To taka jednoczęściówka. Nie wiem czemu, ale coś mnie w nich kręci. W każdym razie pisząc,naprawdę wczułem się w bohaterkę… Wiem, że Atena nie jest naprawdę taka okrutna jak ją opisałem w tym opku. Szczerze mówiac, ja też tak nie sądzę, ale chciałem napisać opko, w którym pokazano by, że bogowie mogą być naprawdę źli…Wiem, że są powtórzenia, ale niektóre są celowe i mam nadzieję, że nie zaliczycie powtórzeń jeśli część będzie w zwykłej narracji, a część w zeszycie… Wiem także, że w dzienniku są zmiany czasu, ale ona jest tak roztrzęsiona,że nie zwraca na to uwagi. Przedstawiam jednoczęściówkę ” Od deski do deski” .Mam nadzieję, że właśnie tak ją przeczytacie. Pisane pod wpływem Green Day- Boulevard of Broken Dreams. Dedykacja dla:
– Boginki za wytykanie błędów, dzięki temu lepiej piszę,
– moich internetowych braci i sióstr, a szczególnie dla Chione
– Moni9605 za nawenianie i bycie najlepszą przyjaciółką( nie śmiać się!)
-Arachne, za jej (wspaniałe nawiasem mówiąc) opowiadanie „Szach i mat”, które uświadomiło mi, że każdy bóg ma wady, nawet Atena, bogini rozsądku,
– i Lumimo za to, że chce mnie zabić.
Biorę do ręki mój dziennik. Skórzana, szara okładka lśni. Platynowe litery układają się w dwa wyrazy: „Pamiętnik bogini”. Drżącymi palcami otwieram go na pierwszej stronie. Zaczynam czytać ozdobne, pochyłe litery.
{Dawno temu, w Starożytnej Grecji na Górze Olimp mieszkali bogowie. Najważniejszym z nich był Zeus, Król Niebios. Po jednym nieudanym małżeństwie związał się z Metydą. Jednakże pewnego razu wyrocznia powiedziała Gromowładnemu przepowiednię. Z jego związku z Metis miało się narodzić dziecko: córka mądrzejsza od ojca, zdolna zrzucić go z tronu. No cóż, bogowie nie są ideałami. Nieśmiertelny pożarł swoją żonę, chcąc nie dopuścić do spełnienia proroctwa. Losu jednak nie da się tak łatwo oszukać.
Po jakimś czasie Zeusa zaczął miewać ataki migreny. Cierpiał tak okropnie, iż poprosił Hefajstosa o rozłupanie głowy. Kiedy posłuszny kowal uczynił to, o co go poproszono, z czoła Władcy Piorunów wyskoczyła piękna dziewczyna w pełnej zbroi z tarczą i włócznią. Zeus pokochał Atenę, swoją córkę i uczynił boginią rozumu i wojny sprawiedliwej.
Pallas dostała swój własny pałac i dziedzinę, którą miała się opiekować. Patronowała naukowcom i im projektom, które czasami sama im podrzucała. Któregoś razu kiedy Sowiooka przechadzała sie po ogrodzie, wymyślając twierdzenia i prawa, zobaczyła kwiat. Olśniewającą, jasną lilię o płatkach, na których znajdowały się litery alfabetu. Zaciekawiona Promachos zerwała roślinę, która rozbłysła nieziemskim blaskiem i zamieniła się w kobietę. Kobietę o cerze białej jak papier, włosach czarnych niczym atrament i o ciemnych oczach, w których co chwilę wynurzały się różnokolorowe kleksy. Ubrana była w srebrzysty chiton o wzorze ze starogreckich symboli spięty skórzanym pasem z metalową sprzączką w kształcie małej, otwartej książki.Tak narodziłam się ja, Bybelis, bogini książek i pisma. Atena poprosiła mnie bym została jej pomagierką, bym spisywała jej pomysły i dokonania. Zgodziłam się.}
„Ach, to było tak dawno… Wtedy myślałam, że mam szczęście. Myliłam się.” mówię sobie w duchu. Otwieram pamiętnik gdzieś w środku.
{Ona coraz gorzej mnie traktuje. Męczy mnie. Pomiata mną. Powiedziała światu, że to ona wymyśliła alfabet. To nieprawda! Każe mi ciągle spisywać jej wygrane walki z Aresem, jej sukcesy. Nie zawsze są one uczciwe. Mówi wszystkim, że jestem durnym pismakiem. Rozpowiada, że nanoszenie liter na papier, to wszystko co umiem. Gdybym była śmiertelniczką, to odebrałabym sobie życie.}
Łza spada na papier. Moja łza. Kilka stron dalej jest jeszcze gorzej.
{Pierwszy raz mnie uderzyła. Właśnie dziś ta jej ohydna dzida zdzieliła mnie w kark. Gdybym była śmiertelniczką już bym nie żyła. Jak ona śmie nazywać się boginią sprawiedliwści! Bije słabszych od siebie. Nie jestem nawet w połowie tak silna jak ona. Gdybym była, już bym uciekła. Muszę czekać. W moje głowie rodzi się …}
Dalsze litery są rozmazane. „Ktoś nad nimi płakał. Ja nad nimi płakałam…” jęczę w duchu.
