W końcu wzięłam się do roboty i napisałam kontynuację ‚Pokonać Śmierć’! Dedykuję ją Chione i Lunie Tenebris za fantastyczne opowiadania.
Zziajany upadłem na trawnik obok Wielkiego Domu i w miarę delikatnie położyłem na nim Miriam. Rozejrzałem się dookoła. Potrzebowałem pomocy, i to w miarę szybko.
Wkrótce Tanatos ją zabierze…
Podbiegł do mnie jakiś heros, szybko ogarnął całą sytuację wzrokiem i pobiegł do domków, krzycząc coś o apteczce.
Dzieciaki zaczęły otaczać nas ciasnym kręgiem.
– Kto…? – wyszeptała dziewczyna z domku Afrodyty, spoglądając z przerażeniem na krew, która powoli rozchodziła się po koszuli Miriam niczym wielki, czerwony kwiat.
– Apate. – powiedziałem, przełykając łzy.
– Gdy wczoraj wysłaliśmy do Tartaru jedną z zbuntowanych bogiń, jej rodzeństwo trochę się wkurzyło… – wytłumaczył ktoś z mojego oddziału.
– Macie teraz ważniejsze sprawy! Musimy bronić obozu! – warknąłem do tłumku, jaki zebrał się dokoła nas. Wszyscy pospiesznie się rozbiegli, zostawiając mnie sam na sam z Miriam. Łzy, które zbierały się w moich oczach, teraz popłynęły gęstym strumykiem po mojej twarzy.
Czeka ją śmierć…
– Cicho bądź! – wydarłem się, chociaż wiedziałem, że to nic nie da.
– Do mnie mówisz? – usłyszałem głos tuż za swoimi plecami.
– Co? Nie, ja tylko… – zacząłem, pośpiesznie wycierając łzy, ale gdy tylko się odwróciłem, umilkłem, zdziwiony.
Stała przede mną dziewczyna o czarnych, prostych włosach, z grzywką przyciętą tuż nad oczami o kolorze, który widziałem pierwszy raz w życiu, zawadiackim uśmiechu i jasnej skórze. Wyglądała na 15-20 lat. Miała na sobie suknię, która mogłaby być togą, gdyby nie to, że jej dół był cały posypany srebrnymi cekinami. Ma głowie miała papierową koronę, wyciętą na kształt murów i wież, która wyglądała, jakby ktoś zostawił nożyczki i papier w zasięgu pięciolatka.
– Cześć. – powiedziała przyjaźnie. – Jestem yyy… zapomniałam. – wciąż uśmiechała się wesoło, jakby wcale mi nie oznajmiła, że nie pamięta swojego imienia.
– Hej, a ja Floryn. Jestem trochę zajęty… – wydukałem, wpatrując się w nią ze zdziwieniem, zastanawiając się: Kim ona, do diabła, jest?!
I tak ci nie pomoże…
– Zajmę ci tylko chwilkę, tylko muszę sobie wszystko przypomnieć. – powiedziała.
– Nie jesteś z obozu, prawda? – zapytałem.
– Nie… – dziewczyna zmarszczyła brwi.
– Chwila… – zacząłem się zastanawiać. – ta korona przedstawia mury, prawda?
Dziewczyna zrobiła zeza, próbując zobaczyć koronę. Wyglądała tak komicznie, że prawie zapomniałem o Miriam. Prawie.
– Hmmm… Może jesteś Tyche? – spytałem bardziej żartem niż serio.
– Tak! – dziewczyna zaczęła się śmiać. – Teraz pamiętam!
– Moment. – spojrzałem na nią zdezorientowany. – Jesteś boginią? W obozie są dziesiątki dzieciaków, do których mogłaś przyjść. I przyszłaś do mnie? Jedynego nieuznanego chłopaka w Obozie?
Tyche uśmiechnęła się jeszcze szerzej i zaczęła oficjalnie:
– Ja, Tyche, bogini yyyyy, losu, zostałam przysłana przez Hestię, ponieważ ona musi chronić Olimpu, by przekazać ci jej prośbę, oraz by ci pomóc, ponieważ bez tej, no, pomocy nie dasz sobie rady. – zająknęła się przy ‘rady’, tak, że zabrzmiało to jak ‘nie dasz sobie lady’.
Nagle przerwała, i zaczęła gapić się w przestrzeń, nucąc jakąś nie do końca sensowną piosenkę.
– Iiii? Co dalej? – zapytałem.
Tyche otrząsnęła się i kontynuowała:
– Hestia prosi, byś uratował jej córkę.
– Ale ja nie wiem jak to zrobić! – spojrzałem na nią z udręką.
– Widzisz – mówiła wymachując rękami. – Ja ci nie pomogę, ale…
– Mówiłaś, że mi pomożesz! – powiedziałem z rozpaczą.
. – Jest tylko jedna osoba, która tak naprawdę może ci pomóc. – powiedziała z tajemniczym uśmiechem, który i tak wyglądał bardziej przyjaźnie niż tajemniczo.
Patrząc na mnie spojrzeniem tych swoich dziwnych oczu, powiedziała bezgłośnie jakieś słowo.
Zmarszczyłem brwi, ale zanim zdążyłem coś powiedzieć, ona odwróciła się, przeszła kilka kroków, potykając się o swoje własne nogi oraz chichocząc, i zniknęła w tęczowym snopie światła.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, co powiedziała.
Powiedziała:
Hades.
Zaczepiste *.* Awwww *.*
Arigato za ded
Powiem tak: między wiekiem lat piętnastu a dwudziestu zachodzi spora zmiana w wyglądzie. Jest ona na tyle duża, że naprawdę trudno nie ogarnąć, czy ktoś ma więcej, czy mniej niż siedemnaście. Ale dobra, to bogini. Ona potrafi.
Na końcu było jednak trochę powtórzeń, których już nie mogę tak po prostu zignorować. Proszę Cię, sprawdzaj pracę od pierwszego do ostatniego słowa!
Sorry za to wszystko, ale czasami tak mam. Nagły przypływ inspiracji, piszę coś, wysyłam na jakąś stronę, potem czytam i myślę: ‚Oh God, why?’ Połowa jest ok, a druga to jakiś debilny (żeby nie użyć czegoś z gwiazdką) bezsens.
Nie druga połowa jest ciekawsza..
Opko naprawdę świetne, a Tyche po prostu rozbrajająca
Boże! Ale się uśmiałam przy Tyche!
Super! Ale mam jedno pytanie: gdzie mogę znaleźć poprzednie części? No i Hestia ślubowała wieczne dziewictwo, więc nie może mieć dzieci…
Ej, wiecie jak wstawić AVATAR czyli zdj. profilowe?? :/