Dla wszystkich.
Wesołych świąt!
***
Zamykam oczy.
Staram się zapomnieć.
To przeszłość.
Ona już nie wróci.
Ale uczucia nadal przyćmiewają całą prawdę.
Porażka.
Czułam ją za każdym razem gdy patrzyłam na ta przeklętą tablice. Widziałam ich nazwiska i miałam ochotę krzyczeć z bezsilności. Wiedziałam, że nie powinnam, ponieważ ich bliscy potrzebowali wtedy spokoju. Zginęli na darmo. Po co? Dla kogo? Za co?
Bezsilność.
Czułam się wtedy taka bezbronna. Bezsilna. Niepotrzebna nikomu. Zbędna.
Złość.
Byłam na nich zła. Nie mogli go ocalić? Nie chcieli łamać reguł. Przecież to niedorzeczne. Cale nasze krótkie życie, w takim razie było i jest… pomyłką.
Wiara.
Po kilku miesiącach wszystko wróciło do normy. Wszyscy chcieli w to wierzyć. To był rodzaj skorupy ochronnej.
Wszystko będzie dobrze.
Wojny wcale nie było.
oni poszli się tylko przewietrzyć.
Zaraz wrócą, prawda?
Prawda?
Pustka.
Przerażająca pustka w ich oczach mówiła wszystko. Byli jak kukiełki, które trzymają się tylko na połowie sznurków. Tylko czegoś brakowało…
Niepewność.
Nie wiedziałam komu mogłam ufać.
Każdy w którymś momencie mógł wyciągnąć sztylet i krzycząc ”Za Kronosa!” wbić mi go w plecy.
Mimo, że wojna się skończyła nadal trwała w naszych umysłach.
Każdego ranka budziliśmy się z niemym krzykiem na ustach.
Nasze rozbiegane spojrzenie mówiło wszystko.
Słowa były tu niepotrzebne.
Ulga.
Mogłam ja poczuć dopiero wtedy kiedy widziałam jego postać.
Wtedy wierzyłam, że kiedyś zwyciężymy.
Zwyciężymy!?
Przecież…przecież my to zrobiliśmy!
Ponosząc klęskę, wygraliśmy.
Nie rozumiałam tego.
Widziałam w oczach Chejrona łaskę.
Wiedział, że cierpię i jestem zagubiona.
Zagubienie.
To właśnie czułam kiedy szukałam go w tłumie.
Wypatrywałam jego czarnych włosów i dziecinnego uśmiechu.
Bladych ust które układałyby się w słowa tak przeze mnie dzisiaj znienawidzone.
Annabeth, przecież wygraliśmy.
Percy, gdzie jesteś?
Wow. Genialne! Kocham takie miniaturki!
Śliczne. Tak dużo uczuć ukazuje…
Super! Raz się zdarzyło, że zamiast jĄ to napisałaś jA.
Jeden minus – szkoda, że to jednoczęściówka… .
C-U-D-O-W-N-E inaczej nie da się tego określić
C-U-D-O-W-N-E inaczej nie da się tego określić!
Anabeth99 Powtarzasz się! 😉
wow niesamowite …………………….
Nawzajem.
„Byłam na nich zła.” – to „zła” jakoś mi nie pasuje… jakoś zbyt prosto jak dla mnie. 😉 Może lepiej zniosłabym „wściekła” lub coś w tym stylu. Bardziej podkreśla te emocje, choć raczej to tylko moje durne przyzwyczajenie i czepialstwo, więc nie wolno Ci się przejmować, ok? 😀 Poza tym to było tak DROBNIUTKIE, MIKROSKOPIJNE niedociągnięcie, że zauważyć je jest okropnie trudno, a ono samo żadnych szkód właściwie nie robi. Ech, odchodzę od tematu.
Opowiadanie po prostu chwyta za serce i wywołuje całą watahę mieszających się ze sobą uczuć – za to wielki plus! Naprawdę jestem wielce pozytywnie zaskoczona Twoim literackim geniuszem. Czekam na więcej dzieł! <3
No cóż… Na początku napisałaś(eś) „Ona już nie wróci”, więc myślałam, że chodzi o dziewczynę, a potem nagle było o chłopaku. Po za tym najpierw stawia się „?”, a potem „!”. Oprócz tego to opko było SUPER! Szkoda, że jednoczęściówka…
Piękne! Takie delikatne, ale chwytające za serce. Czekam na więcej (może też coś o Pecy’m i Annabeth) 😉
O bogowie, to jest takie piękne!!! Takie głębokie, czułe, pełne uczuć i … ogólnie zajefajne!!! Kurczę, na prawdę świetne
krótkie, ale epickie !!!!!!!!!!!! 😀