A więc… to będzie chyba przedostatnie opowiadanie o Fami. Na koniec powiem wam coś ciekawego, ale to w następnym rozdziale. Tą część dedykuje Asi48 ,za to, że tak bardzo kocha Francję jak ja! Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Dziewczyna stała przed bramą do obozu i aż czuła, jak przez jej ciało przechodzą dreszcze podniecenia. Czytała o takich miejscach, ale nigdy nie powiedziałaby ,że istnieją naprawdę. Herkules, Achilles, wielcy herosi! Tylko jedna myśl, dręczyła ją odkąd zobaczyła przejście. Co ona tutaj robi? Nie jest herosem, nie ma ani ojca, ani matki, którzy są bogami. Spotkała tylko boginie, która wygląda tak jak ona, ale czy to wystarczy? Czy to jest powód dla ,którego ją tutaj przyprowadziła? Mia warczała, krążąc wokół marmurowych filarów. Famia nie do końca rozumiała ,o co jej chodzi. Przecież były na miejscu. Bogini stała, podparta pod boki i patrzyła ze skupieniem na bramę. Jej usta lekko drżały, jakby coś bezgłośnie mówiła. W końcu westchnęła i odrzuciła swoje włosy na plecy.
-To na nic –powiedziała do wilka. –To coś, wyczuwa, że jest z nami śmiertelnik. Musimy to zrobić teraz , Mio.
;Jesteś pewna? –głos zwierzęcia, obił się w umyśle nastolatki. Famia popatrzyła w stronę kobiety, która spoglądała wprost na nią. Dziewczyna przenosiła wzrok, to na wilka, to na boginie.
-Co mam zrobić? –jęknęła cicho i złapała się za ramię. –Czy to będzie ostatnia próba?
Kobieta uśmiechnęła się i popatrzyła na Mie.
-Bystra jest. A nie mówiłam? –powiedziała i ponownie, podparła się na boki. Podeszła do Famii, powolnym krokiem i położyła jej ręce na ramionach. Spojrzała głęboko w jej oczy, tak bardzo, podobne do jej. –Widzisz Famio, jakie jesteśmy we trójkę do siebie podobne?
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Zerknęła na Mie, która z godnością siedziała wyprostowana, dumnie unosząc głowę. Jej oczy ,skierowane były na nią. Takie same jak bogini… i jej samej. To zachowanie, które pokazywała kobieta, przypominało jej, jak kiedyś taka była. Władcza, myśląca tylko o jak najlepszej sobie. Chytra, potrafiąca wybrnąć z każdej sytuacji. Nieprzewidywalna. Miała w sobie dominacje tych cech, którymi była uosobiona bogini.
-Que dois-je faire*? –powiedziała cicho, ponownie patrząc na kobietę.
-Ostatnia próba to węch, moja droga –powiedziała spokojnie. –Jest ona trudna, bo żadnej nie udało się do niej dotrzeć. Nie wiedziały , jak to zrobić, po prostu… nie potrafiły.
-Nie mogłaś im pomóc –stwierdziła Famia. Bogini pokiwała głową i usiadła na pnie drzewa.
-Sama musisz do tego dotrzeć –powiedziała trochę smutnym głosem. Spuściła wzrok na ściółkę i zaczęła się bawić, bosą stopą, jednym liściem. Famia westchnęła głęboko i spojrzała na filary. Podeszła do nich i zaczęła je dotykać, opuszkami palców. Nic… wydawałoby się ,że to zwykłe głazy, które ktoś tu przypadkiem zostawił. Usiadła pośrodku nich i zamknęła oczy. Jej umysł otworzył się, pochłaniając możliwości, które mogła wykorzystać. Węch, wyczucie czegoś, kogoś, rozpoznanie, zmysł, uczucie… Nadal nic. Dziewczyna nadal nie otwierała oczu, trwała w półśnie, swojej własnej wyobraźni. Skupiła się i przypomniała jej się jedna scena wigilijna. Famia nie do końca wiedziała, skąd się wzięła w jej umyśle, ale czuła, że jest ważna. Siedziała przy wielkim stole, w starym dworku, pod Paryżem, razem ze swoją rodziną. Dziadkowie już spali, a rodzicie głośno rozmawiali, gestykulując wszystko rękami. Famia miała wtedy z pięć lat. Jej dwie, starsze siostry, bawiły się swoimi prezentami, a ona siedziała przy stoliku, jak niewidzialny człowiek, oglądając wszystko zawzięcie. Nagle, ktoś dotknął jej ramienia. Odwróciła się gwałtownie i spojrzała w uśmiechniętą, zmęczoną twarz babci.
