Dedyczka dla Chione za śliczne opka, Lunie Tenebris za to samo… I Lexy, Lyssie i irys – za to, że są moimi przyjaciółkami.
Mam nadzieję, że nie wyszło takie okropne, jak mi się wydaje 😀
Długi, czarny płaszcz wzdyma się na wietrze. Wokół stojącego na klifie chłopaka szaleje huragan. W zamieci wiruje śnieg. Białe płatki spadają z nieba. Wiatr dmie postaci prosto w twarz, rozrzucając na boki czarne włosy. Spojrzenie chłopaka jest pełne żalu i nadziei.
– „Jest taki dzień, bardzo ciepły choć grudniowy;
dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory.
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich,
dzień, który już każdy z nas zna od kołyski.”
Wzdycha cicho.
– Nie chcę być Jego synem – mówi do zamieci [Tak, ja też nie uważam, że to jest normalne ale każdy ma swoje dziwactwa] – to tylko przez to inni odsuwają się ode mnie. Ona… ona nawet nie chce spojrzeć mi w twarz. Wszystko bym oddał, żeby…
Przerywa. Z jego twarzy kapią łzy. Schyla głowę nisko.
– Ona pewnie też się mnie boi, brzydzi. Nie wiem.
Ciałem chłopaka targa szloch. Rozpaczliwy szloch tęsknoty za miłością i chęcią bycia kochanym.
**
Alishia napięła cięciwę łuku. Strzała poleciała płynnie, wbijając się w sam środek tarczy. Dziewczyna uśmiechnęła się drwiąco i obróciła do stojącego obok niej chłopaka.
– Wygrywam… – zamyśliła się – sto dwadzieścia osiem.
– Niemożliwe – odparł lekceważąco Connor.
Alishia zaśmiała się.
– Nie martw się, możesz spłacać na raty. To nie tak dużo!
– Nikt mnie tak nie ograł – jęknął – To chol… To jest strasznie niesprawiedliwe! Jestem przecież synem Hermesa!
Dziewczyna położyła łuk na ziemi i ruszyła w stronę lasu.
– Zawsze jest ta pierwsza porażka –zawołała przez ramię.
*
Al przeciskała się przez ostre ciernie. Nie wiedziała dlaczego, ale nagle opuścił ją dobry humor. Tak, święta, wszyscy się cieszą. Tylko dlaczego święta nie mogą być dla niej szczęśliwe? Tak strasznie chciała, by Nico zwrócił na nią uwagę. Kryła długo swoje uczucia, ale wciąż nie mogła ich stłumić.
Wyszła na klif morski. Nie patrzyła wokół. Usiadła pod oprószonym śniegiem drzewem i skryła twarz w ramionach. Nie zauważyła nawet, kiedy zaczęła płakać. Nagle usłyszała kroki. Poderwała głowę. To był Nico.
– Hej, Alishia – powiedział cicho.
Dziewczyna zauważyła, że jego twarz również pomoczona jest łzami. Pod wpływem impulsu wstała i starła je z twarzy syna Hadesa. Widziała, że był zdziwiony, ale nie miała przecież nic do stracenia. I tak jej nie lubił.
**
Nico był wniebowzięty, gdy poczuł na twarzy delikatny dotyk dziewczyny. Pewnie współczucie nią kieruje, pomyślał. Widziała, jak płacze. Ciekawe, co teraz o nim myśli. Pewnie nic dobrego.
– Dzięki – wymamrotał, uciekając przed nią wzrokiem.
Al westchnęła.
– Nico – zaczęła – Musisz wiedzieć, że… – urwała.
Podniósł wzrok. W jego spojrzeniu ujrzała nadzieję.
– Że co? – spytał.
– Że Cię kocham – wyszeptała.
Nico otworzył usta. Był szalenie zdumiony. To jakiś żart, pomyślał.
Alishia była pewna, że ją wyśmieje. Nie wiedziała już, czemu to zrobiła. Zacisnęła usta, odwróciła się i pobiegła w las.
*
Syn Hadesa zrozumiał, że mówiła na poważnie. Na szczęście biegał szybciej od niej. Zagrodził dziewczynie drogę.
– Nie boisz się mnie, tak jak inni? – spytał.
Alishia otworzyła szeroko oczy.
– A skąd!
– To dobrze – Nico uśmiechnął się szeroko.
Podszedł do niej i objął. Al odwzajemniła uścisk. Kiedy podniosła głowę, pocałował ją. Pocałunek trwał długo.
Kiedy się skończył, Alishia wybuchnęła śmiechem. Była szalenie szczęśliwa.
„Jest taki dzień tylko jeden raz do roku.
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku.
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem.
Dzień, piękny dzień dziś nam rok go składa w darze.”
Oh, i zapomniałam powiedzieć wcześniej – zmiana czasu z teraźniejszego na przeszły jest celowa.
A piosenka z Czerwonych Gitar.
To opko jest piękne, Ello… *.*
I takie beztalencie, jak ja dostało dedykację „za śliczne opka”? Świat się kończy :D. Bardzo oczywiście za tą dedykę dziękuję ;).
Nie beztalencie! Co ty!
I dzięki 😉
Świetne… Zresztą jak każda twoja praca
dzięki 😀
Święta, święta i po świętach -.-
Ale Czerwone Gitary wymiatają zawsze 😀
nom lubie ich/je boże nie wiem jak powiedzieć
Słodkie. Kocham takie mordo-robiące-zdziwienie sytuacje. 😀
XD mordo-robiące-zdziwienie? Dobre! 😉
Dziękuję za ocenę 😀
Świetne. Bardzo mi się podobało.
Hihihi fajnie 😉
Takie sobie