Hejka! 😀 To znów ja, Stokrotka. Chyba zmienię nazwę bo ta mi się dziecinna wydaje, ale mniejsza z tym. Nie miałam w ogóle weny, więc odkopałam moje miesięczne opko, którego nie odważyłam się wysłać. Prolog wydaję mi się, że wyszedł za długi. Części może być nawet ok. 15 więc mam nadzieję, że niektórzy wytrwają do końca 😉 Dedyka dla:
– Meli, bo bez niej to by mnie tu już dawno nie było, a po resztą jest bardzo fajna!
– Perseuszowi za wprawie godzinne pisanie ze mną opka chatowego (nie pytajcie, o co chodzi)
– Hestii, za to, że jest 😀
– Chione, za wytykanie mi błędów przy opowiadaniach, za co jej niezmiernie dziękuję!
– Meli, bo bez niej to by mnie tu już dawno nie było, a po resztą jest bardzo fajna!
– Perseuszowi za wprawie godzinne pisanie ze mną opka chatowego (nie pytajcie, o co chodzi)
– Hestii, za to, że jest 😀
– Chione, za wytykanie mi błędów przy opowiadaniach, za co jej niezmiernie dziękuję!
Była mroźna zima, płatki śniegu wirowały w powietrzu i spadały na ziemię. Wszyscy już spali w swoich namiotach, wszyscy oprócz jednej dziewczyny. Siedziała przy ognisku i oczekiwała, aż w lesie pojawi się jakiś potwór, którego będzie miała okazję zabić. Z nudów przysypiała, ale za każdym razem, kiedy przymknęła powieki budziła ją Oklahoma, jej osobisty smok. Podchodziła do nieśmiertelnej nastolatki i szturchała ją swoim ogromnym, czarnym jak noc łbem. Dziewczynę korciło wyjąć swoją gitarę i zagrać na niej, ale wiedziała, że jeśli pobudzi towarzystwo, to będzie z nią źle. Więc aby nikomu nie przeszkadzać, pod nosem nuciła jedną ze swoich ulubionych piosenek, Hey- Teksański.
Nazywała się Naomi Zambert, wyglądała na czternaście lat, ale tak na prawdę miała tyle samo, co ten staruszek świat. Była niską i zgrabną mulatką o okrągłych, ciemnych oczach i długich, falowanych, czarnych włosach. Miała mały nos i usta. Ubrana była tylko w biały top, czarne rurki i szarą bejsbolówkę (kurtka). W jej głosie zawsze słychać było spokój, na Obozowisku Łowców inni bardzo ją szanowali, to co powiedziała Naomi było dla innych święte. Mimo iż nie była kapitanem tego całego zgromadzenia, to słuchali jej się jak mało kto.
Usłyszała dźwięk odsuwanego zamka i chwilę potem, tuż obok niej, przy ognisku usiadł drobny, siedmioletni chłopiec. Miał zaspany a zarazem przerażony wyraz twarzy. Przydługie blond włosy opadały na jego oczy, przez co nie można było ich zobaczyć. Po bladych policzkach spływały łzy. Ubrany był w niebieską koszulę w kratkę, jeansy i białe trampki. Drżał z zimna.
Naomi uśmiechnęła się i przytuliła do siebie chłopca głaszcząc go po głowie.
– Znowu koszmary, co Alex?- Zapytała, a Alex tylko kiwnął.
– Czy ja mogę tu trochę posiedzieć z tobą?- Spytał cicho zaspanym głosem.
– Och, no jasne! Ale przysięgnij, że nie będziesz płakać, Łowcy nie wypada!- Naomi spojrzała srogo na Alexa, który najszybciej jak tylko potrafił, otarł łzy ze swoich bladych policzków. Uśmiechnął się i odsunął od nastolatki.
– Czemu Łowcy nie wypada?- Zaczął zadawać pytania. Naomi westchnęła i pokręciła głową z niedowierzaniem. Powtarzała chłopcu chyba już tysiąc razy o obyczajach Łowców Potworów, ale on i tak tego nigdy nie zapamiętywał.
– Łowcy Potworów nie płaczą, lekcja numer jeden. Numer dwa, śmiejesz się wtedy, kiedy już na prawdę musisz. Rozumiesz?- Wytłumaczyła Naomi.