Słysze trzepot przewracanych kartek. Jestem już w trzech czwartych zeszytu. Umiem liczyć, ta wiedźma kłamie…
{Życie z nią to tortura… Gdyby znalazła ten kajet, zamieniłaby by mnie w kartkę papieru i wrzuciła do kominka. W płomienie. Ogień strawił by mnie, przy okazji sprawiając takie cierpienie, że pewnie bym zemdlała. Ona odtworzyła by mnie, ponownie zamieniła i znowu wrzuciła. Robiłaby tak w kółko, by sprawić mi jak najwięcej bólu. Atena wcale nie jest łagodna. Jest diablicą, która dobrze się z tym ukrywa… Wysyłam listy, staram się porozumieć z kimś kto by mi pomógł… Niestety mój kat w spódnicy zna się dobrze na magii… Wiadomości nigdy nie docierają do adresatów… Muszę się uwolnić sama.}
-Och, czemu myślałam, że może kiedyś mi się to uda. Oj, czemu?! -szepczę, spoglądając na tekst trochę dalej.
{Próbowałam uciec. Kiedy wiedźma była na jakimś Olimpijskim Balu, ja wyszłam ze swojego pokoju, zabrawszy uprzednio dziennik i pióro. Drzwi były zamknięte. Powinno mnie to odpędzić. Byłam jednak zaślepiona pragnieniem wolności. Uniosłam pióro i przemieniłam je w sztylet. „Jestem boginią.” pomyślałam. „Uwolnię się.” Dźgnęłam zamek nożem, na co ten zaklikał i wrota się rozwarły. Już szykowałam się do zamiany w samolocik z papieru i szybki odlot. Nagle obok mnie pojawiła się Atena. Patrzyła na mnie wściekłym wzrokiem. Błyskawice strzelały w tych jej szarych oczach. Popielata suknia falowała złowrogo. Uniosła rękę i moje nadzieje na uwolnienie pękły jak figura ze szkła rozbita przez wandala. Srebrne światło rozbłysło.Poczułam tylko niesłychany ból jakby ktoś wbił w moje ciało tysiace noży. I zemdlałam. Obudziłam się w moim pokoju. Tym razem przytwierdzona łańcuchami. Zostałam niewolnicą. }
Zaciskam oczy. „Nie będę więcej płakać.” To dało by jej więcej siły… „Och, jakbym chciała wsiąknąć w książkę”. Zniknąć. Niestety, już tego próbowałam.
{Kolejny pomysł wpadł mi do głowy. Ucieknę zmieniając się w artykuł, który Sowiooka chciała bym dla niej napisała. „Zwycięstwa Ateny, czyli sukcesy bogini mądrości” mogą mnie uwolnić z tego więzienia. Napiszę, choć z obrzydzeniem o mniemanych sukcesach wiedźmy, włącznie z wynalezionym przeze mnie alfabetem. Później ukryję się w tekście. Zamienię się w zawijas przy stronie dwudziestej czwartej. Oczywiście dodam taki zawijas prz każdym numerze. Następnie czarami przeniosę plik kartek na stół.}
Przerzucam kartkę. Ta strona jest pobrudzona krwią. Złociste kleksy są wszędzie, na marginesach, na literach, co czyni je prawie niemożliwymi do przeczytania.
{Przyłapała mnie. Znowu. Kiedy tylko zobaczyła tekst, powiedziała: ” Wychodź,bezmózgu. Chciałaś mnie przechytrzyć? Tym razem nie będę taka pobłażliwa. „. Nie była.}
Na dziś został mi jeden akapit dziennika. „Drugiego już nie będę miała. Nie wyczaruję go, bo Atena prawie zupełnie odebrała mi moc. ” Nagle słyszę kroki. Ona idzie. Nie zawraca sobie głowy pukaniem. Po prostu wparowuje do mojego pokoju. Bogini zachwyca swą urodą. Ma szare niczym burzowe chmury tęczówki. Czekoladowe włosy opadają na plecy kaskadą loków. Jest szczupła i wysportowana jak zawodowa siatkarka. Ma na sobie biały jak poranna mgła chiton i subtelną zbroję.
-Bybelis, napisz na jutro streszczenie mojej ostatniej walki z Aresem. No chyba, że chcesz bym cię zamieniła w kopertę i wysłała do Tartaru poleconym- syczy Sowiara.
-Już, o pani- odpowiadam posłusznie.
-Lepiej żebyś sobie poradziła prędko, bo jak nie…- srebrne płomienie unoszą się nad jej palcami. Zaczarowane łańcuchy zacieśniają więzy, wpijając się w moje ciało.
Pallas wychodzi, stukając sandałami o posadzkę. „Jak mam napisać streszczenie, jeśli nie widziałam walki!” oburzam się w myślach. Próbuję sięgnąć po pamiętnik. Okowy jednak krępują moje ruchy i nie pozwalają mi odczarować zeszytu.
