Hava nagila, hava nagila, hava nagila venis me ha
Ubrana w białą, długą suknie spojrzała przez siebie. Wzgórze herosów jeszcze nigdy nie miało na swoich ziemiach takiej ogromnej liczby osób. Herosi gawędzili ze śmiertelnikami, a miejscami można było widzieć puszącego się mniej lub bardziej Olimpijczyka. Rachel pierwsza ją zauważyła. Uśmiechnęła się do niej ciepło, co zwróciło uwagę większości zebranym na długo wyczekiwanych przybyszów. Teraz wszyscy już nią patrzyli.
– Nie mogę w to uwierzyć. – mruknął jej do ucha ojciec, by po chwili wahania dodać szeptem – zawsze będziesz moją małą córeczką. I … kocham cię. Mimo wszystkiego co było…
Przerwała mu kładąc delikatnie na nim dłoń. Jego ciepłe spojrzenie mówiło wszystko. Odwzajemniła je uśmiechając się do niego. On był wzruszony i ona była. W jej oczach widać było strach tak jak i jej błyszczały podenerwowaniem. Oboje byli podekscytowani. On jednak wolał aby ta scena była tylko głupim snem. Ona całym sercem pragnęła by okazało się to rzeczywistością. Fryderyk Chase chciał się obudzić i mieć pewność, że jego córka lada moment przestanie nią być.
Annabeth by chwila ta nigdy nie przeminęła.
Podał jej ramię i ostatni raz poprowadził ją przed siebie.
Hawa neranena
Zebrani nie spuszczali z nich wzroku. Ustawieni rzędami w ciszy przypatrywali się pochodowi. Ubrani w garnitury panowie wodzili wzrokiem za młodą kobietą. Nie sposób było oderwać wzroku od takiej piękności. Niejeden zazdrościł czekającemu na końcu mężczyźnie. Uroda, inteligencja, osobowość. Marzenie.
Nie oni jedyni odczuwali jednak zawiść. Żeńska część przybyłych również pogrążona była w zawiści. I one zdawały sobie sprawę z atrakcyjności kroczącej pośrodku. A jeszcze bardziej doceniały stojącego pod wielką sosną mężczyznę. Uosabiającego wierność i oddanie.
Hawa neranena
I bogowie obserwowali w milczeniu. Zamyślony Zeus stojący przy boku Hery, niekryjącej swych uczuć w stosunku do córki Ateny i rzucającej jej co ruch zjadliwe spojrzenia. Uśmiechnięty Apollo ukazujący biel swych zębów dorównujących odcieniowi sukni panny młodej. Szlochająca głośno Afrotyda wsparta o bok – o zgrozo! – wykrzywiającego się w dobrotliwym uśmiechu Hefajstosie. Tuż obok nich stał Ares patrzący spode łba na kowala. Hermes o pogodnym wyrazie twarzy mówiący cicho: a nie mówiłem do wijących się na splecionych węży. Pan Podziemia zachował swój dzienny, ponury wyraz twarzy jednak nawet w jego oku dostrzec można było iskrę zadowolenia. Wiedział, że tak się to skończy. Choć młodzi nie zdawali sobie z tego sprawy, już dwukrotnie był świadkiem podobnych ceremonii z ich udziałem w rolach głównych.
Hawa neranena wenis mecha
Annabeth spojrzała na swą matkę stojącą przy czarnowłosym mężczyźnie. Jej mina nie wyrażała ani aprobaty ani jej przeciwieństwa. Panna młoda z niejakim zaskoczeniem zauważyła miłość malującą się na jej twarzy. Uczucie ciepła rozgrzewającego ją od wewnątrz podpowiadało jej, że wszystko będzie dobrze. Przeniosła wzrok na stojącego przy Atenie Posejdona. Uśmiechniętego, dumnego jej przyszłego ojca.
Sally nie kryła radości i wzruszenia. Mimo starań w kącikach jej oczów widać było łzy szczęścia. Cieszyła się z przyszłości swego syna, wiedząc, że dostanie od życia to co najlepsze – miłość.
Jej najbliżsi przyjaciele pełnili funkcję drużby. Stąd też uśmiechająca się triumfalnie Rachel, Juniper i… Thalia. Córka Ateny z rozbawieniem spoglądała na ubraną w stylową suknię córkę Zeusa. Rzadki widok, lecz czego się nie robi dla przyjaciół? Czarnowłosa przewróciła oczyma i wystawiła zadziornie język. Są rzeczy, które się nigdy nie zmienią.
Naprzeciw nim stali panowie. Wiecznie blady Nico, nerwowo poprawiający muszkę Grover w całej swej pół-koźlej okazałości i nad wyraz poważny Malcom. Spojrzenie tego ostatniego zdawało się pytać: jesteś tego pewna?
Tak. Była pewna, bo tuż przy jej bracie znajdował się ten, który dodawał jej owej pewności.
Zatrzymali się. Tym razem Fryderyk Chase nie wyrzekł ani słowa. Ale ona i tak rozumiała co miał jej do przekazania. Odwróciła wzrok od ojca, by spojrzeć na pana młodego.
