Jest to kontynuacja Dziecka Ciemności
Odnalazłem zaginionych herosów. Gdyby nie to, że sam został bym złapany, to może był bym bohaterem w obozie. Przyznaje się. Zawaliłem, ale każdemu może się to zdarzyć. A one kazały mi wrócić z nimi do obozu. Ciekawe jak? Przecież ja musze podróżować w nocy, a oni są wtedy ślepi. Dały nam skórę zwierzęcą i powiedziały, że możemy zrobić pochodnie. Zamiast mnie wzięli sobie Percego. Nie wiem czy jest ode mnie lepszy, nie poznałem go. A szkoda! Ciekawe, co w nim jest? Chłopak tej całej Annabeth. Powiedziały, że musze odpocząć. Sam wiem, co jest dla mnie lepsze. Musze znaleźć jeszcze ten miecz ,a nie mogę go odnaleźć prowadzać ich w stronę obozu.
-Clarisse zaprowadzisz ich do obozu?- Była to potężnie zbudowana dziewczyna. Miał blond włosy i brązowe oczy. Była córką Aresa. Ona też chciała uczestniczyć dalej w tej misji, ale jej także nie pozwolono.
-A, co? Chcesz iść sam na tą misje?- Spytała-Nie ma mowy. Jak ty idziesz, to ja też.
-Sorry, ale to moja misja!
-Mi też przykro, ale sam z tej jaskini nie wyjdziesz!- Poczułem w sobie moc. Podniosłem otwarta prawą dłoń. W jaskini zrobiło się ciemno. Wzrok mi się wyostrzył i po chwili widziałem normalnie, ale oni nie. Podszedłem do Cralisse i szepnąłem jej do ucha.
-Wydaje mi się że jednak wyjdę-Spróbowała we mnie przywalić pięścią, ale udało mi się odskoczyć .Wybiegłem z jaskini. Siły ze mnie opadały. Musiałem zerwać to zaklęcie czy co to było. Biegłem najszybciej jak mogłem. Wiedziałem, że wyjdzie za mną, ale będzie się bała podróżować nocą, więc nie pójdzie daleko. Wiedziałem, co trzeba zrobić. Wyjąłem z lewej kieszeni dżinsów kompas. Przyłożyłem do ust i powiedziałem modlitwę.
-Nyks, matko. Pokaż mi kierunek, który powinienem obrać. Jeśli mi nie pomożesz, zawiodę. Nie wiem co się wtedy stanie, ale wiem że nie będzie to nic dobrego.
Popatrzyłem na kompas. Wskazówka zaczęła wariować. Zatrzymała się na północnym zachodzie. Całe szczęście, że wysłuchała mojej prośby. I ruszyłem w wyznaczonym kierunku. Potwory wyły, ale żadne się do mnie nie zbliżały. Widziałem watahy wilków polujące na jelenie, dziki i różne gatunki normalnych zwierząt. PO kilku godzinach podróży znowu wskazówka zaczęła wariować, ale tym razem, dlatego że dotarłem na miejsce. Prze de mną była ta jaskinia. Nie była to do końca jaskinia, tylko pagórek z sporą szczeliną. Przed tą dziurą stał chłopak. Chyba w moim wieku. W ręce miał miecz. Spoglądał na mnie uśmiechnięty. Miał krótkie brązowe włosy. Oczy miał kilku kolorowe. Czarne, niebieskie i zielone. Jak to możliwe? Nie wiem, ale teraz już nic nie może mnie zdziwić. Wyjąłem krótki ciężki miecz. Dostałem go od Thali. Byłem gotowy do walki, ale on nie chciał walczyć. Uśmiechnął się tylko do mnie.
-Ja nie mogę zginąć. Jestem Magos.
-Jestem Peter i mogę zginąc
Zaśmiał się głośno i powiedział do siebie.
-Jest taki do niego podobny
-Do kogo?
-Nie ważne. Kochasz bogów?
-YYY-Co to za pytanie? Mam jakiś wybór? W sumie mam. Nie musze ich czcić ani się do nich modlić. Nie rozmawiam nigdy z matką, bo do tą nie wiedziałem, kim ona jest-Nie zbyt. Nigdy się mną nie interesowali.
