No, witajcie. Tą część dedykuję Pallas Atenie i magiap. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Starałam się pisać ciekawie, bo wiem, iż poprzednie części powalające nie były.
Chione
Sen? Trans?
Co się dzieje?
Mówić Ci szatanie, czy może aniele?
Krok w przód, dotyk dłoni.
Chyba się unoszę, w stronę światła proszę!
Wtem głos. Nie boję się!
Boski w swej inności, kochanku z przyszłości…
Bunny Kou – polski cover do E.T. Katy Perry
Ewa
Misio-jamnik się zbliżał. Jego nozdrza poruszały się, wyczuwając moją krew. Zacisnęłam powieki. Tak. To sen. To na pewno sen. W głębi duszy wiedziałam, jednak, iż to rzeczywistość. Nie pamiętam czy krzyczałam. Nie pamiętam swojej reakcji, na to co się wydarzyło. Wiem, tylko, że moją głową rządził strach.
Paniczny strach przed śmiercią. Już kiedyś umarłam… Więc czego właściwie się bałam? Nie wiem.
Zacisnęłam powieki.
I wtedy za mną odezwał się głos. A chwilę później poczułam uderzenie w głowę.
Dan
Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Mój brat – heros. Ja – heros. Dowiedziałem się o tym jakieś dwa lata temu. Christian od razu pojechał do tego swojego Obozu Herosów. Sam. Beze mnie. Ja zostałem w domu. Nie mieliśmy wtedy macochy, a ojciec… Szkoda gadać. Bywał w domu jeden dzień na miesiąc. Raz miał konferencję prasową w Libanie, a raz w Rosji. Chęć zajmowania się trójką swoich dzieci prysła. Opiekowałem się naszą małą Luizą. Dzieckiem taty z jeszcze innego związku. A poza tym bałem się jechać w jakieś obce miejsce.
Od dawna nienawidziłem mojego brata. Nie wiem nawet dlaczego… We wszystkim, był lepszy. Ja zawsze trochę gorszy. Po prostu się mnie wstydził… Mój wszechstronnie utalentowany brat się mnie wstydził… Od dawna próbowałem go ośmieszać. Wychwytywałem każdy jego błąd i wykorzystywałem go. Nie mówił o mnie nikomu. Ja o nim zresztą też.
Ale odbiegam od tematu.
Zacząłem od „nie wiem dlaczego to zrobiłem”. A więc poszedłem do pokoju dziewczyny Christiana. Wiedziałem, iż wyszła, ale jakoś miałem ochotę tam posiedzieć. Posiadałem pewność, iż jest półboginią. Mój brat nie chodziłby z „normalną”.
A więc wszedłem do jej pokoju. Ubrania walały się po ziemi. Usiadłem na krześle. Rozejrzałem się. I-pod i dotykowa komórka z rozbitą szybką, leżały na stoliku. Tego, nie chciałem ruszać. Natomiast dostrzegłem wystający z nogawki jakichś samotnych spodni miecz…
Podszedłem… I nie wiem czemu. Chwyciłem go za rękojeść. Jakaś siła popchnęła mnie do wyjścia z pokoju. Kazała iść naprzód. Do lasu, za domem…
Potykałem się, ale ona kazała biec dalej.
Miecz trzymał się mojej ręki.
Sam.
Bez niczyjej pomocy.
Wpadłem między drzewa.
I nagle zostałem zatrzymany.
Po prostu.
I dostrzegłem ją.
Leżała na ziemi. Jej oczy wypełniało przerażenie. Smutek i gorycz także. Nad nią stał potwór. Najwyraźniej gotował się do otwartego ataku – rozszarpania na strzępy.
Krzyknąłem ze strachu.
Zwierzę się odwróciło. Zaczęło przewiercać mnie swymi olbrzymimi ślepiami. Bałem się… Po chwili odwróciło się. Zatoczyło łuk ogonem i uderzyło Ewę w głowę. Dziewczyna podskoczyła i opadły jej powieki. Okej.
To chyba ją uratuję, pomyślałem.