Uru achim, uru achim!
W czarnym garniturze powodował u niej niepohamowaną chęć śmiechu. Wyglądał jak nie on. Elegancki, poważny i… uczesany? Nie, to nie był on. To był Perseusz Jackson, dojrzały mężczyzna podczas gdy Percy był szalonym i na swój sposób luzackim chłopcem. A ona kochała Glonomóżdżka, powstałego w wyniku połączenia tych dwóch przeciwnych sobie stron tej samej osoby.
Jego znakiem rozpoznawczym były oczy – zielone, tryskające życiem i szczęściem, miłością i troską, dumą jak i rzadko spotykanym zamyśleniem…
I strachem, który był w tej chwili najbardziej widoczny, zdający się mówić: „Bogowie, dlaczego ja?”
Uru achim, uru achim!
Belew, sameah…
**
Od Autora:
Hava nagila jest to pieśń żydowska śpiewana na ślubach. Tak dla ciekawostki.
Napisałam ten tekst pod wpływem emocji. Śpiewanie tej pieśni w chórze na powitanie Izraelczyków na wymianie szkolnej jest naprawdę niesamowitym przeżyciem. Wiem, że kulturowo nie pasuje to do końca. Prawdopodobnie pod względem treści też nie za bardzo. Ale od dłuższego czasu chciałam opisać ten ślub. Taaak, jest zdecydowanie za słodki, romantyczny i głupi. Po namyśle stwierdziłam jednak, że teksty psychologiczne mi nie do końca wychodzą a więc tada – ciesz się!
Za wszelkie błędy z góry przepraszam,
pozdrawiam czytelników – Przyjaciel.
Za słodki? WTF? To było świetne, a ta romantyczność akurat bardzo tu pasuje. Znakomite opisanie bogów i zebranych herosów, a ostatnie zdanie po prostu zwala z nóg. XD No czegóż dusza ludzka, a właściwie herosowa, może chcieć więcej? 😀
Just awesome.
Oooooo….
Ostatnia linijka wywołała u mnie śmiech, od razu się przyznam.
Opowiadanie świetne! Takie wzruszające!
zajebistość!!!! i cóż więcej dodać??
a, i jeszcze jedno, mam nadzieje, że będę mogła przeczytać więcej twoich opowiadań i oczywiście pogadać na chcie
Łoł!!!!!!!!!! Zaczepiaste i gienialne 😀
Czy to opowiadanie zwiastuje wielki powrót? Twoje opowiadania były genialne! Uwielbiałam je! Proszę, proszę, proszę, proszę…. Pisz!!!
To jest piękne. Tak ładnie wszystko opisane, że po prostu chcę więcej i więcej! Zawsze zastanawiałam się jak wyglądałby ślub Percy’ego z Annabeth, a dzięki tobie już wiem! ^^
Już od dawna czekałam na jakieś mądre i nie za słodkie opowiadanie o mojej ulubionej parze. Dziękuję Ci za te cztery minuty twojego ślicznego opowiadania
Kocham Twoje opowiadania Mam nadzieję, że szybko napiszesz coś nowego
drogi pzryjacielu ! wiedz że za jakieś 5 sekund po dodanu=iu tego komenta wstawiam twe opko na fb ( na grupę klasową ) ponieważ : WYSZYSTKO ! XD
ludzie, to jest świetne! no ale „Dlaczego ja?”???? haha to mnie dobiło
Łał, człowiek przy pisaniu nawet nie zdaje sobie sprawy ile błędów robi… dlatego też umieszczam prace na tej stronie by potem na spokojnie je wyłapać i poprawić w kajecie ;d
W sumie to nawet skomentuje co niektóre komentarze,
asia_48 – Niestety wątpię abym powróciła na blog bo w sumie to nigdy tu nie byłam ;d pojawiam się sporadycznie: raz na pół roku, raz dłużej raz krócej. Nie umiem pisać codziennie i stale. Nie mam tyle cierpliwości na to 😀
Hipokampa – aż się przestraszyłam, po tych wszystkich błędach gramatycznych co tu zrobiłam. Niech mnie nie linczują tam za bardzo ;d
margarites – w sumie to nie wiem .Tak mnie natchnęło, ponieważ dla mnie Percy nie jest z osób lubiących być w centrum uwagi. Może i się mylę, dawno już nie czytałam serii 😉
I dzięki wszystkim za komentarze.
O Boże! Czy to napisał słynna autorka i twórca „Kości zostały rzucone”?
Łaa jestem twoją wielką fanką
Od tak dawna nic nie widziałam twojego na stronie, ze już myślałam, ze opuściłaś tutaj wszystkich :c
Tak wgl. przeczytanie twojego nowego opowiadania było jedną ze wspanialszych rzeczy, które spotkały mnie w moje urodziny! ^^
Więc dziękuję ci za te wspaniałe minuty
w sumie masz rację, chyba nie lubuł… a ja myślałam, że chodzi o to, że nie chce brać ślubu z A. xDD
*lubił