Dla Arachne. Może Ci się spodoba ta jednoczęściówka.
Chione
Mamy na rebelię smak!
Biegnij, nawet nie wiedząc, gdzie i jak…
Nikt nie zatrzyma nas!
Wiesz, czego chcesz nadchodzi Twój czas…
Ewa Farna – Wyrwij się!
Biegnę.
Nie wiem, gdzie.
Nie wiem, jak.
Wiem tylko, iż mam na rebelię smak.
Trampki uderzają o ziemię.
Jestem szybka.
Szybsza od nich.
Od tych prześladowców.
Pora na rebelię.
Zaatakowali mnie, moich przyjaciół i moje miasto.
Zabijali.
Mordowali.
Unicestwiali.
I to wszystko w imię chciwości.
W imię zła.
Nie mogli się oprzeć swej zachłanności.
Za mną rozlegają się strzały.
Nie zważam na nie.
Może oberwę kulą, może nie.
Może dziś wieczorem umrę, a może zostanę wybawczynią.
Przyszłość przynosi różne niespodzianki.
Niosę w ręku transparent z napisem „zwróćcie wolność”.
Nagle błyskawica bólu rozrywa moje ramię.
Krzyczę.
Jednak biegnę dalej.
W imię buntu.
Nie dam się dopaść.
We mnie nadzieja.
Jestem tą, która jako pierwsza powiedziała „nie”.
Nie dałam się wywieść do obozu pracy.
Uciekłam.
Pomagałam uciekać innym.
Zbierałam rebeliantów, żeby się przeciwstawić.
A w tym momencie biegłam na miejsce bazy, by ostrzec moich ludzi przed naszymi ciemiężycielami, którzy odkryli nasz spisek.
Spali teraz. Zostaliby zabici we śnie.
Nie mogę do tego dopuścić.
– Zatrzymaj się, podła! – Wrzeszczy chłopak za mną.
Nie ma więcej niż siedemnaście lat. Ale już zabija…
– Nigdy – szepczę.
Ból staje się nie do zniesienia.
Krew leje się na ulicę, zostawiając za mną szkarłatny szlak.
Nie poddam się!
Nikt nie zatrzyma mnie.
Wiem, czego chcę…
Nadchodzi mój czas!
Mam ochotę upaść na ziemię i pozwolić, by mnie dobito.
Nie!
Nie pozwalam ulec swojemu ciału…
Już! Już widzę bramę domu rebeliantów!
Za mną rozlega się kolejna seria strzałów.
Żaden pocisk mnie nie dosięga.
Pistolet to broń dla tchórzy. Używają jej, gdyż boją się walki wręcz. Tak łatwo jest zabić, naciskając spust…
Zbyt łatwo. To niehonorowa potyczka.
Nie wiem, jak to możliwe, ale przyśpieszam.
Kopniakiem otwieram drzwi.
Armia, która mnie goni została jakieś pięćset metrów dalej. To dobrze.
Nabieram tchu.
– Do broni, bracia! – Krzyczę. – Wrodzy atakują.
Upadam na ziemię.
Wiem, że za chwilę umrę.
Niemal się już wykrwawiłam.
Podbiega do mnie mój chłopak. Ma w ręku broń.
Rzuca się na podłogę obok mnie. Jego twarz wykrzywia cierpienie. Widzi mój stan.
I nagle do domu wbiega żołnierz.
Kula szybuje w powietrzu.
Widzę wszystko, niczym na zwolnionym filmie. To adrenalina.
Nadludzkim wysiłkiem rzucam się do przodu i zasłaniam swojego kochanka własnym ciałem.
Padam martwa.
W imię rebelii…
Mam nadzieję, że nie doprowadziłam was tym do łez.
Buziaczki
Chione
Suuuuper!!!! CHIONE, CHIONE dawaj więcej!!!
Dzięki ;). Będę Was zasypywać jednoczęściówkami teraz…
CD!!! JA CHCĘ CD!!!!
Ale to jednoczęściówka…
Do Łez?! Chio, to jest Kawaii!
Zajebiste <3
Co to Kawaii?
Może będzie lepiej, jeśli oddam hołd tej jednoczęściówce nie pisząc żadnej opinii o nim.
XD
Znaczy się niej. 😉
Mrau… Bardzo mi to HG przypomina i to bardzo bardzo i dlatego mi się tak podoba. 😀
HG? A co to?
The Hunger Games
Ach :D.
Kocham Igrzyska :P.
Opowiadnie jest takie jakie lubię. Płaczliwe i kończy się śmiercią.
PS. Ja też kocham igrzyska.
Chione… Przecież Ty dobrze wiesz, że jesteś geniuszem. Nie musimy Ci o tym mówić
Taa… z pewnością nie obchodzi cię moja opinia, ale TO JEST GENIALNE! 😀 Też kocham HG i z tego co wiem kawaii to słodkie czy coś takiego 😛
No i po co mi to do oceny dawałaś, skoro sama świetnie wiedziałaś, że jest cudowne?
Nie wiedziałam… O.O
Wow… Nie no, WOW. Brak mi słów…
Uwielbiam opowiadania w takim stylu, też próbowałam takie pisać…
Ale nigdy nie dorównam TEMU…
Fajne te wszystkie opowieści i te teksty są extra !Naprawdę!
Pozdrawiam Michael.;)
Boskie i genialne jak zwykle
Pfff… Doprowadziłabyś mnie do łez, jeśliby w tym opko-wierszu nie było źle odmienionego słowa. WROGOWIE, NIE WRODZY!
Oj…