Hejka 😉 To znowu my (Stokrotka i Melia) z nową częścią tego opka. Już chyba nie będzie błędów, postaramy się o to 😀 Piszcie, czy wam się podoba. Ale jeszcze dedykacja dla
-Chione
-Niewidzialnej
i…
-Hestii!
Gratulujemy wytypowanym i zapraszamy do komentowania! 😀 ( a i jeszcze, Stokrotka „pali buraka” ze wstydu, za błędy, które obydwie miałyśmy i przeprasza wszystkich czytających 😛 )
Katie
Nyks była przerażająca, jak zwykle. Tym razem zjawiła się w eskorcie dziesiątek bogów, bóstw, bóżków i nimf. Sunęła po niebie, jak w szyku kruków, z szyderczym uśmiechem na twarzy. Bogini przybyła i machnęła ręką, jakby od niechcenia. Nagle ziemią wstrząsnął huk, a przerażeni herosi zaczęli wybiegać z domków, w których odpoczywali po dopiero co przebytej walce. Wszystko stało się bardziej przerażające. Śnieg zaczynał padać, a niebo pociemniało. Nyks położyła swoje dłonie na biodrach i zaczęła.
-Herosi, zastanawiacie się zapewne, co robi tutaj wasza nienawidzona Bogini i jej poplecznicy? Nie macie pojęcia, co to jest szacunek, prawda? I ja mam zamiar was tego dzisiaj nauczyć. Czy jest na Olimpie tron, miejsce, posąg czy chociaż głupia tabliczka dla innych olimpijczyków?! NIE MA! – Nyks trzymała w ręku bicz, stworzony jakby z mgły – A teraz herosi, wy za to odpowiecie…
Machnęła swoim batogiem i nagle wszyscy herosi zaczęli klękać na kolana i trzeć swoje oczy. Mieli najkoszmarniejsze wizje, jakie możecie sobie wyobrazić. Katie upuściła swój sztylet. Widziała swojego młodszego brata, na którego skacze sfinks. Widziała swoją matkę. Jej bluzka była poplamiona krwią. W oczach miała łzy. Katie otrząsnęła się. „Nic się nie wydarzyło. Mama żyje. Cody żyje. Są bezpieczni” – powtarzała sobie. Wstała i otworzyła oczy. Stała pewnie. Ona miała kontrolę nad swoim umysłem, nie Nyks. Bogini tylko uśmiechnęła się, lecz nie był to w żadnym wypadku wesoły uśmiech. Był okrutny.
Katie popatrzyła na innych herosów. Leżeli na ziemi. Inni płakali.
-Widzę, że jesteś silniejsza niż inni, Katie McShane. Może to wiele zdziałać.
-Co mam zrobić?! – warknęła w odpowiedzi. Ułożyła dłonie w pięści i podeszła do Bogini Nocy.
-Och, niewiele – Nyks uniosła ręce i zaczęła z lekceważeniem oglądać swoje paznokcie.
-Przejdź do sedna. Co mam zrobić? – Katie akcentowała każde słowo mocniej. Bała się, racja, ale nie okazywała tego. Nie taka była.
– Musisz, na przykład, poświęcić się? Pasuje?
Córka Hypnosa dokładnie wiedziała, jaka jest jej misja. Może takie było przeznaczenie. Przerażało ją to, ale musi to zrobić. Musi ocalić swoich przyjaciół. Musi ocalić Nicka.
-Przyrzeknij na Styks – głos jej drżał, a ręce się pociły, ale twarz zachowała kamienną.
-Na prawdę sądzisz, że… Nieważne, ach ci herosi. Przyrzekam na Styks, że po tym gdy się poświęcisz, wojna się zakończy, bla, bla, bla… Nie żądam wysokiej ofiary, prawda? Ty też musisz to zrobić, nie ufam wam.
Katie popatrzyła na innych herosów. Dopiero się otrząsali ze strasznych wizji, inni jeszcze leżeli na ziemi. Kątem oka zobaczyła Nicka, wychodzącego z Wielkiego Domu. W oczach zebrały jej się łzy. Otarła je jedną ręką i uklękła na jednym kolanie. Położyła rękę na piersi.
– Przysięgam na rzekę Styks, że poświęcę się, aby wojna się skończyła – westchnęła głęboko i spojrzała w stronę Nicka. Nie ruszał się. Był w zbyt wielkim szoku. Katie nie hamowała już łez. – Nick, ja …
Nie dokończyła. Popatrzyła na swoje dłonie. Powoli odpływały. Ich końce zamieniały się w czarną mgłę. Nagle Katie uniosła się w górę. Nie kontrolowała tego. Nie ona. Jej ciało ułożyło się w kształt krzyża i zaczęło szybko się obracać wokół własnej osi. Potem upadło.
Zobaczyła Nicka podbiegającego do jej sylwetki. Krzyczał coś. Ukląkł i położył jej głowę na swoim ramieniu. Katie otworzyła oczy. To był jej chłopak. Te same, wiecznie zmierzwione brązowe włosy, szmaragdowe oczy i te usta, zawsze uśmiechające się. Nie tym razem. Po jego policzkach spływały łzy.
-Ty głupia dziewczyno – zaczął. Nie było to w żaden sposób obraźliwe, zawsze tak się przekomarzali. – Zawsze musisz wszystkich ratować, co?
Uśmiechnął się lekko. Córka Hypnosa położyła swoją rękę na jego policzku.
– Właśnie tak. Nick, wiem, że będzie ci ciężko, ale zrobisz coś dla mnie? Mam taką specjalną prośbę, ostatnią w sumie – mówiła Katie zachrypniętym głosem. Syn Hekate kiwnął głową. – Bądź szczęśliwy, dobrze?
