Wieczna wieczność (Prolog)

Wiem, krótkie, ale po obejrzeniu na DVD pierwszej części zmierzchu zainspirowałam się. Nie miejcie mi tego za złe i proszę, nie wyżywajcie się na mnie jeśli nie lubicie tego filmu. Wszelkie
krytyki oprócz tej są zawsze mile widziane. A, i dedykuję to osobom które jeszcze nie dostały dedyki!!!!
mazak18 jest dziś hojna!

Moc… Empuzy… Śmierć… Nie budzę się… Nie próbuję…
Nie chcę… Ktoś mnie wyciąga z pożaru… Nie otwieram oczu… Wymawia moje imię… Nadal nie otwieram… Lecę… Ktoś mnie przytula… W końcu je otwieram…
.:*:.
– Jak się czujesz?- pyta mnie wybawca
Patrzę na niego, oczy mam czerwone.
– Nic nie czuję.- mówię szczerze, nic nie czułam
– Chodźmy do…- wacha się „on”- Chejrona.
Nie mam siły mu się sprzeciwiać, bierze mnie i zanosi na pegaza. Znów lecimy… W końcu lądujemy, wstaje… Patrzę w okno domu, widzę piękną dziewczynę o bladej cerze, sylwetce modelki,
prostym nosie, pełnym ustom, rudym włosom i pięknych oczach. Czerwonych oczach…
– Kim jesteś?- zastygam w miejscu. Mój głos jest inny… Piękny, słodki głos…
– Nazywam się Liam- chłopak próbuje na mnie nie patrzeć- Ty jesteś Karina. Jesteś… Epuzą.