Hej! Jestem tu nowa i chcę sprawdzić co o moim pisaniu sądzą inni. Z dedykacją dla wszystkich, którzy skomentują. Proszę o wytknięcie błędów!
Przywarłam plecami do kolumny starając się uspokoić oddech. Za sobą słyszałam
rozmawiających bogów. Wiedziałam jak może się skończyć podsłuchiwanie nieśmiertelnych, ale…
No właśnie: ale. Nie mogłam się powstrzymać. Kiedy usłyszałam jedno tak ważne dla mnie zdanie,
po prostu poszłam za nimi. Teraz nie było już odwrotu. Jeśli zacznę się wycofywać: zobaczą mnie.
Nie pozostawało mi nic innego, jak tylko czekać. Jeśli przeżyję będę wygrana. Rozwiąże mój
problem. Będę mogła normalnie funkcjonować. No, na tyle normalnie ile się da w moim przypadku.
Lecz wiedziałam, że szanse na przeżycie są znikome – prawie równe zerze. A jednak prawie…
Otrząsnęłam się z myśli. Jeśli chcę nadal żyć muszę się skupić. Wzięłam głęboki wdech i powoli
odwróciłam się przodem do ściany, za którą się kryłam. Znajdowałam się w świątyni, dokładniej w
świątyni Ateny. Przede mną stali dwaj bogowie: Ares i Posejdon. Rozmawiali ze sobą
przyciszonymi głosami, przez co trudno było cokolwiek usłyszeć, ale ja i tak wiedziałam co mówią
– mam słuch godny pozazdroszczenia.
-Nie da rady- powiedział z lekceważeniem Posejdon. W mroku trudno było coś o nim powiedzieć:
przede mną widniał tylko zarys jego potężnej sylwetki.
-Też tak sądzę- odpowiedział Ares. -Wymięknie. Nie podoła naszej małej niespodziance. A
wszystko dzięki temu, że to nam pierwszym udało się odnaleźć pierścień!- westchnął z rozkoszą.
-Wreszcie po całych wiekach utrzemy Atenie nosa!- zatarł ręce z satysfakcją. -I pomyśleć, że to
było takie proste! Wystarczyło odwrócić kod, a wszystko stawało się czytelne!
-Zapominasz o tym, że wciąż nie mamy pieczęci!- ostrzegł go Posejdon. -Nadal nie wiemy co
znaczy informacja, która znajdowała się przy pierścieniu.
-Tak, tak! -Ares niecierpliwie machnął ręką. -Ale nawet, gdyby Atenie udało się ją znaleźć, to i tak
by nas nie pokonała. Pierścień ma większą moc, a poza tym nas jest dwóch!
Posejdon westchnął.
-Jedyne w czym się z tobą kiedykolwiek zgadzałem to to, że tej bogini przyda się porządna
nauczka. Ale co może oznaczać ten kolejny szyfr?…
Bogowie zamyślili się. „No dalej!” ponaglałam ich w myślach. „Wypowiedzcie go!”. Nagle, jakby
ktoś spełnił moją niemą prośbę, Ares powiedział słowa, na które tak czekałam.
-Jak myślisz?- zwrócił się do drugiego boga.- O co chodzi z tymi liczbami:907126358?
-Nie mam pojęcia- odparł Pan Mórz. -Ale po co nam to? Z samym pierścieniem jesteśmy
wystarczająco potężni!
-Masz rację- powiedział bóg wojny. -Atena nie ma szans!
Wybuchnęli złośliwym śmiechem. Nagle tuż przede mną rozbłysło światło. Kiedy nieco przygasło
zobaczyłam boginię mądrości stojącą przed swoimi przeciwnikami. Wyglądała na bardzo
rozgniewaną.
-Co robicie o tej porze w mojej świątyni?!- wrzasnęła na dwóch bogów.- Mam nadzieję, że jesteście
tu po to, by mi złożyć hołd!
Posejdon uśmiechnął się pogardliwie.
-Obawiam się, że nie, moja droga.
Bogini obrzuciła ich wściekłym wzrokiem, po czym machnęła ręką i wszyscy bogowie znikli w
oślepiającym rozbłysku światła. Stałam przez chwilę sparaliżowana. Następnie zrobiłam w tył
zwrot i pognałam z powrotem drogą, którą tu przyszłam. Po chwili byłam już w Obozie Herosów.
