków bagażowych łódeczki, a potem poszłam do kajuty Luke’a. Włożyłam mu do ust środek nasenny, a jego samego szybko przeciągnęłam do łódeczki w której
zostawiłam tylko baniak z wodą słodką.
Położyłam go w środku. Pocałowałam go po raz ostatni i mieczem odcięłam linę, którą stateczek był przymocowany do Andromedy.
– Dobranoc, kochanie – szepnęłam jeszcze odpychając łódkę od statku. Wcale nie było mi przykro.
KONIEC
Podobało się? Mam nadzieję.
Pozdrawiam i wesołego jajka życzę,
Annabeth1999.
Czy mi się to podobało? Nie za bardzo, chyba. Niektóre słowa były jak dla mnie już trochę archaiczne. Np. ”Pamiętam też jedno słowo, które potem wyrzekł” wyrzekł? Nie mogłoby być ‚powiedział’? Skoro jednak napisałaś tak a nie inaczej to trudno. Na pewno podobało mi się jej myśli o sierpie i uczuciu do Luke, oraz końcówka. Na początku myślałam, że ona chce uciec i dotrzeć do obozu. Syn Hermesa musiał mieć komiczna minę kiedy się obudził. Boże Luke całujący się z Empuzą. Czy to jest w ogóle możliwe? Musiałby być to okropny widok. Ble.
Rany co te święta robią z mózgiem, nie umiem napisać normalnego komentarza. To wszystko wina wielmożnego Kronosa.
Wesłołych świąt 😉
Super:)
Widzę, że nie jedyna dzisiaj mam problem z pisaniem komentarzy 😀 (To pewnie te 3 łyżki masy, ale co tam 😀 ) I, bogowie, Luke z empuzą xD Znalazłam jedną niedogodność bo zobacz ” i od dwóch lat mieszkam na Księżniczce Andromedzie.” A potem uciekła, więc chyba powinno być „i dwa lata mieszkałam na Księżniczce Andromedzie” 😉 Wesołego jajka nawzajem 😉
Super opowiadanie ;
A tak wgl Melia, to nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że ona wrzuciła Luka do łudki, a sama została na Andromedzie, ale nie jestem pewna.
A no tak, przepraszam, teraz przeczytałam uważniej. Mój błąd 😀
Hahahaha! Zemsta godna Nemezis! Dobrze tak Luke’owi. 😀
Fajnie się czytało
Wesołych Świąt!
Ekstra 😉
Bałam się, co chce zrobić, a jednak podświadomie mu zaufałam.- lepiej by brzmiało ,,tego co” 😉
jeszcze napisałaś ,, Pamiętam też jedno słowo, które potem wyrzekł”, a linijkę dalej jest ,,Są to słowa, które dudnią mi w głowie zawsze”, 😛 zmęczona byłaś? 😀 Kilka przecinków zżarłaś, ale tylko tyle błędów zauważyłam.
No opowiadanie spoko, a zemsta godna Nemezis ;). Luke i Empuza? Aż się wzdrygłam xD. Dobre opko 😉
Super!!! Dawaj następną część!!! Prooszę *.*…
Dziewczyna z charakterkiem. Świetna jednoczęściówka 😀
Cudne :3
Błędów nie szukałam, i też nie znalazłam, ale myślę, że żadnych nie było ;).
Bardzo mi przypadło do gustu to opko. Oby tak dalej ^^
I oczywiście bardzo dziękuję za dedykację <3
Fajnie, że napisałaś coś z lukiem. Kocham tę postać, nawet kiedy został potraktowany tak jak w twoim opowiadaniu . Napisz coś jeszcze