Z dedykacją dla wszystkich czarownic oraz Nateny, Thalibeth Ultor, Eireny, Luny T 😀
Krótkie ale może się spodoba… i może napisze druga część :)….
Wyszłam z ukrycia chichocząc bezwstydnie. Tak bardzo podobała jej się ta nowa zabawa, że prawie zapomniała o tym kim naprawdę jest. Straszenie ludzi jest takie ekscytujące!
A kim była? Duchem. Umarłą. Zjawą.
Ale czy jej to przeszkadzało?
Wcale! Bo czy warto rozdłubywać rany, które już są zasklepione?
Szła więc drogą podśpiewując jakąś piosenkę.
I wtedy zobaczyła go…
Blady chłopak z ciemnymi włosami idący drogą. Nie wierzyła. A jednak.
Nie miała wątpliwości. To był on. Miłość jej życia.
Zatrzymał się czując czyjąś obecność.
Odwrócił się, lecz ona szybko przybrała niewidoczną postać. Była tam, ale jej nie było.
Znowu zachichotała…
? O ja nie dobra? Pomyślała.
Śledziła go całą drogę, nie zwalniając.
Syn Hadesa Skręcił za róg którejś z przecznic i schował się za wielkim pojemnikiem i śledząc każdy szelest.
Znowu wydała z siebie piskliwy śmiech i przybrała postać czarnego kota strasząc przy tym jakąś nastolatkę ze słuchawkami w uszach. Dziewczyna nie uciekła, wręcz przeciwnie. Stanęła i przypatrzyła się uważnie kotu, który natychmiast przybrał swoje dawne, przedśmiertne ciało.
– O bogowie Abigail ? krzyknęła dziewczyna, wyjmując słuchawki z uszu i biegnąc w stronę zjawy.
W oczach miała łzy. Krople szczęścia.
– Nie wierzę ? wyszeptała kiedy Abigail chichotała głaskają przyjaciółkę po policzku. Niewidzialną dłonią.
W tym momencie zza zaułka wyszedł też chłopak. Oddychał ciężko, widząc jedyną osobę, którą naprawdę kochał. Swoją duszyczkę.
A ta tylko patrzyła na niego oczami pełnymi zieleni.
Syn Hadesa nie wytrzymał napięcia. Uciekł cieniem. Odszedł, aby błagać ojca aby ją przywrócił.
– Abigail nie przejmowała się ukochanym. Nadal go kochała, lecz teraz nie było to ważne.
W ten szczególny dzień chciała zapomnieć o wszystkim co ludzkie, a uzupełnić się w tym co mistyczne.
– Zabiorę cię gdzieś Lysso ? rzekła do stojącej przed nią dziewczyny, po czym rozpłynęła się w dym zostawiając rząd świeczek prowadzących przez cały Nowy York aż do parku. Parku duchów.
Lyssa stanęła na środku polany. W okól panowała, głęboka i gęsta cisza. Bezgłos., który wołał milcząc.
Zaczęła się cofać. Walczyć. Ale z czym…?
Zza drzew wyszły dwie zakapturzone postacie. Jedna silnymi , lecz delikatnym dłońmi przytrzymała dziewczynę, nie dając jej uciec, kiedy druga narzuciła na nią pelerynę i założyła na nadgarstek bransoletę.
Następnie kazały jej stanąć w wyznaczonym miejscu. Lyssa drżała. Czuła, że jest we właściwym miejscu, ale jednak…
Gdzie była Abigail… No ale przecież ona była duchem, stworzeniem nie ludzkim… Ale kiedyś była człowiekiem. Córką Posejdona.
Postacie zdjęły kaptury ukazując jej oblicze. Zdusiła zdziwienie, kiedy zobaczyła kto to był.
Danaida i Luna. Obje z rozpuszczonymi włosami i bransoletami takimi samymi jak ona. Pierwsza córka Posejdona i bogini Galene, druga córka Hadesa, Pani cieni.
Stały z poważnymi minami, lecz w ich oczach igrały chochliki.
Wtedy na środku pojawiła się Abigail w pięknej sukni, trzymając świecę.
Wypowiedziała kilka słów po czym na ich bransoletach ukazał się napis:
???????? ??? ???????? ? Sabat Czarownic.
Lyssa zamarła. Co się stało? Została Czarownicą?
Dziewczyny rozluźniły się i podeszły do Lyssy.
– Witaj w naszym gronie siostro Lysso ? rzekła Danaida
– Y-y… ?mruknęła córka Zeusa.
– Zostałaś jedną z nas. Czarownic. Teraz mamy moce. Możemy rzucać czary tak jak dzieci Hakate…! Odnowiłyśmy przysięgę zwartą w Salem bardzo dawno temu ? dodała Luna.
– Teraz jesteśmy najpotężniejsze…! ? zachichotała Abi.
Lyssa milczała, lecz po chwili rzekła uśmiechając się:
– To co cukierek albo psikus?!
To jest cudne ;* MUSI być 2 część!
Ohohohohohohohohoooooo!!!! 😀
Natenka już to lubi :]
całkiem fajne, ale trochę się gubiłam. Lyssa to córka Zeusa, tak? Bo chyba jestem trochę niekumata xD
Fajne.
faaaajne nie ma co!!! Haloweeen!!! Dawac cuksy gnidy!!!!
Coś się stało z myślnikami, które nie wiadomo dlaczego przemieniły się w pytajniki, co bardzo mnie rozpraszało, ale ogólnie to opowiadanie jest świetne. 😀 Po przeczytaniu ostatniego zdania po prostu uśmiałam się do łez. XD
Pytajniki mają imprę, jak widać… I sobie tańczą, tańczą, tańczą, tańczą…
Daj szybko CD 😉
Znaki zapytania zrobiły sobie chyba jakiś zlot i wpieprzają się w miejsca, gdzie się znajdować (chyba) nie powinny… Może następnym razem je wyprosisz?
Mi tam pytajniki nie przeszkadzają, tylko proszę napisz drugą część!!! 😀
Extra!!
Jejku nie wiem skąd wzięły się ty znaki… Chyba jakiś błąd…
No ale baardzo się cieszę, że wam się podoba i pomimo, że miała to być jednoczęściówka wezmę się do napisania cd…
fajowe!!!