-Strasznie hałasują, prawda, mon Cher*? –powiedziała wtedy i pocałowała swoją wnuczkę w czoło. –Chodź, poopowiadam Ci bajki i będziesz mogła zasnąć.
Mała Famia przytuliła się do rączki staruszki i poszła razem z nią, do sypialni, gdzie spał już dziadek. Dziewczyna położyła się obok niego, a babcia usiadła na materacu, jakby znowu miała piętnaście lat i plotkowała ze swoją przyjaciółką. Uśmiechnęła się czule do wnuczki i ponownie pocałowała ją w czoło. Odgarnęła parę niesfornych, dziwnie kręcących się kosmyków z jej twarzy i splotła swoje stare, pomarszczone palce, z pulchnymi paluszkami Famii.
-Dawno, dawno temu, w starożytnych czasach, gdzie panowali bogowie i królowie, żyjący z nimi w zgodzie, była sobie kobieta –rozpoczęła swoją historię babcia. –Jednak to nie była zwykła dziewczyna. Była powalająco piękna i mądra, że nawet jej nauczycielom brakowało słów. Miała też specjalne dary, które uznała, za prezenty od bogów. Jej zmysły były bardziej wyostrzone niż u jakiegokolwiek zwierzęcia, czy człowieka. Niestety nie wszyscy byli dumni i zaczarowani zdolnościami dziewczyny. Uważali ją za jakieś dziwadło, które uosobiło się z zwierzęciem. Rodzicie przestali się do niej odzywać, ale nawet gdy nic nie mówili, kobieta mogła usłyszeć co czai się w ich, chaotycznych myślach. Nie mogąc znieść presji, jaką wywierało na nią społeczeństwo, dziewczyna uciekła w lasy, w góry i… zamieszkała tam. Oswoiła niektóre zwierzęta, porozumiewała się z przyrodą, aż w końcu. Postanowiła wybudować świątynie. Własnoręcznie. Pomyślała o swoich najbardziej przydatnych cechach i włożyła cały wysiłek ,aby je wykazać w budowli dla bogini, która była ich przedstawicielką. Chytrość, niezależność i nieprzewidywalność. Kobieta uznawała, że są to najsilniejsze cechy u płci pięknej, które mogą rządzić światem i nie być nigdy więcej… pomiatane. Po długich latach, zmęczona kobieta osiągnęła swój cel. Kiedy tylko powiedziała sobie ,,koniec”. Wewnątrz świątyni, pojawiła się bogini, sama w sobie. Uśmiechała się łagodnie, lecz wyraz twarzy miała władczy. Powiedziała, że piękność była pierwszą kobietą, która osiągnęła tak wielki szacunek i podziw, wśród bogów. Powiedziała, że idealnie pokazuje w sobie boginię, którą tak kocha i, która dała jej wspaniałomyślne dary zmysłów. Zaproponowała jej, przyłączenie się do niej, wcielenie się w nią, aby w końcu poczuła się ważna i spełniona. Obiecała jej to i tak też zrobiła. Niestety –babcia przerwała i wzięła głęboki wdech, jakby opowiadanie ją męczyło, jednak po chwili ponownie zaczęła mówić. –Niestety bogini nie sprawdziła kobiety do końca. Dziewczyna miała rozwinięte wszystkie zmysły oprócz jednego. Węchu. Nigdy go nie potrzebowała, ani nie używała ponieważ zawsze czuła się bezpiecznie i nie wyczuwała lęku ,tam, gdzie mieszkała. Bogini przyjęła tylko kawałek duszy kobiety, tą, która najbardziej się jej oddała. Ta ostatnia cząstka, pozostała na ziemi i płodziła dzieci, które nigdy nie mogły wypełnić pragnienia matki. Nigdy nie mogły wykonać tego, aby kobieta w pełni połączyła się z boginią, oddając jej moc, dzięki której obie czuły się spełnione i wspaniałe. Także bogini czuła się podle, że nie wykonała danej obietnicy i aż do teraz, błąka się po świecie w poszukiwaniu córek kobiety, aby przeszły one wszystkie próby i połączyły się z nią, aby spełnić obietnice, którą dała bogini.
