To dość specyficzne opko, dedykuję Annabeth1999, Malcolmowi2002 i Pallas Atenie. Całość pisałam pod tą piosenkę. Te słowa mnie zainspirowały. To właśnie piosenki, wówczas 12-letniej Ewy, wzruszają mnie najbardziej.
Chione
Z plastikowych rzęs,
Płynie sztuczna łza…
Tak już czasem jest,
Nawet, gdy oczy są ze szkła…
Ewa Farna – L.A.L.K.A
Drogi Andersie,
Dziś wieczorem umrzesz.
Zginiesz.
Ktoś Cię zabije.
Ale kto?
Tym kimś będę JA.
Latami czekałam, by to uczynić.
Tyle bezsennych nocy, spędzonych na rozmyślaniu, z jaką rozkoszą rozpłatam Ci gardło.
Tyle godzin niepewności – kochać Cię, czy nienawidzić?
W końcu wybrałam.
Szalę przeważyła zdrada.
Czyja?
Rzecz jasna – Twoja.
Byłeś z tą dziewczyną…
Jak ona miała na imię?
Chyba Dalia.
Dalia – kwiat.
Kwiaty są piękne, ale przemijają.
I czynią to szybciej niż ludzie.
Wbiłam jej nóż w serce.
Przeminęła.
Jak kwiat…
W końcu takie było jej przeznaczenie…
Ty uciekłeś!
Porzuciłeś ją…
Niemal czułam do niej litość. Niemal… Bo gorzki smak Twej zdrady, był silniejszy.
Szukałam Cię latami.
Chowałeś się.
Jak tchórz.
Jak nędzne, małe stworzenie.
Jakbyś się mnie bał…
Od czasu, do czasu atakowałeś.
Później robiłeś odwrót.
Można to porównać do kroków. Tak, to dobre porównanie. Czasami robiłeś jeden krok do przodu, po chwili jednak cofałeś się o kilka kolejnych…
A później znikałeś.
Usuwałeś się w cień.
W tej chwili ja atakuję!
Uderzam!
Nie wiem, czy naprawdę tego chce, kochany.
Wpadam w szał.
W jakiś trans.
Tyle lat…
Tyle cierpienia…
Idę z nożem w Twoją stronę.
Jestem córką bogini miłości – fakt.
Ale ja NIGDY nie płaczę.
Po Twojej zdradzie nie płakałam.
Nie będę też po Twej śmierci.
Mówi się, że mam oczy ze szkła…
Ale czy na pewno?
Nie wieeem…
Kulisz się w rogu pomieszczenia. Już wiesz, co Cię czeka. Osłaniasz się rękoma, choć wiesz, iż to Ci nie pomoże. Moje „szklane oczy” patrzą na Ciebie bez litości. Z kącików powiek płyną mi łzy. Radości, że zamorduję kolejnego herosa? Czy raczej smutku z tego powodu? Tego też nie wiem.
Ta twarz okolona pięknymi, długimi brązowymi włosami… Ja Cię kochałam? Nonsens. Susem pokonuję kilka ostatnich, dzielących nas kroków, kochanie. Nie ukryjesz się, przede mną!
Dopadam nędzną skorupę półboga, którym już nie jesteś, zdrajco. Nareszcie! Jesteś mój! Mogę Cię wykończyć!
Nasze spojrzenia spotykają się. Skarbie, nie patrz tak na mnie… Już podnoszę nóż… Już mam wbić ostrze w Twe gardło… Coś mnie jednak powstrzymuje… Twój wzrok i oddech, pachnący mleczną czekoladą…
Nie zastanawiam się długo.
Całuję Cię.
Twoje wargi smakują jak truskawka… To nasz ostatni pocałunek. Zamykasz oczy… Odrywam swoje usta, do Twoich i zadaję cios. Umierasz natychmiast…
Siadam przy Tobie… Gładzę po włosach i znów całuję… Może jednak Cię kochałam…?
Z moich plastikowych rzęs, popłynęła sztuczna łza. W końcu, tak już czasem jest, nawet gdy oczy są ze szkła…
Nucę to cicho.
Powtarzam jak mantrę, bo to prawda. A prawda zawsze zwycięża!
Mówię to coraz szybciej.
Plącze mi się język…
Przed oczami przebiega mi całe moje życie.
