Dla wszystkich którzy skomentowali poprzednią część która szczerze mówiąc najlepsza bo pamiętnikowa nie była. Za błędy z góry przepraszam. ( Szczególnie dla pewnej Neptuni ;*) xD
Powoli zaczęłam tracić oddech. Poczułam lekki chłód na całym ciele, jakby ktoś jeździł mi od głowy do stóp kostką lodu. Otworzyłam oczy. Leżałam… a raczej pływałam w szklanej gablocie napełnionej jakąś niebieską cieczą, ale nie była to woda. Dotarło do mnie że mogę tym oddychać, z trudem, ale jednak. Za szybą w moim „akwarium” zobaczyłam jakieś niewyraźne przyrządy i maszynerie. Chciałam podpłynąć bliżej ale poczułam, że coś mnie hamuje. Gumowa rurka zakotwiczona igłą w ramieniu. Z zewnątrz słyszę niewyraźne krzyki, rozpoznałam przez panujący harmider jedynie jakąś rozmowę najbliżej mnie:
-Obudziła się!
-Sprawdź odruchy!
-Podkręć tlen!
-Ona nie jest przyzwyczajona udusi się!
-Wstrzyknij!
-Co?
-To czerwone!
-To krew, ty…!
Zaczęłam mocno kręcić głową protestując w każdy możliwy sposób.
-Wypuśćmy ją!
Kiwnęłam potakująco. Oby mnie wypuścili! Wystarczyło by zasnąć, ale to coś jakby uniemożliwiło mi to. To jak pływanie w adrenalinie.
-Może być niebezpieczna!
-Zwiążemy ją!
-Sammy, przynieś maskę z tlenem!
-Skąd? Co, ja wróżka?
-Z przed pokoju?!
-Dobra, dobra!
Niebieska ciecz wypływała powoli z akwarium. W końcu całkiem opadła z pojemnika. Jedna ze ścian przechyliła się i wypadłam jak worek ziemniaków z więzienia. Tuzin rąk rzucił się na mnie. Dwie przycisnęły maskę z tlenem, a reszta zakuwała mnie w kajdanki albo tylko przytrzymywała. Nie byłam zadowolona z takiej postaci rzeczy. Mogłabym choć raz nie być prześladowana albo ścigana, albo uwięziona. Niestety klątwy mają to do siebie że nie puszczają w byle momencie. Otóż to jest klątwa Apollona. Ja i Hypnos nie mamy z nim dobrych stosunków. Hypnos pokłócił się z Apollem o to że zakłóca sen Nowego Yorku dając natchnienie jednocześnie setkom muzyków, którzy skorzystali z okazji i zaczęli komponować. Tak to doszło do bójki na moich oczach i na moje nieszczęście chciałam rozdzielić ojca i Apolla. Wtedy to dostałam „Zemstą Apollina”. Dziwne jest za to że mam dobre układy z wujem Tanatosem, panem śmierci i Hadesem, królem Podziemia.Wracając do owej nie zręcznej sytuacji w której się znalazłam, pięciu chłopców trzyma mnie za poszczególne członki ciała, a z groźnym wyrazem twarzy stoi nade mną dziewczyna z paralizatorem. Tak, z P-A-R-A-L-I-Z-AT-O-R-E-M. Tym razem przeskrobałam coś ważnego.
-Więzień, Caroline! Ktoś chce się z tobą widzieć. -warkneła w moją stronę.
Chłopcy gestem nakazali mi wstać. Poprowadzili mnie korytarzami wyglądającymi jak z filmu scinese-fiction. Królowała tu biel oraz błękit. Mijaliśmy właśnie pewne bardzo interesujące wskaźniki grawitacji gdy dziewczyna niespodziewanie się zatrzymała. Skończyłoby się to malym karambolem gdyby nie to, że nadal trzymali mnie chłopcy, w błyszczących sprawiających wrażenie zrobionych granitu, zbrojach.
-Poruczniku, może pani odejść. Zostawcie moją córkę.- usłyszałam ciepły, miły głos.
-Jest pan pewny?
-Jestem Nyree! (czyt. Najra)– odkrzyknął.
Puszczono mnie i zawiązano mi maskę tlenową. Przed sobą widziałam… tatę. Miał na sobie ciemne jeansy, glany i czarny podkoszulek z nazwą zespołu Iced Earth. Brązowe włosy związał w kucyk. Źrenice koloru pereł w czarnej obramce świdrowały na wylot wychodzącą porucznik, Nyreę. Podszedł do panelu kontrolnego i przeciągnął parę dźwigni.
-Możesz zdjąć maskę, Liso- odezwał się wreszcie.
Nie pewnie zdjęłam urządzenie. Rzuciłam przyrząd w kąt i z impetem wpadłam w ręce Hypnosa. Nie zachwiał się, wytrzymał. Uśmiechnął się. Emanował dobrą mocą, jeśli moge się tak wyrazić. Ciepła, senna aura nigdy nie szkodzi jego córce. Objął mnie i powiedział:
-Wszystkiego najlepszego! Albo raczej happy birthday!- podał mi wymięta paczuszkę- To dla ciebie.
Odebrałam prezent, ale nie otworzyłam. Mamy z Hypnosem pewien zwyczaj. Pakujemy prezenty tak aby drugiej stronie ciężko było się do nich dobrać. W przypadku boga są to naprwadę trudne do z forsowania przeszkody. Będę miała z tym trochę roboty.
