Mam nadzieję, że czekaliście na następną część?
Z dedykacją dla Pallas Ateny(siostra;D) i Eireny 😉
Zemsta Gai
Cz.2
Zaginiony Trójząb.
Kilka miesięcy w Obozie Herosów to nieziemskie przeżycie? No, może pomijając pobudkę o 6? Chejron zezłościł się na mnie kilka dni po powrocie z Isle Royal national Park za to, że po nocach szwędam się po plaży, a powinienem być w domku. ?Bo może ci się coś złego stać, a ja za ciebie odpowiadam?. Musiałem jakoś się odstresować, a przebywanie nad tą czystą, obozową częścią Long Island naprawdę dodawało mi sił. Czasem miałem okazję pogadać z Nyks, która najwyraźniej też nie mogła spać, a może ona w ogóle nie śpi, bogowie są czasem dziwni? Dużo czasu spędzałem z Charlottą, która uczyła mnie jak nie dać się zabić, regularnie demonstrowała różne chwyty? na mnie, dlatego czasem chodziłem mocno poobijany, mówiła ?robisz postępy?, po czym wytrącała mi miecz z ręki i dodawała, ?Ale nie jesteś jeszcze tak dobry jak ja?. Rzeczywiście pocieszające, zastanawiam się jak Percy wytrzymywał z?. A no właśnie, Percy, dzień po tym jak wróciłem z misji ratunkowej miała być dyskoteka, umówiłem się, że ja przyjdę z Charlott, John z Mirandą, a Percy, z Annabeth, mieliśmy się spotkać przed domkiem Hefajstosa. No i przyszliśmy, czekaliśmy na mojego brata, czekaliśmy? po jakichś dwudziestu minutach Annabeth stwierdziła, że on po prostu zapomniał i poszła do domku. Następnego dnia, gdy wpadłem do domku Ateny po Charlottę, zastałem tam zapłakaną Ann, leżąca na łóżku. Gdy zapytałem jej, co się stało, odpowiedziała ?Max, twój brat? zaginął?.
Naprawdę nie fajnie było samemu mieszkać w domku Posejdona, na szczęście znalazłem kogoś, kto miał podobny problem. Chłopaka o imieniu Jason, trafił do obozu w dość niespodziewany sposób razem z dwójką swoich przyjaciół, Leo i Piper. Jason jest synem Jupitera, takiego rzymskiego odpowiednika Zeusa, pochodzi z Obozu Herosów?, Ale mniejsza o to, koleś jest naprawdę spoko, dogadujemy się bez większych problemów mimo tego, że jest starszy. Często odnoszę dziwne uczucie, że musze być od niego lepszy, naprzykład w bitwie o sztandar, gdy jesteśmy w przeciwnych drużynach, czuję, że moja drużyna musi wygrać, ostatnio był nawet remis, John i Charlotta w tym samym momencie przekroczyli strumień ze sztandarami w rękach. W każdym razie, gdy tylko chce pogadać idę do ?jedynki?.
~*~
Otworzyłem oczy, w domku było pusto jak zawsze, wstałem i rozejrzałem się, puste łóżko należące do Percyego nadal było puste, Chejron powiedział, że mogę je zająć, jeśli chcę, ale nie czułbym się do końca fair, mój brat wróci, każdy w obozie to wie. Szybko ubrałem się w zieloną koszulkę z napisem ?Nadal jestem singlem?, krótkie błękitne spodenki, mimo że był styczeń w obozie zawsze było ciepło, nie było śniegu i świeciło słońce, truskawki nadal rosły, wszystko pięknie. Pobiegłem do domku Apolla.
-Siema! Mogę wejść?- Zapytałem.
-Pewnie- Odpowiedział.
Wszedłem do środka, już przyzwyczaił mnie widok całej masy plakatów przedstawiających swoich idoli, najpiękniejsze aktorki, według uznania oczywiście, kilkanaście półek z płytami różnych zespołów i dziesiątki talii kart na szafkach, czułem się tu jak we własnym pokoju, super.
Podszedłem do Johna, który leżał na łóżku ze słuchawkami na uszach.
-To co? Idziemy po dziewczyny i na śniadanie?- Spytałem.
-Jak zawsze- Uśmiechnął się i schował słuchawki do szuflady.- Chodź.
Po chwili dodał.
-Miałem dziwny sen, ja nie wiem czy to tym razem coś ważnego czy nie, ale to na pewno było prawdziwe, nie wiem, czemu to ukazało się akurat mnie?
-O co chodzi?- Zapytałem pospiesznie.
-Potem ci opowiem, chodź.
Stanęliśmy pod drzwiami domku Ateny. Puk, Puk.
-Kto tam?- Zapytał jakiś dziewczęcy głos.
-Listonosz ? Powiedział zirytowany John, po czym dodał- Od kilku miesięcy przychodzimy tu zawsze rano, więc kto inny jak nie ja i Max?
