Nie zaglądałam tu przez jakiś czas, ale idę o zakład, że mało kto ma teraz wenę na pisanie, a jak ma, to opko jest związane z zimą i pewnie smutno się kończy. Raczej nie zaskoczy was, że tematem mojego pierwszego na tej stronie wiersza, a raczej wierszo-linijkowco-niewiemczego, również jest zima, a dokładniej jakieś zimowe bóstwo przemienione z człowieka w boga, w pierwowzorze chodziło mi o Chione, ale ona od początku była boginią, prawda? Wracając do mojego wierszyka, to połączenie chyba wszystkich cech wierszów, jakich się dotąd uczyłam: wiersz wolny, rymy żeńskie, dokładne i niedokładne, okalające, krzyżowe itd. Niektóre fragmenty nie są nawet rymowane, dlatego użyłam słowa ‚linijkowiec’. Dwie strofy, te z kursywą, pochodzą z pewnej piosenki. Ten, kto zgadnie, z jakiej, dostaje moją dedykację! Idę o zakład, że nie zgadniecie… Nieźle się zdziwicie 😉
PS Nie przepraszam za błędy w logice tego bogowie-jedyni-wiedzą-czego, bo w teorii to wiersz, a pewnie zauważyliście, jaka jest większość wierszy [czyt. nie do ogarnięcia], a przynajmniej tych, które ja czytałam. Int.ów nie miałam chyba gdzie wepchnąć, za to przepraszam za ort.y, jeśli jakieś znajdziecie.
Wokół mnie wiruje śnieg
w bezimiennej burzy
cichy melancholii śpiew
szybko mnie odurzył
Księżycowo blade oczy
Lustrujące biel przezroczy
Czarnobiałe kafle
Zmarznięta woda
zziębnięta ziemia
Patrzę na lodową taflę
Widzę Królową Śniegu
Jej serce przekłute zimną igiełką
Drgającą od oziębłego oddechu
Źrenice osnute szarą mgiełką
Ukryte za kotarą przeszłości
Nieruchome, suche ustka
Zatrzymane w niesłyszalnym szepcie
W moim sercu pustka
Chociaż w głowie zamieć
To tylko
Odbicie w śnieżnej, szklanej ścianie
Słyszę łkanie
Chude palce, ściskające topniejącą balustradę
Na wspomnienie chwil, które dawno przeminęły
Krążąc bez celu po korytarzach
Przypominam zjawę
Zawijasy szronu
Zdobią moje dłonie
Chcę zejść wreszcie z tronu
Zapomnieć o koronie
Odejść w wieczną zmarzlinę
I zniknąć
Koniec?
Emocje zaczynają niknąć,
To, co było przedtem,
Ucieka, daleko, wte i wewte
Poza zasięg moich myśli
Pamięć ukryta pod stertą liści
Liści z boskiej żywotności
Liści z nieśmiertelności
Koniec…
Dla mnie proszę graj
Graj na trąbce tej
I choć płynie czas
Nie wyrzuć mnie z pamięci swej
Już nie mogę biec
I bez ruchu trwam
Nie zostało nic
Puste serce mam
Tak, koniec.
Koniec starego życia, czas rozpocząć nowe.
Bez ludzkich uczuć
Nie czuć pustki,
To tylko kolejna człowiecza wada.
Piosenka Balcara ,,Dla mnie proszę graj”. Wiersz extra.
Piosenka z „Mustanga z Dzikiej Doliny” <3 Wiersz jest całkiem dobry, chociaż nie wiem, po kiego grzyba dałaś taki długi wstęp.
Fajny 😀 bardzo 😛 tak, to piosenka Maćka Balcara
ma nazwisko prawie jak ja
dołączam się do Eirene 😀 super wiersz, ale krótszy niż cały wstęp
Wstęp za dłuuugi… xD
A tak poza tym, wierszyk zwalił mnie z kanapy :P.
Oj tam, oj tam, po prostu musiałam się wypisać, aha, i gratuluję tak szybkiego zgadnięcia 😉 Do każdego, kto wiedział: albo pomógł wam wujek google, albo tak jak ja lubicie pooglądać bajki z dzieciństwa [ok, ja wciąż żyję tymi bajkami i tak, wiem, że jestem dziecinna XD]
Faktycznie, wstęp strasznie długi. Ale wiersz naprawdę świetny
Też nadal oglądam bajki z dzieciństwa <3 są dużo, dużo lepsze od tych teraz. Przynajmniej nie są takie durne -,-. Wiersz jest naprawdę cudowny tytuł wymieniła reszta, ale też znam tą piosenkę i ją naprawdę ubóstwiam
Jeśli w wieku na naście lat znowu nie wzięłaś się za Dziewczynkę z Zapałkami i nie rozpłakałaś się w trakcie czytania, to nie masz prawa nazywać się dziecinną xD
Wiersz fajny, bardzo przyjemnie się go czytało. Chciałabym umieć tak pisać…
Fajny A „Mustanga” też kiedyś ubóstwiałam xD Nie wiem czy znajdziecie kogoś kto nie oglądał takich bajek 😀