Nigdy nie walczyłem, ale rzuciłem się na szkaradę z mieczem dziewczyny brata. Nie wiem, jak to się działo. Nie pamiętam przebiegu walki. Ta siła znów zaczęła mną kierować.
Po prostu, kiedy się ocknąłem potwora już nie było.
Podbiegłem do Ewy. Cały czas miała zamknięte oczy. Była śliczna. Rude loki, blada twarz, szare oczy i szczupła sylwetka… Wszystko, co się powinno mieć.
Ja się w niej po prostu zakochałem. Miałem zamiar odebrać bratu jeszcze coś, cennego.
Pocałowałem dziewczynę w usta. Smakowały, jak truskawka.
Przekręciła się nerwowo, z jednego boku na drugi.
Odskoczyłem od niej, po czym spróbowałem obudzić. Udało mi się to dopiero po kilku minutach.
– C-c-co? – Zapytała. – C-c-o ja tu, kurczę robię? O mamo… Już pamiętam…
– Uratowałem cię. – Mruknąłem, chcąc jej
zaimponować.
– Miło. – stwierdziła.
Zrobiła dziwną minę… Taką spłoszoną…
Zerwała się z ziemi, odebrała mi miecz i uciekła, między drzewa… A ja? Stałem tam nadal, jak kretyn i patrzyłem w ślad za nią…
Ewa
Uciekłam od Dana. Fakt – uratował mnie. Jednak miałam nieprzyjemne uczucie strachu. Jakby on… mi zagrażał… Cała się trzęsłam i w ogóle tak jakoś się dziwnie czułam… Biegłam do domu… Przeskoczyłam przez żywopłot, pognałam przez ogród i… wpadłam na Christiana. Niemal się przewróciłam. Dobrze, iż mnie złapał.
– Gdzie ty byłaś? I dlaczego nie odbierasz telefonów? – Niemal krzyknął.
Nagle dostrzegł moją kurtkę oblaną krwią. Twarz mu złagodniała.
– Chciałaś upolować potwora, czy potwór ciebie?
– Potwór mnie… – Wyznałam, jak skrzywdzona 3-latka.
Nie pytał o nic więcej. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Nie minęła nawet chwila, a ja już płakałam…
– Przepraszam, za tego smsa, nie wiem co we mnie wstąpiło. – Szepnęłam.
– Nie ma sprawy. – Odparł. – Najważniejsze, iż nic się nie stało.
– Wiesz, co? Ja już chyba pójdę spać… Zmęczona jestem. No i się umyję z tej krwi. – Spróbowałam się wywinąć, gdyż nadal odczuwałam silny wstyd przed nim i samą sobą.
– Dobranoc. – Powiedział i pocałował mnie na pożegnanie w usta
Gdy go mijałam, by wejść przez frontowe drzwi, gdzieś między drzewami mignęła mi postać Dana. Patrzył na mnie z dziwnym uśmiechem. Wykrzywionym…
Odwróciłam wzrok i popędziłam na górę. Nie miałam zamiaru teraz nad tym rozmyślać!
W swoim pokoju, zamknęłam szczelnie drzwi, zrzuciłam ubranie i weszłam pod prysznic. Dzisiejszy dzień mnie wykończył! Ciepła woda spływała ze mnie niebieskimi strumieniami… Była taka przyjemna. Przypomniała mi się moja pierwsza noc w Obozie Herosów. Spojrzałam wtedy w lustro. I pomyślałam, iż jestem zwierzyną łowną. To prawda. Ale większa, niż kiedykolwiek. Prawda nie zawsze musi być szczera. Ta była. Potwory na mnie polują. Nie będzie „zmiłuj się”, kiedy szpony rozorają mi plecy… Z takimi przemyśleniami wyszłam z łazienki i przebrałam się w słodką piżamę w króliczki.
Gdy kładłam się do łóżka, miałam nadzieję, że mój sen nie zostanie zakłócony przez żadne koszmary. Oczywiście z moim szczęściem nie spałam przyjemnie.
********
Biegnę. Biegnę przed siebie. Ranię sobie stopy na ostrych, jak żyletki kamieniach. Ból karze mi się zatrzymać. Nie słucham go.