Katie zbliżyła się do niego i pocałowała go w usta. Teraz nic się nie liczyło, byli tylko we dwoje. Córka Hypnosa nagle odsunęła się od niego i złapała się za brzuch. Pisnęła cicho, a z jej oczu popłynęły kolejne łzy. Popatrzyła na swoją rękę. Skapywała z niej czarna krew.
-Już koniec przedstawienia, heroski – Nyks syknęła i machnęła ręką.
-Kocham cię, Nick – szepnęła Katie, po czym rozpłynęła się. Syn Hekate widział ją wtedy po raz ostatni.
Nick
Bądź szczęśliwy…
Kocham cię, Nick…
Złapał się mocno za czaszkę i zacisnął mocno palce na głowie. Po jego policzkach poleciały łzy, wciąż słyszał jej słaby i zachrypnięty głos. Nie dawał Nickowi spokoju i wciąż powtarzał tylko te dwa słowa.
– Nick…- Ktoś złapał go za ramię próbując go pocieszyć. Wstał chwiejąc się i lekko zataczając. Nie wierzył, bo to przecież nie prawda! Ona zaraz wyskoczy zza drzew i zacznie się z niego śmiać. Lada moment… jeszcze chwila!
Ale nic się nie działo. Każdy miał grobową minę, nikt nawet nie warzył się uśmiechnąć.
– Katie! Wychodź!- Wrzasnął Nick. On nigdy nie dał siebie nabrać na jakikolwiek żart. Zdenerwowany ruszył w stronę lasu, ale zatrzymał go Leo. Stanął przed nim, miał łzy w oczach. Złapał syna Hekate za ramiona i potrząsnął.
– Nick, ona…
– Żyje! Ona żyje, wychodź, Katie!- Przerwał Leonowi. Ale w głębi duszy wiedział, że już jej nie ujrzy. Nie żyła, po woli zaczął sobie to uświadamiać. Wyrwał się i zaczął trząść z szoku. Błądził oczyma po zgromadzeniu herosów. Poczuł, jakby ktoś mu wyrwał serce. Nie chciał już żyć bez niej. Poczuł się jak małe dziecko prowadzące za rękę. Nagle ta ręka zniknęła, a on nie wiedział dokąd pójść, co zrobić.
Cofnął się i uderzył plecami o drzewo. Osunął się na ziemię dysząc ciężko. Po policzkach Nicka popłynęły słone łzy, zaczęły moczyć jego brudną koszulę.
– Nie…- Wychrypiał. Złapał się jeszcze raz za głowę i ukrył ją w kolanach. Nie chciał z nikim rozmawiać, jedyne czego pragnął to przytulić Katie. Wtulić się w jej gęste włosy i wdychać zapach jej truskawkowych perfum.
Nie mógł znieść myśli, że nigdy nie zobaczy jej uśmiechu na ustach, zielonych oczu. Nie porozmawia z nią, nie pocałuje, nie ożeni się z nią. Teraz będzie mógł tylko wspominać.
Sięgnął ręką do kieszeni, wymacał dłonią jakiś kształt po czym wyjął go. Na cienkim, złotym łańcuszku wisiało serce. W samym jego środku wygrawerowane były ich imiona. Uniósł ostrożnie naszyjnik i drżącą ręką otworzył zawieszkę.
Znajdowało tam się zdjęcie. Nick i Katie przytulali się i całowali na plaży. Katie miała wtedy na sobie szarą sukienkę bez ramiączek, do kolan. Włosy upięte w kok. Nick wyglądał identycznie jak w obecnej chwili, tyle, że wtedy miał bardziej dziecięcą twarz.
Wierzchem dłoni otarł łzę. Palcem dotknął twarzy Katie na zdjęciu i powiedział:
– Wyciągnę cię z Podziemi, choćbym miał przypłacić życiem, obiecuję…
hehe, fajny koniec 😀 bledow nie znalazlam
Ta część jest o wiele lepsza od poprzedniej 😉 Bardzo podoba mi się pomysł i wykonanie, czekam tylko na CD 😉
PS: To nie była jednoczęściówka? Chyba, że coś pokręciłam…
Szczerze mówiąc, to miało to mieć tylko dwie części, ale z Melią zdecydowałyśmy, że będzie ich więcej. Przez moje picie coli w tamtej części zapomniałam wpisać (1) i tak jakoś wyszło… 😀 Mam nadzieję, że Melia mnie nie zatłucze, ale po tym opku będą jeszcze dalsze przygody, a w nich… musicie poczekać aż się pojawi, nie mam zamiaru więcej zdradzać 😀
A to ich utrzymałaś w niepewności 😀
…bicz, stworzony jakby z mgły- A teraz… = zapomniałyście kropki 😉
Może takie było przeznaczenie. – Nie lepiej napisać ,,jej przeznaczenie”
Uwaga, uwaga (perkusja ;D) to jedyne błędy, które wyłapałam, więc naprawdę musiałyście się napracować… Mi raczej nigdy nie wyjdzie i nie wyszło opko z tak małą ilością błędów, ale cóż…Takie życie xD
(pozdrowienia kochana ortografio -,-). A koniec to taka zniewaga (dla ciekawskiej Hestii ), że szybkiego (i długiego) CD wymaga ! Za dedykacje bardzo, bardzo dziękuję i na serio nie spodziewałam się 😀
Świetne opisanie przykładowego wyparcia. Świetne opko 😀 Pisz szybko cd.
PS To nie fer. Herosi mogą wskrzeszać zmarłych a my nie!
Zgadzam się z poprzednikami: zaiście napisane :P.