Jednoczęściówka dla Magiap za moje ukochane Najlepsze Wakacje Meggie ^^
Kto z Was lubi ananasy? Są słodkie, wodniste i wyjątkowo duże. Ja kocham przede wszystkim tę ich twardą skorupkę pokrytą kolcami… oczywiście jej nie jem. Po prostu ją lubię.
W moim domu stał sobie ostatnio taki ananas jako dekoracja. Później miałyśmy go z mamą zjeść, ale… raczej nie ma już co jeść.
Kto z Was lubi ananasy?
Ja wiem kto ich NIE lubi. Na pewno nie lubi ich mój kumpel Tony. W szkole zawsze toczyliśmy ze sobą zacięte potyczki słowne. Puszczaliśmy niezbyt pochlebne plotki na swój temat, wyzywaliśmy się i parę razy omal nie doszło do bójki między nami. Dziś Tony z niewiadomego powodu wparował do mojego domu. Ledwo go poznałam, bo urósł o jakieś pół metra, a na wyjątkowo wysokim czole wyłoniło się jedno oko (dwoje zwykłych zniknęło). Z dziwnym wyrazem twarzy zmierzał w moją stronę.
Myślę, że Tony mógł się nawet nawabić traumy do ananasów. Bo kiedy już stał kilka kroków przede mną, zmuszona byłam chwycić za najbliższą śmiercionośną rzecz w moim otoczeniu. To dość dziwne, że nie pomyślałam, by rzucić w niego wielkim nożem leżącym niedaleko. Zamiast tego rzuciłam ananasem.
Muszę przyznać, że to był wyjątkowo dobry rzut. Owoc uderzył prosto w oko potwora, a wspominałam już, że ananasy są pokryte kolcami…
Tony wrzasnął tak głośno, że pobladłam na myśl o moim upierdliwym sąsiedzie, któremu wszystko przeszkadza. Będzie opieprz jak nic. Wydawało mi się, że cyklop (nazwijmy rzeczy po imieniu) wycharczał „Oślepłem!”, ale nie jestem pewna, bo od zawsze seplenił. W każdym razie musiałam się upewnić, że Tony jest wystarczająco unieszkodliwiony, więc kopnęłam go jeszcze z glanika. Penicylina? Internet? Błagam! Najlepszym wynalazkiem ludzkości są glany – wystarczająco ciężkie, by służyły jako narzędzie ofensywno-defensywne przed całym światem, ale wystarczająco lekkie, żeby nosić je legalnie, bez pozwu o posiadanie broni.
Potwór stęknął cicho, bo trafiłam go moim śmiercionośnym butem tam, gdzie chłopaków boli najbardziej i upadł na kolana trzymając się za krocze. Żałosny widok. W tym samym momencie rozległ się huk i z okna posypały się odłamki szkła. Stałam za daleko żeby mogły mnie dosięgnąć, ale cyklop już nie miał takiego szczęścia. Ostre kawałki poraniły jego bok, a także część twarzy.
Tymczasem zza dziury po szybie wyszły dwie osoby: Dziewczyna, którą kilka razy widziałam na naszym osiedlu i czarnooki, nieznajomy chłopak. Chyba krwawił. Przez kilka chwil staliśmy naprzeciwko siebie nie wiedząc co robić, ale w końcu odzyskałam język w gębie:
– Drzwi były otwarte – warknęłam wskazując rozbite okno
Zignorowali to.
– Coś ty mu zrobiła? – zapytał chłopak kiwając głową w stronę cyklopa wciąż klęczącego. Jego oczy zasnuły się mgłą.
– A co miałam zrobić jednookiemu potworowi, który wparował do mojego domu? Zaatakowałam! – cierpliwość powoli mi się kończyła. Nie dość, że zniszczyli mi okno, znali gościa, który się do mnie włamał, to jeszcze zadają głupie pytania.
-Mówiłam, że jest niebezpieczna – powiedziała cichutko blondynka do swojego towarzysza
Posłałam im groźne spojrzenie i zadałam pytanie, które dręczyło mnie od dłuższego czasu
– O-CO-CHODZI?! – mocno zaakcentowałam każde słowo
Porwałam wreszcie ten głupi nóż ze stolika i uniosłam go nad głowę wyraźnie pokazując co z nimi zrobię, jeśli mi wszystkiego nie wyjaśnią.
– Nie zabijaj nas! – pisnęła dziewczyna
– Spokojnie – czarnooki uniósł ręce w uspokajającym geście – Nie mamy złych zamiarów. To nasz kolega, Tony. Miał cię zawieźć do Obozu Herosów, bo to jego jako jedynego znasz z życia codziennego. Ale coś chyba nie wyszło… Córeczka Aresa, nie ma wątpliwości.
– Dziękuję za nic niewyjaśniające wyjaśnienia – uniosłam nóż wyżej, ale oczywiście nie zamierzałam nikogo dźgać. Na razie.
Na to oni zaczęli mi opowiadać o celu ich misji (ja byłam tym celem), o bogach greckich, herosach i innych głupotach. Z tego całego monologu zrozumiałam tylko jedną rzecz: jednooki nie miał złych zamiarów. Jaka szkoda.
Ananas zmarnował się bez potrzeby.
Haha, niezła śmiercionośna broń. Szkoda, że ananas się zmarnował 😀
Fajne 😉 podoba mi sie. Szczerze powiedziawszy przez chwile miałam nadzieje, ze to bedzie clarisse
Niezły tytuł 😉 Opko genialne. Gdy to czytałam to się do siebie szczerzyłam… . Jedynie szkoda ananasika ;-(
Hahah 😀 ananasy jako broń, kiedyś trzeba wypróbować 😛 Fajne opko 😀
Ananas broń? [namyśla się przez chwile i robi minę taką jak na matmie] Git pomysł ! 😀 Opko wyszło cudnie ;D
Genius! Śmieje się i smieję… HAHHAHUDHAHHHAHHHAUAHGD!
to było po prostu genialne! 😀 czytałam to nie mogąc pozbyć się głupkowatego uśmiechu z twarzy… widzisz do czego potrafisz doprowadzić człowieka, do stanu kiedy gapi się jak skończony idiota w ekran komputera i chce czytać dalej i dalej! 😉 chociaż zaczyna się dość schematycznie w ogóle tego nie zauważyłam, tak się wciągnęłam. i jeszcze ten tytuł! po prostu rozwala system 😀 mam nadzieję, że CD już niedługo z ananasem w roli głównej? 😛
Ja wiem, kto z nas lubi ananasy. JA!!!!! To moje drugi ulubione owoce po tuśkawkach (jak mówię mamię, że wole inny owoc od trukawek, to twierdzi, że jestem wyrodna córka, więc oficjalnie tuśkawki to mój ulubiony owoc, nieważne co o nich myślę (choć na prawdę bardzo je lubię)). Opowiadanie prześwietne. Taka pomyłka, ale jak dla mnie, nie powinni nasyłać na nią cyklopa za żadne skarby 😀
PS Bardzo dziękuję za dedykacje, a jeszcze bardziej za słowo „ukochane” przed tytułem mojego opowiadania. Każda taka uwaga wiele dla mnie znaczy, więc jeszcze raz dozgonne dziękuje. 😀
Inspiracją był stojący w jadalni ananas 😀 Reyno, to jednoczęściówka. Cieszę się, że tak Was rozbawiłam.