Walczyłam cały dzień. Nie chciałam. Kazano mi. Jestem greckim herosem, walczyłam przeciw tytanom. Zabiłam wiele boskiego rodzeństwa.
Robiłam to tylko aby ocalić skórę. Nie chciałam, aby zgięli ci po mojej stronie. Jak już wspomniałam, zabiłam wielu herosów. Byłam zwykłym mordercą.
Po dwóch godzinach było po wszystkim. Jednak nie dla mnie. Mój chłopak mówił, że zabijałam w słusznej sprawie. Ja nie byłam pewna.
Spojrzał w moje oczy i wiedział, że cos się dzieje. Moja głowa była pełna myśli. Było ich za dużo nawet jak na córkę Ateny.
Powiedziałam mu, że muszę odpocząć ,nie chciał mi pozwolić. Podałam mu odpowiednie argumentu i odeszłam. Tak po prostu, baz słowa pożegnania.
Mijałam wiele zgliszcz. Szłam pół godziny. W pewnym momencie znalazłam to czego szukałam. Stara kamienica numer 15.i oczy napełniły mi łzy. Mieszkał tu mój tata…
Weszłam po schodach, usiadłam na podłodze i wyjęłam mały pojemnik. Były w nim tabletki przeciwbólowe.
1, 2,3,4… liczyłam. Brałam je i popijałam wodą. Chciałam zapomnieć widok wielu martwych ciał.
Po 15 obraz zaczął mi się rozmywać. Traciłam świadomość. Usłyszałam krzyk. Ktoś biegł do mnie.
-Samantho, czemu to zrobiłaś?- mój chłopak wiedział, że w odpowiednim czasie nic nie zdąży pomóc. Przyszedł sam, a nikt tak szybko nie przybiegnie.
-Chciałam zapomnieć…-ledwo skleciłam dwa słowa i przed oczyma zatańczyły mi czarne mroczki. Czułam krople łez. Nie swoich, jego.-Nie płacz…ja …my… na pewno się kiedyś… zobaczymy…
-Odejdę z tobą.
-Nie Dan, ty nie możesz . Kocham cię… pamiętaj…do zoba…
I odpłynęłam, nie zdążyłam powiedzieć najważniejszego. Że będę czekać. Mam nadzieję, że to wie. Zaczekam na niego to nawet i sto lat. Przy bramie będzie stała szesnastoletnia Samantha. Nie będzie się rzucała w oczy. Tylko siedziała i czekała na starą miłość. Na swojego Dana. Będzie mógł mieć żonę, ale ona będzie chciała wiedzieć, czy był w życiu szczęśliwy.
PS. Zrobić drugą i ostatnią część? To zależy od was.
Pisz! Już, teraz, szybko. [zniecierpliwiona czeka na ciąg dalszy]
PISZ!!!!!!!! Bo zmuszę…
Oczywiście, że masz zrobić! To było niesamowite! Genialne wręcz. ^.^
Genialne…. <3
Opowiadania o samobójcach już powoli stają się nudne. Może to tylko moje wrażenie, ale jest za dużo wielokropków i to psuje nastrój.
Za krótkie -,- I w tej chwili masz to naprawić CD -,-
EEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEXTRAAAAAAAAAAA!!!!!!!!
I’M LOVIN’ IT!!! ^^
Trochę zgadzam się z Eir, a trochę nie: fakt, temat poruszany w wielu pracach, ale podany tak ładnie, że nie jest wcale nudno.
Samobójstwo… Znów. No ale ok. Ogólnie mi sie bardzo podobało, bo czytanie takich emmm.. Dzieł, kiedy czekam na przystanku tramwajowym bardzo mi pomaga. Podobało mi sie to, serio C; pisz wiecej!