Wyrywam sztylet z Twego zakrwawionego gardła.
Nagle coś sobie uświadamiam: od dawna czułam do Ciebie wielką miłość. Zawsze. A teraz połączę się z Tobą NA ZAWSZE.
Buziaczki
Effie
Mam nadzieję, że się wam podobało.
Pozdrawiam
Chione
♥!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W całości to jest jeszcze lepsze. 😀
Aż mi słów zabrakło! Kocham! Takie spontaniczne…
Szkoda, że nie masz czasu na pisanie więcej opowiadań. :<
Dzięki :D.
Pallas, zgadzam się, też czytałam we fragmentach, ale całość jest wprost poruszająca, bo inaczej tego nazwać nie mogę. Nie wiem, czy to imię pochodzi z Igrzysk, ale natychmiast skojarzyło mi się z ich opiekunką z Kapitolu. Nawet ten list do niej pasuje o ironio… Opko rewelacyjne, Chione. 😀
Pozdrawiam i wielkie dzięki za dedykę 😉
Annie.
😛
SUPER!!
Dziękuję, Ci bardzo :D.
To jest świetne. Zresztą jak wszystkie Twoje prace 😉
E, tam. Moje prace wcale nie są świetne ;).
Wojownicza Barbie Ninja atakuje!
Chyba wreszcie zaczynamy sobie uświadamiać, że wkurzone Afrodyciątko to nie jest milutkie stworzenie…
Arachne doprowadzona do szału interpunkcyjnym bajzlem RÓWNIEŻ!
Przepraszam, za to interpunkcję… Ale wiesz… No, ja zawsze zwalę coś z przecinkami…
Straszne, ale idealnie pasuje do mojego dzisiejszego humoru 😀 Kocham 😀
XD
SSSUUUPPPEERR!!!
Przesadzasz :D.
Łoł! Słuchać do tego odpowiedniej piosenki ( ja akurat miałam włączone Japońskie http://www.youtube.com/watch?v=CWd_qNgcXDA&feature=related ) i łza się w oku kręci! Super!
😛 Fajna piosenka ;).
Wow! To mnie naprawde poruszylo Daje do myslenia, oj daje! Mam nadzieje ze nie bedzie mi sie dzisiaj snila coreczka Afrodyty z zlowrogim usmieszkiem wbijajaca mi noz w gardlo… 😉
Heh, dziękuję ;). Ach… Reyno, masz w skrzynce maila ode mnie! 😛
Fajne, dzięki za dedykę ale po prostu czytąc to omało nie zemdlałem ze strachu!!!
Ze strachu???????
O.o
On po prostu jest nie przyzwyczajony do takich opek. On to raczej Akademie Pana Kleksa itd., czyta. 😀
Ooo…
Jakie słodkie <3
Świetne opowiadanie. Zapiera dech w piersiach
Dziękuję :D.
Ciekawe, ale czy w każdym opowiadaniu wszyscy muszą umierać? Zawsze myślałam, że to ja jestem ta czarno myśląca, ale jak patrzę na wasze opowiadania to stwierdzam, że jestem tryskającym życiem wesołym króliczkiem.
Styl bardzo ciekawy, a nawiązań do „L.A.L.K.I.” było sporo.
Starałam się… ^^
Jesteś jedną z najlepszych pisarek na tym blogu :D. podziwiam wszystkie twoje prace, jesteś na prawdę świetna i wydajesz się być równie miła
KOCHAM TE OPOWIADANIE<3
OMG
Nie przesadzasz, aby? 😛
Weź ty się sioras ogarnij co 😛 nie pisz tak dorośle bo bd ż ejetsęś bardziej dojrzała ode mnie i jeszcze lepsze opka piszesz. Opo genialne tetno przy jego czytaniu wynosiło prawie ze 180 ;P No i pisz jak najwięcej a ja po książkę się zgłosze ;P
<3
Dzięki, siostruś! <3
Z początku brzmiało jak myśli Balladyny (Juliusz Słowacki, gimbusy, macie to za lekturę), a na końcu jak Romeo i Julia. ;D
Uwielbiam, zwłaszcza, że czasami sama się zachowuję jak taka oszalała psychopatka <3
Haha! Cieszę się, iż Ci się spodobało ;).