Kolejne opko, na które natchnęło mnie popołudniowe oglądanie ,,Piratów z Karaibów, Na Krańcu Świata”. Za błędy i długość z góry przepraszam. Napiszę kontynuacje jeśli mnie przekonacie, więc musicie się postarać ;).
Jestem żeglarzem. Urodziłam się na morzu i NIGDY nie stałam na ziemi. Wychowałam się na statku pośród prawie samych facetów, więc ostrzegam, że moje dobre maniery mogły ulec lekkiej zmianie. Mój ojciec był kapitanem tej łajby. Tak, BYŁ. Utoną dwa miesiące temu w czternastą rocznice moich urodzin, a ja od tamtego czasu stałam się osobą dowodzącą. Mimo, iż jestem najmłodsza z całej kompani, to nikt nie miał żadnych sprzeciwów. Żaden z nich nigdy mi w tym nie dorówna. Ach jak skromnie to zabrzmiało. Oderwałam oczy od monotonnego horyzontu i ruszyłam, w kierunku moich ludzi. Zanim opowiem co było dalej wypadałoby przedstawi wszystkich zamieszkujących mój okręt.
Eric- rok starszy ode mnie chłopak, który tak jak ja wychował się na statku tylko, że on schodził na ląd po towar i informacje. On często mi pomaga i muszę przyznać, że go ,,lubię’’. Na tym statku nie dzielimy się na komandorów, majtków i resztę. Po prostu wiem co kto ma robić i tyle.
Samanta- Moja przyjaciółka, która nie wiem jak to odbierzecie, ale przepowiada przyszłość. Dziwnie brzmi, ale tak naprawdę jest. Dzięki niej wiemy wcześniej o burzach, przeszkodach, czy innych niespodziankach na morskiej trasie.
Harry- stary pijaczyna, który zawsze wszystkich zabawia i zajmuje się targowaniem podczas sprzedaży towarów i zatrudnianiu najemników. Można mówić o nim co się chce, ale jest naprawdę bardzo pomocny i na dodatek często myje pokład.
James- typ bardzo małomównego. Pracuje w kuchni i przyrządza naprawdę przepyszne potrawy.
Smith- z nim nikt nie zadziera. Nie ma jednego oka, ale nikomu nie chce zdradzić dlaczego. Zawsze nosi przy sobie broń i prawie nigdy nie zabiera głosu na zebraniach. Zajmuje się linami i żaglami razem z dziesiątką najemników: trzema braćmi Henrym, Grubym (każdy tak na niego mówi, chociaż wygląda jak śmierć)i Oscarem, bliźniakami Matteo i Simone ( z Włoch), Hansem, Ryanem, Lucasem, Jacobem i Felixem.
Michael- Zajmuje się sterem i odkąd pamiętam jest taki nijaki. Nic więcej na jego temat nie da się powiedzieć poza tym, że jest w wieku mniej,
więcej Smitha.
Mason- On zajmuje się działami. Ma niesamowitego cela i z pistoletu, i z armaty.
Kaban- w prawdzie to nie członek załogi, ale mój serdeczny przyjaciel. Czworonóg plącze się pod nogami, sprawia, że połowa moich ludzi używa coraz częściej wulgaryzmów, przeszkadza przy jedzeniu, wyje jak mu się coś nie podoba, kradnie żarcie z kuchni etc. Jednym słowem jest kochanym psem pokładowym.
Resztę załogi stanowią najemnicy, którzy nie zostają z nami dłużej niż rok. Tak na marginesie to każdy z nas, nie wyłączając mnie jest piratem, złodziejem, oszustem, kłamcą, pijakiem, świnią lub mającym kłopoty z rządem człowiekiem. Czy mi to przeszkadza? Nie. Czy zamieniłabym ich na bardziej doświadczoną i bardziej szanującą mnie kompanie? Oczywiście, że nie.