-Czemu mi powiedziałaś taką dziwną historyjkę babciu? –powiedziała zaspana, mała Famia.
-Bo wiem, że Ci się to kiedyś przyda kochanie –powiedziała starsza kobieta i pocałowała dziewczynkę w czoło. –Idź spać i niech Ci się przyśni bogini.
Nagle, cały świat powrócił na swoje miejsce. Famia gwałtownie otworzyła oczy i wzięła głęboki wdech. MA TO! Już wie wszystko! Wszystko dzięki babci, która zawsze wierzyła w magię i w to, że jej wnuczka będzie kimś wielkim. Famia kucnęła i przyłożyła ręce do ziemi, pomiędzy dwoma filarami.
,,Wyczuwam lęk „ –pomyślała ,,Wyczuwam swój własny lęk, który czeka, aby się uwolnić. Boję się tego co jest po drugiej stronie i tego co mnie czeka. Węch, wyczuwam swój strach, a także przerażenie Mii i bogini. Nawet one nie mogą ukryć tego, iż boją się mnie stracić, kiedy tak daleko zaszły… Wyczuwam to”
Ostry wiatr zerwał się, unosząc liście ze ściółki leśnej. Drzewa się pochyliły i małe gałązki podleciały do filarów tworząc wir, który kręcił się coraz szybciej i szybciej. Famia poczuła ,jak bogini dotyka jej ramienia i patrzy z zafascynowaniem na to, co zrobiła dziewczyna. W końcu wir ustał, a ich oczom ukazał się ten sam las, lecz z ludźmi i domkami w środku.
-Brawo Famia! –szepnęła podekscytowana bogini i uścisnęła dziewczynę. Wiedziałam, że to ty będziesz tą prawdziwą i wybraną!
-Znam twoją historie –powiedziała dziewczyna trochę speszonym głosem, jakby odkryła coś prywatnego. –Cieszę się, że będę mogła dokończyć to, co zapoczątkowała moja matka.
-Twoja matka? –bogini uniosła jedną brew. –Kochana myślisz, że ta kobieta, która zbudowała pierwszą i ostatnią świątynie poświęconą mnie, była twoją matką?
To pytanie zbiło z tropu Famię. Popatrzyła na Mie i na boginie z lekkim zszokowaniem. Podrapała się po włosach i spojrzała głęboko w oczy kobiecie.
-A nie była? –zapytała cicho, spuszczając wzrok. –Moja babcia opowiadała mi historie, która była o tobie i kobiecie. Dodała, że spłodziła dzieci i to one muszą dokończyć to, co zapoczątkowała ich matka i…
-Nie, Famio –powiedziała bogini, przerywając jej i kładąc jej dłoń na ramieniu. –To byłaś dawna ty, twoje dawne wcielenie. Co sto lat ujawnia się u jakiejś młodej damy, której poszukuje, aby wypełnić obietnicę, złożoną właśnie tobie, w starych czasach.
-Czyli ,że to ja będę się musiała z tobą połączyć? –powiedziała bez lęku dziewczyna, podnosząc podbródek i uśmiechając się. –To będzie dla mnie zaszczyt. Kiedy bramę czułam strach bo bałam się tego czego będę musiała doświadczyć, ale teraz –westchnęła głęboko –teraz czuje się wolna.
-Przypomnisz sobie wszystko –powiedziała spokojnie bogini, odgarniając swoje włosy na plecy. –Będziesz pamiętać wszystkie wcielenie, którymi byłaś. Będziesz boginią, we mnie. Nowa ja –rozłożyła ramiona pokazując swoje ciało –będziemy wszechpotężne. Ja zapamiętam siebie, a ty siebie. W końcu, spełni się to, co miało nastąpić dawno temu.