Wpadłam jak burza do domku Amfitryty, porwałam wszelkie przydatne rzeczy, upchnęłam je w
plecaku i… Zatrzymałam się. Poczułam chęć zostania tu – nie wyjeżdżania nigdzie.
Oprzytomniałam. Przypasałam do boku nóż i wyszłam z domku nr.30. Już po chwili pędziłam na
hipokampie poprzez wzburzone fale.
Wiedziałam co znaczy kod i właśnie wyruszałam na niemożliwą do spełnienia misję.
Sama.
Bez żadnej pomocy.
Mam nadzieję, że się podobało. Dalsza część będzie tylko jeśli sądzicie, że to nie jest totalna klapa.
Czekam na waszą ocenę!
Taaa mogłaś zrobić akapicik przed „mam nadzieję … ” ale co tam .Opko super jakotakich błędów nie ma ( w sensie językowych tylko te mam na radarze xD ) .Nie jest źle ale troszke ubogo w opisy . Tak dosłownie ciutke . O tytule nie wspomne może sie przywale do niego po 2 części … zobaczy się . Ale teraz pisz cd
Bardzo, bardzo fajne. Rzeczywiście mogłaś dać trochę wiecej opisów, ale i tak ciekawie się czyta. Mogę powiedzieć tylko jedno: jak nie napiszesz szybko CD, to zamorduję!!!! 😉
Hah! Genialny pomysł! Mówię na serio! Jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałam! 😀 Okropnie mnie zaciekawiło!
Cóż, to dopiero prolog, więc za dużo powiedzieć nie mogę… Ale raczej głupich błędów nie robisz, i za to Ci chałwa. 😀 Fakt, mogłabyś nieco bardziej rozbudować opisy, ale i tak uważam, że zapowiada się tu wyjątkowo dobre opko. 😀
Dzięki! Nie spodziewałam się aż tak dobrej opinii. Postaram się napisać coś dalej. I mam nadzieję, że więcej osób to skomentuje, bo jak na razie to trochę mało jest komentarzy.
Pomysł ciekawy, nie ma co. Trochę przecinków ci zwiało, i mogłabyś dodać więcej opisów, ale opko jest naprawdę dobre 😉
Ok. to poniżej jest trochę niemiłe- wypisuję, co warto by poprawić. Jeśli nie chcesz słuchać takich… niepochlebnych pod pewnymi względami opinii, to proszę Cię, nie czytaj. Jeśli urażę, to przepraszam.
Dobra, to jedziemy z tym koksem!
„szanse na przeżycie są znikome – prawie równe zerze”- ZERU! Odmiana!
„po całych wiekach utrzemy Atenie nosa!- zatarł ręce”- „utrzemy” i „zatarł” mają ten sam rdzeń, więc niektórzy czepialscy ludzie [macha] uznają coś takiego za powtórzenie; bogowie mogliby np. „dać Atenie nauczkę” tudzież „sprawić, by wreszcie przestała zadzierać nosa”.
„Bogini obrzuciła ich wściekłym wzrokiem, po czym machnęła ręką i wszyscy bogowie znikli”- z tego co ogarniam, wzrok nie jest bronią miotaną, w przeciwieństwie do oka (akurat w tym wypadku to nie, ale ogólnie to jak najbardziej) czy spojrzenia; „Bogini”+”bogowie”=POWTÓRZENIE.
„nie wyjeżdżania”- to się razem pisze (ale wybaczam, bo Autokorekta poprawnej pisowni nie trawi).
Przepraszam. To nie jest miłe. Ale opowiadanie samo w sobie jest dobre: intrygujące i dobrze napisane. Więc pisz dalej, nawet jeśli opinie nie będą przychylne (chociaż prezentujesz taki poziom, że naprawdę miażdżąco skrytykować mógłby Cię tylko jakiś *** [przekleństwa] troll)- bo przynajmniej jedna osoba (ja) na nie czeka.
PS: Albo źle szukałam, albo błędów interpunkcyjnych nie ma 😀
Nie uraziłaś mnie. Przecież pisałam wcześniej, żeby wytknąć mi błędy. No więc (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od „więc”) dzięki za to, że w ogóle to przeczytałaś. Postaram się następnym razem poprawić. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie, ale warto spróbować.
Moim zdaniem powinnaś dodać więcej opisów. Wszystko inne wymieniła wcześniej Arachne, więc nie będę się powtarzać. Jak na pierwsze opowiadanie to całkiem nieźle.