Oto pierwszy rozdział, z mojego opowiadania. Dziękuje, że napisaliście mi błędy, jakie zrobiłem, i postaram się by w tym nie było błędów:-)
ANNABETH
Wyszłam przed szpital, i przez chwile stałam jak wryta. -Mój kochany obóz,-pomyślałam-spalili go…- Próbowałam się opanować, ale byłam tak wściekła,
że najbliższego Rzymianina, ubranego w koszulke, z napisem: nigdzie tak wesoło, jak w Hadesie! rozpłatałam swoim nożem, a następnego, pchnełam do rzeki.
Przystanełam, na moment, by jeszcze raz popatrzeć, na spalony obóz, i na dwie armie, ścierające się pod wielkim domem. Patrzyłam, na to jak braterska krew Rzymian, i Greków
była tam przelewana. Na braci, i siostry, którzy ze sobą walczyli.
Nagle zobaczyłam Percyego… Co on tam do cholery robił!
Zaczełam biec najszybciej jak potrafie, w kierunku glonomóżdzka. Widziałam, jak niedzarnie wymachuje mieczem, w kierunku wroga, raz się nawet potknął,
i wtedy, myślałam, że już po nim. Nagle zjawił się Nico, jakby wyrósł, spod ziemi(co było możliwe bo był synem Hadesa),
a razem z nim armia szkieletów w zielonych koszulkach.
Usłyszałam głos ateny mówiący- poświęcisz jednego z nich, albo syna Posejdona, lub syna Hadesa. Nie możesz ocalić ich obu. Wybieraj córko…-
Byłam wściekła, i zdesperowana. -Percy uważaj!!!!-krzyknełam do niego
Nagle nad doliną zrobiło się ciemno, i wszyscy wpatrywali, się w niebo. Zobaczyłam statek, z napisem na burcie: ARGO II (wszelkie prawa autorskie zatrzeżone)
i z trenerem Hedgem, wymachującym pałką. Trener strasznie się wydzierał na Rzymian
-Chodzcie tu tchórze!-krzyczał-Przerobie was na salceson, jak Chuck Norris!
Niektórzy Rzymianie, wybucneli śmiechem, na obelgi Hedge’a, przez co oberwali od trenera jajkami.
***
Kiedy bitwa się skończyła, okazało się, że travis Hood, i Nico, polegli. Ich ciała spaliliśmy na stosie.
Po kolacji, Chejron wezwał mnie i Percyego so Wielkiego domu. Ciekawe, po co nas wezwał pomyślałam.
Gdy weszliśmy do środka, Chejron i Rachel nas przywitali, i wyjaśnili sytuacje.
-O co chodzi?-spytał się Percy
-Rachel, zacytuj prosze naszym herosom przepowiednie.-Chejron zwrócił się do Rachel
-Oczywiście-powiedziała, i wpadła w trans:
dwóch herosów, pójdzie do świata umarłych,
tam znalezć muszą ojce cesarstwa,
pomóc on im może, wygrać, z Gają,
lecz pomóc im wcale, nie musi,
Muszą mu oni wpierw zaimponować.
W tym momencie, przerwała, i patrzyła się na nas tak, jakby jej tu nie było przez pare minut.
– A więc mys jesteśmy tymi herosami?-spytałam
-tak-odpowiedział nam Chejron-Najlepiej, gdybyście wyruszyli, jutro rano…-
***
Mam nadzieje, że się podobało, wiem, że krótkie, ale postaram, się wysyłać opka codziennie.
Kwirynus
Podobało się, podobało się, ale czeka Cię jeszcze duuuużo pracy, mój drogi XD „Kiedy bitwa się skończyła, okazało się, że travis Hood, i Nico, polegli. Ich ciała spaliliśmy na stosie.
Po kolacji, Chejron wezwał mnie i Percyego so Wielkiego domu.” Tak po prostu sobie zginęli, oni ich spalili, a potem jakby nigdy nic (w zniszczonym obozie) zjedli sobie kolację? Jaki był wynik bitwy? Wszyscy Rzymianie zginęli? Musisz to wszystko opisać! A i ta przepowiednia, nie jest zbyt piękna, ale teraz to może się czepiam… Podsumowując jest nieźle, ale mogłoby być o wiele lepiej (przy talencie, który niewątpliwie posiadasz 😉 Na przyszłość powodzenia
PS. Podziwiam Cię, że tak często wysyłasz opowiadania, ja wstawiam moje gdzieś tak raz na miesiąc 😉
No no no, mamy wschodzącego herosa- syna Apolla na blogu. Piszesz fajnie i podoba mi się. [ co jest dużym sukcesem, bo niezbyt lubię opka o Percy’mAnnabeth itd. Bo wydaje mi się, że wszyscy zmieniają wyobrażenie Riordana]
Poproś kogoś o sprawdzenie twoich prac, bo przecinki atakują. Rozumiem, że dopiero zaczynasz swoją przygodę z pisaniem, więc postaram mieć to na względzie. Traktuj opowiadanie jak zadanie z języka polskiego, czyli staraj się nie robić błędów, literówek, itp.
