Chciałabym zadedykować to Arachne i Styks. Przepraszam za wszelkie błędy. Nie zabijać za długość
Czekałam przed gabinetem na dyra. Znowu. Rozumiem mam (jak to określił mama) „problemy”, ale nikogo nie
uderzyłam. No, może komuś coś złamałam podkładają nogę i obrzuciłam wiązanką słów.
Nagle otworzyły się drzwi i wyszła sekretarka. Wyglądem przypominała Cruelle de mon tylko włosy miała w kolorze zgniłego banany. Nienawidzę tej baby. Myśli, że jej wolno wyśmiewać się z ubioru uczennic i strofować
nauczycieli. Zemsty są słodkie. Buahaha.
Spojrzała na mnie z pogardą
– Możesz wejść- odezwała się przesłodzonym głosem.
Weszłam przez drzwi do małego, prostokątnego pomieszczenia z fioletowymi ścianami. Na końcu pokoju stała gablota z medalami absolwentów. Na oknie stały doniczki z daliami oraz różami.
W centrum pokoju stało mahoniowe biurko, otoczone obitymi w zielone skóry, sosnowe krzesła.
Na jednym siedział 60-letni, mający długie, srebrne włosy związane w kucyka, mężczyzna w czarnym garniturze rozmawiający z chłopakiem ubranym w mundurek szkolny. Miał czternaście lat i krótką czuprynę w kolorze cynamonu. Kiedy zorientował się, że weszłam w jego zielonych oczach dostrzegłam iskierkę wdzięczności.
Pewnie dyskutowali na temat szachów. Nuda.
-Dzień dobry – przywitałam się grzecznie. Dyrektor uśmiechnął się.
– Witaj, Liliano. Usiądz . Pewnie znasz tego młodzieńca. Ostatni raz widzieliście się chyba trzy lata temu.
– Cztery lata panie profesorze -oprawiłam go- Jak mogę nie pamiętać, kogoś z kim śpiewałam o muminkach. Pamiętasz?-zapytałam chłopaka. Pokiwał twierdząco głową.
– Muminki się cieszą, że ojca powieszą- zanucił melodyjnym głosem
-Muminki. Nie smucą się wcale bo to kanibale.- zaśmialiśmy się oboje. Dawno go nie widziałam. Rozdzielili nas dla „naszego dobra”. Acha a banany gonią truskawki.
– No wiec na wszelki. Conn to twoja siostra Liliana Shine, Lili to twój brat Conn. Mam dla was dwoje ważną misje. Musicie znaleźć pewną dziewczynę, zdobyć jej zaufanie i przywieść tu – po tej długie przemowie wziął głęboki oddech.
– Chwila, chwila proszę o czas.Po pierwsze my? Po drugie po co wam ta dziewczyna? Po trzecie co dzisiaj jest na obiad?
– Moja droga nie musisz wszystkiego wiedzieć. Ale tamta młoda dama posiadła wielką moc, którą można użyć do ratowania ludzkości zanim znajdzie ją Kama. Nie wolno do tego dopuścić. Będziecie ją także chronić przed nią samą. Czy wyrażam się jasno?
Cann zgodził się natychmiast ja natomiast ja odpowiedziałam.
– Nie jestem czyimś niewolnikiem. Posłuchaj mnie uważnie dyrektorze. Nigdzie nie jadę. Zostaje w szkole.
Pan Alvin spoglądnął w górę i wziął kolejny głęboki oddech.
– Przykro mi ale nie masz wyboru. Przyjdź po południu. Jedziesz z bratem do tej dziewczyny.
– A gdzie?- zapytałam nadal zezłoszczona.
– Do Polski – odparł beztrosko.
Mon bijou,
de mon – De mon (powinno być z dużej, bo to nazwisko)
Przed a stawiamy przecinek
wiec – więc
No wiec na wszelki. – No więc na wszelki WYPADEK.
Raz nie było space.
Opko fajne i dobry pomysł, ale następnym razem oczekuję dłuższego ^^
Aha nie acha, ale fajne 😉 ciekawie się zapowiada
Znalazło się parę literówek i „niedokończeń” wyrazów, ALE jest pisane z humorem i mi się podobało 😉
A i jeszcze coś „It’s written in the stars and in the heard” powinno być „…and in the hearT”, bo wyszło „To jest zapisane w gwiazdach i usłyszane” zamiast „.. w gwiazdach i w sercu” 😀
znalazłam powtórzenia słów ,pokoju” i ,,stał”. Resztę błędów wymieniono ;). Opko jest bardzo fajne i napisane z humorem.
Troszkę zwolnić by nie zaszkodziło. Ale coś czuję, ze będzie ciekawie, więc się nie czepiam. Pisz szybko