Ostrzeżenie: Większość moich opowiadań jest przygnębiająca, więc lepiej nie czytajcie tego, jeśli nie chcecie zarazić się ode mnie jesienną depresją 😉
Ból.
Strach.
Nie, nie strach, przerażenie.
I krzyki.
Setki, tysiące krzyków zlewa się w jeden.
Krzyk Śmierci.
A potem…
Wszystko cichnie.
Ale cisza nie oznacza końca męki.
To dopiero początek.
Zamykam oczy.
Czuję obejmujące mnie drobne ręce.
Słyszę głos, mówiący:
Nie odchodź.
Znam ten głos.
Deszcz kropi mi na twarz.
Nie…
To nie deszcz.
To łzy.
To moje łzy.
Otwieram oczy.
Moja mała siostrzyczka.
Tulę ją i szepczę:
Nigdy cię nie zostawię.
Ona patrzy na mnie i pyta ufnym, dziecięcym głosikiem:
Słowo?
Słowo. Kocham cię.
Słyszę te słowa, wiem, że to ja je wypowiedziałam, ale nie czuję już ust, ani rąk, ani nóg.
To chyba koniec, myślę.
Nie wiem, co mogę jej powiedzieć. Więc mówię po prostu:
Pa, malutka.
Jakie smutne, ale fajne. Lubię smutne opowiadania.
Ja zarazić sie depresja? Nieee… Ja mam trzy odmiany depresji; jesienna, zimowa i wiosenna. A to przez szkołę ;/
Opowiadanie jest swietne ale długość mnie dobiła. Takie opowiadania to chce sie czytac i czytac i czytac…
serce mięknie…. najpiekniejsze sa takie opowieści…
Dobre! Konkretne i krótkie, ale pełne emocji. Jednak trochę oczy męczy to skakanie od linijki do linijki. Ale dobrze jest. Masz ten dryg i styl ^.^ Podoba mi się
HLIP>>>HLIP>>>>>HLIP Świetne, a ssssmmmmuuuttttnnneee!!!!!
[pędzi do sklepu po czterdziestą piątą paczkę chusteczek]
LUDZIE!!! Fundujecie mi optyka! Ostatnio ciągle mi coś do oka wpada…
Depresja ??? >.< Witaj, ja jak coś piszę to wszyscy po kolei umierają ^^ PIĘKNE *.* Wzruszające :3
Dziękuję…
Niedługo wstawię prolog do mojego najnowszego opowiadania i proszę o skomentowanie go.
super