Wpatrywałem się z niedowierzaniem w antyczne bóstwo. Nie mogło mówić prawdy. Bo, gdyby mówiło to … Poczułem, jak dreszcz przebiega mi po ciele. Gdyby taka moc się uwolniła to … Wolałem nawet o tym nie myśleć. Zamiast tego cofnąłem się wspomnieniami w przeszłość.
* Wspomnienie *
Pobiegłem prosto do mojego domku. Nie miałem zamiaru zostać ani chwili dłużej w obozie. Chciałem tylko spakować rzeczy i jak najszybciej stąd odejść. Zacząłem pakować ubrania na zmianę, nektar i ambrozję. Zdjęcia, pomyślałem jeszcze. Już miałem je schować, gdy spojrzałem na to co przedstawiają. Byliśmy na nich ja, moja mama i Paul, mój ojczym. Siedzieliśmy razem przy stole. Śmialiśmy się z dowcipu, który opowiedział na Nico, a mama głaskała się po brzuchu. Zamarłem, patrząc na tą właściwie zwyczajną scenę, ale dla jedną z najbardziej niezwykłych. Normalność. Nigdy jej nie miałem i nigdy mieć nie będę. Westchnąłem. Gdybym odszedł z obozu, wróciłbym pewnie do mamy. Byłaby zawiedziona, że się poddałem, ale raz mnie przyjąwszy, nie pozwoliłaby mi odejść. A wtedy raz na zawsze zakłóciłbym ich spokój. Mamy, Paula i mojej nienarodzonej siostrzyczki Alice. Jeszcze raz westchnąłem. Nie mogłem na to pozwolić. Musiałem zostać w obozie i ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć. Dla mojej rodziny. Uśmiechnąłem się smutno i odłożyłem zdjęcie na półkę, a torbę z zapakowanymi rzeczami do szafy. Uda się, pomyślałem, zanim zanurzyłem się w objęcia Morfeusza.
* Koniec wspomnienia *
Moja rodzina, pomyślałem z bólem. Moja rodzina.
* Wspomnienie *
Następnego ranka wstałem bardzo wcześnie, aby uniknąć konfrontacji z Danielem. Poszedłem na arenę, gdzie zawsze udawało mi się uspokoić. Już miałem zacząć ćwiczyć, gdy zobaczyłem, jak wielka, ciemna masa ląduje na mnie i obślinia mnie od góry do dołu. Uśmiechnąłem się.
– Pani O’ Leary! – ściągnąłem z siebie psicę, która zaszczekała z radości. – Tak, też cię kocham. – zaśmiałem się. Skończyło się na tym, że zamiast trenować spędziłem godzinę, bawiąc się z ogrzycą. Muszę przyznać, że dawno nie miałem takiej zabawy. Moja przyjaciółka rozweseliła mnie i pozwoliła mi, choć na chwilę, zapomnieć o moich problemach. Niestety czas szybko zleciał i byłem zmuszony udać się na śniadanie do pawilonu. Wszyscy kompletnie mnie zignorowali. Nikt nawet się ze mną nie przywitał. No cóż… Właściwie nie byłem tym zaskoczony. Odkąd do obozu przybył Daniel, stopniowo wszyscy oddalali się ode mnie. Udawałem, że się tym nie przejmuje, ale tak naprawdę było mi przykro. Wystarczyło parę złych słów o mnie w odpowiednich momentach, żeby wszyscy się ode mnie odwrócili. Trudno. Miałem zamiar podejść do mojego stolika i szybko zjeść, gdy zobaczyłem kto przy nim siedzi. Posejdon. Śmiał się z czegoś co mu powiedział Daniel. Zamarłem. Stałem tak dobre parę minut, czując jak wszyscy wlepiają we mnie swoje spojrzenia. Po co tu przeszedł?, pytanie krążyło mi po głowie. Bogowie nigdy nie odwiedzali swoich dzieci, tak po prostu, żeby z nimi pobyć. A teraz mój ojciec siedział sobie w najlepsze, jak gdyby nigdy nic i gawędził sobie wesoło z moim bratem. Nie mogłem w to uwierzyć. Chejron, chyba uznał, że czas poinformować go, że wszyscy są nieco zdenerwowani. W sumie nie dziwiłem im się. Nie na co dzień, przecież widuje się jednego z trzech najważniejszych bogów. Centaur podszedł do mojego ojca i wyszeptał mu coś do ucha. Ten kiwnął głową i powoli podniósł się, a wszyscy zamarli.