-Chciałem dać ci nowe glany, ale Tyche powiedziała…
-Tyche?- unisłam nieco brwi.
-Powiedziała, że to nie jest prezent dla dziewczyny… Ekchem, nie do końca się zgadzam. -ciągnął nieco zmieszany.
Spojrzałam na niego wdzięcznie.
-Mam się spodziewać, czegoś wybitnie damskiego? – spytałam ostatnie dwa słowa wypowiadając cienkim głosem.
-Spokojnie- roześmiał się- sam pomagałem to tworzyć.
Zerknęłam tylko na paczuszkę w niebieskim kolorze, przewiązaną, perłową wstążką. Jednak jego twarz zmieniła się przez minioną sekundę. Żal. Smutek… To jedyne co udało mi się wyczytać.
-Jesteś taka do niej podobna- powiedział niespodziewanie.
Zaskoczona uważnie obserwowałam boga snu. Domyśliłam się, że chodzi o moją mamę.
-Glany podeślę przy najbliższej okazji. -mrugnął do mnie- A teraz muszę wracać. Wiesz, że teoretycznie nie powinno mnie tu być.
Spojrząłam w okrągłe okno w ścianie, na chwilę odwracając wzrok od ojca. Za szybą, oświetloną halogenami widać było… czerwoną pustynię. A z oddali widać było kulę ziemską na tle czarnego atramentu wszechświata, skropioną małym kawałkami papieru- gwiazdami. Bystry Hypnos od razu spostrzegł na co patrzę.
-Jak widać, skolonizowaliście już Marsa. -uśmiechnął się.
Automatyczne drzwi otworzyły się i wyszła z nich Alien trzymając w pysku mój plecak. Wydała serię nie z identyfikowanych mruknięć. Zauważyła że nie może porozumiewać się z plecakiem w zębach i zlikwidowała problem upuszczając go na podłogę (nie mogę powiedzieć ziemię. Prawda?). Upadł z cichym tąpnięciem. Podniosłam przedmiot z podłoża i odwróciłam się do Hypnosa.
Przygotował coś dla nas. – przemówiła zagadkowo wilczyca.
-Mała niespodzianka.- powiedział mój ojciec.
-Jesteśmy gotowe- przemówiłam w imieniu Alien.
Błękitnawa mgiełka oplotła mnie i wilczycę. Dwie sekundy potem zaczęła opadać ujawniając krajobraz. Złoty piasek, seledynowe morze i kolorowe rafy koralowe oraz egzotyczne palmy były wyjątkowo piękne. Na wprost, było skalne urwisko z wąską ścieżką na dół, na plażę. Za mną mały domek przysiadł na skraju urwiska. W środku zastałam łazienkę i pokój. Drewniane łóżko, proste biurko, miękki fotel, biała lodówka, radio i nieco przestarzały telewizor. Całe wyposarzenie pokoju. Standard. Na biurku leżała kartka z odręcznym pismem taty.
-Macie zapewniony tydzień pobytu. Udało mi się zatrzymać cię w jednym miejscu. To bezludna wyspa. W szufladzie biurka znajdziesz mapę. Żarcie w lodówce. Hypnos – Przeczytałam na głos.
W szufladzie były też ubrania i kostium kąpielowy. Założyłam go i pędem wąską ścieżką razem z Alien pobiegłyśmy na plażę. Upragniony prezent urodzinowy. Urlop.
Ciąg Dalszy (chyba) Nastąpi
To ty mi to wysłałaś wcześniej! Bajeczne! :*
Musisz pisać więcej złotko :*
Super@!!!!!!
Cudowne! Wspaniałe! Padam do stóp
Wypatrzyłem błąd mrożący krew w żyłach : wyposarzenie. Powinno być wyposażenie! Poza tym w zdaniu : „Emanował dobrą mocą, jeśli moge się tak wyrazić. ” powinno być „Emanował dobrą mocą, jeśli mogĘ się tak wyrazić. ” oraz nie i pewnie pisze się razem : niepewnie. Tak samo jak nie i zręcznie : niezręcznie. Jeszcze w zdaniu ” Chciałam podpłynąć bliżej ale poczułam, że coś mnie hamuje.” powinien być przecinek przed „ale”. A tak poza ty to… BOMBA OPKO!!!! Super akcja i opisy! Naprawdę dobre opowiadanie!
P.S: Sorry za wytknięcie błędów, ale chcę byś pisała jak najlepiej. Jakby co, to olej komentarz.
Jasne nie zamierzam cię skolonizować na mARSA
Po za tym to jest taki krótki przerywnik w akcji 
Wyłapałam trochę powtórzeń oraz zabrakło paru przecinków, ale tak ogólnie to SUPER!!! Podoba mi się to opko.
PS: Nożowniku, „nie” z przysłówkami w stopniu równym utworzonymi od przymiotników piszemy razem, a całą resztę oddzielnie.
Oj, sorry. Głupi ja! Głupi ja! Przepraszam stokrotnie! Chyba przestanę komentować, nie ma pożytku z moich rad. Idiota ze mnie! Naprawdé przepraszam. Szkoła wykańcza mój mózg. -,-.
PS: Strasznie przepraszam. Błagam o wybaczenie!
Mycha, pisz więcej opisów<taK na przyszłość :*.