– Smith, Michel słuchajcie!- wrzasnęłam w tłum, żeby ktoś łaskawie zwrócił na mnie uwagę, ale przy nich to nie wystarcza. Mruknęłam pod nosem coś w stylu ,,z kim ja żyje?” i wyciągnęłam zatknięty za pas pistolet. Rzuciłam wzrokiem na załogę, ale ona nadal miała mnie gdzieś. Uniosłam broń w górę i nacisnęłam spust, żebyście sobie niczego nie pomyśleli, nie był on naładowany. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę, ale już się do tego przyzwyczaiłam.
-Smith i Michel do mnie!- rozkazałam władczym tonem, którego o dziwo posłuchali. Spojrzałam na dwóch umięśnionych mężczyzn zmierzających w moim kierunku chwiejnym krokiem. Cudownie znowu się upili. Kiedy nareszcie stanęli koło mnie z trudem utrzymując pion, postanowiłam sprawdzić czy pamiętają nasz plan.
– Wiecie gdzie mamy jechać?-
– Jest , sir.- odpowiedział Michael i mocno czkną.
– Wiecie kogo mamy pokonać?- spytałam z nutą nadziei w głosie.
– Tak jest, sir.-
– Kapitanie-odezwał się niepewny głos z tumu.
– Czego?- warknęłam.
– Oni są na horyzoncie- Odwróciłam się i zobaczyłam potężny, korsarski statek płynący w stronę mojej łajby. Moi najgorsi wrogowie.
– Mason, szykuj działa! Wszyscy na stanowiska!!!-
*——————————-* zygam tęczą to jest epickie , o tylko w jakich czasach to sie dzieje ? a i tu ostatnie słowo „Michael- Zajmuje się sterem i odkąd pamiętam jest taki nijaki. Nic więcej na jego temat nie da się powiedzieć poza tym, że jest w wieku mniej,” jakie miało być ? bo nie ogarniam xD , ale ogólnie to czekam na cd
Hip, chyba wyrzuciło do następnej linijki – powinno być jest w wieku mniej wiecej Smitha.
Hahah, Kaban mnie rozwalił 😀 super opko 😉
Bardzo dziękuję i Hip bohaterka tego opka nie wie w jakiej jest epoce, bo nigdy nie była na lądzie. Po tem opisze stroje i wygląd, więc będziecie musieli się domyślić 😉
Czknął nie czkną. To jedyny błąd, a klimatem przypomina mi odrobinkę Robinsona Cruzoe (sorki za porównanie, twoje opko jest lepsze :D) .Fajnie się zapowiada i ten tytuł 😀
Utoną – utonął
Akapit w środku zdania. Po co dajesz myślniki na końcu skoro dalej nie piszesz nic? np. ,,- Mason, szykuj działa! Wszyscy na stanowiska!!!-” Ten ostatni nie jest potrzebny. Opko niezłe. Oryginalny pomysł ^^
Mnie też się podoba, zaciekawiło mnie 😀 szczególnie Eirc i to z eona go tak jakby „lubi” hie hie hie
błędów nie wypominam bo sama je robię, a jak czytam to nie zwracam na nie uwagi xd
PS UWIELBIAM PIRATÓW Z KARAIBÓW
PSS trochę dziwne że ona ma tylko 14 lat i oni się jej słuchają no ale niech będzie xd
To właśnie miało być dziwne 😛
Też chciałabym mieć taki pistolet za pasem :). Pisz dalej z chęcią zb.
Błędy juz wymienione, wiec tylko powiem, ze nie możesz skończyć w takim momencie. Dlaczgo? Bo tak, i nie pyskuj 😀
super. Nie widzialm jeszcze opka o kratach (moze dlatego, ze jestem tu dopiero od września ). Musisz napisać cd, błagam na kolanach <3
Oj, piraci. Może być ciekawie.
Z piratami dobry pomysł, dobrze się zapowiada. czekam na CD!!