Drzwi otworzyła nam wysoka dziewczyna, o ciemno czekoladowych włosach i szarych oczach, które przenikały człowieka na wylot poznając przy okazji jego najgorsze atuty i najgorsze lęki mimo to najwyraźniej była w dobrym humorze, uśmiechnięta popatrzyła na nas, jej spojrzenie mówiło ?dzień, jak co dzień i znowu oni?? taaaa, widywała nas przynajmniej pięć razy w tygodniu, bo to ona najczęściej otwierała drzwi do domku.
-Charlotta prosiła abym przekazała wam, że jest zajęta i nie może teraz przyjść, Annabeth pokazuje jej schematy i sposób działania różnych budowli i mechanizmów, na ten konkurs.- Powiedziała i zamknęła drzwi.
Popatrzyłem na Johna, on też zrobił zdziwioną minę.
-Konkurs? ? Zapytaliśmy w tym samym momencie i parsknęliśmy śmiechem.
-Teraz po Mirandę?- Spytał.
-No.- Odpowiedziałem.
Konkurs? Jaki konkurs, o co jej chodziło, ja o niczym nie wiem. Stanęliśmy przed drzwiami domku Afrodyty, kojący zapach perfum i pięknie przystrojony domek poprawiły mi humor,. Nieśmiało zapukałem do drzwi, po chwili otworzyła mi uśmiechnięta dziewczyna, znaczy Piper, dziewczyna Jasona i bardzo fajna kumpela.
-Hej chłopaki!- Powiedziała uśmiechając się -, Jeśli przyszliście po Mirandę to ona teraz nie może z wami iść, wiecie, za tydzień są ?Dni Apolla?, więc każdy domek ma przygotować coś, w czym jest dobry, naprzykład dziewczyny od Ateny z tego, co wiem chcą zaprezentować coś o architekturze, herosi z domku Hefajstosa chcą zbudować parę fajnych maszynek ? My organizujemy wybory Miss Obozu Herosów, w przypadku tego konkursu każda dziewczyna może wziąć udział. A teraz przepraszam, potrzebują mnie tam. Pa- Powiedziała zamykając drzwi.
-Czy ty nie powinieneś wiedzieć czegokolwiek o ?Dniach Apolla??! To twój ojciec!- Powiedziałem.
-Och, totalnie wypadło mi to z głowy.. Rzeczywiście wczoraj Chejron mówił mi ?przekaż Maxowi, że jutro są ?Dni Apolla?, bo pewnie znów nie słuchał tego, co mówiłem po kolacji.?- Oznajmił.
-Kiedy śniadanie?- Powiedziałem zmieniając temat? no byłem trochę głodny,
-Za godzinę- odpowiedział.
Rozeszliśmy się do swoich domków. No tak, konkursy i prezentacje, a co ja mam zaprezentować, rysunek? Przecież nie umiem rysować, ktoś, kto zobaczyłby moje rysunki miałby uraz do końca życia. Nie napiszę żadnego wiersza, raczej nie czuję u siebie talentu?. Może pokazy wodne nad Long Island? Zacząłem wyobrażać sobie tłumy herosów uciekających przed wodnymi mackami? Może nie.
Wszedłem do mojego domku, na łóżku zobaczyłem paczkę ?Express Hermesa?, usiadłem i otworzyłem ją, była w niej biała koszulka z ilustracją Sali tronowej? zapewne na Olimpie, bo widniał na niej napis ?Olimp?, oprócz niej znajdowała się tam krzyżówka z doczepioną karteczką „ Nie zgub, przyda ci się „. Krzyżówka miała dziewięć pytań, pierwsze litery odpowiedzi miały utworzyć hasło.
Nie przepadam szczególnie za rozwiązywaniem krzyżówek, zgiąłem ją na pół i włożyłem do kieszeni. Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy.
Zobaczyłem kilka szybko przemijających scen, jakby ktoś przewijał film na ?x64?, Wyspa, starcie Greckich hoplitów i jakichś piratów, potężny grzmot przecinający niebo, fale uderzające o brzeg wyspy i w końcu dwa oddzielone morzem miasta zbudowane w stylu greckim, to była ta sama wyspa, tyle, że kilka minut później, co mogło się stać? Ogromna wyspa została zalana prawie w całości, wykluczając dwa miasta i kilka wysepek.
-Max! Wstawaj.- Powiedział jakiś poważny głos, obrazy zaczęły się rozmazywać i gdy otworzyłem oczy ujrzałem twarz Chejrona. ?O nie, pomyślałem, zasnąłem i znów się spóźniłem?
-Taaaak?- Zapytałem zmęczonym głosem.
-Nie przyszedłeś na śniadanie, zaczynałem się o ciebie martwić. ? Oznajmił.
-Położyłem się i jakoś tak, zasnąłem, przepraszam, byłem strasznie senny.- Próbowałem wytłumaczyć.
-Tym razem ci się upiekło, bo oprócz ciebie, przydarzyło się to kilkunastu innym herosom, wszyscy z nich skarżyli się na koszmary, a ty? Co ci się śniło?- Spytał.
-Mi? Jakieś urywki wydarzeń, ale żadnych koszmarów.- Odpowiedziałem.
– Hmmm. Dobrze, chodź na obiad, trochę spałeś.-Powiedział i skierował się do drzwi.
Przeciągnąłem się na łóżku i po chwili do mnie dotarło, obiad?