Wprowadź opisy, bo bez nich akcja gna niczym Arion.
Nie wysyłaj codziennie opowiadań. Pisz dla siebie, nie dla innych. Staraj się rozwijać. Dbaj o najmniejszy szczegół. Jeśli jest coś czego nie wiesz, np. jak pisze się dany wyraz polecam wujka Google. Na pewnej stronie jest słownik synonimów, który jest bardzo przydatny w pisaniu, bo unikniesz w ten sposób powtórzeń.
Fajnie napisane. Jednak nadal popełniasz błędy:
– nie robi się akapitów w środku zdania! Wtedy rozlatuje się cały format!
– źle zapisujesz myśli
– czasami gubisz jakiś ogonek w „ę”. I pamiętaj: gdy wypowiada się pierwsza osoba liczby poj., na końcu nie ma „e”, jest „Ę”.
– akcja nadal GNA. Czy to są wyścigi jakieś?
– przed myślnikami stawia się SPACJĘ!
– imiona, tak samo, jak nazwy własne piszemy DUŻĄ LITERĄ!
– jest tu garstka powtórzeń
– zdania zaczyna się DUŻĄ LITERĄ!
– czasami połkniesz jakąś literkę, ale robisz to coraz rzadziej ;).
Ogólnie jestem z Ciebie zadowolona, gdyż bardzo się poprawiłeś :D.
Aha ;). I przypomnę, że interpunkcja (choć trudno w to uwierzyć) została oswojona przez człowieka :D. Ale nie martw się – to najtrudniejsza dziedzina j. polskiego i wiele osób się na tym wywala :).
Fajne, fajne… Ale nazwy własne z dużej litery!
Wszystkie moje zastrzeżenia wymieniły już Eirene i Chione. Cóż, mnie pozostaje tylko napisać, że sam pomysł jest bardzo dobry, z wykonaniem może już ciupeczkę gorzej (błędów szukaj w komentarzach osób powyżej), ale wierzę, że w końcu uda Ci się dojść do perfekcji. 😉 Czekam na dalszy ciąg wydarzeń.
Przecinki chyba coś ćpały… ale ok, Pani Interpunkcja nie jest zbytnio kochana przez żadnego blogowicza 😉 A co do zamieszania z wielkimi literami i literówkami, to… nie dalej jak w poprzednim zdaniu tego komentarza niemal napisałam „pżez”, więc chyba się wypowiadać nie powinnam 😛
Niestety, muszę powiedzieć Ci jedną niemiłą rzecz: uczucia leżą i kwiczą.
Nico umarł, do ciężkiej ch***ry! A Ty napisałaś JEDNO zdanie, w którym wykazujesz takie samo zainteresowania i żal, jakbyś oznajmiała, że zagiął Ci się róg w książce od matmy. Czytelnik odnosi wrażenie, że on przejmuje się tym bardziej niż Ty!
To może być trudne, ale spróbuj, chociaż spróbuj wczuć się w sytuację postaci. Ich zachowania będą bardziej autentyczne, a tekst stanie się milszy w odbiorze.
Fabuła jest dobra i ciekawa, nawet bardzo… ale na tej jednej stronie (bo tyle to ma, a w każdym razie niewiele więcej) jest jej za ciasno, niewygodnie. To tak, jakbyś miała dużego psa, wilczura powiedzmy: da się po prostu trzymać go w domu i wychodzić z nim na spacer dwa razy dziennie, ale zwierzak będzie milion razy szczęśliwszy, jeśli wypuścisz go do kilkuhektarowego ogrodu i pozwolisz biegać za piłką, aż padnie.
Twoje pomysły mają kaganiec i smycz. Uwolnij je.
Pomysł fajny, tylko jest taki problem: więcej emocji, pisz, co bohater czuje! Staraj się nie robić też tylu błędów interpunkcujnych. I rozwijaj to trochę, bo z tego, co tu napisałeś, można by spokojnie zrobić dwie, trzy części.
NIEEEE!!! Mój biedny Nico… i Travis! popieram innych że napisanie o ich śmierci w jednym zdaniu, to ciut mało. Bardzo fajne, choć widać błędy. Pisz dalej i mam nadzieję, że cię nie zraziłam. Czekam na cd ;D