– Tak… a czemu nikt nas nie lubi?- Alex utkwił swoje spojrzenie w nastolatce, która już w swoim życiu miała dość tłumaczenia.
– Lubią nas! Lubią! Ale… no nie wszyscy, większość nawet nie wie, że istniejemy. Reszta dzieli się na połowę, czyli nas, Łowców i resztę społeczeństwa, która wie, że żyjemy. Ci którzy wiedzą, nie lubią nas, a Łowcy…
– … siebie lubią, ale to jest poplątane. Pytałem się o to, kto nas lubi! A nie o tych Łowców, którzy nas lubią!- I tak oto Naomi sama się pogubiła. Teraz już wiedziała, czemu jej przybrany brat nie mógł zapamiętać tego, co mówiła o Łowcach. Postanowiła mu wytłumaczyć wszystko jasno i wyraźnie, ale nie umiała dobrać słów. Alex spojrzał się na dziewczynę i czekał na odpowiedź, a Naomi otwierała usta próbując cokolwiek powiedzieć. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić to, co jej się tylko na język nasunęło:
– Em… no… chodzi o to, że… Łowcy Potworów są dla herosów niezbędni, bez nich by skończyli przy samych narodzinach. Nasza grupa…- Wskazała brodą na namioty ustawione w wielkie koło.-… jest jedną z najmniejszych. Tutaj jest tylko dwudziestu Łowców, a w na przykład w Japonii może być ich nawet sto! Wszyscy jesteśmy jednym zgranym zespołem i tak na prawdę tylko my możemy się ze sobą dogadać. Nikt inny nie darzy Łowców tak wielką sympatią jak my sami. A reszta uważa nas za niechlujną grupę śmierdzących capów. Widać to zresztą po naszym ubiorze…- Pokazała na swoje ubranie.
– Ale ty normalnie wyglądasz! Ja tak samo!- Wrzasnął chłopiec, a Naomi spojrzała na niego srogo. W jednym z namiotów zapaliło się światło po czym prawie natychmiast zgasło.
– Nie krzycz, jeszcze kogoś obudzisz i będziesz musiał targać przez tydzień ze sobą worek ze zdechłymi szczurami dla Oklahomy.- Naomi skarciła swojego przybranego brata, który skulił się i postanowił się już więcej nie odzywać.- W każdym razie… spójrz na to jak wygląda Blackwood, jak szaleniec, jest zaniedbany i niechlujny, a równocześnie elegancki i na luzie. – Powiedziała przyciszonym głosem, ponieważ nie wypadało obgadywać samego przywódcę, za to była ogromna kara. Kara gorsza od targania worka ze szczurami.- A ty, ty jesteś normalnie ubrany, bo jeszcze nie jesteś pełnoprawnym Łowcą, za to ja… można powiedzieć, że mam ulgowe.
– Jak to ulgowe?! Czyli jak skończę dwanaście lat, to będę się musiał ubierać jak Blackwood?!
– Powiedzmy, że tak… a to jak ubieram się ja, to moja sprawa! A teraz leć do namiotu i idź spać!- Rozkazała Naomi, a z ust Alexa zniknął uśmiech.
– S-s-spać?! Naomi… czy ty mogłabyś pójść do namiotu ze mną? Bo ja się trochę…
– …boję? No dobrze, ale to ostatni raz, następnym razem już sam śpisz, tak?- Naomi wskazała palcem na brata, a on pokiwał znacząco głową i uśmiechnął się.- Obudź Blackwooda i powiedz mu, że teraz jego kolej na wartę.- Nie trzeba było drugi raz powtarzać, nim Naomi zdążyła się zorientować, ku niej kroczył dumnie Blackwood a obok niego Alex.
Blackwood był przystojnym dwudziesto-latkiem, miał długie, rozczochrane włosy upięte w luźny, koński ogon. Jego ciemne oczy błyszczały niebezpiecznie. Nosił na sobie kozaki, a w nie wpuszczone obcisłe w kratkę spodnie od piżamy , czarną koszulę i skórzany płaszcz. Oczy podkreślone kredką utkwił w mulatce. Uśmiechnął się pokazując rzędy białych zębów.