-Ale…ja…muszę…napisać…coś…na…ostatniej…stronie!- jeczę cicho. Metal jest nieubłagany. Zaczyna mnie dusić. Daje mi znać, że jeśli natychmiast nie przyłożę pióra do papieru i nie napiszę tego o co mi kazano, to będzie ze mną źle…” Tym razem się nie dam. Puszczaj mnie!” wrzeszczę w umyśle. Czuję miłe ciepło rozchodzące się po skórze. Umysł mi się wyostrza. Magia napełnia mnie całą. Ta klątwa Promachos słabnie. Skupiam się na celu. Nagle biały blask rozjaśnia pomieszczenie.
Przez niebiański spiż przebiega pajęczyna pęknięć. Łakomie oplata go, aż po chwili… Rozpada się niczym zamek z piasku przy mocniejszym wietrze. „Jestem…wolna! Nareszcie te przeklęte łańcuszydła zniknęły!” cieszę się. Entuzjam po chwili gaśnie „Nadal jestem w lochach tej wstrętnej wiedźmy.”. Z frustracji zgrzytam zębami. Wiem, że drzwi i okna są nieprzenikalne, ale może ściany…Unoszę dłoń, natychmiast rozpala się na niej platynowy ogień. Już chcę skierować go na wytapetowany mur, ale coś mnie powstrzymuje. „Myśl Bybelis, myśl… Nawet jeśli ucieknę to Atena z łatwością mnie pokona i złapie. Nawet w pełni sił jestem od niej słabsza. Muszę być cierpliwa…” taki monolog wykwita w mojej głowie. Wyjmuje pamiętnik i otwieram na końcu. Unoszę orle, prawie czarne pióro. Zanurzam je w kałamarzu. I zaczynam pokrywać pergamin znakami alfabetu.
{Atena mnie oszukała. Obiecała, że będzie dla mnie miła, że bedzie mnie traktowała sprawiedliwie. Kłamała. Nie wiem dlaczego jest dla mnie taka zła. Może boi się konkurencji. Sądzi, że jeśli ludzie zobaczą, że wymyśliłam litery, że wymyśliłam ksiażki to zdetronizują ją i to mnie zaczną czcić jako boginię mądrości. W sumie to nawet ją rozumiem. Boi się o siebie, że ludzie o niej zapomną, osłabią tak jak to uczynili Rzymianie. Współczuję jej. Co nie znaczy, że nie uważam, iż to co mi robi jest okrutne. Dlatego proszę o ratunek. Nie chcę tu być. Pragnę uciec. Ale nie potrafię. Kimkolwiek jesteś, ratuj mnie, proszę. Pomóż mi. }
Zamykam moją biografię. Kładę na niej palce i szepczę zaklęcia. Skórzana okładka gnie się i zmienia. Kartek ubywa. W końcu, kiedy przemiana się kończy na moich dłoniach leży papierowy samolocik. Podchodzę do okna i je otwieram. Rozkoszuję się olimpijskim powietrzem. I rzucam. List majestatycznie szybuje, w czarodziejski sposób leci w siną dal.
Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś wybawiciel. Zrozumie list. Przeczyta moje dzieło. Od deski do deski.
Wow, aż brak mi słów. Nie mam pojęcia, co mogę powiedzieć. Jest po prostu świetne!
Opko jest świetne 😀
Dziękuje też za dedykację, ale pamiętaj:
To słodzenie nie pomoże. I tak cię dopadnę…
Genialne opko!!! Jesteś GENIUSZEM 😀
Super! Ciemna strona Ateny…
Aha… Musisz mi dawać mniej dedykacji – powinnam bardziej na nie zapracowywać, bo od tygodnia nic nie napisałam -.-
Przechodząc do samego opka: ZNAJDĘ TWÓJ DOM, WŁAMIĘ SIĘ I UKRADNĘ TWÓJ TALENT [nawet Twoje labradory mnie nie powstrzymają].
Jak już mówiłam – „Od deski do deski” jest boskie ;).
O.o piękne! Ukazuje te uczucia… zachwycające 😀 serio
Twoje wyobrażenie Ateny, na potrzeby twojego opka. Nikt nie ma prawa się czepiać, więc się nie tłumacz.
Ciekawie wykreowana postać, pomysł mi się podoba. Świetne. Naprawdę mam nadzieję, że ktoś ja uratuje.
CZEMU TYLKO JENACZESCIOWKA?!? :C mimo ze trochę wyjaśniłes to gdyby był ciąg dalszy to bym przeczytała! Ten koniec. Taki wzruszajacy. Kocham to i czekam na wiecej twoich opowiadań jeżeli dalej eda tak zachęcające.
<3
Po prostu nie wiem co napisać, siedzę w rękami nad klawiaturą i czekam… Tego nie da się tak po prostu ocenić. „Boskie, cudowne, świetne, genialne” nie wystarczają… To po prostu zwala z nóg 😀 Mądre, przemyślane i wciągające *.* Tylko tak dalej!
To było genialne! Nie mogłam się oderwać. Atena jako wstrętna wiedźma? – interesujące. Szkoda, że tylko jedna część. Wzruszyłam się na koniec ;(
Zajebiste ,po prostu zajebiste … nic wiecej nie mam do powiedzenia