-I pomyśl, niektórzy herosi umierali na ulicach z głodu albo zabijały ich potwory. Oczywiście wysyłają tych satyrów, ale cóż. Po jaki czasie oni cię znaleźli ?
-Po trzech latach.
-I jak ci się udało przeżyć?
-No znajdowałem jedzenie, udawało mi się pokonywać potwory.
-Jedzenie leżało na ziemi, a potwory ginęły zanim zdążyły cię dotknąć.
-Skąd wiesz?-Spojrzałem na niego ze strachem. Było tak. Znajdowałem jedzenie praktycznie wszędzie, a potwory zostawały niszczone zanim się do mnie zbliżyły.
-Ja cię chroniłem od śmierci twojego ojca. Nic nie miało prawa cię skrzywdzić! Nic!- Teraz to bałem się na serio. Wariat jakiś.-Zeus też się chciał ciebie pozbyć. Pamiętasz? Oczywiście, że pamiętasz. Jakbyś mógł zapomnieć lecącą w ciebie ogromną błyskawice, która w ostatniej chwili zmieniła kierunek. A pamiętasz wycieczkę statkiem?-Kiwnąłem głową- Posejdon nie miał żadnych skrupułów zatapiając statek pełen ludzi, ludzi których jedynym błędem było wybranie akurat tej wycieczki, ale i tym razem nad tobą czuwałem.
-Jesteś jakimś moim aniołem stróżem?
-Phf- Prychnął- Głupi jesteś. Jestem Magos. Syn Hekate. Jestem bogiem.
-Ta jasne. Jakoś nigdy o tobie nie słyszałem. Dziwne nie?
Straciłem władze w nogach. Upadłem prosta na brzuch. Nie mogłem się ruszyć. Magos przyłożył miecz do mojego karku.
-Co wybierasz? Wysłuchać mojej opowieści czy stracić głowę?
-Posłucham
Odzyskałem władze w ciele. Usiadłem na ziemi. Bóg też usiadł.
-Masz mi nie przerywać. Żadnych pytań. Zrozumiano?
-No
-Bardzo dobrze. Był rok 1856. Zeus tak ja teraz był tyranem. Bogowie nie mogli mieć kontaktu ze swoimi dziećmi. Nie mogli mieć swojego zdanie. Musieli być na każde zawołanie pana Gromowładnego. Już byłem wtedy bogiem. Była legendą, która mówiła, że trzej herosi co zostaną bogami pokonają Zeusa i zasiądą na tronie Olimpu. Będą to dzieci: Hekate, Nyks i Hadesa. Twój zmarły brat Orion nie chciał zostać bogiem, mówił, że da się od tego obejść. Niestety mu uwierzyłem. Syn Hadesa Zoren od razu się zgodził. Po naszej stronie stanęli bogowie tacy jak Hades, Hefajstos, Ares, twoja matka Nyks, moja Hekate i sama bogini co mnie wtedy bardzo zdziwiło Atena. Po stronie Zeusa był Posejdon, Hera, Apollo, Dionizos, Hermes i Artemida. Siły były porównywalne, Herosi stawali po tych samych stronach, co ich rodzice. Wojna trwała 7 lat, czyli do 1863 roku. Bitwa pod Shiloh wszystko zmieniła. Twój brat tam zginął. Wszystko przepadło. Nie mieliśmy już szans. Większość bogów odeszła od nas i przyłączyła się do Zeusa. I rok później przegraliśmy. Zostaliśmy wymazani z historii. Zoren nadal siedzi w więzieniu. A mnie zesłali do Tartaru. Hades pomógł mi uciec. Czas nadszedłby wreszcie legenda się sprawdziła. Przybyłem po ciebie Peterze. Czy zostaniesz bogiem który zniszczy Olimp i przyniesie nam nowe wspaniałe życie ?
NIIEEEEEEEEEEEEEEE zgódź się !!!!!!! Albo się zgódź!!!! Albo… nie wiem Mam mentlik w głowie przez twoje opowiadanie
kto zechce popisać ze mną na gg?
oto mój numer 40797039
napiszcie chciałabym popisać o Percym.
Wow, nie spodziewałam się tego. Widać, że masz plan na kolejne części. Super rozdział.