Dedykacja dla lumimo i Nożownika7 za motywację do pisania.
Biegnę…
Otacza mnie ciemność. Nic nie widzę. Krzyk…
Przyspieszam. Serce bije jak szalone. Nagle biel. To ja już wolę ciemność. Potykam się…
Upadam, a raczej spadam. Słyszę dźwięk. Otwieram oczy.
Jestem w swoim pokoju. Szarym z drewnianym krzesłem, biurkiem, szafą no i łóżkiem. Nie wspominając o moim bajzlu. Norma w sierocińcu. Pewnie jesteście ciekawi jak udało mi się zdobyć pokój tylko dla siebie. Wystarczy, że zawsze jesteście tam gdzie coś się dzieje. Nie konieczne przez was. Na moje oko było coś około 5 nad ranem. Więc wstanę ogarnąć pokój skoro już się obudziłam. Nienawidzę poniedziałków, nie dość ,że jest kontrola porządku w pokojach to w szkole ,są lekcje z nauczycielami ,którzy najbardziej mnie denerwują. Nadmierne krytykują, albo przesądzają z podkreślaniem co mnie złego w życiu spotkało. To pierwsze jeszcze przetrzymuje. Ale drugie doprowadza mnie do szału! O biedne moje długopisy i ołówki.
Ok pokój ogarnięty to teraz moją kolej. Więc wycieczka po szarych korytarzach ku łazience z ubraniami na dziś (jeansy i szara bluza). Szybki prysznic, ząbki. Jak zwykle poplątane brązowe włosy ograniczały mi pole widzenia, a grzywka żyje własnym życiem choć przynajmniej zasłania bliznę z lewej strony na czole (długo by opowiadać). Szaro-zielone oczy na wieczór zdawało mi się ,że były niebieskie?! Pozostawię to bez komentarza. To wracam do pokoju. A dla waszej informacji to mam ADHD, więc czasem mi odpala.
–Margherita co ty tu robisz o 4 z rana?!- Jak widać oko się pomyliło – Powinnaś być w swoim pokoju.
-A jak pan myśli gdzie się wybieram, bo chyba nie na dwór w taką pogodę bez kurtki?!
Pan Dekreski jak zwykle się czepia. On chyba sypia w tym garniturze bo jak spotykam go po nocach to zawsze jest w niego ubrany. I ta jego fryzura, jak by założył na głowę chomika miał by lepszy efekt.
– Yyy… To wracaj do pokoju, a nie się tu kręcisz!
-Spoko.
Macie szczęście, że nie musicie go oglądać dzień w dzień.
Tak więc wycieczka korytarzami cd.
Wracam do pokoju może zrobię zadanie z matmy (nie sądzę). Zabieram się za „polski z Krysią”.
Nie zauważyłam kiedy moja twarz, upadła na książkę. A ja uderzyłam w kimę.
Obudziły mnie kroki na korytarzu. Usłyszałam skrzypienie drzwi. Ktoś wszedł do mojego pokoju. Była to osoba zakapturzona, średniego wzrostu, ubrana była cała na czarno z torbą z nike. Podeszła do mnie, ja oczywiście udawałam że śpię.
-Hej, wstawaj!!!- w jej głosie dało się słyszeć brytyjski akcent i napięcie.
Nagle do pokoju wszedł pan Dekreski, a tajemnicza postać schowała się w mojej szafie (dość pustej jak na jej gabaryty). Wyciągnął nóż i zamachnął się w moim kierunku. Przeturlałam się, aby uniknąć zadźgania. Ostrze wbiło się w książkę (polonistka mnie zabije), czyli w miejsce gdzie przed chwilą była moja głowa. W czasie tych rozmyślań z szafy wybiegła ta dziewczyna i zaatakowała Dekreskiego biczem. Nie wiem dlaczego, ale byłam pewna ,że na końcu jej broni były umiejscowione jadowite kły, jakiegoś węża.
-Uciekaj!!!- rzuciła w moim kierunku.
Nic mnie tu nie trzymało złapałam pusty plecak i wybiegłam przez drzwi.
Biegłam korytarzem do schodów. Nie dotarłam do mojego celu, ponieważ drogę zagrodziły mi dwie postacie. Wyglądały jak mitologiczne gorgony.
-Ktoś wysoko ceni twoją śmierć.- mówiły syczącym głosem, który napawał mnie lękiem.
Zaatakowały mnie, a ja w obronie złapałam jakiś kij leżący na posadce. Wężowo-włose cofnęły się o parę kroków.
-Jak?! – gdy spojrzałam na kij okazało się, że nie był to kij tylko szabla szlachecka z szarego materiału. Emanowała jak by szarą energią. Zapikowałam i upuściłam broń (moja inteligencja niekiedy mnie przeraża). Nie było czasu na racjonalne myślenie, więc wyskoczyłam przez okno, które było za mną. Biorąc pod uwagę że byliśmy na trzecim piętrze (wielka inteligencja ciąg dalszy). A wszystko działo się jakby we śnie, pewnie się zaraz obudzę i znowu na mnie nawrzeszczą, że nie mam zadania domowego.
Otworzyłam oczy, ból był niewyobrażalny. A ja leżałam na śniegu w świetle lamp…
i straciłam przytomność.
Rozmawiają dwaj herosi:
– Ta blizna jest z jakieś walki?
– Nie, po prostu wywaliłem się na schodach.
Przepraszam że takie krótkie, ale szkoła daje w kość.
Monia9605
,,Nie, po prostu wywaliłem się na schodach” – to mnie rozwaliło! Masz fajny, leciutki styl, który się bardzo szybko czyta! Więc dłuższe opka choć taką długość jeszcze przełknę. I masz rację szkoła daje w kość! Ja osobiście bym wolała spotkać Erynie niż zakuwać… . Monia i miałaś extra pomysł z imieniem bohaterki… . Margherita… . Wujek Google mówi, że to jakaś odmiana Małgorzaty czy co ale dla mnie i tak brzmi jak pizza. 😉 A niektóre przecinki to do pana Dekreskiego musisz wysłać bo swoje miejsca gubią!
Masz fajny styl, ale jest parę błędów np. brak niektórych liter albo przecinki w nieodpowiednich miejscach, ale to tylko ortografia XD
Ale gdzie? Ja nie zauważyłam.
No wiesz ortografii… .
Bo z tego co wiem brak przecinka itp. to interpunkcja więc gdzie ta orto. Hestia?
Niewiem czy brak liter to interpunkcja czy ortografia, więc mogłam się pomylić 😉
Z interpunkcją powalczę, a liter brakuje ponieważ ktoś (mój brat) popsół klawiaturę. I dzięki za komentarze
Bardzo fajnie się zaczyna. Szacun 😉
*nie wiem
„Na moje oko było coś około 5 nad ranem. Więc wstanę ogarnąć pokój skoro już się obudziłam.” Nie zaczyna się zdania od „więc” (ja też nie mogę się z tym pogodzić). Lepiej byłoby z tych dwóch zdań zrobić jedno. Poza tym parę przecinków przykleiłaś do nie tego wyrazu co trzeba („nauczycielami ,którzy”) no i stawia się przecinek przed „bo”. Ogólnie podobało mi się, więc pisz dalej.
Bardzo ładnie napisane, ale akcja za szybko gna ;).
Humor mnie rozwala. Akcja pędzi jak szalona. Poproszę więcej opisów. Ale i tak mnie wicągnęło. Twoje dialogi są po prostu genialne