Czy budząc się rano wiesz, że jesteś w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie? Ja czuje się tak codziennie od paru lat. Dzień, w dzień. Moim jedynym problemem jest fakt, że ja nie śpię. Nie musze, nie potrzebuję. Mój organizm od dawna nie odczuwał zmęczenia. Jestem ułudą w świecie, w którym wy żyjecie. Stałam się zjawą w ciele człowieka. Tworzę w sobie świat, w jakim nie potrafi przeżyć uczucie. A to wszystko jedynie po to, by wybudować mur. Osoby, które uważałam za przyjaciół okazały się pozerami, pełnymi podłości i niezrozumiałej dla mnie zawiści…
Nie znam bardziej upokarzającego uczucia niż ośmieszanie przez człowieka, którego określało się mianem najlepszego przyjaciela. Jest to najboleśniejsze doświadczenie, jakie dano mi doznać. A to wszystko przez zaufanie komuś, kto jest dla Ciebie ważną osobą, a w rzeczywistości to wróg, bądź postać pozwalająca znienawidzić siebie oraz wszystko, co jest piękne i otacza Cię, na co dzień. Jeszcze bardziej boli, kiedy osoby, jakie kochałeś odwracają się od Ciebie, umierają albo zwyczajnie o Tobie zapominają, gdyż stałeś się zbędny w ich mniemaniu i pojęciu wartości obecnych w ich egzystencji… Serce człowieka przepełnione fałszem i bezlitością. Nic więcej nie jest potrzebne do izolacji jednostki. Nie trzeba zmuszać jej już do budowania murów, robi to sama sądząc, że ma szansę na ratunek od zniszczenia i samozagłady. Izoluje się od tłumu, tak niesamowicie podobnym sobie lub swojemu zniewieściałemu w swych oczach oprawcy uznanego wciąż za przyjaciela. Jednakże podły uzurpator wysysa z nas resztkę energii i pozostawia na pastwę losu, nie dając żadnej możliwości na odzyskanie duszy i dawnej tożsamości.
W taki właśnie sposób stajemy się cieniem człowieka, pozbawionym praw do człowieczeństwa. I jesteśmy sami sobie winni, bo któż nakazał nam zaufać komukolwiek? Skoro dobrze wiemy, że nie wolno ufać nikomu. A już szczególnie przyjaciołom.
Anet zakończyła nareszcie książkę, której napisanie kosztowało ją tak wiele. Początkowo miała być to jedynie fikcja, jednak z czasem zaczęła przekazywać na papier prawdziwe fakty oraz zdarzenia skrywane w swym sercu i pamięci przed światem żeby uchronić się przed zatraceniem. Po zapisaniu ostatnich dwóch zdań zdała sobie sprawę, że przechytrzyła ją jej własna dusza. W końcu dała upust uczuciom skrywanym w sobie od tak długiego czasu. Nie sądziła, iż to tak bardzo ciążyło w jej sercu.
Bo czy mogą być takie, moje błahe zmartwienia?
Zastanawiała się nad tym wielokrotnie, ale nie na tyle długo, by dostrzec powagę sytuacji. Dopiero teraz spostrzegła mur wybudowany przez siebie już tak dawno. Na tą myśl ogarnął ją paraliżujący wstyd i żal do siebie. Wiedziała, że błędy, jakie popełniała w życiu były wyłącznie wynikiem jej ogromnej, dziecinnej wręcz naiwności i nadziei pokładanej w drugim człowieku.
Przypomniała sobie tamten wieczór.
*** *** ***
Marco był z nią umówiony w parku. Jak zawsze przyszła parę minut wcześniej. Anet czytała niedawno wypożyczoną książkę, kiedy usłyszała szybkie kroki. Potrafiła doskonale określić dzielącą ich odległość, nastrój przyjaciela, a nawet przewidzieć część zdarzeń z jego dnia.
Z uśmiechem odwróciła się na pięcie, chowając książkę do sporej torby, zawieszonej niedbale na ramieniu.
– Czy Ty kiedykolwiek możesz się spóźnić? -Zaśmiał się z daleka badając wyraz moich oczu – Która to książka dzisiaj? Trzecia?
– Piąta. – Przytuliła się do niego w geście powitania.
– Rodzice byli by z Ciebie dumni. – W jego głosie słychać było dumę i podziw. Jednak nie miał pojęcia, jak zabolały ją te słowa.
– Nie możesz tego wiedzieć. Nawet ze mną nie rozmawiają. – Spojrzała w jego szare oczy, były wręcz barwy stali. Włosy miał jasne, prawie białe. Rysy jego twarzy były bardzo dorosłe, jak na siedemnastolatka. Był wysoki i przerastał Anet o głowę. Miał ciepły uśmiech i ciemną (wręcz czekoladową) karnacje kontrastującą z jego oczami i włosami.
– Przepraszam. – Wyszeptał speszony ty swoim ciepłym i czułym głosem.
*** *** ****
Ach!
Gdyby wtedy wiedziała, że przeprasza ją za coś co zmieni jej życie raz na zawsze, może nie tkwiła by teraz samotnie w tym domku… Nie byłaby obozowiczką ani jedyną nadzieją na ratunek dla Marca.
Piękne…. Kocham… Lubię… Szanuję… Zobaczylam w tym mnóstwo prawdy o sobie… Odzwierciedlasz to naprawde… Kiedy dostrzega się nadzieję a ona gaśnie wtedy najczęściej dokłada się cegły…
„W sumie to była tylko cegła w murze
W sumie to wszystko było tylko cegłami w murze”
„The Wall – Pink Floyd”
SUUUPPPEEERRRR!!!! Szybko bierz się za CD!!!!
O_O
TO jest nie fair też chce tak pisać O_O
KIEDY cd????
Cudne 😀
O.o
BOSKIE I HEROSOWE!
I OCZYWIŚCIE KŁANIAM SIĘ ZA DEDYKĘ :D.
Super, genialne… Bardzo mi się podoba. 😀
[wali z wściekłością w klawiaturę]
DLACZEGO NA TYM BLOGU MUSZĄ BYĆ TAKIE TALENTY?!
Ten styl… To słownictwo… Ten język…
Dawać mi tu marmur na świątynię!
PRZECINKI!!! [zamienia się w berserkerkę, gotową zatłuc wszystko co się rusza przy pomocy zeszytu od historii]
PROSZĘ, ogarnij interpunkcję, bo można [przekleństwo] dostać!!!
I w jednym momencie chyba jakieś powtórzenie było…
Oczywiście, nie ogarniam przeskoków z narracji pierwszoosobowej do trzecioosobowej, ale to już moja wina 😛
Chociaż nie- jakość pracy też się do tego przyczyniła- wytrąciła mnie z równowagi i utrudniła skupienie się oraz dogłębną analizę. To przez Ciebie!
OMG!!!! [ proszę się ze mnie nie śmiać jeśli bd gadac jakieś głupoty bo to przez to opko ]
to jest, ja pierdu, zaczepiste, kurde po prostu booskie.
Jeśli były błędy to nie zauważyłam bo tak się tym opkiem zachwyciłam
No cudeńko 😀
Ide teraz czytac kolejną część 😀