-Chejronie? Która godzina?
Spojrzał na swój srebrny zegarek, który nosił od niedawna, musiał to być jakiś prezent czy coś.
-Trzynasta- Odpowiedział- Spałeś kilka godzin.
~*~
Mój żołądek niemiłosiernie domagał się jedzenia, zdawał się mówił ?jeeeeść?. Jak najszybciej poszedłem w stronę stołówki. Usiadłem przy stole sam?. No tak, nigdy nie odpowiadała mi samotność, ale przysiąść się do nikogo nie mogłem, z resztą już kiedyś próbowałem? Percyemu musiało być ciężko. Dziś miałem ochotę na młode ziemniaki, kotleta schabowego, tabliczkę gorzkiej czekolady i (jak zawsze) sałatkę grecką, która tu w obozie smakowała dużo, dużo lepiej niż w wielu ?dobrych? restauracjach. Świeże warzywa, przepyszny ser feta, ten zapach i aromat.. ahhh.
Ustawiłem się w kolejce do ogniska, ?no szybciej, szybciej jestem głodny?. Gdy doszedłem pomyślałem ?tato? Mógłbyś wyjaśnić mi mój dzisiejszy sen?? Wrzuciłem do ogniska większość ziemniaczków, które po prostu znikły, zamiast nich powietrze wypełnił dym o dziwnie miłym zapachu.
Usiadłem przy stole i zacząłem delektować się sałatką grecką, co jakiś czas spoglądałem na Charlottę, która prowadziła zaciętą dyskusję z jednych ze swoich braci na temat tego jak działał łuk architektoniczny? Gdyby nie to, że właśnie gasiłem głód, myślałbym o obrazach, które pokazał mi sen. Zanim się zorientowałem, mój talerz był już pusty, popatrzyłem na niego z apetytem i chciałem ?zażyczyć? sobie jeszcze czegoś, ale zobaczyłem Johna idącego w kierunku swojego domku, miałem z nim pogadać, więc szybko wstałem i pobiegłem za nim.
-Hej! John, czekaj chwilkę. ? Krzyknąłem- Miałeś mi opowiedzieć o swoim śnie.
-Słuchaj stary, ja nie wiem czy powinno się to przyśnić akurat mi. No, ale mniejsza o to. Ukazała mi się zrujnowana grecka świątynia na jakiejś wysepce przed plażą, prowadziła do niej wąska ścieżka wyłożona wyszlifowanymi, kolorowymi kamieniami. Potem przeniosło mnie do jej wnętrza, w środku było kilkadziesiąt scen z życia Posejdona, przynajmniej tak mi się wydaje, na jednym z nich była twoja matka i Bóg mórz podczas pocałunku?, Ale w centralnym punkcie była wyrzeźbiona wyspa, na której była identyczna świątynia jak ta, która mi się śniła, nie wiem, dlaczego, ale wydaje mi się, że to jakaś ważna lokacja,
-Dobra, dzięki. Ja też miałem sen, a raczej urywki jakichś scen. Idziemy pograć w pokera?- Zapytałem- Mam ochotę się trochę odstresować.
-Spoko, w moim domku zawsze znajdzie się jakiś partner do gry- Na jego twarzy pojawił się uśmiech hazardzisty.- Chodź.
Obejrzałem się za siebie i poszedłem w kierunku domku Apolla.
I jak podobało się? Jejku, to pierwszy rozdział następnej części, strasznie się stresuję, oby wypaliło.;)
(mam nadzieję że nie pojawiły się znaki zapytania zamiast cudzysłowie jak ostatnio);D
Zrobiły sie pytajniki hehe.
Czytałam juz wczoraj i wiesz ze mi sie podoba , ale wiesz tez na ci czekam!! Wiecej kogoś tam bo fajnie ja opisujesz. Hehe no i czekam na ta sytuacje o której gadalysmy jeszcze w wakacje ;* dalej!
Przez te pytajniki mam ochotę coś porządnie rozje*ać. I do tego moja nauka pisania dialogu poszła na marne ;(
Ale pomijając te dwie rzeczy opowiadania całkiem fajne Kiedy planujesz wysłać kolejną część?
Za tydzień, trochę dalej…
Nie czytałam poprzednich, ale tera się za to biorę, bo to opko jest lepsze niż nieskończoność nuggetsów z McDonalda w sosie słodko-kwaśnym .
Nie czytałam poprzednich, ale tera się za to biorę, bo to opko jest lepsze niż nieskończoność nuggetsów z McDonalda w sosie słodko-kwaśnym. (czyt. boskaśne (tak, nie ma takiego słowa!) opo)
Podziwiam. Naprawdę dobry początek nowej części. Tylko te pytajniki, ale podejrzewam, że coś jest z usawieniami znaków bloga.
Brak slow. Bardzo mi sie podobalo, wiekszych bledow nie zauwazlam ^^
O_o…
Zaczupiste!
Genialny styl i wgl!
Chce CD bo jak nie to cię znajdę poćwiartuję, wywiozę na Long Island i zakopie pod domkiem Apolla!
To lepiej napiszę…. 😉