– Rodzeństwo, no tak, trzeba się opiekować.- Rzekł po czym bez słowa usiadł przy ognisku. Naomi wstała i ruszyła do namiotu Alexa, a za nią jego właściciel. Po drodze dziewczyna wykorzystała swoje umiejętności i zmieniła się w białego wilka. Zaczęła krążyć wokół własnej osi i ułożyła się najwygodniej jak tylko potrafiła, po czym zasnęła przy boku swojego brata.
Była niską i zgrabną mulatką o okrągłych, ciemnych oczach i długich, falowanych, czarnych włosach. – Była niską zgrabną, malutką (drobną?) dziewczyną o… .
Tak to błędów nie znalazłam. Ciekaw jestem na czym będzie się dokładniej opierało opko, bo prawdopodobnie wystąpią w nim herosi. Musisz podkręcić akcję. Wiem, to prolog, ale w I rozdziale spodziewam się, iż mnie zaskoczysz. Jak chcesz zmienić nazwę to zmień, choć jak dla mnie może być. A jak już zmienisz to to napisz jak się będziesz nazywała.
Heh, to chyba w ogóle nie znalazłaś błędów 😀 Tam nie było napisane malutką mUlatką 😀 Ale każdy się może pomylić, prawda? Dziękuję za pozytywną opinię 😉 Mam nadzieję, że w jakiś sposób następną częścią was zaskoczę 😀
* tam nie było napisane malutką, tylko mulatką.
Och, carmel, carmel. Poprawiasz błędy,co? Ja mam kuzynkę, która jest mUlatką, czyli murzynką. W opowiadaniu to nie jest błąd ortograficzny 😀
Czy ty na serio myślałaś, że na to cudo będę mogła wylać jakikolwiek jad (niestety, czasami tak wychodzi) ?! To, to było świetne!
1- Oryginalny pomysł na opko, tak samo jak tytuł.
2- Bardzo dobre opisy.
3- Świetne wykonanie.
4-Fajne charaktery wyczuwam.
A z błędów, to interpunkcja, którą znalazłam 😛 jak mówi tytuł, który nadała mi klasa „Na straży interpunkcji!” 😀 Bardzo, ale to bardzo fajne 😛
Zapowiada się interesująco. Bardzo intryguje mnie ta grupa Łowców. 😀 Pisz szybko pierwszą cześć
Bardzo ładnie napisane, lecz kilka błędów znalazłam:
– Robisz powtórzenia.
– Źle zapisujesz dialogi np.
„- Czy ja mogę tu trochę posiedzieć z tobą?- Spytał cicho zaspanym głosem.” Powinno być: „- Czy ja mogę tu trochę posiedzieć z tobą? – spytał cicho zaspanym głosem.”
Dialogi np. kiedy urywamy w środku zdania, by pokazać kto je wypowiedział, kończymy niczym innym, prócz myślnika. Mogą się one ewentualnie kończyć „!” lub „?”. Po myślniku, przechodząc do osoby mówiącej stawiamy małą literę, NIE DUŻĄ i kończymy to kropką. Poza tym w tym zdaniu nie powinno być słowa „ja”. Ono trochę psuje efekt ;).
Tyle co do krytyki :P. Pomysł bardzo oryginalny i ciekawy. Dziękuję za dedykcję.
Bardzo fajny pomysł 😀 łowcy i wilk… Hehe, zapowiada się heroiście…
,, obcisłe w kratkę spodnie od piżamy”- jestem ,,odrobinę” nie kumata więc muszę się upewnić czy dobrze rozumiem xD. Chodziło, że są obcisłe i w kratę czy, że są w ciasną kratę? Poza tym i dialogiem wymienionym przez Chio (Ej! To moja działka nękać o to blogowiczów! I tak jestem już leniwa, więc nie zabieraj mi tej jednej pracy… xD) nie zauważyłam żadnych błędów :P. Z niecierpliwością czekam na CD, a za dedykacje kłaniam się uniżenie [ zaciesza się jak mała dziewczynka, ale w komentarzu próbuje udawać ogarniętą]
PS oryginalny pomysł