Od Autorki: Wygrzebałam, opowiadanie stare jak świat. Większość z was, zastanawia się pewnie kim jestem, rzadko ostatnio tu bywam, jeszcze rzadziej piszę. Ale mam nadzieję, że pomimo wszystko przeczytacie.
Dla Myksy za prowadzone ostatnio nocne rozmowy w niby pijackim stanie pod wpływem miliona leków wszelakiej maści, które przyjmuję przez wzgląd na nieznośną chorobę, które postanowiła mnie nawiedzić.
Kim byśmy byli, gdybyśmy wtedy nie umarli?
Ty, zginąłeś z mojej winy.
Byłam głupia. Jego oczy, uśmiech… czarował. Ale właśnie takie było jego zadanie.
Ale nie dokońca mu się powiodło.
Czemu?
Ależ to proste i w sumie książkowe, że aż boli.
Pojawiłeś się w moim życiu.
Wparowałeś z hukiem i pięknymi oczami. Oczami… najpiękniejszymi jakie w życiu widziałam. Siałeś zamęt, zawróciłeś mi w głowie. Ukradłeś serce, ale w zamian ja dostałam twoje.
Chciałam odejść
Dla ciebie.
Nie udało się.
Zginąłeś.
Przeze mnie.
Moja wina.
Moja bardzo wielka wina.
Od tamtej chwili, zawieszka ze złotym sierpem była dla mnie najgorszą karą, a jego imię najgorszym bluzgiem.
Dzięki tobie wróciłam.
Dzięki tobie odżyłam.
Dzięki tobie wygraliśmy.
Ofiara czasem jest potrzebna.
A ty, choć zginąłeś podczas tamtego wybuchu. Wybuchu, który uznaliśmy za początek najbardziej krwawej, i epickiej wojny w dziejach Olimpu, to jednak wciąż, twój duch mieszkał w naszych sercach.
Żyłeś, bo we mnie żyło twoje serce.
Dzięki tobie oni poszli za mną. Nikt nie sądził, że w ogóle pomogą w walce, a co dopiero, że pójdą za kimś takim jak ja. Ale poszli.
Poprowadziłeś armie do zwycięstwa.
Słyszysz? Wygraliśmy.
Choć mnie już też tam nie było.
Czekałeś na mnie.
A ja odkupiłam swoje winy.
Już na zawsze będziemy razem.
Poczekaj jeszcze tylko chwilę.
Chwilę, która w wieczności jest niczym.
Pójdę.
Zobaczę obóz.
Po raz ostatni.
Mijam ciała herosów, wiem, że oni w pewnym stopniu ginęli przeze mnie.
Przedzieram się przez las i staję przy granicy, obok ogromnej sosny, w której kiedyś mieszkała zaklęta dusza.
Thalia…. Córka zeusa. Tak wiele wycierpiała. Ją ta wojna potraktowała szczególnie okrutnie. Cierpiała, bo Ob. Odszedł, a ona nie mogła nawet po raz ostatni zobaczyć jego oczu. Może to wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby na czas dowiedział się, że ona żyje?
Przyklękam przy pniu rzewa i przejeżdżam ręką, po wyrytych w korze literach.
Nasze imiona.
Ja i ty.
My.
Na zawsze.
I wiesz co?
Miałeś rację….
Silena i Charli.
Genialne *.*
Jasne, że cię pamiętam! 😉 Ja też mam ten problem, ze nikt mnie nie kojarzy, ale co tam ;p
Świetne opowiadanie! Silena i Charli! Najlepsza para z serii Riordana. Lepsi od Romea i Julii! Kocham ich! <3
Kiedy następne opowiadanie?
Świetne… Genialnie piszesz ^^ Szybkiego powrotu do zdrowia życzę
Sis, czemu ty zawsze Próbujesz doprowadzić mnie do łez ?! Nawet nie przez ta piękna opowieść czy tam wiersz ,ale z tego ze kompletnie ze sobą nie gadamy! Bede czekać na fejsie! Ciao
PS; pisz wieceeeeeej
faaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajne baaaaaaaaaaaaaaaaardzo głęęęęęęęęęęęęęęęęęęebokie i cuuuuuuuuuuuuuuuudne!!!!!
Cudo nad cudami…
[zatkało ją]
😀
Masz fajny styl.
<3!
Uwielbiam Twoje opowiadania. Są takie głębokie i wzruszające… Błagam, naucz mnie, jak wprowadzać czytelnika jednocześnie w smutek i zachwyt! Bo Tobie wychodzi to perfekcyjnie! 😀
Ty nigdy tak nie piszesz Nie mogłam się wczuć… Gdyby coś na początku… Oj nie wiem. Dopiero pod koniec poczułam to opowiadanie Ja też tak pisze *.* Od linijki
Pozdrawiam <3
Dziewczyno, jak można cie nie znać?
Twoje opowiadania zawsze sprawiają, że szklą mi się oczy. Grasz na emocjach czytelnika jakby nie istniało dla ciebie nic prostszego 😀