-Ale czy będąc w tobie –powiedziała Famia łapiąc się za brzuch i patrząc na swoje stopy. –To ja przejmę kontrole i nie będę wiedziała co robić?
-Nie –powiedziała bogini, łapiąc jej podbródek i zmuszając ją, by spojrzała w jej oczy. –To ty, staniesz się mną, ulepszoną mną. To cały czas będę ta sama ja –powiedziała uśmiechając się. –Ale także i ty. Staniemy się jedną osobą. W końcu, potężną boginią. Tylko dzięki tobie.
-Dobrze –powiedziała Famia, cofając się krok do tyłu. –Zrobię to. Jestem gotowa.
–
No i tak tu się kończy przedostatnia część opowiadania. Muszę wam szczerze powiedzieć, że się wzruszyłam. Czekałam bardzo długi czas, aby w końcu to napisać. No i ostatnia cześć… Już się sama nie mogę doczekać aż ją napiszę
Tłumaczenie;
*Co mam zrobić
*Moja droga
~Nyx
Zakrztusiłam sie własna slina kiedy zobaczyłam ze jest nowa czesc Famii <3 I to z dedykacją dla mnie? Merci beaucoup!
Opowiadanie jak zwykle świetne. Wpadłas na genialny pomysł ^^ A ta cała historia ze świątynia? Wspaniała! Czekam na ostatnia czesc, a potem masz napisac cos nowego!
Gros bisous ;*
Wspaniałe kochama to wiedziałam że przejdzie próbę 😛 No w końcu musi 😀 Jeszcze jeden jeszcze raz !!!! BIS BIS BIS!!!
Świetne, tylko czasami były błędy interpunkcyjne.
Dostałem łbotrzeszcza. Świetne opko. Napisane inaczej ( nie wiem jak to określić inaczej) niż inne opka. Tylu jest utalentowanych ludzi na tym świecie.
Zatkało mnie… O.O
Nyx, jesteś świetna! TO jest świetne! Naprawdę bardzo dobrze piszesz, ba, wspaniale wręcz, do tego ta historia babci… normalnie jakby wymyślona przez doświadczonego pisarza! O.O Teraz wszystko się ze sobą logicznie składa, nie ma żadnych niedociągnięć… No i jeszcze to wykonanie… No pisz mi tu już tę ostatnią część! A potem kontynuuj poprzednie opka, bo masz wielki talent, którego NIE WOLNO Ci zmarnować!
O WOOOOOOOOOOW :3 Dziękuje C: Miodek na moje zimne serce <3 Ale niestety, przygoda Famii się już kończy ;/ A co do innych opowiadań. Wiem, że napisze jeszcze dwie części Hybris i jedną albo dwie Zemsty P. Wiem, że tego już prawie nikt nie czyta, ale skończe je, aby skończyć ehhe
Ja czytam Hybris! I nie mogę się doczekać, kiedy napiszesz kolejną część. 😀
WOW…
Przed ostatnia…!?
Nyx nie…!
To jest zbyt super żebyś to skończyła…!
Bogini może być uosobieniem jakichś cech, ale nie może być nimi uosobiona, to tak na przyszłość 😛
A zamiast „gestykulowania wszystkiego” polecałabym „podkreślanie każdego słowa gestami” czy coś takiego.
Interpunkcja… [konstruuje bombę wodorową]
Ale ok., tej pani nikt nie lubi.
Mamy dziś zalew świetnych tekstów, a ten (pomimo usterek wymienionych powyżej) się do nich zalicza.
Trzymaj tak dalej!
hehehehehhehe … wieeem… moja interpunkcja jest cudowna.
Super, bardzo fajne opowiadanie, ale jak z czasem dowiaduję się że Famia trochę źle skończy, to tak mi się smutno robi.
No więc nie mogę się doczekać Ciągu Dalszego;*
Świetne, boskie, herosowe… Dziewczyno, oddawaj talent! Byłoby idealnie, gdyby nie ta interpunkcja… Eh! 😀