– Wiem, że to niecodzienny widok widywać boga, przy śniadaniu, ale jestem tu w ważnej sprawie. – zaczął grobowym tonem. Czy stało się coś złego? Szykuje się nowa wojna? Wiedziałem, że o tym myślą obozowicze. Wszyscy zamarliśmy w oczekiwaniu, na najgorsze. Jednak ku zdumieniu wszystkich obecnych, Posejdon uśmiechnął się. – Jestem tu po to, aby wręczyć nagrodę najważniejszym herosom tego stulecia! – zagrzmiał. Obozowicze wymienili zaskoczone spojrzenia. Nagrody? W końcu wszyscy uśmiechnęli się i zaczęli klaskać z radości. Nie podobało mi się to wszystko. Czułem, że wyniknie z tego coś bardzo złego.
– Proszę, aby wszyscy się przygotowali, gdyż na dzisiejszym ognisku, przybędą bogowie i ogłosimy najważniejszych herosów naszych czasów! – I zanim ktokolwiek zdążył zareagować Posejdon rozpłynął się w powietrzu. Przez chwilę panowała cisza, ale zaraz zaczęły się spekulację.
– Czemu teraz?
– Jakie będą nagrody?
– Jak myślicie, kto to będzie? – zapytał chłopak od Hermesa.
– Pewnie Percy – odparła Katlin. Katlin była nieokreślona. Ledwie ją znałem, ale była dla mnie miła i dlatego wzbudzała moją sympatię.
– Percy? – spytał z powątpiewaniem chłopak. – Przecież widział, jak Posejdon całkowicie do zignorował. Moim zdaniem to będzie Daniel. Wiadomo, że to jego ulubiony syn. – Oznajmił, a ja poczułem ból w sercu. Niestety chłopak miał rację. Chciałem się odwrócić i odejść, ale Katlin mnie zatrzymała.
– A ty, jak myślisz Percy, kto to będzie ogłoszony jednym z najważniejszych herosów tego stulecia?- zapytała się mnie. Jak na komendę wszyscy umilkli i odwrócili głowy w moja stronę. Nawet Dionizos i Chejron zdawali się czekać na moją odpowiedź. Przez chwilę po prostu na nich patrzyłem, a dopiero potem przemówiłem.
– Kto będzie ogłoszony najważniejszym herosem tego stulecia, to wszystko wiedzą. Ale kto nim jest naprawdę to zupełnie inna sprawa. – I patrząc po kolei każdemu w oczy, wyszedłem, zostawiając wszystkich osłupiałych.
* Koniec wspomnienia *
Boooże genialne, cudowne, niesamowite, zajebiste wręcz. Chociaż jakieś literówki znalazłam, ale to bez znaczenia. To opko wchodzi do specjalnego miejsca gdzie ja robię tak:
OMG OMG OMG to jest cuudowne ja chce dalej juz eraz natychmiaaaast ;D
Także pisz bo czeekam na CD
Pisz część następną, bo nie wytrzymam! Jest świetne, aż spać nie mogłam, bo myślałam o twoim opku! Tylko, że jest chyba piekielna ogarzyca, nie ogrzyca 😀 I nie odniosłam wrażenia, jakby go nie lubili, pytając się o jego zdanie 😉 to są moje uwagi, a ty od razu po przeczytaniu tego komentarza masz zacząć pisać! 😀
Jak ja uwielbiam Alfę i Omęgę (zwłaszcza Alfe, zważając na to, że jeszcze nie wiem kto to Omega. ALFA <33)!!!
No już nie mogę się doczekać kolejnej część…. Będzie jutro, c'nie?
Pamiętam, że gdy to czytałam pierwszy raz też nie mogłam spać, ani nawet jeść tak się martwiłam o mojego Percy'ego i tego co tam dalej, wiesz ;p
Ale ty piszesz już ten nieszczęsny 13 rozdział? *.*
Nieziemskie! Jestem ciekawa następnego rozdziału! Pisz szybko!
PS. Masz u mnie plusa za szybkie dodawanie opek.
Kocham to twoje opko!!! Pisz dalej i to szybko!!!!!!!!!!!
Serce się kraja, kiedy czyta się o takim traktowaniu Percy’ego, ale… czasem naprawdę wydaje mi się, że ta postać jest trochę wyolbrzymiona. To jego wynagrodzono za wojnę z tytanami, a nie tych bezimiennych bohaterów, którzy zginęli.
Czekam na CD z utęsknieniem.
Bardzo fajne 😉 ostatnie zdanie po prostu genius (a może przedostatnie? Dobra nieważne nie chce mi się sprawdzać)
Boże, jak mi szkoda Percy’ego…