Fioletowa wiatrówka trzepocze na wietrze. Wydyma się, jakby chciała mnie porwać w górę. Nie pozwalam jej.
Za mną ciągną się ślady krwi. Przede mną – jezioro. Czy ktoś mnie goni? Nie wiem.
Czy ja coś komuś zrobiłam? Nie wiem.
Wiem tylko, iż muszę uciekać.
Jeden wybór, może przynieść kres memu życiu. Trudno. Skaczę do jeziora.
Woda jest zimna.
Przerażająco zimna. Przez chwilę nie wiem, gdzie jest góra, a gdzie dół. Płynny lód zalewa mi gardło i wdziera się do płuc. Tonę. Już nie wypłynę. To szczera prawda.
Młócę rękami wodę, wiedząc, że to i tak nic nie da. Może tylko szybciej wyczerpać moje siły. Sprawić, iż będę cierpieć mniej.
Podejmuję nadludzki wysiłek i otwieram oczy. Do gałek wdziera się mróz. Trudno. Muszę spojrzeć.
Nad sobą, koło brzegu widzę potwora. Patrzy na mnie jeszcze moment, ale widocznie nie chce ładować się do tej wody – odchodzi.
Zaczyna mi brakować powietrza. Gardło pali lodowym ogniem. Mam ochotę krzyczeć, ale nie starcza mi na to sił. Jestem słaba.
O tyle, brakuje mi do skończenia tego nędznego życia. Balansuję na krawędzi śmierci. Za chwilę upadnę i już się nie podniosę. Nie na tym świecie.
Uderzam rękami w… W co? W pustkę wypełnioną zabójczym płynem? Nie wiem.
I nagle odkrywam coś niezwykłego. Mogę się poruszyć. Nieeee… To nie jest niezwykłe. Tylko dlaczego o tym wcześniej nie wiedziałam???
Morderczym wysiłkiem wyrzucam ręce w górę. Nie dam rady.
Wyłączam się. Jestem pogodzona z własną śmiercią.
I nagle się coś dzieje.
Czyjeś silne ramiona wciągają mnie z powrotem na powierzchnię i…
Budzę się.
Mam nadzieję, że się podobało. Wieeem… Mega giga nudne, ale nie mam weny ostatnio.
Buziaczki <3
Chione
Chione!!! Jak możesz mówić, że tamte Opka były do bani?!!!! To opo jest takie same, czyli ŚWIETNE, CUDNE i BOSKIE!!!! I LOVE OPKA CHIONE!!! Juhu!!! 😀
Dziękuję? 😛
zgadzam sie z mazak18! proszę, błagam o CD!
Och, będzie, będzie 😉 CD.
Popieram. JESTEŚ ŚWIETNA CHIONE. poprzednie opka były równie fajne. BŁAGAM NAPISZ SZYBKO CD. nie mogę się doczekać przeczytać kontynuacje twojego geniuszu. 😀
Eee… Okej?
Kocham to opko! Wątek miłosny mrrrr… 😀
Wiem, wiem… Nie umiem prowadzić TAKICH wątków…
Czekam i czekam na to CD… I o mamuniu! Jest!
Normalnie skakałam z radości. 😀
I nie żałuję że to przeczytałam – ta część jest naprawdę świetna. Pisz dalej, błagam!
Dobra, dobra. Dziś wysyłam kolejną jednoczęściówkę ;).
Chioncia no nareszcie. Opowiadanie cudne. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Oki
Oczywiście, nie umiesz -,-
czy jak Cię poprę CD bd szybciej? 😀
Może…
PRZECINKI, ***!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! [klnie] [klnie trzy razy gorzej] [klnie tak, że uszy puchną] Ogarnij je, ***, albo Ci przy… walę!
Ty ZUA siostro :P.
SSSUUUPPPEEERRR!!!!!!!!!!!
Nikt nie ma prawa mówić, że to jest nudne!!!! To jest FENOMENALNE!!!!!!!
Kiedy CD?
Kiedyś…
Extra
Dziękuję, Chlor :).