Zrobiłam sobie małą przerwę w pisaniu serii ‚Pokonać Śmierć’ i napisałam to krótkie, jakże dziwne opko. Od razu mówię, że to jednoczęściówka. Dedykuję temu, kto pierwszy poprawnie odpowie na pytanie w ostatnim zdaniu – nie jest to trudne, bo w tekście jest mnóstwo podpowiedzi, więc to bardziej konkurs na czas 😉
I sorry za wszystkie błędy.
Chcecie wiedzieć, kim jestem?
Jestem Ina. Mam piętnaście lat. Moje długie, ciemnobrązowe włosy skręcają się w idealne koła. Mam intensywnie fioletowe oczy. Zwykle noszę moje stare, poprzecierane jeansy i ukochany t-shirt z ręcznie wyszytym… czymś. Z daleka przypomina trochę gryfa, a z bliska – sztalugę. Nie pytajcie, jakim cudem.
Ale chyba nie o to wam chodzi, prawda? Chodzi wam o charakter.
No więc ja mam charakter, i to nie byle jaki.
Zwykle jestem sprawiedliwa. Ale w przypadku nauczycieli czasem nie da się być sprawiedliwym. Nie wiem, ile razy lądowałam przez to u dyra. Dla mnie to już rutyna.
Jak wspomniałam, staram się być fair. Niezasłużona uwaga? Szczur w nauczycielskim. Pała zamiast nieprzygotowania? O jejciu, zepsuł się panu rower. Tak naprawdę to błędne koło. Szczur = jedynka z zachowania. Zepsuty rower = nagana do dziennika. Ale zawsze warto. Bo zemsta jest słodka, nieprawdaż?
Nauczyciele bywają różni. Jedni mają pasję i kochają uczyć, ale zadają za dużo. Inni z natury są wredni, i choć mają ciekawy przedmiot, zatruwają nam życie do granic możliwości. To przez takich później nienawidzimy czytać. A jeszcze inni po prostu nie cierpią dzieci.
A potwory udające nauczycieli? Najczęściej dzielą się na dwa typy: nauczyciel idealny lub ten ćwok znienawidzony przez całą szkołę. Ja zdecydowanie wolę tych drugich: dużo łatwiej wtedy wyjaśnić atak z nożem na wychowawcę. „Bałam się, że jeśli ja tego nie zrobię, ONA to zrobi”. „On był taki straszny, panie władzo”.
Czasami bardzo trudno jest rozróżnić, czy jakiś nauczyciel to potwór, czy może tylko kompletny idiota. Jeśli chcecie mieć pewność, pogróżcie mu nożem. Jeśli jest potworem, możecie przygotować się do walki. A jeśli nie, koleś ma gwarantowany pobyt w szpitalu dla obłąkanych.
Pewnie słyszeliście też, że dziewczyny lubią niegrzecznych chłopców. Skóra, motor, glany. Częściowo to prawda: różowe lalunie lepią się do nich jak osy do miodu.
A jak to się ma z niegrzecznymi dziewczynkami? Ich wszyscy się boją. Ciekawe, dlaczego. W końcu nie robię nikomu krzywdy bez powodu. Biję się tylko, gdy trzeba obronić kogoś słabszego. W obronie własnej biłam się tylko raz, gdy byłam nowa. Potem tylko się mnie bali. A czy to moja wina, że tamten koleś złamał nogę?
Cóż, w zasadzie to tak.
Najwyraźniej takie było jego przeznaczenie.
Nieskończoność razy grozili mi wyrzuceniem ze szkoły. Ale ja wiem, że mnie nie wywalą, jestem dla nich zbyt, hmm, cenna. Dlaczego? Bo moja matka finansuje im połowę wycieczek, remonty, podwyżki… Ma kupę forsy. W końcu miała prawie wieczność, by ją zarobić.
Wydaje mi się, że ostatnio grozili mi wywaleniem w sprawie ciasteczek z wróżbą. Bogowie, jak ja ich nienawidzę. Świstki papieru z zakłamanymi tekstami w wyschniętych skorupkach. W każdym razie, na szkolnej potańcówce „przypadkiem” strąciłam świeczkę na stoliku z tym ohydztwem. Najpierw zapalając tą świeczkę. Taa, ups. Powinni mi dziękować, że rozruszałam ich nudną imprezę. Nie na co dzień masz okazję nurkować się w pianie z gaśnicy…
Podsumowując, moje życie jest całkiem interesujące.
Pewnie zauważyliście, że jestem córką bogini.
Ale czy wiecie już jakiej?
Hm… Nemezis? 😀
Opowiadanie jest prześwietne! Zgadzam się, nauczyciele to ZUO wcielone, hah, a ten pomysł z nożem na pewno wykorzystam. ;D Ech, szkoda, że to jednoczęściówka, bo z wielką chęcią przeczytałabym CD… Piszesz bosko, Mari!
Ja stawiam na Nemezis albo Eris,a opko świetne. Jakbym czytała opis moich nauczycieli z gim;) szkoda, że jednoczęściówka…;(
Ares, albo Nemezis. Tak sadzę. Ogólnie opowiadanie fajne.
NNNemiezis! na sto procent jak ktos zytał ZA to wie!
Też stawiam na Nemezis, a opko bardzo fajne tak… Lekko napisane. Super.
Opko wspaniałe. Matka… Nemezis?
Superaśne. Jestem fanką, świetnie piszesz. Stawiam na Nemezis albo Temidę, bo było coś tam o sprawiedliwości, ale to pewnie tylko jakieś moje skojarzenie 😀
Zgadza się. To Nemezis 😉
Czy bogowie w twoim opku mają takie same zwyczaje co w książkach ricka riordana? Jeśli tak to zwracam uwagę, że jej matką nie może być raczej bogini, bo ona nie angażowałaby się tak w życie córki, a już na pewno nie fundowałaby wycieczek.